A ja sie wtrace po dlugiej nieobecnosci na forum i powiem ze do grobu (czy na tamten swiat) bym wzial "Rzeznia numer 5" Vonneguta... przynajmniej sie troche posmiac mozna.
Pomogła: 2 razy Wiek: 46 Dołączyła: 10 Sie 2006 Posty: 1211
Wysłany: 2007-07-25, 09:41
Jak najbardziej jest potrzebna, mnie jakoś nie martwi myśl, że po śmierci wykroją ze mnie jakieś organy tym bardziej że może to innej osobie uratować życie.
mnie jakoś nie martwi myśl, że po śmierci wykroją ze mnie jakieś organy tym bardziej że może to innej osobie uratować życie
Również nie mam nic przeciwko oddaniu swoich organów po śmierci. Tyle że wolę żeby to była śmierć naturalna.
Po tym artykule z prasy w którym opisali problemy kobiety, którą odurzono lekami, czy narkotykiem i obudziła się w hotelu bez nerki, jestem ostrożny i do "banku organów" swojej grupy krwi nie w pisuję - wolę się zestarzeć bez problemu. Bo kto mi zagwarantuje w naszym kraju anonimowość?! - Absolutnie nikt. Za kasę nie którzy są gotowi zaprzedać duszę diabłu.
A do pieca krematoryjnego (po wcześniejszym wyjęciu organów) zabrałbym trylogię Fiedlera i dylogię Kordy. Z nadzieją że dusza z tych powieści, w inny wymiar, uleci razem z moją.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach