No jest 7,2 kg do miziania - gdy stoi Stefce na drodze, to ona nie przeskakuje, nie omija a pod brzuchem mu przełazi
Tylko trzeba uważać, bo jest przytulasek ale i cham i troglodyta - niesamowicie niedelikatny to kot, może zrobić krzywdę przy zeskakiwaniu z kolan- albo odbijajac się walnie mnie z tylnych łap w klatę jak kangur aż stracę dech, siniaka zostawi, albo umyśli mu się szykować do skoku bez wstawania i to wcale nie w kierunku w którym leży(wtedy odbijając się przerysuje pazurami, bo jest cieżki) - jedyna rada taka, ze wyczuć moment w którym mieśnie mu się napinają, złapać go i wyrzucić
Serio, kotów po rodzinie było sporo, ale takiego niedelikatnego raptusa to jeszcze nie uświadczyłam.
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2017-12-16, 03:15
Być może przyjmę do domu trzecią kotkę, ale o tym szaaaaa... Mąż nie chce, a synkowie z "przyległościami": bardzo Muszę tylko dobrze zorganizować przywiezienie kotka, entuzjazm od obecnych postaci i zakrzyczenie braku entuzjazmu (lub wrecz wredne nastawienie) od męża
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2017-12-22, 00:54
Ja tak każdego kota w zasadzie przygarniałam. Byłam przekonana, że mnie zabiją, a oni byli szczęśliwi. Ale boję się, że ten jeden od siostry nie będzie przyjęty dobrze, bo miała wysterylizować... miała pilnować... miała odrobaczać... miała...miała... i dooopy dała. Nie siostra, ale kotka na działce. Nie wiadomo komu. a nie ja, ale dzieci z synowymi chcą bym JA miała kotkę kolejną. Bo pokochali.
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2017-12-22, 23:19
Ona akurat miała w tym czasie operacje biodra i wstawanie po zabiegu. Trochę jej się namieszało - nie ogarnęła, ale to jej wina, bo miała wysterylizować kotkę, a tego nie zrobiła.
Mój znajomy takie śliczne kotysze ma na wydaniu,długowłose(niewychodząca kotka m czmychnęła w te dni) - jeden czarny, kosmaty diabeł, drugi czarny z białym -aż zapragnęłam kociatka, ale nie stać mnie na 3 koteły, no i nie przepadam za kociątkami(ale te były takie pikne, że zapomniałam o tym)
Moja Stefa jak miała ruję, to akurat była przeurocza Boi się obcych, ale zrujkowana, była gruchającą duszą towarzystwa.
Czasami mi brakuje, tej sexi-flexi przymilaśnej koteczki, ale wiem też, że nie wszystkie to tak 'uroczo' przechodzą
Gizontek dziękuje za głaski- karpia dziś pucował, po czym wypił wiadro wody(tata rybę przesolił)
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2017-12-27, 19:48
A ja jestem na pograniczu - część rodziny chce bym wzięła tę kotę (ale oczywiście w ich domach nie ma prawa być kota, a u mnie jakoś widzą tego trzeciego). przed chwilą chciałam napisać, że druga częśc rodziny nie chce. Policzyłam na palcach, kto nie chce i wyszło mi tylko, że mój mąż. Ale tak naprwdę, jak zobaczy małą kudłatą, to myślę, że będzie ok.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach