Gdybym miał wskazać największą zaletę komiksu, bez wahania wskazałbym na Paula Azacetę, którego styl nie tylko rewelacyjnie pasuje do przedstawianej historii, ale także jego rysunki budują 90% klimatu, jakim charakteryzuje się "Outcast: Opętanie".
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2017-09-25, 11:09
Nie ma to jak mieć popsuty komputer...
1. "Chew" #1: "Przysmak konesera":
Cytat:
Przede wszystkim dzieło Johna Laymana ciężko jest do czegokolwiek porównać. Scenarzysta stworzył fabułę nie tylko niebywale zabawną, ale także niesamowicie oryginalną. Jest to o tyle ciekawsze, że chociaż praktycznie co piątą stronę mamy do czynienia z aktami kanibalizmu, wszystko utrzymane jest w stosunkowo lekkim klimacie, co zawdzięczamy wspomnianym już humorem zarówno słownym jak i sytuacyjnym.
Humor w premierowej odsłonie cyklu był wciśnięty gdzie tylko się da, a przynajmniej takie odniosłem wrażenie podczas lektury. "Międzynarodowy smak" oferuje go znacząco mniej, ale wbrew pozorom nie jest to żadna wada. John Layman idealnie wykorzystuje zaoszczędzone miejsce, rozwijając właściwie każdą ze znanych nam postaci, a także puszcza wodze wyobraźni przy tworzeniu nowych.
Już od samego początku widać wyraźnie, że ”Delicje deserowe” to kolejny etap eksperymentowania w wykonaniu Johna Laymana. Album otwiera nieco satyrycznie przedstawiona scena, do której będziemy dopiero dochodzić w trakcie lektury. Jest ona intrygująca i już na samym starcie gwarantuje, że tom będzie czytało się z niemałym zaciekawieniem.
Najnowsza odsłona cyklu publikowanego przez wydawnictwo Mucha Comics to nie tylko festiwal interesujących fabuł (do których zresztą zaraz wrócę), ale także cała masa popkulturowych odniesień. ”Flambirowanie” ma w sobie ich jak dotąd chyba najwięcej, a sądzę, że nie wszystko wyłapałem.
Główny pomysł na fabułę piątego tomu serii ”Chew” John Layman oparł na dwóch pozornie podobnych wydarzeniach, które jednak z biegiem czasu zaczynają bardzo mocno różnić się względem siebie. Czytelnik szybko dostrzeże, że fakt porwania Tony’ego i Oliwki to jedyne, co łączy te dwa, kluczowe wątki "Śniadania z mistrzów", zaś potem oba rozwijają się w kierunkach totalnie do siebie niepodobnych, lecz trudno odmówić im tego, że któryś jest nieciekawy.
Popis ogromnej pomysłowości Layman daje już w otwierającym zbiór zeszycie, na łamach którego poznajemy kolejnego niezwykle uzdolnionego człowieka. Tym razem sabopiktora i jeśli chcecie wiedzieć czego potrafił on dokonać, koniecznie sięgnijcie po omawiany tom. Dalej jest tylko lepiej,...
Po szokującym zgonie jednej z ważniejszych postaci występujących dotąd w serii "Chew", przychodzi czas na pożegnanie. Lecz myli się ten, kto uważa iż Tony Chu pogrąży się w żalu i zamknie w sobie. O nie! Przywrócony do służby agent FDA jest wściekły i swoją złość wyładowuje na kolejnych przestępcach (a także, okazyjnie, na swoim szefie).
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2017-10-04, 05:25
"Żywe trupy" #26: "Do broni":
Cytat:
”Do broni” jest kolejnym z typowych dla tej serii tomów, w których pozornie dzieje się niewiele, ale stanowi niezwykle ważny rozdział przed kolejnymi wydarzeniami. I faktycznie trudno nie odnosić wrażenia, że praktycznie od początku do samego końca trwa tutaj rozstawianie pionków na szachownicy oraz planowanie kolejnych ruchów. No ale kurcze, jak Kirkman fajnie to wszystko przedstawił, trudno w zasadzie powiedzieć.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2017-10-08, 04:26
Na dzień dobry "Sunstone" #5 w artykule Krzysztofa Tymczyńskiego:
Cytat:
Po tym, jak pod koniec poprzedniej odsłony serii drogi Lisy i Ally się rozeszły, obie próbują wrócić jakoś do szarej codzienności nie do końca świadome tego, że ich rozstanie spowodowane zostało licznymi nieporozumieniami.
Kirkman wielokrotnie powtarzał, że ”Outcast: Opętanie” ma przedstawiać możliwie jak najbardziej realistyczne podejście do kwestii tytułowych opętań, nie robiąc z naszych bohaterów pancerne czołgi prujące przed siebie bez chwili wahania. Otóż nie, bohaterowie dużo rozmyślają (to akurat typowe dla tego scenarzysty), mają wątpliwości, przechodzą kryzysy, a także, co niestety zabija nieco tempo prowadzenia historii, przez bite 70 stron próbują się wydostać z uwięzienia.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2018-10-12, 10:49
"Head Looper" #2: "Karmazynowa Wieża":
Cytat:
Akcja rozwija się w znakomitym tempie, poszczególne postacie z każdą stroną zyskują na głębi i charakterze (aczkolwiek dodam, że jakichś turboskomplikowanych kreacji), zaś komiks bardzo przyjemnie wywiązuje się ze swoich podstawowych założeń: dostarcza niegłupiej rozrywki, która od czasu do czasu wywoła na naszych twarzach szeroki uśmiech, a czasem może ścisnąć za gardło i zasmucić.
Pisząc pół żartem, a pół serio, komiks ten był czymś bardzo nietypowym jak na ofertę wydawnictwa Image Comics. Scenariusz trzymał się kupy, rysunkowo prezentował się całkiem nieźle (aczkolwiek wciąż było w nim sporo typowych zagrywek z lat dziewięćdziesiątych), tytułu nie zawieszono po drodze, a i jego opóźnienia nie były jakieś straszliwe (całe 12 numerów plus jeden specjal wyszło w 20 miesięcy). Całość ”Midnight Nation: Plemię Cienia” broni się znakomicie i dziś, chociaż dodam też, że zdecydowanie nie jest to coś więcej niż komiks dobry. Tytuł ten to fajna rozrywka, nie obrażająca inteligencji czytelnika, zwarta, dynamiczna i całkiem ciekawie zakończona, w sam raz na lekturę do kotleta.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-04-14, 15:28
"Criminal" #3: "Grzesznicy/Ostatni niewinny":
Cytat:
Sam Tracy Lawless niezmiennie jest intrygującym skurczybykiem, napędzanym dziwną interpretacją poczucia sprawiedliwości i nijak nie dziwię się, że scenarzysta cyklu tak lubi do niego wracać (zobaczymy go jeszcze przynajmniej raz). Podobać się niezmiennie może to, że pomimo tego, iż każdy rozdział serii jest samodzielną opowieścią, to jednak całość buduje i rozwija konkretny świat, czego odkrywanie powinno dawać czytelnikowi sporą dozę satysfakcji. Przynajmniej w moim przypadku tak właśnie było.
Cytat:
Co tu dużo pisać? Może i materiał zawarty w trzecim tomie serii ”Criminal” po ponownej lekturze nie rzucił mnie na kolana tak mocno jak przed laty, to jednak wciąż jest to szalenie dobry materiał i szczerze zazdroszczę każdemu, kto wcześniej nie miał z tym tytułem żadnego kontaktu.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-04-23, 16:16
"Head Lopper" #3: "I Rycerze Venorii":
Cytat:
Pojadę z grubej rury - moim skromnym zdaniem "Rycerze Venorii" to nie tylko zdecydowanie najlepsza fabuła, jaką dotąd zaprezentowano nam na łamach cyklu "Head Lopper", ale również jeden z najciekawszych komiksów, jakie było mi dane przeczytać. Mamy tu wszystko, czego od tego typu komiksu, począwszy od wciągającej jak diabli fabuły, poprzez liczne zwroty akcji, a na ciekawie prowadzonych postaciach kończąc.
Cytat:
Jeśli podobała Wam się warstwa graficzna poprzednich tomów cyklu "Head Lopper", to najprawdopodobniej najnowszy tom i tak wielokrotnie Was zadziwi. Nie mamy tu co prawda do czynienia z jakąś gruntowną zmianą stylu w wykonaniu Andrew MacLeana, jednakże widać wyraźnie, że twórca ten z tomu na tom coraz mocniej się rozkręca.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-05-15, 12:01
"Invincible" #7:
Cytat:
Kirkman wielokrotnie na łamach ”Invincible” reinterpretował po swojemu to, co można uznać za typowe rzeczy dla komiksu superbohaterskiego. Tym razem przyszedł czas na wielkiego, kosmicznego crossovera. Tyle tylko, że zamkniętego w sześciu zeszytach i bez tysięcy zbędnych tie-inów. No i zabawa była przednia - wielkie batalie, demolowanie planet, brutalne i krwawe starcia najpotężniejszych istot we wszechświecie, a przy tym wszystko to nierozdmuchane do kuriozalnych rozmiarów, mające faktyczne konsekwencje dla przedstawionego świata, logiczne i po prostu przyjemne.
Cytat:
Tym razem Ryan Ottley nie oddał nikomu roboty przy warstwie graficznej, a z czasem tak się rozpędził, że część zeszytów również samodzielnie tuszował.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-05-26, 18:48
"Monstressa" #4: "Wybranka" po raz drugi wśród nas. Dzisiaj opowiada Krzysztof Tymczyński:
Cytat:
W niniejszym tomie Liu położyła jeszcze większy nacisk niż wcześniej na postać Kippy. Nasza ulubiona lisiczka wyrasta powoli w moich oczach na... najciekawszą postać w całym komiksie i wprost nie umiem się doczekać tego, co twórczynie serii wymyślą dla niej w tomie piątym. To tylko pokazuje też, jak dużą uwagę twórczyni scenariusza przywiązuje do postaci teoretycznie z drugiego planu i ich rozwojowi. Maika Półwilk nadal jest oczywiście najważniejszą postacią w ”Monstressie” i w niniejszym tomie sporo się wokół niej dzieje, lecz zawsze staram się dodatkowo docenić sytuacje, w których postacie wokół tej najważniejszej postaci nie są tylko jej uzupełnieniem, lecz także kimś, czyimi losami przejmujemy się z równie dużym zaangażowaniem.
Cytat:
Uważam, że w ”Monstressie” nie ma czegoś takiego jak źle zaprojektowana wizualnie postać, bo wszystkie mają w sobie coś na tyle charakterystycznego, by móc się lekko wyróżnić na tle pozostałych. No i Kippa Lisiczka od samego początku prezentuje się w komiksie tak, że trudno się nie rozczulić patrząc na kolejne strony komiksu. No więc ten tego… no podobają mi się rysunki w tym komiksie, nie będę ukrywać
I od razu w omówieniu Marcina "Karriari" Martyniuka:
Cytat:
Przy okazji recenzji wcześniejszych tomów wskazywałem na skłonność scenarzystki do długich dialogów i ogólnego przeciążania czytelnika rozbudowaną warstwą tekstową, dodatkowo wzmacnianą przez wyjątki z wykładów profesor Tam Tam. W dużej mierze ten mankament nie dotyczy "Wybranki" - dzieje się bowiem zaskakująco dużo, bohaterki ocierają się o różne niebezpieczeństwa i nawet bierność demona kryjącego się w ciele Maiki nie spowalnia tempa wydarzeń. W dodatku Kippa trafia do tajemniczego miejsca i spotyka równie tajemnicze istoty - szkoda, że nie poświęcono im więcej miejsca.
Cytat:
Podczas lektury "Monstressy" niezmiennie jest na czym oko zawiesić. Wprawdzie mamy mniej kadrów z drobiazgowymi tłami i detale są widoczne głównie na pierwszym planie, jednak prace Sany Takedy wciąż pieszczą wzrok oniryczną atmosferą i stonowaną kolorystyką. Jest zatem trochę słabiej niż w poprzednich tomach, ale wciąż bardzo dobrze.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-06-13, 09:07
Krzysztof Tymczyński i artykuł o noszącym tytuł "1988 Umrzyj za mnie" czwartym tomie "Deadly Class":
Cytat:
Po pierwsze, strasznie pasuje mi nie tylko sama tematyka komiksu, którą to można spokojnie teen dramą w bardzo nietypowych okolicznościach, ale nie byłbym aż tak pozytywnie nastawiony do tej serii, gdyby scenarzysta nie nadał jej bardzo charakterystycznego i trudnego do podrobienia sznytu. Osadzenie w bardzo konkretnym przedziale czasowym oraz dorzucenie mnóstwa przemyśleń na temat ówczesnej muzyki (nie ukrywam, że totalnie za każdym razem cieszę się niesamowicie, gdy uda mi się wyłapać i w pełni zrozumieć dane nawiązanie), stanowi tutaj ogromną wartość dodaną i gołym okiem widać, iż twórca ten nie tylko odpowiednio orientuje się w danym temacie, ale wręcz jest nim mocno podjarany.
Cytat:
Craig idealnie rozrysowuje poszczególne sekwencje, świetnie potrafi zaprezentować dynamikę, a także bardzo podoba mi się to, jak przedstawia on mimikę twarzy poszczególnych bohaterów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach