Zabrałam się za "Białego Tygrysa", bo chciałam przeczytać coś na nowym Kindlu, a to akurat było pod ręką i na widoku wśród zbiorów zabranych Batou. I to była bardzo dobra decyzja. Napiszę krótko, a treściwie, głównie po to, żeby jakaś informacja o istnieniu takiej książki widniała na forum, bo warto.
O czym jest ta książka? Nie, nie o dużym, białym kocie. Powieść jest listem pisanym przez obywatela Indii, Balrama Halwai do premiera Chin, pana Jiabao. Balram przejął się tym, że pan Jiabao ma odwiedzić jego kraj i chce pokazać premierowi, jak wygląda prawdziwe życie w Indiach. Nie to życie, które widzą ludzie odwiedzający ten kraj i przebyający w New Delhi. Nie życie ludzi w Świetle, ale życie tych z Ciemności. Z brudu, biedy, braku wykształcenia i ciężkiej pracy. Blaram wywodzi się właśnie z Ciemności, dlatego też chce opisać panu Jiabao historię swojego życia.
I nic więcej nie zdradzam, bo byłoby to za dużo.
Po pierwsze, sama fabuła jest ogromną zaletą książki. Historia Balrama jest naprawdę ciekawa, oprócz tego ciężko jednoznacznie oceniać zarówno jego, jak i pozostałych bohaterów, w książce nie ma czerni i bieli, a naprawdę wiele odcieni szarości. Ale pomijając fabułę - forma powieści, jako listu, czy ogólnie bezpośredniego zwrotu do kogoś jest świetna. Napisane to jest luźnym, przyjemnym językiem, można się pośmiać. A poza tym stanowi dość ciekawy obraz życia w Indiach. Nie wiem, czy prawdziwy, czy nie, ale zdecydowanie wiarygodny. Bo my też skądś znamy fałszowane wybory, czy zmuszanie kogoś, aby przyznał się do przestępstwa, którego nie popełnił, prawda?
Cóż, wiele tu podsumowywać nie trzeba. Polecam!
"Ale czy to nie jest tak, że każdy, kto się na tym świecie liczy, z naszym premierem włącznie (włącznie z panem, panie Jiabao), zabił kogoś po drodze na szczyt?"
(czytałam wersję angielską, więc cytat w moim tłumaczeniu)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach