Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Sanajew Paweł "Pochowajcie mnie pod podłogą"
Autor Wiadomość
Dora 
Znikopis


Pomogła: 7 razy
Wiek: 31
Dołączyła: 14 Sie 2007
Posty: 5405
Skąd: Katowice
Wysłany: 2011-01-05, 21:34   Sanajew Paweł "Pochowajcie mnie pod podłogą"

Po przeczytaniu tytułu książki można wyobrazić sobie ponurą historię rodem z cmentarza, czy innej umieralni. Nic bardziej mylnego. Debiut rosyjskiego pisarza opowiada historię ośmioletniego chłopca, Saszy Sawielewa. I chociaż nie jest to opowieść o szczęśliwym dzieciństwie, to tytułem zdecydowanie nie należy się przerazić.

Sasza jest dosyć pechowym dzieckiem. Lista jego chorób zdaje się nie mieć końca, a ilość leków, które przyjmuje, wystarczyłaby do nakarmienia sporego słonia. Mieszka z babcią i dziadkiem. Babcią, która nie raz, nie dwa razy (dziennie) obrzuca go stekiem soczystych przekleństw i wyzwisk, która krzyczy na niego za każdą, najdrobniejszą niesubordynację. Babcia odmawia Saszy wszelkich przyjemności wieku dziecięcego, gdyż boi się, że zaszkodzi to jego zdrowiu. Dlatego Sasza rzadko wychodzi z domu, rzadko chodzi do szkoły, większość lekcji odrabia w domu. Nigdy nie jadł loda, ani porządnego, smażonego schabowego. Babcia - tyran wychowanie wnuka opiera na nakazach i zakazach. Ale to przecież wszystko z troski i miłości. Nina naprawdę całą sobą kocha wnuka, jest przeszczęśliwa, jak Sasza nazwie ją „babuńcią” lub w jakikolwiek inny sposób odniesie się do niej ciepło. W „Pochowajcie mnie pod podłogą” opisana jest historia rodziny, w której są dość dziwne relacje. A opisana jest bardzo dobrze i ciekawie.

Przed rozpoczęciem czytania byłam przekonana, że książka mi się spodoba. Mimo to, Paweł Sanajew zaskoczył mnie na plus. W książce jest sporo humoru, a język powieści jest bardzo ładny, miły i przyjemny. Ale największym atutem jest kreacja bohaterów i relacje między nimi. I nie chodzi tylko o głównego bohatera, Saszę. Nina Antonowna, czyli babcia, pokazana jest jako kompletny tyran w rodzinie, ale jednak, gdy poznajemy pokrótce historię jej życia dowiadujemy się, że ten jej „charakterek” nie wziął się znikąd, bo wiele w życiu przeszła. Cudną postacią jest również jej mąż. Ciapa, jakich mało. Bez charakteru, bez własnego zdania, niezdecydowany, jednak siłę psychiczną to on musi mieć. Pomimo tego, że jest również na co dzień obrzucany przekleństwami, chociaż wymyśla wymówki, by wyrwać się z domu i wcale nie jest szczęśliwy, nigdy nie przyszło mu do głowy, by zostawić żonę, wręcz nie potrafi sobie tego wyobrazić.
„Dobra żona, czy zła - czterdzieści lat wspólnie przeżytych, jaką Bóg dał, taką mam. (...) Zrośliśmy się ze sobą, mamy wspólne życie. Ciężkie, męka to, a nie życie, ale wspólne na dwoje, i innego nie ma.”
W powieści pojawia się również matka Saszy, Ola, po której pięknie widać efekty jej wychowania przez Ninę. Ola boi się matki, a w życiu nie potrafi podjąć zdecydowanej, dobrej decyzji.

Piękna kreacja psychiki bardzo różnych bohaterów, a to wszystko zmieszczone na zaledwie 200 stronach.

Wady? Oczywiście, jakieś znajdzie się w każdej książce. Narzuca mi się to, że narratorem jest teoretycznie ośmiolatek, a wypowiada się niezwykle dojrzale, zbyt dojrzale. Za dużo w tym gorzkiej ironii, jak na dziecko w tym wieku. Poza tym wydaje mi się, że zachowanie Niny Antonowny jest jednak przerysowane, takie odnosiłam wrażenie podczas lektury. Ale to może być tylko wrażenie, gdyż z tyłu okładki napisane jest, że książka to „autobiograficzny debiut 26-letniego Pawła Sanajewa” i jeśli to, co opisał jest wzięte żywcem z jego dzieciństwa, to... bardzo serdecznie mu współczuję.

Podsumowując – świetna książka, po którą naprawdę warto sięgnąć. Nie dość, że czyta się łatwo, szybko i przyjemnie, to nie jest o pierdołach i daje do myślenia. Polecam!

„'Nigdy' to była rzecz najstraszniejsza w moich myślach o śmierci. Dokładnie sobie wyobrażałem, jak będę musiał leżeć w ziemi, sam, pod krzyżem, na cmentarzu, nigdy nie będę mógł wstać, będę widział tylko ciemność i słyszał tylko szelest robaków, które będą mnie żarły, a ja nie będę mógł się przed nimi bronić. To było tak potworne, że cały cza myślałem, jak tego losu uniknąć.
Poproszę mamę, żeby mnie pochowała w domu pod podłogą – wymyśliłem sobie pewnego razu. – Tam nie będzie robaków, nie będzie ciemności. Mama będzie przechodzić obok, a ja będę na nią patrzeć przez szpary i nie będzie mi tak strasznie jak na cmentarzu”


5,5 / 6
_________________
:dora:
 
 
batou 
Moderator


Pomógł: 55 razy
Wiek: 41
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 11315
Skąd: Tai chi
Wysłany: 2011-06-04, 17:21   

Przeczytałem błyskiem, bo faktycznie wciągająca to historia. Bardzo barwnie opisani bohaterowie i mimo tego, że książka króciutka to autor potrafił wzbudzić we mnie emocje. Przede wszystkim zdołał mnie doprowadzić do szczerej chęci dania babci w pysk po każdej z jej kwestii. Co do wad...

Dora napisał/a:
Narzuca mi się to, że narratorem jest teoretycznie ośmiolatek, a wypowiada się niezwykle dojrzale, zbyt dojrzale. Za dużo w tym gorzkiej ironii, jak na dziecko w tym wieku.

Zupełnie inaczej to widzę. Dla mnie narratorem jest dorosły Sasza próbujący opisywać swoje przeżycia tak jak je odbierał będąc dzieckiem. Taka narracja to moim zdaniem jeden z większych plusów powieści.
Co do przerysowania to faktycznie tak to wygląda, ale z drugiej strony ja jestem skłonny spokojnie uwierzyć, że to wierny obraz bohaterów.

Generalnie również polecam.
_________________
"Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group