Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Nauczyciele, pedagodzy, belfrzy
Autor Wiadomość
Ania 
Znikopis


Pomogła: 8 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 26 Sty 2007
Posty: 5061
Wysłany: 2008-04-25, 16:04   

Nefra napisał/a:
w koncu to nauczyciel w szkole jest jakims wzorem do nasladowania a dziecko dokładnie wpisalo sie w konwencje zachowania nauczyciela.


I to jest w tym wszystkim najgorsze... że nauczyciel przestał być autorytetem... to tylko jakiś koleś który opowiada najczęściej bez pasji czy jakiegokolwiek zainteresowania własnego o jakiś "dziwnych rzeczach"... a najczęściej nawet nie opowiada a przerabia materiał... No ale nie demonizujmy tak do końca nauczycieli... bo dzieciaczki teraz też niezłe ziółka bywają (to tak abstrahując Nefra od sytuacji z Twoim potomkiem).

Ciekawie też bywa jak ide np na korki z fizyki.. nawet do licealistów.
Pytanie: - O czym mówią zasady dynamiki Newtona?
Uczeń (ze znudzoną miną i wyrazem twarzy czego ta baba ode mnie chce.. ): Pierwsza zasada dynamiki Newtona mówi o tym że jeżeli na ciało nie działają żadne siły lub działają siły równoważące się... (regułka powtarzana niemiłosiernie od podstawówki...)
A jak mu sie przerwie i powie żeby powiedział co to znaczy że "siły równoważą się" odpowiada mi że tego jeszcze nie było w szkole :D
A jak poproszę żeby powiedział to własnymi słowami, albo pokazał działanie zasad dynamiki Newtona to dopiero szok jest :P
I dopiero jak uczeń posiłuje się ze mną na rękę. I zobaczy że ciało A odziałuje na ciało B z taką samą siłą jak ciało B na A... To stwierdza rozbrajająco... no no bo pan sie z nami nie siłował (biurka, krzesła czy innego mebla nie przesuwał)...
Konkluzja: wkurza mnie niemiłosiernie w młodych ludziach i dzieciakach podejscie że to co jest w szkole jest nudne, bez sensu i po co sie tego uczyć bo i tak sie nie przyda... a do następnej klasy mnie i tak przepuszczą... echhh.
_________________
Creation. That is why we are here.
 
 
madziaro 
Znikopis
fiefiórka


Pomogła: 8 razy
Wiek: 42
Dołączyła: 29 Sty 2007
Posty: 9908
Skąd: Jaworzno/Petawawa, ON
Wysłany: 2008-04-25, 17:19   

Ania napisał/a:
jest w szkole jest nudne, bez sensu i po co sie tego uczyć bo i tak sie nie przyda... a do następnej klasy mnie i tak przepuszczą... echhh.

A dlaczego jest nudne? W większości właśnie dlatego, że wiedza przekazywana jest w taki a nie inny sposób. Bardzo ciężko trafić na nauczyciela, dla którego pasją jest przedmiot, którego uczy. Taki, który robi doświadczenia, czy chociażby takie pokazy, o których mówisz. Zazwyczaj to jest przeczytanie formułki z książki, nauczyciel za biurkiem, uczniowie znudzeni w ławkach. Dobrze jest, jak jeszcze tę formułkę przeczyta nauczyciel i coś spróbuje wytłumaczyć, chociażby bardzo słabo. Bo zdarza sie, że rzuca tekstem: "To sobie przeczytacie na stronie tej i tej" i temat się kończy :/
_________________
Nie wszystko złoto, co się świeci,
Nie każdy chłop z widłami to Posejdon.
 
 
andy
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 18:42   

madziaro napisał/a:
Bardzo ciężko trafić na nauczyciela, dla którego pasją jest przedmiot, którego uczy. Taki, który robi doświadczenia, czy chociażby takie pokazy, o których mówisz.

Wiesz, kiedyś dawno temu jeszcze za komuny byłem tzw. nauczycielem metodykiem od fizyki. Jechało się do szkoły z torbą sprzętu i pokazywał innym uczącym co można pokazać prostymi metodami. Teraz to po raz trza realizować taki czy inny program. I ja było pisane wyżej liczą się oceny z testów. To jedynym przyrządem fizyka jest kreda, tablica i zbiorek testów. A zresztą za komuny to fizyki w dawnej podstawówce było 6 godzin w cyklu (przez 3 lata) w LO przynajmniej 8 (przez 4 lata) a teraz to w dżimnazjum 5 + w standardzie 3 lub może 4 jak dyrektor przydzieli. No ale jest za to wiedza o "kultórze", przedsiębiorczość, religia i pewnie jeszcze cuś dołożą. To przepraszam kiedy ku... ma się czas na eksperymenty lub inne doświadczenia, a jeszcze dochodzi to tego to, ż ma się przeciętnie liczącą 38 łebów klasę?
 
 
madziaro 
Znikopis
fiefiórka


Pomogła: 8 razy
Wiek: 42
Dołączyła: 29 Sty 2007
Posty: 9908
Skąd: Jaworzno/Petawawa, ON
Wysłany: 2008-04-25, 18:50   

Andy: teraz nie wiem jak to wygląda, jeśli jest tak jak mówisz, a wiesz na pewno lepiej niż ja, to faktycznie nie ma kiedy.
Ale pamiętam, że u mnie w szkole też "nie było" czasu. To było te kilkanaście lat temu, jeszcze przed reformą. Po prostu nikomu się nie chciało...
_________________
Nie wszystko złoto, co się świeci,
Nie każdy chłop z widłami to Posejdon.
 
 
andy
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 19:20   

Wiesz, w latach 80 tych i 90-tych to się jeszcze chciało. Pewnie, że nie wszystkim. Mnie trochę tak. Ale cóż w tym zawodzie to zawsze była tzw. selekcja negatywna. Komu się nie udało załapać do jakiej innej roboty to szedł do szkoły. Ja w sumie też bo przez zawieruchy w 81 musiałem zrezygnować z pracy w PAN i kariery naukowej. Czyli cholera selekcja zadziałała. Później w sumie zaczęło to mi się nawet podobać . No ale to jeszcze było przed tą słynną reformą. Teraz mi się już nie podoba
 
 
Dora 
Znikopis


Pomogła: 7 razy
Wiek: 31
Dołączyła: 14 Sie 2007
Posty: 5405
Skąd: Katowice
Wysłany: 2008-04-25, 19:51   

Nefra :szook: , no co za typ... ja rozumiem że mógł dziecka nie lubić, albo nie mieć humoru i chcieć dogryźć, ale... no bez przegięć!

To, jak są prowadzone lekcje naprawdę zależy od nauczyciela. Ciągnąc temat fizyki - przez 2 lata gimnazjum miałam z facetem, który naprawdę potrafił tego przedmiotu nauczyć. Tłumaczył, pokzywał na najprostszych przedmiotach (wspomniane zasady dynamiki Newtona na przykładach, każdy wiedział o co chodzi). W tym roku natomiast mam z panią, która prywatnie jest bardzo sympatyczna, ale... lekcja rozpoczyna się słowami 'temat taki i taki, podyktuję Wam teraz pytania, na które mi za tydzień przyniesiecie odpowiedzi na kartkach formatu A4' (tu następuje szereg średnio 7 pytań) 'no, to teraz sobie zacznijcie robić, podręcznik, strona od tej, do tej', koniec jej wkładu w lekcje. Raz jeden w tym roku mieliśmy doświadczenie.
No i jak tu ktoś ma lubić fizykę?
_________________
:dora:
 
 
bercik_w 
Gryzipiórek


Dołączył: 19 Wrz 2006
Posty: 294
Wysłany: 2008-04-25, 20:39   

Nefra napisał/a:
a tak sie was spytam bo moze ja jestem chora...

co byscie zrobili jakby wam albo waszemu nieletniemu dziecku ( które do tej pory miało najwyzsze oceny i raz dostało 2 ze sprawdzianu - ale ciagnac 2 szkoły na raz kazdemu moze sie chyba przytrafic) na pytanie czy moze jakos poprawic te ocene , nauczyciel odpowiedział : jak mi zapłacisz 10 tys zł to ja zmienię"?????

Swietny dowcip , prawda???


Spoko... ja znam takiego co chcial Jaguara :) Problem rysuje sie tylko wtedy jezeli nauczyciel nie potraktuje tego jedynie jako zartu. Jesli juz ma zamiar naprawde ponizyc ucznia, albo bedzie zaskoczony tym ze uczen nie zrozumie zartu i mu odpyskuje to fakt ze ma za maly dystans do pracy albo kompleksy. Mowie powaznie, spotkalem wielu nauczycieli ktorzy mieli rozne kompleksy i szczerze mowiac doszedlem do wniosku ze posiadanie pewnych kompleksow skresla czlowieka z mozliwosci pracy w tym zawodzie.

Ja natomiast jezeli uslyszalbym taki tekst, to jako ze slysze takie co jakisc czas, usmiechnalbym sie i zapytal jeszcze raz i jeszcze raz, i dopiero jak ustalilbym ze nauczyciel permanentnie robi sobie ze mnie jaja albo stara sie jeszcze do tego mnie zniewazyc przeszedlbym do ofensywy. No a ofensywa wiadomo jak wyglada, najpierw proboje sie go sprowadzic na dywanik, jak to nie pomoze jest po kolei wychowawca, pedagog, dyrekcja, kuratorium, ministersto.

W mojej "karierze" ucznia mialem juz takie ekscesy ze tylko do ministerstwa nie zaszedlem, a o kuratorium przekonalem sie ze siedza tam przewaznie ludzie ktorzy kazda sprawe staraja sie tuszowac.... no bo jak to kumplom po fachu pod gore robic.... nistety, ale to prawda, a dlaczego tam bylem i w jakich okolicznosciach to juz inna historia, i sadze ze posta o tym byl chyba 1,5h pisal :)
_________________
Niejeden woli sie nie jeba... zajeba... i miec.
Aktualnie oddaje się pracy więc bywam tu rzadziej :(

JEŚLI WAŻNA SPRAWA TO PROSZE O PW, BO PRZEGLĄDAM TYLKO "STAŁE" WĄTKI!

 
 
 
andy
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 20:50   

Dora napisał/a:
o, jak są prowadzone lekcje naprawdę zależy od nauczyciela.

Tu się zgodzę
Dora napisał/a:
iągnąc temat fizyki - przez 2 lata gimnazjum miałam z facetem, który naprawdę potrafił tego przedmiotu nauczyć. Tłumaczył, pokzywał na najprostszych przedmiotach (wspomniane zasady dynamiki Newtona na przykładach, każdy wiedział o co chodzi).

To u większości nauczających fizyki już historia. W moim przypadku też. Bo ucząc teraz w LO widzę, że 80% nauczanych fizykę olewa - bo przecie oni "som chumaniści" i jak się np. zapytam o taką Andromedę czy Kasandrę to oczki robią się jak duże talerze. A jak czytam jaki sprawdzian to i na 1 stronniczkę z zeszytu to i z 5 ortów się znajdzie- ale to chyba tera norma. A o gimnazjum to się nawet wypowiadał nie będę bo miałem tą nieprzyjemność uczyć pierwszy rocznik (no tu jeszcze było w miarę normalnie), a teraz zastępuję koleżankę i to ... Nie będę więcej pisał bo by mnie administracja z miejsca zbanowała za wyrażanie się. Bo przecie gimnazjum każdy skończyć musi - ponoć taki obowiązek. Na szczęście LO nie (jeszcze) :(
 
 
hugin 
Bajarz


Pomógł: 6 razy
Wiek: 42
Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 1229
Skąd: sierpc
Wysłany: 2008-04-25, 21:03   

Miałem fatalną nauczycielkę od fizyki w Ogólniaku, nie umiała nic myliła się przy zadaniach a jak ktoś się o coś zapytał.... potrafiła skutecznie zniechęcić do nauki, zresztą była mściwym babiszonem za kilka pytań i nie ukrywne poglądy polityczne zarobiłem 2 na świadectwie maturalnym.
Jej przeciwieństwem była facetka od historii potrafiła ciekawię mówić i zainteresować uczniów, chociaż przyznam się że na historii zwykle czytałem jakąś książkę :bag: (na szczęście zwykle były to książki szerzej omawiające temat) bo w sumie nie mówiła nic czego już bym nie wiedział.
_________________
Jeżeli zdołasz każdą chwilę istnienia
Wypełnić życiem, jakby była wiekiem,
Twoja jest ziemia i wszystkie jej stworzenia
I - mój synu - będziesz prawdziwym człowiekiem!
 
 
 
Dora 
Znikopis


Pomogła: 7 razy
Wiek: 31
Dołączyła: 14 Sie 2007
Posty: 5405
Skąd: Katowice
Wysłany: 2008-04-25, 21:13   

Ja w podstawówce dosłownie nienawidziłam historii, bo nauczycielkę miałam beznadziejną. Natomiast teraz jest to jeden z moich ulubionych przedmiotów, bo kobita niesamowicie ciekawie opowiada i anegdoty są obłędne (typu kto z kim i dlaczego, dla przykłądu - jak to Mieszkowi II owinięto drutem kolczastym to, co nie trzeba, albo jak Wilhelm Habsburg 'spuścił się po sznurze' uciekając z apartamentu karólowej Jadwigi, albo... mogłbym tak długo wymianiać ;) )
Więc od nauczyciela zależy wszystko.
_________________
:dora:
 
 
Nefra
Znikopis


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 10914
Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2008-04-25, 21:56   

Tytułem informacji: to nie o moje dziecko chodzi. Ale doskonale znam te dziewczynkę - jest super zdolna , fajna i bardzo dobrze wychowana. A ze ciagnie na raz dwie szkoły i wszedzie jest dobra - nie tylko w nauce ale i w sporcie i innych dyscyplinach - to chyba nauczyciel zdawał sobie sprawe, ze tego typu ocena musiała wynikac z czegos innego,niż brak wiedzy. Szczegolnie ze mowimy o przedmiocie pt "technika"
_________________
 
 
bercik_w 
Gryzipiórek


Dołączył: 19 Wrz 2006
Posty: 294
Wysłany: 2008-04-26, 18:42   

temat rzeka... ;) Nalezy miec tylko nadzieje ze coraz wiecej ludzi bedzie uczyc z powolania :)
_________________
Niejeden woli sie nie jeba... zajeba... i miec.
Aktualnie oddaje się pracy więc bywam tu rzadziej :(

JEŚLI WAŻNA SPRAWA TO PROSZE O PW, BO PRZEGLĄDAM TYLKO "STAŁE" WĄTKI!

 
 
 
andy
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-26, 18:59   

bercik_w napisał/a:
Nalezy miec tylko nadzieje ze coraz wiecej ludzi bedzie uczyc z powolania

Raczej w to wątpię ale może paru się za te pieniądze trafi, a jak nie to przecie jak gdzieś słyszałem przyjadą z nauczyciele z Niemiec.
 
 
tygryska 
Fotomajster
pregowana



Pomogła: 9 razy
Wiek: 61
Dołączyła: 25 Lut 2007
Posty: 12655
Skąd: z tej samej bajki
Wysłany: 2008-04-26, 19:03   

i beda uczyli dyscypliny? ;)
a ogolnie to malutko spotkalam w swoim zyciorysie nauczycieli z powolania... a szkoda ;)
_________________
kot tez czlowiek tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
 
 
 
batou 
Moderator


Pomógł: 55 razy
Wiek: 41
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 11315
Skąd: Tai chi
Wysłany: 2008-04-26, 19:23   

bercik_w napisał/a:
Nalezy miec tylko nadzieje ze coraz wiecej ludzi bedzie uczyc z powolania :)

Ja jakoś nie czuje powołania do pracy informatyka, co nie przeszkadza mi jej wykonywać całkiem dobrze. Bez przesadyzmu. Nauczyciel do zawód jak każdy inny. Świadczy usługi określonego typu, a że się mu za to płaci - ma je świadczyć dobrze. Powołanie to można mieć do kapłaństwa ;)
_________________
"Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group