Często może nam się wydawać, że znajdujemy się w sytuacji bez wyjścia i egzystujemy z tym ciężarem. Jednak czasem wystarczy podjąć właściwą decyzję, bo życie tak naprawdę zależy od nas.
Jenna(Keri Russell) pracuje w przydrożnej knajpce gdzie serwuje różnorodne placki. Wymyśla różne przepisy nadając im dziwne i oryginalne nazwy. Jednak jej życie nie jest takie różowe za sprawą jej męża Earla(Jeremy Sisto)-to po prostu po****ny sukinsyn. Jenna w tajemnicy przed mężem chomikuje pieniądze, które mają ją uwolnić od niego. Niestety jeden fakt znacznie utrudnia sprawę-dziewczyna jest w ciąży. Od początku nie żywi ciepłych uczuć do nienarodzonego, nazywając go chociażby "pasożytem". Na szczęście chociaż są przyjaciółki: Becky (Cheryl Hines) oraz Dawn (Adrienne Shelly-reżyserka, scenarzystka). Pierwsza o niczym nie może jeszcze powiedzieć zaś druga umawia się na 5 minutowe randki. Zaś stałym elementem krajobrazu jest wiecznie marudzący stary Joe (Andy Griffith).
Jenna ukrywa przed Earlem fakt, że jest w ciąży ale do ginekologa już idzie. Ku jej zaskoczeniu zamiast znanej od wieków lekarki widzi młodego lekarza i w dodatku przystojnego Pomattera(Nathan Fillion). Chcąc nie chcąc zaczyna się między nimi romans.
Ostatnie miesiące będą miały znaczący wpływ na życie Jenny, które przygotowywały ją do podjęcia pewnej decyzji.
Zanim obejrzałam ten film naczytałam się niezbyt pochlebnych opinii. Jednak historia i znana mi z serialu "Felicity" Keri wystarczyły mi jako zachętę- i nie żałuję. Historia została świetnie napisana i nie zauważyłam żadnych dłużyzn. Shelly świetnie przechodzi z ponurej rzeczywistości "domu Jenny" do słodkiej sielanki z doktorem Pomatterem. Dawno się tak nie naklęłam jak przy scenach z Earlem...totalnie antypatyczny facet, którego Sisto zagrał rewelacyjnie. Jednak pierwsze skrzypce gra Keri i to ona jest największym atutem filmu.
Film nakręcono w 20 dni. Można tam się dopatrzeć małej córeczki reżyserki. Niestety mała Sophie nie ma już matki. Adrienne została zastrzelona w swoim apartamencie w listopadzie ubiegłego roku. Film został zadedykowany jej pamięci.
Dziękuję
Ja się na recenzenta nie nadaję bo staram się widzieć dobre strony. A jak wiesz zjechanie filmu nieambitnego np wg Żurawieckiego to kwestia honoru tego pisma
Zanim obejrzałam ten film naczytałam się niezbyt pochlebnych opinii. Jednak historia i znana mi z serialu "Felicity" Keri wystarczyły mi jako zachętę- i nie żałuję.
ciągnie mi się od paru dni w pracy... mam już/dopiero 60% tylko że ja trafiłam gdzieś w necie na pochlebne opinie, dlatego się zainteresowalam:)
_________________
Wciąż niepewni siebie, siebie niewiadomi
Pytać wciąż będziemy, pytać po kryjomu
Pomogła: 2 razy Wiek: 45 Dołączyła: 12 Wrz 2007 Posty: 1125 Skąd: Bollywood
Wysłany: 2008-05-18, 21:16
W końcu zobaczyłam
Choć łatwo można było domyślić się zakończenia film bardzo mi się spodobał.
Może dlatego, że lubię oglądać małomiasteczkowe społeczności i ich spokojne i nudne życie
Film ma swój niepowtarzalny urok i przypomina mi trochę moje ukochane "Stalowe magnolie"
A Keri - urocza
_________________ bin tere kya hai jeena, mere dil ki raani tum, meri khushiyon ka mausam.....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach