Wysłany: 2008-03-22, 18:10 Hakunamata, póki jeszcze możemy
Może być niezrozumiałe, jak to moje miniaturki
Hakunamata, póki jeszcze możemy
Delikatny wiatr muskał jasnozielone liście otaczających dziedziniec drzew. Niewielkie ptaszki śpiewały jak najęte, a kilka kotów wylegiwało się w bijących z przestworu błękitnego nieba promieniach wiosennego słońca. Idylla ta nie trwała jednak wszędzie. W pustawym, jakby przeniesionym z nieużytkowanego mieszkania pokoju na środku, nieco pod kątem stało ciemnobrązowe, staroświeckie biurko, a na nim lampka o kloszu z ciemnozielonego matowego szkła. Naprzeciwko okien wychodzących na dziedziniec, teraz w większości otwartych, znajdowały się proste drzwi z jasnego drewna, zupełnie niepasujące do utrzymanego w ciemnych brązach pokoju. Po lewej, w kącie stał zdezelowany fotel o wysokim oparciu i finezyjnie giętych podłokietnikach. Z ciemnozielonego, przetykanego złotą nicią obicia nie zostało nic więcej niż szara szmata.
- Nienawidzę ich! Nienawidze, nienawidze, nienawidze! – Siedział na parapecie otwartego, ogromnego okna i darł się w niebogłosy, co i rusz popadając w histeryczną nutę. Tak jak teraz, kiedy jego twarz wykrzywił grymas z trudem powstrzymywanego płaczu. Niezbyt pasował do szczupłego, pociągłego oblicza o mocnych męskich rysach. Brązowe włosy miał w jeszcze większym nieładzie niż zazwyczaj. Pomiędzy połami rozpiętej ramoneski szybko unosiła się i opadała naga pierś.
- Przesadzasz… – mruknął drugi z mężczyzn, wysoki, blady i niemal anorektycznie wychudzony. Siedział na oparciu fotela i zdawał się być kompletnie niezainteresowany czyjąkolwiek nienawiścią.
- Nie! Nie przesadzam! To jest bezczelność, chamstwo i drobnomieszczaństwo! Złożę-
- Pata, pata, pata, pon… - dobiegło z głośników przenośnej konsoli chudego.
- Złożę skargę! – kontynuował jeszcze głośniej.
- Składaj, składaj, życie zweryfikuje…
- Ta, zweryfikuje, zweryfikuje, wcale bym się nie zdziwił, gdyby się okazało, że ten cały syf to jej robota!
***
- …ej robota!
Drzwi zza których dobiegały wrzaski otworzył oczywiście kopniakiem, podkuty bucior wybił w miękkim drewnie kolejny odcisk fragmentu podeszwy.
- Witajcie, bracia! – Wydarł się od progu tym samym tonem, którym musztrował wojsko.
- Cześć Va… Pata, pata…
- No nie, Slim, ty wciąż w to grasz?! Nieważne! Zar, ty wiesz może, co to jest?! – Wyciągnął w stronę siedzącego na parapecie brata jakąś kartkę. Była mniej więcej formatu A4 i w całości pokryta jakimiś tabelkami, przy tym różowa, co wyjaśniało, dlaczego Va trzymał ją w dwóch palcach i na dodatek przez rękawiczkę. Oczywiście czarną i skórzaną, podobnie jak reszta jego stroju, za szczególnym uwzględnieniem płaszcza.
- TRD-TWS-CD893615D załącznik KCF54… - wydukał Zar. Cos drgnęło w jego twarzy. – Skąd to masz?
- Jakieś babsko przyniosło – Va aż się wzdrygnął. Powszechnie było wiadomo, że jedynymi kobietami, jakich ten odziany w skóry woj się nie boi są dwumetrowe zakute w zbroje babochłopy. Z tego względu, że wysłał je wszystkie na wysunięte placówki.
- I widzisz?! – wydarł się Zar w kierunku Slima – widzisz? Nawet tutaj to dotarło!
- Wciąż nie rozumiem, co ci w tym przeszkadza?
- O czym wy gadacie?! – Zapytał Va rozsiadając się na biurku.
Zar zwiesił głowę:
- Pamiętasz jak wymyśliłem głupotę?
- A kto by nie pamiętał?! Ciągle się chwaliłeś, jaki to z ciebie geniusz!
- Myliłem się.
- Bynajmniej – wtrącił Slim. – Stworzyłeś głupotę, a ona wyewoluowała tworząc najstraszliwszą zarazę ever. Chyba o to chodziło?
- To nie ja ją wymyśliłem, tylko oni! Nienawidzę ich!
- Najstraszliwsza zaraza ever?! Mowa o tych żałosnych, zniewieściałych typkach, co to „są wrażliwi i nikt ich nie rozumie i nikt ich nie kocha”?! – Va aż wzdrygnął się na samą myśl.
- Są tylko konsekwencją… Chodzi o-
Dziewczyna wpadła do pokoju jak szarowłosa burza. Ubrana jak klasyczna gotka trzymała w urękawiczonej dłoni plik papierów zatrważająco podobnych do tego, który zgniótłszy w kulkę Va posłał właśnie przez otwarte okno prosto na rozsłoneczniony dziedziniec.
- Gadać! – Wrzasnęła – który skurwiel wymyślił socjalizm?!
Pomógł: 3 razy Wiek: 49 Dołączył: 22 Sie 2007 Posty: 912 Skąd: Nieznany Świat
Wysłany: 2008-03-23, 11:55
Hadrianka napisał/a:
Naprzeciwko okien wychodzących na dziedziniec, teraz w większości otwartych, znajdowały się proste drzwi z jasnego drewna, zupełnie niepasujące do utrzymanego w ciemnych brązach pokoju.
Chyba brak tu przecinka tam, gdzie wstawiłem pogrubiony.
Siedział na oparciu fotela i zdawał się być kompletnie nie zainteresowany czyjakolwiek nienawiścią.
Literówka.
Hadrianka napisał/a:
Ta, zweryfikuje, zweryfikuje, wcale bym się nie zdziwił, gdyby się okazało, że ten cały syf, to jej robota!
Przecinek.
Hadrianka napisał/a:
Wyciągnął w stronę siedzącego na parapecie brata jakąś kartkę. Była mniej więcej formatu A4 i w całości pokryta jakimiś tabelkami, przy tym różowa, co wyjaśniało, dlaczego Va trzymał ją w dwóch palcach i na dodatek przez rękawiczkę.
Hmm... szanowna ałtorko, staraj się koniecznie unikać tych nicnieznaczących słówek, typu "jakiś" itp., bo one zupełnie nic nie wnoszą do tekstu. Dokładnie to samo przekazałabyś pisząc "Była mniej więcej formatu A4 i w całości pokryta tabelkami, przy tym [...]".
A teraz podsumujmy... fajny tekst. Podoba mi się. Choć literówki zgrzytają, w zupełności wystarczyłoby, gdybyś wrzuciła go do Worda (czy innego dziadostwa) i poprawiła to, co Ci na czerwono podkreśli.
_________________ "- Jesteś szczęśliwy z wygranej? - zapytałem. [...]
- To nie to zwycięstwo, co dawniej, panie. Dawniej, to się zwyciężało. Sto lat temu zwycięzcy pozwalano ściąć głowę pokonanego. Wtedy sztuka cieszyła się prawdziwym szacunkiem."
Nie musi To jest całkiem specjalne "nienawidze" , a nie "nienawidzę".
Co do literówek się zgadzam - a jedno "jakiś" to nie problem Przecinków i akurat tej literówki word nie wyłapie I proszę nie pisz do mnie per "autorko", mam uraz do tej formy.
Ania, tygryska, Nieznany dziękuje bardzo za komentarz
Nieznany, szczerze mówiąc to mi w dużej mierze podobały się braki doprecyzowania przy niektórych opisach (pomijam czy zamierzone czy nie) bo dzięki temu opisy nie były nachalne. W wielu książkach drażni mnie własnie fakt że autor doprecyzowuje do bólu opisy, a nie rzadko ma do tego za słaby warsztat i efekt jest mierny.
_________________ Creation. That is why we are here.
Pomógł: 3 razy Wiek: 49 Dołączył: 22 Sie 2007 Posty: 912 Skąd: Nieznany Świat
Wysłany: 2008-03-25, 23:04
Cóż, tu jest faktycznie masa opisów, omówienia stanowią ogromną część tej miniaturki, może nawet jest ich za dużo. A tu nie chodzi o niedoprecyzowanie, tylko o używanie niepotrzebnych słów. Skoro jakieś słowo nie jest potrzebne, żeby dokonać opisu, to po co go używać? Ot, taka drobnostka.
Spójrz, Aniu, sama na ten przykład:
"Zauważyłam, że idzie w moim kierunku jakiś mężczyzna"
albo
"Zauważyłam, że idzie w moim kierunku mężczyzna".
Te dwa zdania przenoszą dokładnie te same informacje, prawda? To po co używaś "jakiś"?
Hadrianka napisał/a:
I proszę nie pisz do mnie per "autorko", mam uraz do tej formy.
OK, Asiu.
_________________ "- Jesteś szczęśliwy z wygranej? - zapytałem. [...]
- To nie to zwycięstwo, co dawniej, panie. Dawniej, to się zwyciężało. Sto lat temu zwycięzcy pozwalano ściąć głowę pokonanego. Wtedy sztuka cieszyła się prawdziwym szacunkiem."
Spójrz, Aniu, sama na ten przykład:
"Zauważyłam, że idzie w moim kierunku jakiś mężczyzna"
albo
"Zauważyłam, że idzie w moim kierunku mężczyzna".
Te dwa zdania przenoszą dokładnie te same informacje, prawda? To po co używaś "jakiś"?
Tak zgadzam się, jeśli chodzi o ilość przekazywanych informacji różnicy nie ma żadnej.
Powiem Ci jednak ja mam trochę spaczenia anglojęzyczne... w sensie u anglików wszystko jest doprecyzowane aż do bólu.. i od jakiegoś czasu cenię sobie bardzo pewną swobodę (nawet tą pozorną) i tak zdanie "Zauważyłam, że idzie w moim kierunku jakiś mężczyzna" daje wrażenie pozornego luzu, swobody... Ale to nie znaczy że powinnna to być to forma nadużywana i co zdanie każda rzecz powinna być "jakaś" bo wtedy książka byłaby nijaka.. ale IMO od czasu do czasu dodanie od opisu słów pochodnych od słowa "jakiś" nie jest niczym złym..
_________________ Creation. That is why we are here.
Zgadzam się z Anią... Samo słowo "jakiś" normalnie funkcjonuje w języku polskim i nie ma najmniejszych powodów, aby go nie używać. Nie należy oczywiście wciskać go gdzie się da i jak sie da, a nawet, jak się nie da, to i tak się napisze - ale tak samo dotyczy to wszystkich innych słów/określeń/zwrotów.
Pomógł: 3 razy Wiek: 49 Dołączył: 22 Sie 2007 Posty: 912 Skąd: Nieznany Świat
Wysłany: 2008-03-26, 18:06
Oczywiście, że można używać "jakiś", zwłaszcza, jeśli jest to konieczne (nie zastąpisz zwrotu "jakiś czas temu" zwrotem "czas temu" ), ale mówię tylko, że jeśli nie jest konieczne, to nie jest też wskazane. Wsio.
_________________ "- Jesteś szczęśliwy z wygranej? - zapytałem. [...]
- To nie to zwycięstwo, co dawniej, panie. Dawniej, to się zwyciężało. Sto lat temu zwycięzcy pozwalano ściąć głowę pokonanego. Wtedy sztuka cieszyła się prawdziwym szacunkiem."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach