Bohaterem powieści jest znany czytelnikowi z „Dzienników gwiazdowych” Ijon Tiche...
Tym razem postanawia wyruszyć on powtórnie na planetę Encję (którą odwiedził już w „Podróży czternastej” opisanej w "Dziennikach...") by sprostować swoje błędne podejście do odkrytej tam cywilizacji i spostrzeżenia, które tam poczynił wcześniej, ponieważ okazało się, ze wówczas to co zobaczył, to nie była rzeczywista planeta, ale falsyfikat...
Najpierw długo przygotowywał się do tej podroży, czytając zasoby informacji na temat Encji dostępne w Instytucie Maszyn Dziejowych, zagłębiał się w informacje o kulturze, historii, wierzeniach i obyczajach jej mieszkańców: Kurdlandczyków i Luzanów, po czym wyruszył w podróż...
Książka, która podobała mi się najmniej z dotychczas przeczytanych powieści Lema (muszę przyznać, że lepiej nawet czytało mi się już Pilota Pirxa... ) Opisy Encji, mocno przypominające notatki encyklopedyczne lub fragmenty podręczników, były dla mnie nużące i ciężkie do przebrnięcia... Zniechęcały do książki i do samej Encji, która mogłyby wydać sięznacznie ciekawsza, gdyby była w nieco bardziej "strawnej" formie...
Tradycyjnie Lem „przemycił” w powieści także drugie dno- rozważania na temat kultury i natury, ich wzajemny stosunek do siebie, do jakiego stopnia maszyny mogą być inteligentne i czy mogłyby narzucać ludziom normy etyczne, oraz kontakt z obcymi cywilizacjami, dążenie do poznawania Obcych...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach