Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Kolorowe Zeszyty
Autor Wiadomość
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 57
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2020-05-23, 17:20   



Przed momentem otrzymany od autora wypowiedzi - czyli Kuby C. - taki oto materiał o "Action Comics" #1, "Superman" vol. 1. #1 - bardzo się cieszymy :-D :



Cytat:
3 210 000 000 % - o tyle wzrosła wartość zeszytu "Action Comics #1" od czerwca 1938 roku, kiedy się ukazał do 2014 roku, gdy za 3,21 miliona dolarów kupiono go na internetowej aukcji*. Cena nie może dziwić jeśli weźmie się pod uwagę, że mamy od czynienia z najważniejszym zeszytem w historii amerykańskiego komiksu i jednym z najważniejszych komiksów w ogóle ("Action Comics #1", "Superman vol. 1. #1"- Joe Shuster, Jerry Siegel).

Cytat:
"Od tego zaczęło się na dobre całe komiksowe szaleństwo" - pisze w "Mordobiciu. Wojnie superbohaterów. Marvel kontra DC" Reed Tucker - "(...) Action Comics #1 wyznacza narodziny nowej, rdzennie amerykańskiej dziedziny sztuki. Twórcy tego dzieła, Siegel i Shuster, zręcznie połączyli porywające przygody znane z niedzielnych komiksowych pasków, takich jak te o Tarzanie, z wyczynami zamaskowanych pogromców zła, takich jak The Shadow (Cień)"

Cytat:
Człowiek ze Stali ma kanoniczny strój, wiemy, że pochodzi z odległej planety, która uległa apokalipsie, ma nadludzką siłę, potrafi przeskakiwać wieżowce (na razie nie lata - ale biega szybciej od pociągu), bardzo trudno go zranić (potrzeba do tego"pocisku artyleryjskiego"), ma sekretną tożsamość (całkowite przeciwieństwo Supermana, bardzo łagodny i, nie bójmy się tego słowa, ofermowaty, dziennikarz Clark Kent).

Cytat:
Shuster i Siegel z wdziękiem i ironią kontrowali satyrą wszechmoc swojego bohatera i patetyczność jego posłannictwa w służbie ludzkości, podkreślane zresztą, w typowy dla gatunku sposób, w innych miejscach, gdzie Kenta określano np. jako "fizyczny i mentalny cud", "człowieka przeznaczonego, by zmienić losy ludzkości", gdzie "spadał z nieba jak demon zemsty", i poruszał się "w przerażającym tempie".


:brawo:

"Action Comics" #1, "Superman" vol. 1. #1
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 57
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2020-05-24, 12:22   



Marta Radecka recenzuje 27 tom cyklu "Magi: The Labyrinth of Magic":



Cytat:
Klimat na podstawie "Księgi tysiąca i jednej nocy", plus fantastyka i przygoda są niezwykle przyjemnym połączeniem, jednak nadal jest to tylko tło dla perypetii różnorodnych w charaktery postaci. Relacje między nimi są złożone, każdy posiada indywidualną motywację swego działania, dzięki czemu bardziej dramatyczne wątki kontrastują z komedią. Przyjaźń i nienawiść, monarchia, bieda, wszystko to ma drugie dno, jest rozwinięte.

Cytat:
Minusem serii można nazwać wyraźny shounenowy schemat. Przebiegiem akcji jest głównie wyścig szczurów, znany wszystkim motyw walki o tron. Im więcej Labiryntów zdobytych, tym pozycja władzy bezpieczniejsza, itp, itd. Jednak głębi dodaje parę znaczących odłamów.


:)

"Magi: The Labyrinth of Magic" #27

"Nie tylko męski shounen" - wcześniejsza wypowiedź "WKP":

Cytat:
Opowieść Aladyna o upadku Alma Torran trwa. Salomon zostaje królem i szykuje się do walki ze swoim ojcem, Dawidem. To jednak dopiero początek, bo tempo wydarzeń jest zawrotne, postaci przybywa, a wszystko coraz bardziej się komplikuje...

Cytat:
Można się upierać, że shounen to mangi tylko dla chłopców, ale byłoby to zbyt duże uogólnienie. Owszem, to oni najbardziej lubią podstawowe elementy tego gatunku, takie jak walki, potężni bohaterowie, piękne, seksowne kobiety, niewybredny humor czy nuta erotyki, jednak najlepsze dzieła go reprezentujące wykraczają poza ten schemat i dostarczają świetnej rozrywki każdemu, kto lubi po prostu dobrze opowiedziane i znakomicie zilustrowane komiksy dla starszej młodzieży. I takie właśnie jest "Magi".


:)

"Magi: The Labyrinth of Magic" #27
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
Ostatnio zmieniony przez jacek 2020-06-14, 06:56, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 57
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2020-05-25, 16:25   



Radosław Frosztęga tak oto opowiada o albumie "Wielkie bitwy morskie. Trafalgar":



Cytat:
Jak sama nazwa komiksu wskazuje, mamy tutaj do czynienia z jednym, ale dosyć istotnym epizodem wojny Francji i Anglii, który miał ogromny wpływ na dalsze losy zarówno Europy, jak i świata.

Cytat:
Jest to jedno z największych zwycięstw morskich Królewskiej Marynarki Wojennej i jedna z największych porażek francuzów, o której pamiętają do dzisiaj (tym bardziej że było to preludium upadki potęgi kraju i wielkiego Napoleona).

Cytat:
Jest dobrze, ale zdecydowanie nie idealnie. Biorąc pod uwagę obojętność tytułu, nie może być tutaj mowy o solidnej porcji wiedzy historycznej. Całość zostaje podana w mocno telegraficznych skrócie, co może stanowić jedynie intrygujący bodziec dla czytelnika w kierunku poszukiwania dalszych i głębszych informacji na ten temat.

Cytat:
Dodatkowo bardzo mocno będą zawiedzeni ci czytelnicy, którzy liczyli na pokazanie tutaj epickiej morskiej bitwy, gdzie potężne statki i ich działa, wypluwają z siebie kolejne porcje ołowiu. Pokazanie tytułowej bitwy, zajmuje tutaj całe trzy strony, a jeszcze dokładniej uściślając całe osiem kadrów akcji.

Cytat:
Artysta sprawdza się w rysowaniu teł, dba o pewne szczegóły umundurowania, całkiem nieźle przedstawia postacie, jednak jego sposób kreślenia statków, jak i pokazanie morskiej potyczki, pozostawia troszkę do życzenia.


;)

"Wielkie bitwy morskie. Trafalgar"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 57
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2020-05-26, 19:38   



Filip Samborski i Jego uwagi po lekturze pierwszego tomu wydania zbiorczego "Kapitana Żbika":



Cytat:
Nie będę opisywał treści poszczególnych zeszytów, gdyż miłośnicy serii z reguły ją znają, a dla innych będzie niespodzianką. Nadmienię jedynie że mnie najbardziej w tym tomie zaciekawiły dwie wersje "Dziękuję Kapitanie", gdzie możemy porównać czarno-białe ( wydanie prasowe ) oraz kolorowe rysunki Zbigniewa Sobali.

Cytat:
Zaraz po komiksach znajdziemy w środku galerię okładek zeszytów, które znajdują się w tym tomie. Mamy tam okładki koncepcyjne jak i te będące tymi seryjnie drukowanymi. Każda z nich ma pod spodem notkę dotyczącą kto ją narysował oraz jakiego tytułu dotyczy.

Cytat:
Jak ktoś chce poznać realnych bohaterów lat w których wychodziły oryginalne zeszyty to w albumie zawarto także informacje na temat ludzi, którzy otrzymali medal "Za Ofiarność i Odwagę". Oryginalnie te informacje znajdywały się na ostatnich stronach komiksów z serii "Kapitan Żbik".


:-D

"Kapitan Żbik" #1
Pierwszy artykuł
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
Ostatnio zmieniony przez jacek 2020-06-14, 06:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 57
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2020-05-27, 08:43   



Przemek Pawełek jest czwartym, który zmierzył się z "Pieśnią wron" stanowiącą drugi tom cyklu "Bloodborne":



Cytat:
Po pierwszym tomie polskiego wydania "Bloodborne" byłem bardzo sceptyczny, po tomie drugim jestem zdecydowanie na nie.

Cykl do scenariuszy Kota i z rysunkami Kowalskiego przenosi czytelnika do świata jednej z najlepszych gier na Playstation, jakie powstały w tej generacji. Jestem fanem, więc doceniam granie tym niedopowiedzianym klimatem, atmosferą niesamowitości, architekturą, Lovecraftem przefiltrowanym przez japońską fantazję. Bardzo podoba mi się realistyczna kreska polskiego rysownika, który trafił na świetny materiał dla swojego warsztatu. Doceniam przeniesienie na strony komiksu konkretnych lokacji, wrogów, strojów, przedmiotów. Przemawiają do mnie dwa końcowe zeszyty pierwszej mini-serii zawartej w tym tomie - ambientowe, psychodeliczne. Do naszego wydania dołączono galerię świetnych okładek.

I to w zasadzie tyle dobrego, co mogę o tym komiksie powiedzieć, bo jako fan i tak jestem całością zawiedziony, a osoby nie znające gry generalnie będą czuły się co najmniej zagubione. Poza grową scenografią mamy tu bowiem rzucenie się na głęboką wodę, w otchłań obłędu, szaleństwa, plagi, przemocy, inności. I nie są to typowe fabuły, to nawet nie są nietypowe fabuły, to strumienie świadomości wariatów ogarniętych gorączką polowania. Niestety w tym szaleństwie gubię się ja, osoba która grę przeszła, bo trudno tu się czegokolwiek fabularnie złapać, tym bohaterom peron totalnie odjechał.

Jak więc mają się czuć osoby, które gry nie znają? Nie zazdroszczę im lektury, dla mnie przynajmniej była to mocno zaburzona i chaotyczna podróż po świecie, który mnie zafascynował, po miejscach, które odwiedzałem. Sama gra też nie ułatwia poznania tego świata, ale Kot nie próbuje tego świata rozbudować, czy dopowiedzieć, po prostu częstuje nas strzępkami szaleństwa ubranymi w znane gry z obrazy, sprawnie narysowanymi przez Kowalskiego.

16 zeszytów do pooglądania, szkoda zmarnowanego potencjału, szkoda wysiłku Kowalskiego i kolorysty, szkoda że kolejny projekt komiksowy na licencji popularnej gry okazał się być niewypałem. Jedyne co tu działa (poza oprawą), to czar tego świata - Kot sprawił, że znowu zachciało mi się odpalić grę. Być może takie były jego intencje, jeśli tak, to sukces połowiczny, bo obcowanie z jego fabułami po prostu satysfakcji mi nie dało, narobiło mi tylko apetytu na powrót do źródła.

Cytat:
"Bloodborne t2: Pieśń wron" - 224 strony na twardo za 79,99PLN


...
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 57
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2020-05-28, 10:33   



"Opętani Miłością - Wszystkie drogi prowadzą do łóżka" - album recenzuje Józek Śliwiński:



Cytat:
Tytuł wciąż pozostaje jedną z pierwszych ero-mang wydanych na naszym rynku. Dla tych z nas, którzy nie inwestują w zagraniczne tytuły (bądź nie praktykują piractwa) jest to wciąż nowe zjawisko. Pierwsze zderzenie z tego typu formą wyrazu mimolnie nasuwa pytanie o jej rolę i miejsce w społeczeństwie, gdzie klasyczna pornografia z jednej strony pozostaje w obszarze ścisłego tabu, z drugiej jest popularna i powszechnie dostępna.

Cytat:
Gdybym był płci przeciwnej zapewne miałbym spore pretensje o stricte męski punkt widzenia ukazany w mandze. Tytuł nie pozostawia wątpliwości wobec tego, kto jest jego targetem. Spełniane w nim pragnienia niezmiennie należą do chłopców, a kobiety ukazywane są dość przedmiotowo. Męscy bohaterowie są przy tym bardzo jednorodni.


:mrgreen:

"Opętani miłością"
Artykuł od Artura
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 57
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2020-05-29, 11:50   



Cała paczka nowych artykułów od Michała Żołyńskiego w dniu dzisiejszym - pozdrawiamy kolegę z uśmiechem :-D :

1. "Ptyś i Bill" #06: "Bill, na psa urok":



Cytat:
W tym przypadku dostajemy esencje tego komiksu i potężną dawkę humoru. Oczywiście nie wszystkie żarty czy sytuacje da się przełożyć na nasze realia. Na szczęście takich sytuacji nie ma zbyt dużo.

Cytat:
Tak jak w przypadku poprzednich tomów wizualnie jest bardzo dobrze. Cartoonowe rysunki są proste z niewielkimi detalami. O ile są one potrzebne. Nie ma tu zbędnego przesytu, a barwy są bardzo żywe.


:-D

"Ptyś i Bill" #06: "Bill, na psa urok"
Recenzja od Michała Lipki

2. "Lucky Luke" #65: "Klondike":



Cytat:
To, co wyróżnia ten komiks to oczywiście ziarno prawdy, które się w nim znajduje. W tym przypadku jest to gangster Soapy Smith, który jest niejako głównym przeciwnikiem w tym tomie. Również jego oszustwo z telegrafem jest oparte na faktach. Podobno do dziś na granicy Alaski z Jukonem opowiada się o tym przekręcie. I właśnie dla takich informacji warto też sięgać po komiksy z samotnym kowbojem. Trzeba pamiętać, że Lucky Luke to nie tylko bracia Daltonowie. To również taki historie jak Klondike.

Cytat:
Niby scenarzyści dobrzy, bo z doświadczeniem, a jednak czegoś w tym komiksie brakuje. Jest on po prostu poprawny.


;)

"Lucky Luke" #65: "Klondike"
Poprzednie dwie analizy

3. "Biały Orzeł" #1: "Pierwszy lot":



Cytat:
Komiks jest umieszczony w polskich realiach i bardzo mocno czerpie z amerykańskich wzorców superbohaterskich. Jeżeli taka koncepcja nam odpowiada to będziemy zachwyceni. Mamy tu głównego bohatera, który po wypadku staje się superbohaterem wspieranym przez młodego geniusza. Ok, każdy czytelnik komiksów już gdzieś to widział, słyszał, czy czytał. I właśnie to jest największą mocą tego komiksu. Motywy znane i lubiane przeniesione na nasze podwórko. Mamy tu inspiracje Batmanem, Kapitanem Ameryką, można również znaleźć motywy z Fantastycznej Czwórki i wielu innych komiksów.

Cytat:
Nowe wydanie komiksu Biały Orzeł Pierwszy Lot jest zdecydowanie dużo lepsze od poprzedniego. Przede wszystkim gratką dla kolekcjonerów jest kilka wariantów okładkowych w tym blank, na którym można zdobyć rysunek autora. Dodatkowo mamy kilka dodatkowych stron galerii, która przedstawia głównego bohatera. No i jeszcze papier. Zdecydowanie lepsza jakość w porównaniu do pierwszej edycji.


:)

"Biały Orzeł" #1: "Pierwszy lot"

4. "Transformers Kolekcja G1" #32: "Infiltracja":



Cytat:
Wszystko zaczyna się tak naprawdę od początku. Autoboty i Decepticony są na naszej planecie i żyją w ukryciu. Nagle ludzie wpadają przez zupełny przypadek w ich ogień krzyżowy. Zdecydowanie wygląda to bardzo podobnie jak w przypadku pierwszych komiksów wydanych jeszcze za czasów Marvela. Zmienili się tak naprawdę ludzcy bohaterowie i czasy. Trzeba pamiętać, że komiks został oryginalnie wydany w 2006 roku więc musiał być dostosowany do tamtych czasów.


:)

"Transformers Kolekcja G1" #32: "Infiltracja"

5. "Lucky Luke" #17: "Na tropie Daltonów":



Cytat:
W przypadku tego tomu przygód samotnego kowboja mamy dwa bardzo ważne aspekty. Nie chodzi tu oczywiście o kolejną ucieczkę braci Daltonów. Tym razem zmiana dotyczy wiernego rumaka Jolly Jumpera, który to właśnie po raz pierwszy przemawia. Owszem w innych tomach mówił, ale sam do siebie lub w swoich myślach. Tu Morris i Rene Goscinny postanowili dać mu głos i nawiązać dialog z Lucky Lukiem. Najważniejszym aspektem jest jednak pojawienie się Bzika. Czyli mało inteligentnego psa, który często towarzyszy samotnemu kowbojowi. Muszę się przyznać, że ja go wprost uwielbiam. Jego tok rozumowania, a w zasadzie brak rozumienia jest bardzo zabawny i tak nielogiczny ze często zaskakujący.


:-D

"Lucky Luke" #17: "Na tropie Daltonów"
To trzecia wizyta tego albumu.
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 57
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2020-05-29, 16:20   



Marcin Andrys i recenzja pierwszej odsłony awantur "Lestera Cockneya" - dziękujemy :-D :



Cytat:
Autorem przygód narwanego Irlandczyka jest Franz Drappier publikujący pod pseudonimem Franz. "Lester Cockney" to debiut na polskim rynku nieżyjącego już twórcy. Seria ukazywała się z przerwami przez przeszło ćwierć wieku, a początkowo pojawiła się na łamach popularnego magazynu "Tintin". Warto również odnotować, że w 1982 roku za pierwszy album serii Franz otrzymał wyróżnienie - prestiżowe Grand Prix Saint-Michel.

Lester Cockney to przykład bohatera awanturnika, który nie dostosowuje się do otaczających go realiów, nie znosi rozkazów, a często jego impulsywność wplątuje go w nie lada tarapaty. Tak też zawiązuje się akcja jego przygód - lub precyzyjniej - odysei po malowniczych i niebezpiecznych zakątkach południowej i centralnej Azji XIX wieku. Incydent zawiązujący opowieść, którego wynikiem jest śmierć pewnego żołnierza sprawia, że butny Irlandczyk zostaje wcielony do brytyjskiej armii i zesłany do Indii, gdzie dzięki umiejętnościom poskramiania narowistych bucefałów, trafia do eskorty 44. pułku. To początek burzliwych i barwnych przygód Lestera Cockneya.

Franz z niebywałym urokiem przelał na papier swoje zamiłowania do podróży i wierzchowców. Widać to już od pierwszych stron komiksu. Czy stworzył bohatera na swoje podobieństwo? Możliwe, ale z pewnością pozazdrościł mu barwnych perypetii, bo te spotykają Cockneya równie dynamicznie, jak romanse, w które wikła się co krok. Fabuła napisana jest z pasją, wielość lokacji, szczypta orientu, a przede wszystkim sympatyczni, wyraziści i charakterni bohaterowie, to ogromne atuty tej publikacji. Pod opiekę Irlandczyka najpierw trafia Emma Pebbleton, którą eskortuje, by później przeżywać przygody w towarzystwie tęskniącej za domem Węgierki – hrabiny Ilony von Horva’th Pa’lfy, a także lokalnej piękności - Taranny. Szczęśliwie u Franza kobiety nie stanowią jedynie tła dla przygód bohatera, ale są siłą sprawczą wielu zdarzeń, niejednokrotnie stanowiących o sile historii. Autor unika wątków romansowych, ale napięcie emocjonalne między podróżnikami jest wyczuwalna, dodając opowieści charakteru.

Dużym walorem komiksu była decyzja, by akcję "Lestera Cockneya" osadzić w kulturowym tyglu. Dzięki pieczołowitemu odwzorowaniu lokalnych obyczajów, interesów kampanii handlowych, a także politycznych zawirowań, komiks Franza czyta się niczym wyborną literaturę przygodowo-awanturniczą.

Nieodzownym elementem każdej komiksowej publikacji są ilustracje. Realistyczna kreska Franza cieszy oko. Piękne pejzaże, z pietyzmem oddana architektura, smaki Orientu, a nawet elementy rodem z tytułów marynistycznych składają się na atrakcyjną, plastyczną mozaikę. Franz zadbał o takie detale, jak zmieniające się wraz z upływem czasu i miejsc pory roku czy wygląd bohaterów, co nadaje światu opowieści większej autentyczności. Nie można pominąć faktu, że belgijski artysta świetnie radzi sobie z dynamicznym kadrowaniem, a także – co istotne w przypadku przygodowych publikacji - sumiennym wzbogacaniem teł detalami, dzięki czemu kadry zachwycają.

"Lester Cockney" bez wątpienia jest pozycją, którą warto poznać, nie tylko z powodu wzorcowo oddanej w komiksie konwencji opowieści przygodowej, ale przede wszystkim dla artystycznego kunsztu Franza, o którym do tej pory nad Wisłą było cicho.


:-D
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 57
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2020-06-01, 12:10   



Krzysztof Ryszard Wojciechowski jako piąty omawia tom drugi "DMZ - Strefy zdemilitaryzowanej":



Cytat:
Przy pierwszym tomie (jak i przy recenzowaniu jego serii "Ludzie północy") zarzucałem Woodowi, że nie napisał dobrze bohaterów. Teraz muszę wszystko odszczekać, bo spora część tomu (kilka zeszytów) skupia się tym razem na postaciach pobocznych. Każdemu z osobna poświęcony jest cały zeszyt. Niby nie dużo, ale daje to większy wgląd w ich charaktery i życie. Niemniej i tak służą scenarzyście głównie do innych celów - opowiadania przez ich pryzmat o konflikcie, opinii publicznej kształtowanej przez dziennikarzy i o mieście targanym wojną, które dalej jest głównym bohaterem tej historii.

Cytat:
Większością grafik w tym tomie zajął się Riccardo Burchielli. To bardzo zdolny rysownik, w którego warsztacie czuć między innymi fascynację streetartem, co idealnie pasuje do uber miejskiej atmosfery tej opowieści. Burchielli nadaje się do ilustrowania "DMZ" znacznie bardziej niż do wikińskiej opowieści, bo warto zaznaczyć, że brał też udział w nadawaniu kształtu warstwie plastycznej "Ludzi północy".


:-D

"DMZ - Strefa zdemilitaryzowana" #2



I od razu wcześniejsza wypowiedź Tomasza Drozdowskiego:



Cytat:
Brian Wood rozwija tu skrzydła i nawet jeśli nie czujesz wielokulturowego klimatu Wielkiego Jabłka czy amerykańskiej martyrologii militarnej, to po tym tomie zechcesz zagłębić się w historię działań wojennych Stanów Zjednoczonych ostatnich lat i wydarzeń takich jak 9/11. To klimaty pozornie odległe naszemu polskiemu poletku, ale jakże interesujące i oddziałujące globalnie silniej, niż nam się wydaje.

Cytat:
Organizacje terrorystyczne i ich powiązania, krucha równowaga polityczna i polityczne gierki sprawiają, że prawda to nie piękny frazes, a ciężar zawieszony na szali, na której końcu znajdują się losy społeczności.




"DMZ - Strefa zdemilitaryzowana" #2
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
Ostatnio zmieniony przez jacek 2021-02-22, 06:48, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 57
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2020-06-02, 17:46   



Dwukrotnie Janusz Samborski:

1. "Katanga" #2: "Dyplomacja":



Cytat:
Jesteśmy świadkami konfliktu między frakcjami oraz między poszczególnymi jednostkami.
Atmosfera zagęszcza się a zawirowania polityczne doprowadzają do kolejnych ofiar.
Wywiązuje się wyścig z czasem od którego zależy los niektórych bohaterów.
A może raczej antybohaterów?

Cytat:
Wciąż można cieszyć oczy pełnymi detali ilustracjami, wzbogaconymi świetnymi kolorami.
Dalej mamy do czynienia z pełnym karykatury, kreskówkowym stylem, który podkreśla stereotypowe cechy ras i kultury.


:-D

"Katanga" #2 : "Dyplomacja"

2. "Harleen":



Cytat:
Historia jest niesamowita!
Opowiedziana przez pierwszoosobowego narratora, którym jest sama protagonistka.
Spogląda ona na swoją przeszłość z wyraźną rezygnacją. Rozumie w jakim błędzie była będąc pewna, że ma wszystko pod kontrolą prowadząc swoje badania na pacjentach Azylu Arkham.
Wyraźnie czuć, że mamy tu do czynienia z Harleen a nie jej szalonym alter ego, Harley Quinn.
Jest to nutka świeżości jeżeli chodzi o tą postać, gdyż zawsze dostawaliśmy to nieokiełznane szaleństwo, które tkwi w jej głowie.
Lecz nie tym razem.
Możemy poznać lęki i nadzieje, które jej towarzyszyły przed wkroczeniem na przestępczą drogę.

Cytat:
Warstwa wizualna jest świetna.
Nie ma niczego do zarzucenia ani ilustracjom jak i kolorystyce.
Warto wspomnieć że ilustrator, Stjepan Šejić (będący również scenarzystą) umieścił w swoich pracach dużo symboliki.


:-D

"Harleen"
Vide dopiero co!
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
Ostatnio zmieniony przez jacek 2020-06-14, 06:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 57
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2020-06-03, 07:51   



Przemek Pawełek i artykuł na temat pierwszej części "Hitmana":



Cytat:
Od ostatniego występu Hitmana w Polsce minęło sporo czasu. Bohater doczekał się u nas pierwszego tomu przygód w roku 2002, drugiego dwa lata później, kolejne dwa lata później zebrano oba tomy w jednym wydaniu kolekcjonerskim, po czym Tommy Monaghan zaginął w akcji razem z wydawnictwem Mandragora. Trochę szkoda, bo polubiłem tego bohatera, no ale nie ma tego złego, bo właśnie powrócił. I dobrze.

Hitman - który debiutował w roku 1993 - to w zasadzie efekt uboczny dwóch tendencji z amerykańskiego mainstreamu tamtych lat. To antybohater, obdarzony mocami cyngiel do wynajęcia, biorący zlecenia adekwatne do jego kompetencji, i chociaż nie reprezentuje Sił Dobra, to jednak koniec końców serduszko ma po właściwej stronie. Z tym profilem psychologicznym idealnie wpisywał się w tendencję, która rozpoczęła się jakaś dekadę wcześniej, gdy komiksy superbohaterskie zaczęły coraz bardziej wypełniać się bohaterami o dość wątpliwej moralności. Drugi czynnik to Brytyjska Inwazja i najazd Wyspiarzy na USA. Garth Ennis, wtedy dopiero zdobywający popularność dzięki Hellblazerowi (i Demonowi), wymyślił więc swojego bohatera, wyciągniętego praktycznie z obrazów Johna Woo, i rzucił go w mroki Gotham, a rysunkami zajął się kolejny Irlandczyk - John McCrea.

Pierwszy tom Hitmana broni się dziś całkiem nieźle, choć nie jest to komiks wyszukany. Najbardziej chyba jednak zestarzały się tu kolory. Ennis stworzył po prostu bohatera i historie dla nieco starszego czytelnika, który dalej lubi świat DC. To bardzo sprawne czytadło, rozrywka, niby bez większych ambicji, ale sprawdzająca się w swojej formule i naznaczona sznytem scenarzysty. Niby nic, ale i tak jak dla mnie wyróżnia się na tle sporej części tego, co DC nam od lat dostarcza. Wisienką na torcie jest tu dla mnie historia z annuala wieńczącego tom, gdy Monaghan pakuje się w zadymę na amerykańskim Południu. Cały ten segment jest jednym wielkim listem miłosnym do Leone, Eastwooda i Trylogii Dolara. I bawiłem się przy nim naprawdę przednio. Bonus: w annualu palce maczał Carlos Ezquerra, jeden z ojców Sędziego Dredda.

Nie jest to wiekopomne dzieło, nie dam znaku jakości, nie jest to jeszcze Ennis jadący gładko na pełnych obrotach, ale i tak chętnie sięgnę po kolejne tomy, bo był to w swoim czasie jeden z moich ulubionych tytułów z Mandragory. Teraz lepiej widzę jego niedostatki, ale to nie ważne - chętnie w końcu doczytam ten cykl do końca.

"Hitman t1" - 382 strony na grubo z Egmontu


:)

Czytajcie również wczoraj.
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 57
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2020-06-03, 08:49   



I ponownie odwiedzamy Przemka :-D . Teraz z materiałem opublikowanym przez Niego na Dzień Dziecka czyli o zatytułowanym "Wielki bałagan" szóstym tomie "Misia Zbysia" :-D :



Cytat:
W Dzień Dziecka recenzencko nie może być inaczej niż #tatanerd łamane na #tatageek kontratakuje.

Młody wydawał mi się jeszcze niedawno jednak zbyt młody na Misia Zbysia, generalnie z komiksami ma jeszcze nie do końca po drodze - zbysiowa książka ćwiczeń go na przykład przerosła. No ale przy okazji premiery kolejnego tomu podrzuciłem mu pod nos nową lekturę. I zażarło.

"Wielki bałagan" to praktycznie rzecz biorąc thriller o intrydze politycznej - ktoś chce zaszkodzić burmistrzowi, a Miś Zbyś i Borsuk Mruk muszą rozwikłać zagadkę. Po drodze czeka ich parę przygód, nieco akcji, trochę żartów, spotkanie z posiadaczem zepsutego kaloryfera, deszcz dinozaurów, proste zagadki czy poszukiwanie przedmiotu na rozkładówce.

Fabularnie - nieco zbyt abstrakcyjnie dla naszego (prawie) dwulatka, ale dzięki kreatywnemu podejściu do narracji (czyt. skracaniu dymków o jakieś 60-80%) młody się w historyjkę wciąga, nie wymięka w połowie, ogląda (czyta) do końca. Naprawdę się spodobało, bo Zbyś wczoraj zdetronizował Misia Pracusia, dotąd lidera wieczornych czytanek. Spora w tym zasługa fabuły Macieja Jasińskiego, który pcha bohaterów w nowe miejsca i przed nowe wyzwania, samych zwierzęcych bohaterów, no i oczywiście samych rysunków autorstwa Piotr Nowacki - komiksy i ilustracje, które skupiły uwagę malucha (z żywymi, ale unikającymi przesadnej intensywności kolorami od Tomasz Kaczkowski włącznie).

Dobry prezent na Dzień Dziecka, choć bardziej chyba docenią te starsze maluchy, ja tam tymczasem muszę poszperać gdzie schowałem nasze Misie Zbysie, bo odłożyłem na potem i nie wiem gdzie. Kłopot. Bo wiem, że jak już je znajdę, to młody znalezisko doceni.

"Detektyw Miś Zbyś na tropie t6: Wielki bałagan" - 52 strony na twardo i w kolorze z Kultura Gniewu


:)

Vide ostatnio przedwczoraj.
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 57
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2020-06-05, 10:10   



Dzisiaj przed południem od Michała Żołyńskiego artykuł o zatytułowanym "Kult Kogi Thuna" pierwszym albumie z nowej serii "Conan. Miecz barbarzyńcy" - uśmiechy dla kolegi :-D :



Cytat:
Za scenariusz odpowiada Gerry Duggan, który znany jest polskim czytelnikom między innymi z komiksu Hawkeye kontra Deadpool. Widać, że Duggan odrobił pracę domową i przed przystąpieniem do tworzenia tej historii zapoznał się z dorobkiem Cymeryjczyka. Widać w nich klimat innych opowieści czy pierwszego filmu o przygodach głównego bohatera. Nie brakuje tu mistycyzmu, tajemnicy i typowej brutalnej walki. Conan walczy dosłownie wszystkim co mu wpadnie w ręce. Przebija się przez hordy wrogów, aby stanąć twarzą w twarz z czarnoksiężnikiem.

Cytat:
W przypadku warstwy graficznej jest naprawdę średnio. Rysownik Ron Garney ma już na swoim koncie dużo lepsze prace. Tu wszystko wykonane jest poprawnie. Conan Barbarzyńca wygląda niczym bywalec pobliskiej siłowni, a wężowcy przypominają wężoludzi. Nic zaskakującego.


;)

"Conan. Miecz barbarzyńcy" #1: "Kult Kogi Thuna"
Z ową historia spotykamy się po raz czwarty.
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 57
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2020-06-06, 11:22   



"Kim byłeś, jesteś i będziesz" - Michał Czajkowski wziął tym razem na warsztat "Życie i czasy Sknerusa McKwacza":



Cytat:
Losy Sknerusa zostają powiązane z życiorysami większości postaci, które pojawiają się w innych kaczych opowieściach, dzięki czemu zyskujemy pewien punkt odniesienia, mniej więcej, co sprawiło, że są takie, a nie inne.

Cytat:
Uniwersum kaczek rządzi determinizm rodem z greckiej tragedii, który sprawie, że niemożliwe jest stanie się kimś innym, niż się jest lub będzie - życie kształtuje zarówno przeszłość, jak i przeznaczenie.

Cytat:
Życzeniowość czy ochronność imion ma sens, kiedy czas postrzegamy jako liniowy, wtedy mamy działanie i efekt.


:)

"Życie i czasy Sknerusa McKwacza"
Poprzednie dwie recenzje
Oraz przypomnienie trzech materiałów dźwiękowych:
- z "Poważniej Strony"
- z "Konglomeratu Podcastowego"
- z "Disney Manii"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
Ostatnio zmieniony przez jacek 2020-06-06, 11:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 57
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2020-06-06, 15:34   



Michał Misztal i analiza albumu "Banda Dwóch":



Cytat:
Nie ma tu skomplikowanej intrygi, bohaterowie podążają z punktu A do punktu B, realizując swój plan. Po drodze nie trafiają na niezwykle interesujące czy będące wyzwaniem przeszkody.

Cytat:
W zasadzie każda z pojawiających się w komiksie postaci po prostu jest - prawie nic o niej nie wiemy, nie zmienia się pod wpływem przedstawianych przez autora wydarzeń, niemożliwością jest też powiedzenie czegoś więcej o jej charakterze.

Cytat:
- za mało... w zasadzie wszystkiego - brak czasu na przywiązanie się do protagonistów, na polubienie/znienawidzenie ich, na to, by z jakiegokolwiek powodu ich losy obchodziły czytelnika choć trochę bardziej


...

"Banda Dwóch"

Przypomnienie wcześniejszych wypowiedzi - pisali:
- Filip Chruszcz
- Konrad Dębowski
- Paweł Ciołkiewicz

Szczegółowe informacje, opis i przykładowe plansze
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group