Organizujemy rodzicom kota. Wyprawka już jest. Upatrzyłam już kota w fundacji ale siostra się boi umowy Nie wiem czemu, co jak co, dom dla zwierzatek jest to dobry.
Jak niektórzy do faktu posiadania zwierzaka w domu pochodzą zbyt pochopnie, tak moi w drugą stronę. Tata się nie odzywa bo nie chce aby było na niego A siostra wybrzydza, że ten za młody, a ten za rudy, a tu chcą podpisania umowy etc... doszło nawet do tego że odsprzedaje już wyprawkę na części: koleżance spodobał się drapak, a skoro oni kota jeszcze nie mają więc jej odsprzedała ;p Ze żwirkiem to samo!
Chciałam kota schroniskowego, dorosłego ale jak tak dalej pójdzie to nie bedzie wyprawki- podrzucić coś na wycieraczkę?
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2018-11-26, 02:28
uuu... strasznie przykro, że nie polubili kota Ja mam podobnie, choć odwrotnie - to kota nie lubi nikogo. Nie pozwala wziąć się "na kolanka", czy "na rączki", na wszystkich burczy, furczy i nawet lata z łapą w górze by pobić. Agatę ( z tym wielkim raczyskiem na biodrze), zgadnijcie gdzie bije??.
Relacja krótka i burzliwa, bo gdy pierwszy raz przyprowadziłam sunię, mama się obraziła, a tata stwierdził, że nas popier....
Suczka pochodzi z przytuliska w pobliskiej miejscowości, ale jako matka karmiąca przebywała w domu tymczasowym... w moim miasteczu, stwierdziłam, że to znak i umówiłam się na spacer.
Na razie się poznajemy- suk słodki, mądry chociaż wiem, że święty nie jest bowiem nasza znajomość zaczęła się od złapania mnie za nogawkę.
Tylko ona karmi - większość szczeniąt juz porozdawana( trochę wcześnie ) a cyce nabrzmiałe... jutro dostanie jakiś zastrzyk na wstrzymanie laktacji, ale dzisiaj to bym ją jeszcze d DT podrzuciła, jak pieski są.
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Sty 2007 Posty: 6580
Wysłany: 2018-12-23, 09:52
mam nadzieję że te szczenięta to nie będą nieprzemyslane prezenty gwiazdkowe :O Troche dziwne że tak szybko rozdali, ostatecznie matka wciąż karmiła.. nie znam się na psach, więc nie wiem czy taki szczeniak ma przez to dużo gorzej niż taki odchowany dłużej z matką.
ale, ale, podziwiam, że mimo gryza w nogawkę ją przygarnęłaś - ja bym chyba się trochę bała Ale nigdy nie miałam psa, więc pewne zachowania są dla mnie szokiem (ale jak kot mnie gryźnie to luzik )
Życzę rodzince i Balbince by się zaprzyjaźniły ze sobą
7-8 tygodni powinny mieć. Nie wtrącam się, ale mnie zmierziło. Mają teraz 6,5 tygodnia.
Dzwoniliśmy do weta, najlepiej aby szczeniaki doiły ją raz dziennie, dla niej to zdrowsze niz farmakologiczne palenie pokarmu.
Z charakteru przemiła i nie umniejszając Gizmo- sporo od niego mądrzejsza. Jednak kundle mają w sobie to coś
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Sty 2007 Posty: 6580
Wysłany: 2018-12-23, 12:30
zawsze myslalam ze osoby organizujące DT to chca dobrze dla podopiecznego a nie wcisnąc jak najszybciej zanim się ktoś rozmysli. akurat jest gwiazdka - moze faktycznie to prezent podchoinkowy?
cóż, raczej nic nie poradzisz, chyba że znasz jakies osierocone szczeniaki, które moze by skosztowały tego mleka..
Chcą dobrze, DT nie zarządza adopcjami. Nie siedzę w temacie i nie wiem co spowodowało takie przyspieszenie. Zawsze miałam kłądzione do głowy, że 7 tygodni to absolutne minimum. Potem nawet gdzieś przeczytałam, że albo 7 albo 9 tydzień , 8 z jakichś względów nie.
Suk dzisiaj była nakarmić pozostałą trójcę- szczenięta śliczne, pulchne i rozbrykane.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach