Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Culture.pl
Autor Wiadomość
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-27, 12:55   

„Dworce jak dworki. Styl narodowy na kolei” - zaciekawia nas Anna Cymer:



Cytat:
W latach międzywojennych rozbudowa kolei była sprawą polityczną. Scalanie i rozwijanie sieci kolejowej uważano za jeden z najważniejszych sposobów zintegrowania na nowo państwa po zaborach. Nic więc dziwnego, że i do formy dworców przywiązywano dużą wagę.

Cytat:
Choć prace nad rozbudową kolei zaczęły się wcześniej, ich organizacyjnym ukoronowaniem było powołanie do życia przedsiębiorstwa Polskie Koleje Państwowe. Stało się to 28 września 1926 roku. Inwestycje szybko zaczęły przynosić skutek, poza transportowaniem towarów czy węgla kolej stała się również niezwykle popularnym środkiem komunikacji. Przedwojenna Encyklopedia Gutenberga podaje, że już w 1928 roku koleje polskie przewiozły ok. 175 milionów pasażerów.

Cytat:
Jednak główny warszawski dworzec był wyjątkiem na nowej kolejowej mapie Polski. Duża część nowych lub przebudowywanych stacji miała mniejszą skalę i skromniejsze formy. Powstawały w mniejszych miejscowościach i były krojone na miarę lokalnych potrzeb. To nie oznacza jednak, że ich wygląd był dziełem przypadku. Przeciwnie, architekturę dworców szybko zaczęto widzieć jako ważny element tworzenia narodowej narracji. Budynki, które sygnalizowały pojawienie się linii kolejowej w mieście i poprawiające komfort jej użytkowania, uczyniono symbolami rozwoju, gospodarczej prosperity, dbałości państwa o mieszkańców, odbudowywania poczucia tożsamości i wspólnoty.

Cytat:
Tym samym wśród międzywojennych dworców niełatwo znaleźć obiekty o formach nowoczesnych – ich celem było coś przeciwnego: nawiązanie do tradycji, podkreślenie ciągłości z historią, a zarazem zbudowanie poczucia "polskości" i "swojskości". Szczególnie dobrze nadawał się do tego styl dworkowy. Uważany w wielu środowiskach za najpełniej obrazujący polskie cechy narodowe reprezentował model wiejskiej rezydencji rodem z eposu Mickiewicza, ze szlacheckiego mitu, z wyobrażenia o idealnym domostwie, w którym niejako w oczywisty i naturalny sposób pielęgnuje się polskie tradycje.

Cytat:
Włączenie architektury dworców w nurt "stylu narodowego" dotyczyło przede wszystkim budynków powstających na terenach o szczególnym znaczeniu politycznym i propagandowym – w Gdyni, w okolicach Warszawy, wzdłuż wschodniej granicy. Jak zauważa Faryna-Paszkiewicz zestaw motywów, którymi mogli posługiwać się projektanci kreujący "swojskie", "dworkowe" budynki stacyjne, był dość niewielki. Uwzględniając nawet możliwość ich autorskiej interpretacji, a nie kopiowanie gotowych wzorów, przestrzeń do architektonicznej fantazji była bardzo ograniczona.

Cytat:
W 1918 roku naczelnikiem wydziału budownictwa Warszawskiej Dyrekcji PKP został architekt Romuald Miller i to on zaprojektował sieć dworców na Mazowszu (m.in. Pruszków, Grodzisk Mazowiecki, Teresin Radziwiłłów, Żyrardów), a także stacje w Kole, Aleksandrowie Kujawskim, Sierpcu, Gostyninie, Łęczycy, Ozorkowie, Koninie (ten ostatni nie istnieje). Choć każdy z nich jest nieco inny, różnią się wielkością i programem funkcjonalnym, wszystkie reprezentują styl dworkowy w jego najbardziej klasycznej postaci – z kolumnowym portykiem, zdobnym szczytem, wysokim dachem. Wszystkie zbudowano w dekadzie lat 20. Choć w tym samym czasie awangardowi architekci spod znaku modernizmu eksperymentowali z prostymi, kubicznymi formami o stalowych szkieletach, dworce miały szanować tradycje i wzbudzać patriotyczne emocje, kojarzyć się swojsko, ciepło, mieć formę akceptowaną i zrozumiałą dla każdego. Dworce Millera były wzorem i punktem odniesienia dla innych tego typu realizacji.

Cytat:
Wśród najważniejszych wzniesionych wówczas dworców był ten w Gdyni, posiadający wyjątkowe znaczenie propagandowe. W nowo budowanym portowym mieście, sztandarowej realizacji rządu, która miała pokazać gospodarczą potęgę państwa, które niedawno odzyskało niepodległość większość budowli publicznych zyskała formy modernistyczne, nowoczesne, może nie awangardowe, jednak wpisujące się w trend postępowej wizji budownictwa. Tym ciekawszy wydaje się więc fakt, że główny dworzec kolejowy otrzymał formy "narodowe", "dworkowe". W Gdyni Romuald Miller uprościł je, lekko zgeometryzował, sięgnął też po bardziej lokalne motywy rodem z tradycyjnej architektury kaszubskiej. Co ciekawe, po tym, jak w 1926 roku obiekt oddano do użytku, budził on różne emocje. Dla jednych stał się najlepszą materializacją idei "stylu dworkowego", przez innych jednak bywał krytykowany. Relacjonując otwarcie dworca na łamach "Gazety Gdańskiej. Echo Gdańskie" w numerze 160. z 16 lipca 1926 roku napisano, że to "zlepek dziwacznie zestawionych murów, śpiczastych dachów, kolumienek, przybudówek, schodków, zakamarków i śmiesznych wykrętasów", który z pewnością nie może być nazywany "monumentalnym", jak opisywała go Polska Agencja Telegraficzna.

Cytat:
Dworkowe formy miały też niewielkie stacje o lokalnym jedynie znaczeniu. Kilka z nich zaprojektował Konstanty Jakimowicz. To na przykład stacja kolejki Warszawa-Wilanów, ustawiony w pobliżu barokowego założenia pałacowego i sąsiedztwie uzupełniającej go XIX-wiecznej zabudowy. Podłużny pawilon zyskał kształt nasuwający skojarzenia z dworkiem, jednak pozbawiony detalu czy nadmiernych zdobień. Podobny zestaw motywów zastosował ten architekt w budynku dworca w Klarysewie – budowany na potrzeby niewielkiej osady obiekt nie musiał być bardzo efektowny.

Cytat:
Spośród wzniesionych w okresie międzywojennym dworców nawiązujących do stylu dworkowego większość działa i służy pasażerom do dziś. Niektóre, jak te podwarszawskie, w Pruszkowie, Żyrardowie, Grodzisku Mazowieckim, przeszły staranne remonty i odzyskały swój blask. Inne, na przykład w Ozorkowie, zniszczone, wciąż czekają na swoje "drugie życie".


:-D

„Dworce jak dworki. Styl narodowy na kolei”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
Ostatnio zmieniony przez jacek 2024-02-02, 06:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-02-02, 06:23   

„Jak brzmiała powojenna Warszawa?" - nasze zainteresowanie budzi Filip Lech:



Cytat:
Jakie odgłosy towarzyszyły wyzwalaniu Warszawy? Czego i gdzie słuchali mieszkańcy stolicy tuż po wojnie? Jak odradzały się instytucje muzyczne?

Cytat:
We wrześniu 1944 roku powstał na Pradze siedmioosobowy zespół kameralny prowadzony przez Igora Iwanowa, w latach późniejszych koncertmistrza Filharmonii Narodowej. Mniej więcej w tym samym czasie Bohdan Wodiczko organizował w podwarszawskim Otwocku orkiestrę symfoniczną działającą przy… Milicji Obywatelskiej.

Cytat:
25 września 1944 roku na murach Pragi zawisły plakaty wzywające artystów, w tym muzyków do zgłaszania się w Wydziale Kultury Miejskiej Rady Narodowej. Tydzień później płk. Marian Spychalski, ówczesny prezydent Warszawy, powołał orkiestrę miejską kierowaną przez pianistę Jerzego Wasiaka. Trudno sobie wyobrazić, jaką wielką radość sprawiało artystom wspólne muzykowanie; legenda głosi, że już w dnia powołaniu zespołu postanowili zagrać swój pierwszy koncert. Zespół ten nazwano Reprezentacyjną Orkiestrą Filharmoniczną Miasta Warszawy (w niektórych źródłach nazywaną Wielką Orkiestrą m.st. Warszawy). Próby odbywały się w sali obok Dworca Wileńskiego, koncerty w kinoteatrze "Syrena" i w fabryce Wedla.

Cytat:
Wojna zniszczyła instrumenty, druki muzyczne, rękopisy – wielu kompozytorów straciło swoje całe archiwa, jedyne odpisy utworów. Niektórzy muzycy mieli jednak szczęście. Jan Ekier wracając do Warszawy po 17 stycznia 1945 roku, nie miał zbyt wielu nadziei, że cokolwiek w jego mieszkaniu przy Al. Waszyngtona na Pradze Południe przetrwało działalność okupantów i szabrowników. Kamienica była cała podziurawiona kulami, pomieszczenia w mieszkaniu zniszczone były pociskami artyleryjskimi. Przetrwały jednak dwa fortepiany i większość księgozbioru.

Cytat:
Gdzie odbywało się warszawskie życie koncertowe? Filharmonia Narodowa i Teatr Wielki, największe i najlepsze przedwojenne sale zostały zniszczone już we wrześniu 1939 roku, na ich odbudowę warszawscy melomani musieli czekać wiele lat. Teatr Wielki otwarto w 1949 roku Największą salą powojennej stolicy był Teatr "Roma" przy ulicy Emilii Plater w warszawskim Śródmieściu, niedaleko dzisiejszego Pałacu Kultury i Nauki. Sala "Romy" niejako zastępowała zburzoną Filharmonię. Jej nowy gmach otwarto dopiero w 1955 roku, co oznacza, że IV Konkurs Chopinowski, kojarzony tradycyjnie z siedzibą Filharmonii, również odbywał się w teatrze przy ulicy Emilii Plater.

Cytat:
Inne ważne warszawskie sale otwarte w 1945 roku to: Scena Muzyczno-Operowa przy Marszałkowskiej (chociaż warunki sceniczne nie pozwalały za bardzo na prawdziwie operowe przedstawienia), scena w Szkole Muzycznej im. Karola Kurpińskiego. Wiele koncertów odbywało się także w salach wypożyczanych od teatrów, m.in. w pierwszym upaństwowionym teatrze Warszawy, czyli Teatrze Polskim.

Cytat:
Poziom warszawskich orkiestr lat powojennych nie był najwyższych lotów. Czytając recenzje, możemy dojść do wniosku, że muzycy grali, co najwyżej, ponad przeciętną.

Cytat:
Jak wyglądała po wojnie edukacja muzyczna w Warszawie? Podczas powstania warszawszkiego zburzono budynek Konserwatorium Muzycznego na Okólniku 2 (dzisiejszego Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina). Uczelnię przeniesiono chwilowo do dwóch willi znajdujących się w Al. Ujazdowskich (na Górnośląskiej 39 i Profesorskiej 6). "Konserwatorium] ma kilkanaście niezłych instrumentów i w murach jego znalazły schronienie resztki pamiątek, ocalałych z gmachu na Okólniku" – relacjonował na łamach "Ruchu Muzycznego" w 1946 roku Jerzy Waldorff. Te instrumenty to m.in. fortepiany oraz pianina Bechsteina, Steinwaya, Blüthnera i Pleyela.

Cytat:
Na Pradze rozwijała się Wyższa Szkoła Muzyczna im. Chopina, uczyło się tam 200 osób. Byli to głównie chłopi z pobliskich miejscowości, kierowani tam przez Powiatową Radę Narodową – zazwyczaj uczęszczali do klasy śpiewu. Kolejnym ważnym ośrodkiem była szkoła im. Karola Kurpińskiego, miała aż cztery filie, do tego jeszcze przedszkole.

Cytat:
Niemal od razu po wojnie nowe władze dla ocieplenia wizerunku zaczęły organizować koncerty charytatywne i tendencja ta utrzymała się w całym okresie PRL-u.

Cytat:
Od lat 50. zaś odbywało się też wiele koncertów propagandowych. Np. pod dziś już nieistniejącym – Pomnikiem Braterstwa Broni na placu Wileńskim, po praskiej stronie miasta, odbywały się Uroczyste Akademie w Rocznicę Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej.

Cytat:
Życie koncertowe powojennej Warszawy było prowizoryczne, ale żywe i różnorodne. Może nie odbyło się tu żadne wielkie wydarzenie na miarę krakowskiego Święta Muzyki Polskiej, gdzie prawykonano utwory wielu polskich kompozytorów, m.in. Grażyny Bacewicz, ale nie to było wtedy najważniejsze. Nawet najbardziej wybredni krytycy z tamtego okresu nie skupiali się na potknięciach muzyków. W końcu po raz pierwszy od 1939 roku można było swobodnie chodzić na koncerty.


:-D

„Jak brzmiała powojenna Warszawa?"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-02-03, 07:38   

„Podróż i podróżopisarstwo w piśmiennictwie polskim w XIX i XX wieku" - zaciekawia nas Agnieszka Kuniczuk:



Cytat:
W dobie szybkich (i tanich) połączeń lotniczych rzadko przychodzi nam do głowy pytanie: jak to wyglądało w czasach wcześniejszych? Zazwyczaj wyobrażamy sobie człowieka na koniu czy ośle, który – jak don Kichote – przemierza kilometry dróg, by znaleźć wyśnioną kochankę czy pracę w innym mieście. Tymczasem wraz z rozwojem kolei w XIX wieku podróżowanie stało się powszechne, egalitarne, a osoby ciekawe świata wypuszczały się coraz dalej, zdobywając nowe doświadczenia zarówno poznawcze, jak i estetyczne.

Cytat:
Kufry, skrzynie, podróżne torby, specjalne ubrania można oglądać w każdym z muzeów poświęconych życiu w dawnych czasach, szczególnie w muzeach poświęconych życiu pisarzy. W niektórych fiolkach zachował się jeszcze zapach perfum, w podróżnych ubraniach czasem można znaleźć bilet na pociąg… ale w XIX wieku pakowano do kufrów o wiele więcej. Niejednokrotnie trzeba było zabierać ze sobą naczynia, przybory toaletowe nie zmieściłyby się we współczesnych normach obowiązujących na lotnisku…

Cytat:
Elegancka kobieta nie mogła pozwolić sobie, by jej kufry nie pasowały do reszty garderoby. Przezorny mężczyzna zabierał w podróż nie tylko przedmioty codziennej potrzeby, ale na przykład broń. By kufry, paki i skrzynie nie pogubiły się, ale też (co znamy ze współczesnych podróży) nie zostały zamienione, większość waliz, pudeł na kapelusze i innych potrzebnych przedmiotów do pakowania ma mocno przytwierdzone tabliczki z imieniem i nazwiskiem, bezpośrednio wskazujące na właściciela.

Cytat:
"Chwała Bogu, postawili kolej żelazną i teraz człowiek jak siądzie sobie na maszynę, to tak frrrrrr... i poleci, gdzie tylko zamyśli. Daj Boże zdrowie tym ludziom, co to mają rozum i takie piękne rzeczy robią". Tak jedna z bohaterek "W klatce"Orzeszkowej zachwycała się nowinkami cywilizacyjnymi. Zachwyt ten z pewnością nie dotyczył tylko postaci fikcyjnych. Rozwój kolei nie tylko przyspieszał możliwość przemieszczania się między odległymi miejscowościami, zwiększał też wygodę pasażerów i zmieniał ich styl życia. Wielu pisarzy poświęciło stronice na opisywanie nowinek komunikacyjnych, szczególnie zachwycano się pociągiem parowym, który w pewien sposób wyznaczył nazwę wieku XIX nazywanego wiekiem pary i elektryczności.

Cytat:
Wraz z rozwojem komunikacji podróżowanie stawało się też coraz bardziej sformalizowane. Od połowy XIX wieku obserwujemy rozwój biur podróży. Pierwsze powstawały w Anglii, a ich prekursorem był Thomas Cook działający na rynku od 1841 roku. Pierwsze polskie biuro podróży powstało we Lwowie w 1920 roku, założyli je Ernest Adam, Maksymilian Liptay, Józef Radoszewski, dr. Władysław Kesłowicz oraz Aleksander Skarbek. Właściciele nazwali je Orbis. Aby ułatwić zwiedzanie, Karl Baedeker od 1827 roku wydaje swoje przewodniki pozwalające krok po kroku odkrywać najciekawsze miejsca w zwiedzanych miastach. Przejrzystość, szczegółowość bedekerów, a także fakt, że przewodniki zostały opracowane dla niemal wszystkich najważniejszych miast na świecie, zjednał im wielu zwolenników.

Cytat:
"Na wiosnę podobno, kto żyw, wybiera się za morze" pisał Chełmicki w swoich "Notatkach z podróży". Duża zachorowalność na gruźlicę i inne choroby układu oddechowego, gorsza opieka medyczna w miastach sprawiły, że podróż "po zdrowie" była jednym z najpopularniejszych celów podróży w XIX i początkach XX wieku. Wiązało się to z powszechnie atakującą gruźlicą, a także przekonaniem, że człowiek powinien dużo odpoczywać i nabierać sił do codziennego egzystowania. Podróżowano więc do wód, czyli miejscowości słynących z leczniczych właściwości płynących tam źródeł, w góry czy nad morze – jak do Nałęczowa, Zakopanego, Meranu, Reichenhall czy Falkenstein. Każda z tych miejscowości specjalizowała się w leczeniu konkretnych dolegliwości (jak dzisiejsze kurorty sanatoryjne), przyciągała pacjentów też sławą prowadzących sanatoria lekarzy, jak Bauerertz czy Chałubiński.

Cytat:
"U wód" można było też nawiązać nowe znajomości towarzyskie. No, zupełnie jak dziś, ubrać się pięknie i zadawać szyku na deptakach.

Sadząc po ilości przekazów, częściej wybierano po prostu miejscowości uzdrowiskowe niż nadmorskie: "…siedziałem bowiem na wsi w Nałęczowie i kręciłem się między Lublinem i Warszawą. Oblewań zimną wodą doświadczałem naprawdę obficie, bo Nałęczów jest zakładem hydropatycznym" – pisał Sienkiewicz. Musiał to być nudny wypoczynek, skoro pisarz wciąż poszukiwał sposobu, by odbyć choć krótką podróż.

Cytat:
Podróż to nie tylko wyjazd z miasta w góry czy nad morze. Znany polski lekarz, Tytus Chałubiński, opracował szczególny sposób podróżowania po górach. W swojej książce "Sześć dni w Tatrach"umieścił Chałubiński szczegółowy opis wędrówki po ulubionych tatrzańskich ścieżkach, a także odkrywanie nowych przejść i szlaków. Lekarz rozpropagował szczególny sposób wycieczki górskiej, nazwany "wycieczka bez programu". Zwracano w takiej wyprawie uwagę na walory Tatr, ale jednocześnie wielką wagę przywiązywano do atmosfery panującej podczas wypraw. Wspólne biesiadowanie, słuchanie opowieści górali, gra kapeli regionalnej to obowiązkowe – oprócz wspinaczki – elementy tych XIX-wiecznych wypraw tatrzańskich.

Cytat:
Henryk Sienkiewicz wraz z grupą przyjaciół zdecydował się opuścić na stałe (taki był pierwotny plan) rodzinne strony i zamieszkać w młodym, rodzącym się od podstaw państwie: Stanach Zjednoczonych. Spakowali najważniejsze rzeczy, pożegnali przyjaciół i wyruszyli w ekscytującą podróż: pożegnanie na dworcu, przesiadka na statek, a następnie podróż koleją dwóch Oceanów. Każdy z podróżujących dość szybko zrozumiał, że życie w planowanej komunie, nawet wśród najbliższych przyjaciół, jest na tyle trudne, że nie zdecydowali się na kontynuowanie swojego pomysłu. Jednak sama idea dla potomnych okazała się bardzo ważna, bo dzięki tej wyprawie – spisanej dokładnie przez Sienkiewicza w "Listach z podróży do Ameryki" – możemy się dowiedzieć, jak funkcjonowała kolej zarówno w Europie, jak i Ameryce:
Gdym pomyślał, iż będę pierwszym z Polaków, który z naocznych wrażeń opisze wielką kolej dwóch Oceanów, myśl ta tyle nadała energii i pośpiechu moim czynnościom, że już piątego dnia po przybyciu do New-Yorku, znalazłem się wraz z towarzyszem moim na zachodnim dworcu, z którego kolej wychodzi do Chicago.

Cytat:
Relacje Sienkiewicza wydają się sielankowe w zderzeniu ze słowami Edwarda E. Steinera, który w książce "On the Trial of the Immigrant"wydanej w 1906 roku napisał o własnej podróży Teutonikiem do Ameryki: "dziewięć dni na morzu niczym się nie różniły od dziewięciu dni odsiadki". Czytelnik nie musi czytać całej relacji by wiedzieć, że łatwo i przyjemnie nie było.

Cytat:
Dziewiętnastowieczne relacje z podróży to także zbiory zapisków niemal dziennikarskich, relacjonujących każdy odbyty krok, przejechany kilometr. Są one jednocześnie opisami wrażeń i informacjami o wrażliwości podróżnika. Anna Nakwaska z Krajewskich spisała szczegóły swojej wycieczki. Jej "Wspomnienia podróży odbytej roku 1837",zawierają niemało informacji o samej podróżniczce, ale także o krajobrazie, zmieniającym się wraz z przemieszczaniem się. Podróżująca kobieta staje się dla czytającego przewodnikiem organizującym całą podróż. To ona wyszukuje najładniejsze, konieczne do obejrzenia miejsca. Sama posługuje się językiem znanym z wycieczek zorganizowanych: przewodnik omawia, opowiada, czasem rzuca żartami, współuczestnicy (tym razem czytelnicy relacji) są w pewien sposób bierni: "odwiedzimy teraz śliczną majętność La Doge, która niżej daleko, jak poprzednio wymienione miejsce położona, cokolwiek odmienne widoki przedstawia".


:-D

„Podróż i podróżopisarstwo w piśmiennictwie polskim w XIX i XX wieku"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group