Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: batou
2010-12-06, 22:08
Priest Cherie - "Boneshaker"
Autor Wiadomość
Hadrianka 
Znikopis


Pomogła: 18 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 07 Wrz 2006
Posty: 7364
Skąd: Poznań
Wysłany: 2010-11-21, 10:03   Priest Cherie - "Boneshaker"



Cherie Priest Boneshaker

To jedna z tych miłości od pierwszego wejrzenia. W newsletterze z tor.com umieszczona była informacja o nowej książce jakiejś Cherie Priest. Nic mi to nazwisko nie mówiło (i prawdę mówiąc nadal niewiele wiem o tej pani) i pewnie przeszłoby bez echa, gdyby nie tytuł i okładka. To robi wrażenie, czyż nie? Po reakcji „muszetomiećmuszetomiećmuszetomieć” nastąpiło pewne ochłodzenie stosunków. Cenę książka ma niestety wysoką - 15,99$. Plus przesyłka pewnie drugie tyle - oj, miłość miłością, ale bez przesady. Potem polecono mi księgarnię, w której przesyłka jest na darmo. O tak! zakrzyknęłam. A potem po raz kolejny rozbiłam się o to 15,99$. Aż do czasu, kiedy przypadkiem natrafiłam na 35% promocję. Tydzień później trzymałam już cudeńko w chciwych łapskach. Półmatowa folia na okładce, piękne edytorstwo i druk brązową farbą! Steampunk na całego, nie ma co! Nie muszę chyba dodawać, że na rozdziewiczenie Boneshaker nie czekał długo, prawda?

A teraz muszę panią zapytać, co pani robi w naszym pięknym, plugawym mieście?
Cherie Priest, Boneshaker, New York, Tor 2009, s. 154.

Zaczynamy wstępem historycznym, który nakreśla nam tło, a potem pani Priest zagrywa z flanki by przy pomocy ładnej klamry otworzyć (a potem zamknąć, ale to po ponad czterystu stronach szalonej zabawy później) bliższy kontekst całej fabuły. Rosjanie chcąc wydobywać złoto spod lodowców Alaski rozpisują konkurs na stworzenie urządzenia, które podoła temu zadaniu. Jednym ze śmiałków podejmujących wyzwanie jest Leviticus Blue, wynalazca ze Seattle. Jego projekt spotyka się z uznaniem władz i Levi dostaje środki na jego realizację. Przed upływem półrocznego terminu realizacji tytułowy Boneshaker był gotowy. Dlaczego doszło do tego co stało sie potem? Być może nigdy nie poznamy odpowiedzi na to pytanie. Potężna maszyna górnicza wyruszyła z pracowni pod domem państwa Blue przejechała przez pół miasta i wróciła. Zniszczenia były ogromne, zginęło kilka osób. Ale to było jeszcze nic: z rozdartej przez Boneshakera ziemi zaczął wydobywać się dziwny przezroczysty gaz, gaz, który zabija ludzi. Niestety nie na śmierć. Ponieważ ów gaz, Blight, jest dużo cięższy od powietrza, wokół starego centrum Seattle zbudowano mur, który odgradza nie tylko trujące opary, ale i jego snujące się w ruinach, wiecznie głodne ofiary.
Akcja Boneshakera toczy się szesnaście lat później i... naprawdę trudno coś o niej napisać nie zdradzając zbyt wiele (czego nie ustrzegł się autor opisu na okładce - nie czytajcie, zabija połowę zabawy na początku powieści). Priest z mistrzowską precyzją prowadzi domysły czytelników, tak, że ani na chwilę nie można mieć stuprocentowej pewności. Sama autorka mówi o Boneshakerze jako o powieści o dorastaniu trzydziestoparoletniej kobiety. Fabuła, prowadzona dwutorowo, skupia się na wyprawie nastoletniego Zeke do starego Seattle w poszukiwaniu prawdy o swojej rodzinie, i losach jego matki, Briar, która desperacko pragnie go odnaleźć. Jedyną osobą, która wie, gdzie w tym samym czasie znajdują się bohaterowie jest czytelnik, a i to nie zawsze jest mu dane. Dominującym uczuciem podczas lektury Boneshakera jest właśnie nieustanna, ekscytująca niepewność. Jeśli istnieją przesłanki za tym, że ktoś jest tym za kogo się podaje, pani Priest z radością nas nimi poczęstuje. A zaraz potem, na podwieczorek, zasunie nam pękiem informacji kompletnie rujnującym wcześniejsze argumenty. Nawet bohaterowie znający prawdę czasami wątpią. Tylko Cherie Priest ma wszystko pod kontrolą ładnie zamykając całość w klamrę kompozycyjną, umiejętnie dozując informacje.

Widzi ją pani? Mówimy o niej Wolna Wrona, jest trochę kradziona, trochę kupiona a najbardziej zbudowana przez nas… ale, och, potrafi latać!
Cherie Priest, Boneshaker, New York, Tor 2009, s. 82.

Ogromnym plusem powieści są bohaterowie. Ludzcy i naturalni - nikogo nie dziwi desperacja matki szukającej dziecka, albo chęć odszukania prawdy o ojcu i dziadku, która popycha Zeke do realizacji bardzo głupiego - ale jak naturalnego u szesnastolatka - pomysłu. Niektóre postacie są po prostu przerażające, innych niesposób nie lubić - ale przecież od tego są powietrzni piraci: szarmanccy, bezczelni i święcie oburzeni kiedy ich ktoś okradnie.
Doskonale łączący ambitniejszą formę z wartką akcją Boneshaker jest pierwszym tomem cyklu Mechaniczny wiek (Clockwork Century), za którym podąża (nie tylko nie zwalniając, a nawet przyspieszając) Clementine opowiadająca o losach bohaterów drugoplanowych Boneshakera oraz tom trzeci Dreadnought, za który zabieram się już w przyszłym tygodniu.
Zewsząd obsypany pochwalnymi recenzjami, udekorowany nominacją do Hugo, Locusa i Nebuli Boneshaker to - jak określił w swojej recenzji Cory Doctorow - czysta, szalona przygoda. Mam nadzieję, że ktoś wyda tę książkę w Polsce: to tytuł, który może rozpocząć szał na steampunk.


[cytaty w moim tlumaczeniu]
_________________
Silva hevsum
 
 
 
Dora 
Znikopis


Pomogła: 7 razy
Wiek: 31
Dołączyła: 14 Sie 2007
Posty: 5405
Skąd: Katowice
Wysłany: 2011-03-11, 20:43   

Zachęcona recką Aśki zabrałam się do czytania, dzisiaj skończyłam :)
Generalnie czytało się to dobrze. Nie jest to coś, co by mnie rozłożyło na łopatki, ale przyjemne. Faktycznie, bohaterowie są tacy... prawdziwi - porywczy Zeke, zdeterminowana Briar. Jest też kilkoro ciekawych bohaterów drugoplanowych: Księżniczka (!), wspomniani przez Aśkę piraci powietrzni, Lucy.

Świat skojarzył mi się trochę z "Metrem 2033" - coś się stało, że ludzie nie mogą żyć normalnie, muszą szukać gdzieś schronienia, na przykład pod ziemią. I przystosowują się do tego całkiem nieźle. Z tym że "Boneshaker" (w przeciwieństwie do "Metra" ;) ) zdecydowanie nie ma przewidywalnej fabuły. Nie wiadomo, gdzie bohaterowie za chwilę wylądują, kogo spotkają, co zrobią. Nie do końca też wiadomo, czy jeśli ktoś mówi, kim jest, to jest nim naprawdę.
Generalnie dobra zabawa, polecam :)

I tu pytanie do Aśki - czy trzeba dobrze pamiętać fabułę Boneshakera żeby zabrać się za kolejne tomy? ;) Bo czytałam na pożyczonym Kindlu, chcę go oddać (mam głód papieru po 3 książkach na tym!) i nie wiem czy jak się zabiorę do Clementine za kilka miesięcy to będzie ok ;)
_________________
:dora:
 
 
Hadrianka 
Znikopis


Pomogła: 18 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 07 Wrz 2006
Posty: 7364
Skąd: Poznań
Wysłany: 2011-03-11, 20:54   

Będzie bez problemu. Kolejne tomy rozwijają wątki poboczne. W Clementine jest akurat historia ukradzionego statku, więc bohaterami są piraci + dodatkowa postać (genialna, dodam). :) Wydaje mi się, że i bez czytania pierwszego tomu można by Klementynę schrupać ;) Szczegóły opisu skradzionego statku mogą może naprowadzić na pewien trop, ale nie są konieczne.

To nie jest Literatura Ambitna. Czysta, szalona przygoda :D
_________________
Silva hevsum
 
 
 
Dora 
Znikopis


Pomogła: 7 razy
Wiek: 31
Dołączyła: 14 Sie 2007
Posty: 5405
Skąd: Katowice
Wysłany: 2011-03-11, 20:58   

Hadrianka napisał/a:
Szczegóły opisu skradzionego statku mogą może naprowadzić na pewien trop, ale nie są konieczne.

No właśnie nie byłam pewna, czy jak mi wylecą z głowy, to w niczym nie zaszkodzi ;) Ale w takim razie w porządku, cieszy mnie to :D
Literatura Ambitna zdecydowanie nie. Ale w rankingu Literatury Mniejambitnej można tą książkę postawić całkiem wysoko ;)
_________________
:dora:
 
 
Hadrianka 
Znikopis


Pomogła: 18 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 07 Wrz 2006
Posty: 7364
Skąd: Poznań
Wysłany: 2011-03-11, 21:02   

Ona jest bardzo dobra literacko, świetna fabularnie i trzymająca w napięciu do samego końca :D Jedyne co w niej nie jest ambitne, to że nie niesie żadnego pseudofilozoficznego przesłania ;) Nie darmo była nominowana do czego tylko się dało. Miała pecha, ze trafiła na rok, w którym Miéville zgarnął to rzeczone "co się tylko da".
_________________
Silva hevsum
 
 
 
Dora 
Znikopis


Pomogła: 7 razy
Wiek: 31
Dołączyła: 14 Sie 2007
Posty: 5405
Skąd: Katowice
Wysłany: 2011-03-11, 21:24   

Akurat mnie się Mieville też bardziej podobał. Tak pięknego bohatera jak Yagharek z "Dworca Perdido" to ciężko spotkać. No i generalnie jego Bas-Lag bardziej do mnie przemówił niż Seattle w trującym gazie ;) Aczkolwiek fakt, szkoda że Priest nie dostała nic (bo tak wnioskuję z tego co napisałaś). Może zainteresowaliby się nią polscy wydawcy - a warto :)
_________________
:dora:
 
 
Hadrianka 
Znikopis


Pomogła: 18 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 07 Wrz 2006
Posty: 7364
Skąd: Poznań
Wysłany: 2011-03-11, 23:12   

Podrzuciłam reckę do Rebisu,nie wiem czy coś będą działać, czy nie ;) Ale sumienie mam czyste :D Może jak się "Steampunk" będzie sprzedawał, to się zainteresuje ktoś.

Z najważniejszych nagród to chyba nie dostała nic. W bardziej branżowych zmiażdżyła konkurencję ;)
_________________
Silva hevsum
 
 
 
batou 
Moderator


Pomógł: 55 razy
Wiek: 41
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 11315
Skąd: Tai chi
Wysłany: 2011-04-02, 16:12   

Wreszcie to skończyłem. Cienizna okrutna. Coś co miało być rozrywkowym czytadłem kładło mnie do snu tyle razy, że przestałem liczyć. Jakieś 2/3 książki to zwyczajna bieganina przerywana atakami rottersów. W połowie miałem już serdecznie dość, ale potem pojawiła się iskierka nadziei w postaci wejścia na scenę głównego czarnego charakteru. Iskierka szybko zgasła i nawet logiczne spięcie tego do kupy na koniec nie osłodziło lektury. W sumie podobali mi się tylko bohaterowie drugoplanowi (ciekawsi niż mama i synek). Sama główna intryga nie wciągnęła i pod koniec już mi było wszystko jedno jak się to rozwiąże. Nie polecam.
_________________
"Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."

 
 
Hadrianka 
Znikopis


Pomogła: 18 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 07 Wrz 2006
Posty: 7364
Skąd: Poznań
Wysłany: 2011-04-02, 17:13   

Ach, zapomniałam, ze jak nie ma w czymś intelektualnie jałowego bełkotu to cię nudzi :P

A tak serio, to przepraszam, jeśli cię wprowadziłam w błąd tą recenzją ;)
_________________
Silva hevsum
 
 
 
Dora 
Znikopis


Pomogła: 7 razy
Wiek: 31
Dołączyła: 14 Sie 2007
Posty: 5405
Skąd: Katowice
Wysłany: 2011-04-02, 19:32   

Adaś, pewnie za dużo się spodziewałeś po tej książce ;) zabawa jest fajna, bohaterowie drugoplanowi rzeczywiście wspaniali (jak już pisałam - Księżniczka! :D ). Generalnie nic ambitnego, ale mnie się czytało miło ;)
_________________
:dora:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group