Mój facet też tak mówił, zmienił zdanie po codziennej obserwacji mojego braku koordynacji
Cóż, mnie to sie chociaż wydawało, że jak ktoś wyjezdził cały kurs a potem dokupił 30 h jazd to chociaż bez zaglądania pod spód będzie umiał zlokalizować hamulec - nieprawda
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2018-05-21, 22:58
Prawda jest taka, że nie uczeń zły, ale nauczyciel. Naprawdę. Bałam się, że to moje dziecko ze zdefiniowaną przez pedagogów skrzyżowaną lateralizacją, wsiądzie za kierownicę, to skręci sobie nogi z rękami. Ale wsiadło i pojechało.
Czyli doświadczenie mówi, że można i da się radę.
Ja, gdy podjęłam wyzwanie zrobienia prawka, po raz pierwszy zostałam wywieziona gdzieś poza miasto przez tatę (i mamę z tyłu samochodu). Tata kazał mi tam wsiąść za kierownicę i... wrzeszczał na mnie, bo nie miałam pojecia , co to jest skrzynia biegów, nie umiałam biegów wrzucać, myliłam sprzęgło z hamulcem i nie potrafiłam skoordynować nóg, rąk i jeszcze , by patrzeć przed siebie Tata był przekonany, że tak jak on potrafi - to i ja od razu będę jeździć. Teraz jestem dobrym kierowcą (a może kierownicą ) i naprawdę, gdy raz się to przebrnie - to żaden problem. Musisz uwierzyć w siebie i w necie wyczytać jakie są haki na egzaminach
To mnie instruktor na drugiej jeździe wyśmiał. Śmiał się, aż się popłakał i klepał po kolanach a ja nie wiedziałam o co chodzi Auto wyło, on płakał a ja się pociłam.
Otóż na pierwszej jeździe, poinformowany, że w życiu za kółkiem nie siedziałam wziął mnie na jakąś wieś koło Tarnobrzega. Jedyneczka, ruszamy, dwójeczka, hamujemy(jedzie tir- uciekłam na pobocze ), gaśniemy, odpalamy znowu.
Druga jazda już w mieście. Jedyneczka ruszamy, dwójeczka - kazał przyspieszyć, To ja pociskam, gaz do dechy, nic szybciej nie jadę, auto dziwnie wyje, a on śmieje. Jedziemy dalej- on cieszy aż płacze. Tylko przez ten śmiech i płacz mi komenderował, że w prawo pojedziemy, a teraz w lewo ihahaha...
..jak ta upiorna godzina dobiegła końca byłam zaiste skonfundowana
Dopiero w domu będąc, zadzwoniłam do kuzyna aby mi wyjaśnił - okazało się, że trzeba wbić trójkę A skąd ja miałam wiedziec, że to zrobić i jak to zrobić to nie wiem.
Kurs robiłam razem z koleżanką i ona ma całkiem inne odczucia co do naszego instruktora - ale ją narzecony szkolił jeżdząc po polach i ona nie była taka zielona. A ja, no cóz.
Oj źle wspominam. Nawet rok temu miałam pomysł wznowić ten projekt... ale wsadziłam 3,5 tys w zęby i jakoś tak mi się odwidziało
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Sty 2007 Posty: 6580
Wysłany: 2018-05-22, 18:08
Zastanawiałam się dlaczego nie mogłaś zapamietać który pedał do czego (pisałaś że zawsze ich szukasz wzrokiem zamiast wymacac noga), ale teraz już wiem - po prostu za szybko w miasto. instruktora miałaś rzeczywiście beznadziejnego. Nie dość że nie wyjaśnił co i jak (i on jest instruktorem??) to jeszcze nie przećwiczył podstaw. Powinnaś poćwiczyć na placu samo ruszanie, hamowanie oraz manewry, zanim ruszysz w miasto, gdzie będziesz wrzucała dalsze biegi. Wrzuca się je w formie zygzaka czyli u góry [do przodu] nieparzyste, a na dole [do tyłu] parzyste. zaczyna się od góry z lewej i idzie z każdym kolejnym nieparzystym lekko w prawo i jest często rozpiska biegów na gałce dźwigni. Tylko bieg tylny wrzuca się różnie, zależnie od modelu auta, u mnie jest po prostu tam gdzie powinien być bieg nr 6 (mam pięć), ale w innych czasem trzeba wcisnąć drążek, albo podnieść tzw. manetkę pod gałką drążka by go wrzucić - to dla bezpieczeństwa by nie pomylić tylnego z przednim.
jeśli to tak wyglądało, to nie możesz powiedzieć, że się nie nadajesz, po prostu nie zostałaś przeszkolona. Swoją drogą jak to się stało że pominęliście plac manewrowy? choć może to przez to że teraz egzamin jest w całości na mieście? Nie kojarze tych zmian, ale wg mnie plac manewrowy nie był taki zły jak ktoś nei umiał i przejechanie pachołka nie ma takich konsekwencji jak pukniecie cudzego auta
Placu manewrowego wcale nie było. Żeby robić łuk jezdziłam z Tarnobrzega do Baranowa Sandomierskiego. To wyglądało, że wynajmują jakiś element parkingu i tam był łuk rozrysowany i pachołki stały.
Żle mi to szło, ale pamiętam i dumę - gdy na drugim egzaminie udało mi się pierwszy raz zaparkować samodzielnie Uj, że oblałam - ja zaparkowałam
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2018-06-04, 22:01
I nie stresuj się. Podchodź dalej. Weź kogoś, kto ma autko i spokojnie z Tobą pojeździ, byś mogła trochę oswoić się i nie denerwować. Ktoś z rodziny, może starszy i spokojny może Cię pouczyć. Pomyśl,kto i poproś o te dwie godzinki jazdy. Będziesz potem bardziej oswojona i mniej nerwowa. A ten nauczyciel, który tak się śmiał, zamiast powiedzieć, co robisz źle - to jest głupi k...s.
Myślę o wznowie... ale np. mój konkubent był przekonany że nauczy mnie jeździć do momentu, aż ze sobą zamieszkaliśmy. Teraz sam mi powiedział, że bałby się jakbym siedziała za kółkiem, bo dopiero teraz widzi że podzielność uwagi u mnie nie występuje( nie można do mnie mówić, ani nie mogę słuchać radia jak obieram ziemniaki bo sobie palca utnę etc )
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Sty 2007 Posty: 6580
Wysłany: 2018-06-18, 18:54
pewne minimum kierowca musi spełnić - pedały wymacuje bez patrzenia, podobnie biegi i kierunkowskazy
jesli to ogarniesz to nie powinno być większego problemu. ja sama mam tendencje do przysypiania za kółkiem ale wiem o tym i pilnuję się w długiej trasie.
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2018-06-18, 22:53
Jak to fattyś opisujesz, to przypomina mi się serial "Ranczo", gdy żona sołtysa chodziła na kurs i miała jazdy po całej wsi. Codziennie przywoziła pęk ubitych (rozjechanych) kur i kaczek ąle nie poddała się i... zdała mając po drodze (na drodze) dużo mięsa i rosołówek Więc nie daj się i ciśnij, choćby najwiekszy kogut na drodze był! Kto na asfalcie ma pierwszeństwo? Kogut, czy JA??
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Sty 2007 Posty: 6580
Wysłany: 2018-06-19, 18:18
Może spróbuj z inną odległością fotela do pedałów? Nie wiem jakie miałaś ustawienie, ale obok sprzegła jest czesto taka jakby podpórka na lewą nogę.. a gaz i hamulec są używane zamiennie więc jak prawą nogą jesteś na gazie to tylko jeden pedał obok masz do hamowania.
Jednak to opanuj, bo nagłe sytuacje na drodze ("hamuj!!!!!") wcale nie są taką rzadkością. i to nie za sprawą (anty)talentu kierowcy tylko napotkanych na drodze debili
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2018-06-19, 22:59
Alyś, zawsze miałaś w sobie blokady, bałaś się czegoś nowego i dlatego Ci się nie udawało. Ale gdy podnosisz czoło, warkniesz i walczysz - to wygrywasz. Może tak do tego wrednego metalowego szmelcu podejdź? W końcu - jak nie My - to kto??
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach