Pomogła: 7 razy Wiek: 31 Dołączyła: 14 Sie 2007 Posty: 5405 Skąd: Katowice
Wysłany: 2012-05-11, 07:41
Ja wyprzedzę Tifkę - podejrzewam, że nie liczą jej się te ustne nigdzie przy rekrutacji na studia. Oczywiście, że wynik na świadectwie maturalnym jest, ale baaardzo mały procent uczelni przy przyjmowaniu na studia bierze pod uwagę ustne matury, więc zdaje się to "żeby zdać"
Pomogła: 1 raz Wiek: 30 Dołączyła: 16 Lip 2009 Posty: 666 Skąd: Augustowskie pola
Wysłany: 2012-05-11, 08:32
Tak, ustne nie są mi potrzebne ani do Torunia ani do Białegostoku. Jeszcze nie koniec, w poniedziałek o 14 rozszerzona historia a w środę pisemny niemiecki.
Pomogła: 1 raz Wiek: 30 Dołączyła: 16 Lip 2009 Posty: 666 Skąd: Augustowskie pola
Wysłany: 2012-05-11, 10:57
Tu właśnie mam problem. Bo nie wiem co chcę robić. Bo z myślą, że trudno będzie mi znaleźć pracę już się pogodziłam. I naprawdę nie rozumiem osób, które mają bardzo duże uzdolnienia z przedmiotów ścisłych, a idą na kierunki kompletnie nieopłacalne. Ale w sumie może po prostu chcą robić to na co mają ochotę po prostu? A ja w Toruniu złoże na dwa kierunki. Dziennikarstwo i komunikacja społeczna oraz pedagogika. A w Białymstoku chyba stosunki międzynarodowe? prawo? no i na historię, ale tego raczej bym wolała nie studiować.
Pomogła: 7 razy Wiek: 31 Dołączyła: 14 Sie 2007 Posty: 5405 Skąd: Katowice
Wysłany: 2012-05-12, 09:36
Z tego to dziennikarstwo chyba najfajniejsze
Tifa Lockhart napisał/a:
I naprawdę nie rozumiem osób, które mają bardzo duże uzdolnienia z przedmiotów ścisłych, a idą na kierunki kompletnie nieopłacalne
Ja tam powiedzmy z przedmiotów ścisłych najgłupsza nie byłam, matmę lubię, ale na polibudę nie poszłam, bo nie znalazłam tam żadnego kierunku, który by mnie chociaż trochę interesował Z drugiej strony nie poszłam też za tym, co by mnie się najbardziej podobało (filologia angielska), ale postarałam się wypośrodkować to, co jest przydatne (kierunek ekonomiczny) z językiem (specjalność po angielsku)
Wiesz ja jestem z wykształcenia mgr inż. energetyk (o dwóch uzupełniających się specjalnościach) - biorąc pod uwagę sytuację energetyczną w naszym kraju dla osób z moim i pokrewnym wykształceniem pracy powinno być w bród - niestety wcale tak różowo nie jest. Tak naprawdę ciężko jest zdefiniować kierunki opłacalne, oczywiście że po niektórych; np. socjologii o pracę jest po prostu dużo trudniej, ale chodzi mi o to że studia nie dają już gwarancji zdobycia pracy. Studia nie dają zawodu (w znacznej większości bo wyjątki są np. geodeci). Studia dają tylko i wyłącznie zestaw narzędzi - umiejętności, które pozwolą Ci później nauczyć się we własnym zakresie tego wszystkiego co będzie Ci potrzebne do podjęcia samodzielnej pracy.
_________________ Creation. That is why we are here.
Pomogła: 8 razy Wiek: 42 Dołączyła: 29 Sty 2007 Posty: 9908 Skąd: Jaworzno/Petawawa, ON
Wysłany: 2012-05-12, 18:15
dziennikarstwo najfajniejsze, ale i bardzo oblegane. jak się ma talent i szczęście, jak się tego nie ma, to jest czarna d.pa, zwłaszcza, że dziennikarstwem zajmują się również z powodzeniem ludzie bez studiów w tym kierunku.
Chyba, że cały kierunek to "dziennikarstwo i komunikacja społeczna" i jest to dość obszerny temat, to wtedy może być całkiem nieźle
_________________ Nie wszystko złoto, co się świeci,
Nie każdy chłop z widłami to Posejdon.
Studia dają tylko i wyłącznie zestaw narzędzi - umiejętności, które pozwolą Ci później nauczyć się we własnym zakresie tego wszystkiego co będzie Ci potrzebne do podjęcia samodzielnej pracy.
Dokładnie. Co raz więcej można przeczytać artykułów na ten temat.
Nikt nie liczy teraz na "dobry kierunek" po którym będzie miał gwarantowany etat. Pracy trzeba szukać na własną rękę. A zamiast etatu pracuje się coraz częściej od projektu do projektu.
Same studia o niczym nie świadczą. Najlepiej wybrać coś w miare przydatnego/przyjemnego i starać się wyciągnąć z tego jak najwięcej. A za pracą, stażami, kontaktami rozglądać się już na początku studiów
Studiowanie dziennikarstwa to bzdura. I do tego tylko utrudnia znalezienie pracy. Redakcje wolą kogoś z konkretnym wykształceniem (nawet socjologia się nada, po teatrologii biorą do działów kulturalnych itp.), kogo w tydzień poduczą do pracy dziennikarza niż kogoś kto NIC NIE WIE tylko ma papierek, że potrafi napisać taki, czy inny rodzaj tekstu.
Pomogła: 1 raz Wiek: 30 Dołączyła: 16 Lip 2009 Posty: 666 Skąd: Augustowskie pola
Wysłany: 2012-05-13, 14:31
Poważnie zastanawiam się nad pedagogiką. W sumie skończyć to, potem kilka lat tyrać przy truskawkach za granicą i można by starać się o otwarcie własnego przedszkola. A co do dziennikarstwa, nie myślałam o tym raczej na poważnie. Nie interesowała mnie nigdy ta praca. Rozważam złożenie tam papierów, ale raczej wybiorę coś innego.
Jako, że rozmawiamy o przyszłości to przypomina mi się sytuacja koleżanki. Otóż jej mama wymyśliła sobie, że Maria pójdzie do zakonu. Ba, nawet wszystkim to już powiedziała. A, że Maryśka bardzo posłuszna, nie ma własnego zdania, to obawiam się, że ulegnie. Czasem cieszę się, że mam swoich rodziców. Za to kolega postanowił, że idzie do seminarium. Nie dociera nawet do niego opinia innych księży, żeby wpierw poszedł na normalne studia, sprawdził ''zwykłego'' życia, bo może się zakocha, poczuje, że sutanna nie dla niego. Ale już postanowił i koniec. Moja babcia też ciągle się pyta czy nie myślałam o habicie. Oszaleli wszyscy.
"Humanistyczne" ani żadne inne studia nie muszą się wiązać z problemami ze znalezieniem dobrze płatnej pracy. Jest jeden warunek: trzeba przez te 5 lat nauczyć się 2-3 języków, najlepiej jednego "rzadkiego". Dzisiaj np. wystarczy język skandynawski + umiejętność w miarę szybkiego wklepywania danych do programu i można na dzień dobry dostać 4 - 5 tys zł brutto. Bez żadnego doświadczenia. Nie jest to raczej praca na wiele lat, ale można sobie odłożyć kasę na jakąś własną inicjatywę.
Co prawda, bardzo prawdopodobne, że te wszystkie centra outsourcingowe przeniosą się za kilka lat do tańszych krajów, ale z językami zawsze będzie łatwiej. Tak się wymądrzam, a sam poza angielskim słabo szprecham, ale w każdym razie taka jest prawda, że dobra znajomość języków mnoży wysokość zarobków i liczbę ofert pracy. Tak to wygląda na dzień dzisiejszy i raczej przez jakiś czas tak jeszcze pozostanie.
Pomogła: 1 raz Wiek: 30 Dołączyła: 16 Lip 2009 Posty: 666 Skąd: Augustowskie pola
Wysłany: 2012-05-18, 08:56
Mamy w szkole taką nauczycielkę od niemieckiego. Babka wręcz szalona. Przykład: kolega jest bardzo dobry z niemieckiego, pisał jej prace bez błędów. Co robiła nauczycielka? Poprawiała mu czerwonym długopisem kropki na i ponieważ były za mało widoczne. Każe myć tablice wodą z mydłem, na szczęście mnie nie uczyła, tylko na ustnym siedziała w komisji. Miała ona stoper w ręku.Teraz matura ustna trwa 14 minut, jest dokładnie wyznaczone, że 3 minuty na opis obrazka itp. Otóż owa pani pikała ciągle tym stoperem, podsuwała stale pod nos drugiej egzaminatorce, ogółem trochę to było rozpraszające, jak ktoś podskakuje na krześle przez 14 minut machając ręką. Poszła ona do technikum na ustną maturę, tam również szalała ze stoperem. Chłopak nie zdał ustnego, zaskarżył ją, że mu przeszkadzała, unieważniono mu egzamin, niedługo ma nowy termin. Nauczycielka dostała zakaz egzaminowania w tej szkole. Mam nadzieję, że przestanie ona w końcu pracować z młodzieżą. Tylko tak sobie myślę, czy ten chłopak też nie przesadził. Wszyscy, którzy u niej zdawali twierdzą, że to lekko irytowało, ale nie na tyle, żeby kompletnie nie zdać. Kto wie, może chłopak wykorzystał sytuację.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach