Pomogła: 6 razy Wiek: 37 Dołączyła: 09 Sie 2006 Posty: 3959
Wysłany: 2012-12-18, 20:30 James E. L - Ciemniejsza strona Grey'a
W pewnym momencie życia zaczęłam zauważać, że w moje życie wkrada się Grey, stoję sobie na przystanku – plakat książki, otwieram portal internetowy – recenzja, trzymam w łapce gazetkę z popularnego dyskontu – promocja na Grey’a, znajomi - nic tylko omawiają najnowszy bestseller…(Z lekką obawą otwieram lodówkę – uff, na szczęście pusto)
Te chwytliwe slogany - Niezwykły sukces damskiego porno inspirowanego cyklem "Zmierzch"!, odmienia życie seksualne kobiet!, iskrząca seksem, uzależniająca…
No i jak tu się nie skusić? No a nuż po przeczytaniu tego stanę się boginią seksu, demonicznym wampem (nie mylić z Edwardem z wiadomego cyklu) i innym przedmiotem pożądania… Miliony kobiet nie powinny się mylić, nieprawdaż?
Owczym pędem sięgnęłam więc po książkę. Przeczytałam 50 twarzy Grey’a. Następnie Ciemniejszą stronę Grey’a. I…
I nic. Nie jestem boginią seksu. Nie bardziej niż zwykle. Osobisty Mężczyzna nie zaczął padać zemdlony moim urokiem. Obcy chłopy nie pożądają mnie na ulicy i nie odmieniło się moje życie seksualne. (Składam reklamację i żądam zwrotu pieniędzy, a co)
Na temat części pierwszej powstały tysiące recenzji, nie chcę tworzyć tysiąc pierwszej. Dlatego chciałabym skupić się na tomie drugim. Niestety autorka nie wyjaśniła frapującego biednych czytelników problemu ile z 50 twarzy Grey’a jest „ciemniejszych”.
Osobiście obstawiam, że żadna.
Grey jest ideałem faceta.
Ponieważ:
Obsypuje swoja wybrankę prezentami, czego tylko zapragnie – już ma. Nawet kupuje firmę w której zaczyna ona staż, coby jej nikt nie sprawił przykrości.
Przez cały dzień wysyła jej wiadomości na email, przekomarza się z nią, flirtuje, pokazuje, że mu na niej zależy.
Zaprasza na kolacje.
Chroni ją.
Martwi się o jej zdrowie.
Poznaje jej rodziców.
Przedstawia ją swoim rodzicom.
Mówi jak bardzo ją kocha.
Uprawia z nią namiętny, waniliowy sex.
(Och, ach, cud miód i orzeszki)
Pięknie, prawda? Wymarzony książę z bajki praktycznie każdej kobiety.
A mimo to Anastasia wciąż grymasi. (Głupia baba!)
W tle przewija się przeszłość Grey’a (niestety nie tak zaskakująca jak chociażby niejakiego Dextera Morgana) i parę mniej godnych zapamiętania incydentów dotyczących Any.
Oczywiście wszystko kończy się dobrze. Aczkolwiek z nowym mrocznego charakteru na końcu, pozostawiającego lekkie uczucie niepokoju o ulubionych bohaterów.
Ale! Nie mogło być „żyli długo i szczęśliwie”, bo jest jeszcze część trzecia.
Brzmi trochę jak harlequin, prawda? Ewentualnie powieść dla młodych dziewcząt. Trafia w najczulsze kobiece gusta, opisując demonicznego ( no w zamyśle autorki) mrocznego Pana, którego „jasna strona” jest marzeniem każdej kobiety (yhmmm… w końcu lubimy czułych ale brutalnych, spokojnych ale żywiołowych, czułych i delikatnych ale męskich i twardych prawda dziewczyny ? ). Ciemnej strony Grey’a , można ze świeca szukać ( ciemna strono, ciemna strono cip cip, taś taś ..hmm jak się nawołuje ciemną stronę?).
Jestem pod wrażeniem tej książki. Naprawdę. Dobry marketing, świetna reklama, miliony egzemplarzy sprzedane (i nawet bez „krzyczenia” z okładki do fanów Zmierzchu!) mimo sztampowej romansowej fabuły, kilkunastu naśladowców i dziesiątek tych, którzy byli przed E.L. James – sukces jest naprawdę godny podziwu, ale..
…Ale te miliony przynajmniej coś czytają, prawda?
Pomogła: 7 razy Wiek: 31 Dołączyła: 14 Sie 2007 Posty: 5405 Skąd: Katowice
Wysłany: 2013-02-24, 20:40
Przeczytałam "Fifty Shades of Grey", a zaraz potem "Fifty Shades Darker". Nie miałam wcale tego w planie, ale jak któraś z kolei dziewczyna, która generalnie z książkami za wiele wspólnego nie ma, zagaduje mnie, czy czytałam i czuje się bardzo zawiedziona, że nie może ze mną porozmawiać o tym wybitnym kawałku literatury - cóż, poczułam się w obowiązku nadrobić karygodną zaległość. Niestety, tak jak Kamila, nie zauważam poniższych zmian w swoim życiu:
Kamila napisał/a:
Nie jestem boginią seksu. Nie bardziej niż zwykle. Osobisty Mężczyzna nie zaczął padać zemdlony moim urokiem. Obcy chłopy nie pożądają mnie na ulicy i nie odmieniło się moje życie seksualne.
Smutne
Planowałam przeczytać tylko tom pierwszy, żeby wiedzieć z czym to się je, jednak zaintrygowała mnie przewijająca się tam po cichu, ciekawa i interesująca przeszłość pana G. Miałam nadzieję, że może, może jednak autorka pójdzie z tym w stronę nieco głębszą (w przenośnym tego słowa znaczeniu...) i pokaże dokładniej w jaki sposób Grey próbuje sobie z nią poradzić w nowej sytuacji, jak przebiega przełamywanie jego seksualnych przyzwyczajeń i lęków. No ale niestety, to co mnie najbardziej interesowało zostało potraktowane mocno po łebkach i po pierwszym tomie pełnym seksu w stylu BDSM, dostajemy tom drugi pełen seksu bardziej "normalnego" i takiej ilości słodyczy, że niedobrze się robi.
Także gdyby autorka chciała, mogłaby z tego pomysłu zrobić dobrą książkę - gdyby np. przedstawiła historię z perspektywy Grey'a.
Co więcej, ta książka powinna być zakazana dla osób, które nie mają żadnych własnych doświadczeń związkowych. Przeczyta biedna trzynastolatka o pięknym, bogatym, rewelacyjnym w łóżku, idealnym Grey'u, przeczyta o tym, jak to Anastasia "płonie z pożądania" na sam jego widok, jak odlatuje przy każdej formie pieszczoty, przy każdym - nawet przy pierwszym (!), stosunku... zderzenie z rzeczywistością może być dla niej niestety bardzo, bardzo bolesne. I pół biedy jak to zaakceptuje, gorzej jak będzie wyrzucać temu biednemu chłopakowi, że "przecież czytałam, że ma być przyjemnie, a boli/nie jest tak rewelacyjnie, jesteś beznadziejny" Może trochę koloryzuję, ale niestety coś w tym jest i jestem ciekawa czy też Wam się wydaje, że to może wyrządzić takiej dziewczynie sporą krzywdę
Także podsumowując przydługą wypowiedź, książka nie jest tragiczna, piękna bajka. Morału co prawda nie zauważyłam, ale cóż. Można by z niej było zrobić całkiem niezłą powieść, jakby ją urealnić, wyciąć chociaż połowę scen seksualnych, a skupić się na przeszłości Grey'a i na tym jak sobie razi ze swoim "fifty shades of fuckedupness" ( ), przedstawić to z jego perspektywy. Niestety, na taką bajkę popyt większy, trzeba dostosować się do rynku
BTW, chętnie przeczytałabym romans/historię miłosną napisaną przez faceta. Kobiety w takiej powieści spełniają swoje marzenia o idealnym mężczyźnie, ale też trochę pokazują, jak głupio zachowują się świeżo zakochane baby, jak się przejmują wszystkim, "co on zrobił/powiedział/napisał" i pewnie każda z nas jakąś część siebie tam widzi i się śmieje, jak poczyta i sobie uświadomi, że to głupie Ale ciekawe jak taka historia wyglądałaby z męskiej strony, mogłoby to zdobyć spore grono czytelniczek, bo każda byłaby ciekawa, jak facet opisze swój stan świeżego zakochania. Panowie, jacyś chętni?
Pomogła: 9 razy Wiek: 61 Dołączyła: 25 Lut 2007 Posty: 12655 Skąd: z tej samej bajki
Wysłany: 2013-02-24, 22:22
dzieki dziewczyny tez zauwazylam ze grey straszy mnie z kazdej strony (nawet w moim najblizszym sklepie spozywczym ) i juz nawet bylam bliska zastanowienia sie czy by nie zabrac sie za toto i nie przeczytac... ale nie ugne sie dzieki
_________________ kot tez czlowiek tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
"To ja Leclerc... O tak, czlowiek o tysiacu twarzach i wszystkie takie same". Cytat z kultowego brytyjskiego sitcomu,
jest jednym z wielu ktore pasuja to wypocin "Pani James".
zalozenie: daleki jestem od "koscielnego" poodejscia do prezentowanych tresci ...
zalozenie: jestem osoba charakteryzujaca sie romantyzmem mniej wiecej na poziomie betoniarki, prosze wiec odpowiednio przewazyc ponizsze.
Przebrnalem tylko, a raczej az, 50twarzy ... ale pozostale przypuszczalnie beda na tym samym poziomie.
Pozycje polecila mi kolezanka jako bardzo dobra, goraco zachecajac do lektury;
spuscmy prosze zaslone milczenia, nad pewnymi oczywistymi pytaniami ...
Mamy tu dwoje glownych aktorow:
- Pan Szary; jest mlody (27) obrzydliwie bogaty, szef wielkiego holdingu, ale do wszystkiego doszedlo sam (ch.. wie jak - nie podano),
przystojny, szesciopak, 'big dick playa' zajebisty w lozku, wszystkie mdleja na jego widok, kazda na niego poleci, ma byc?
tajemniczy /ale klapie dziobem jak baba w maglu/? zmienny /dla mnie constans/? Postac na maxa nierealna, sztuczna,
i te prymitywne teksty w ropzmowach ?biznesowych?
- Pani Anastasia; podobo bystra, acz teksty przez nia wypowiadane /wypisywane tego nie potwierdzaja, wysoka srednia ocen, jednak
nie poparta w tresci odpowiednim poziomem intelektu, podobo piekna, na pewno irytujaca, gadajaca do siebie, "swiety Barnabo",
" o znow na mnie spojrzal" "och jaki On piekny"" "och jaki On madry" "On mnie chce iiiiiiiii...". Ponoc dziewica, ale w gniotku caly czas w akcji, niczym wytrawna Cora Koryntu ...
Dla mnie to kompletny pustak, intelektualnie na poziomie lat 15stu nieuksztaltowane dziecie.
Postaci drugoplanowe - praktycznie nieistotne.
I teraz, co moze robic pustak z napompowanym sztuczniakiem przez kilkaset stron? ...
... jak to co, cytujac tresc "pierd*lenie", ewentualnie bzykanko, batozenie, chedozenie ...
To baaardzo slabiutki erotyk/pornolek, sztuczny, sztampowy, przewidywalny i nudny. "Dialogi - niedobre (...).
Maile - pozalowania godne, nudne, w najlepszym przypadku przecietne. Nawet BDSM,
/nie siedze w temacie/ wydaje sie tak naiwnie przedstawione, ze glowa boli ...
... 100% orgazmow, a nawet wiecej ... nie ma miekkiej gry ...
Dla kogo ta pozycja: dla nastolatek, dla lasek oczekujacych siedzac w domu krolewicza - w czerwonym ferrari, do ktorych tata mowi "ksiezniczko" (...) etc.
Reszte z grzecznosci przemilcze ...
Panowie - omijac baaaardzo szerokim lukiem. Jak juz kogos przypili - lepiej odpalic jakis movie. Efekt finalny taki sam,
a zaoszedzi sie sporo czasu i oczu.
Pomogła: 7 razy Wiek: 31 Dołączyła: 14 Sie 2007 Posty: 5405 Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-01-17, 21:39
Dzięki za tą recenzję, uśmiałam się Też podeszłam do 50 twarzy po gorącym, zachwyconym polecaniu koleżanek. Pierwszy tom przełknęłam starając się za dużo nie śmiać i nie zwracać uwagi na "oh my!"... miałam nadzieję, że w kolejnej części chociaż odrobinę autorka pójdzie w stronę historii i psychiki pana G., dlatego jest jaki jest. Niestety. Trzeciego tomu kijem nie dotknęłam.
Pomogła: 8 razy Wiek: 42 Dołączyła: 29 Sty 2007 Posty: 9908 Skąd: Jaworzno/Petawawa, ON
Wysłany: 2015-01-18, 06:32
Xys popłakałam się przy Twojej recenzji
Greya nie czytałam i, w odróżnieniu od Kamili i Dorci, po tym, jak 50 osoba powiedziała mi, jaka to dobra książka, poprzysięgłam sobie, że jej nie przeczytam Bo właśnie większość tych osób raczej takich "nieczytatych", albo chłopa w domu nie mają Ok, przyznaję, dla świętego spokoju przeczytałam kilka urywków i uciekłam z krzykiem Zdecydowanie takie "ciumkanie" i święty Barnaba nie dla mnie (ale! widziałam kilka urywków filmu i nie wiem, czy z ciekawości nie obejrzę, chociażby, żeby popatrzeć na bardzo ładną córkę Dona Johnsona i Melanie Griffith... tak, tak, ciekawość to pierwszy stopień do piekła )
a gdyby ktoś nie wiedział to to jest odtwórca roli Greya, za którym wszystkie laski latają. Serio?!? nawet jak bym miała 15 lat, to bym robiła "eee, są przystojniejsi, z bardziej magnetycznym spojrzeniem..."
_________________ Nie wszystko złoto, co się świeci,
Nie każdy chłop z widłami to Posejdon.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach