Pomógł: 1 raz Wiek: 41 Dołączył: 12 Mar 2007 Posty: 1290 Skąd: W-wa
Wysłany: 2008-08-05, 17:30 Anderman Janusz "Cały czas"
Ostatnio, zupełnie w biegu, udało mi się złapać "Cały czas". Przerwałem więc swoją literacką profilaktykę i zabrałem się do czytania tej powieści – szło dość szybko i ani się nie obejrzałem, dotarłem do ostatniej strony tej ksiązki. Trwało to jakieś trzy dni, co przy moim braku czasu i ogólnego zaangażowania oznaczało wciągającą i pasjonującą lekturę.
W połowie „Całego czasu” miałem jednak mieszane uczucia na temat pomysłu tej książki i jej pewnych niewyszukanych wątków. Powieść opowiada o pisarskiej karierze A.Z. – rozpoczętej w PRL, a kontynuowanej w czasach nam współczesnych. Dodam, że wszystko opisane jest z perspektywy, że tak ją nazwę, przedśmiertnej: na kilka chwil przed czołowym zderzeniem z ciężarówką samochodu, w którym podróżuje A.Z. i pewna aktorka, czas zatrzymuje się i pisarz ma chwilę oddechu, żeby sobie powspominać życie, zrobić bilans plusów i minusów, obliczyć litry wypitej wódy i w dwuszeregu ustawić niezliczone zastępy porzuconych kochanek (chociaż to ostatnie jest chyba dla A.Z zbyt wielkim słowem). Czy to powieść jest taka tendencyjna, czy też A.Z. jest taką świnią? Dużą część interesów pisarz ten załatwiał w pościeli i w stanie alkoholowego upojenia – miałem w pewnym momencie wrażenie, że książka jest mało oryginalna i robi się trochę monotonna. Na szczęście im dalej, tym lepiej. Sprawdzonych metod nie sposób wykorzystać na wszystkich, poza tym żeby być pisarzem, trzeba przecież coś pisać. A przynajmniej udawać, że się pisze. A.Z. udawał i robił to z konsekwencją i wyrachowaniem. Po drodze zbudował swoja legendę, która nie miała nic wspólnego z rzeczywistością, bo tak naprawdę A.Z. był pisarskim beztalenciem. I pomimo że nasz główny bohater jest anty-bohaterem, można go zaakceptować. Andermanowi udało się zbudować postać oszusta, cwaniaka, plagiatora na tyle dobrze, że jesteśmy do niego przekonani prawie bezgranicznie – A.Z. wzbudza w nas litość, kiedy musimy patrzeć jak nie potrafi się znaleźć w nowej rzeczywistości III RP.
Powieść sprawia wrażenie złośliwej i być może opisuje faktyczne, a już na pewno bardzo prawdopodobne zdarzenia z kręgów literackiego „półświatka” za czasów komuny – można odczuć, że odnosi się ona do konkretnych osób i sytuacji. Czyta się tą powieść gładko, a poza tym przynosi ona garść realiów z Polski Ludowej, które im bardziej odległe, tym bardziej egzotyczne. Oprócz biografii plagiatora „Cały czas” pokazuje także ostrość granicy roku 1989 i to, że rzeczywistości nią rozdzielone są do siebie odwrotnie proporcjonalne. Jedni na tym skorzystali, inni stracili.
Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2008-08-05, 20:13
Jeśli dobrze kojarzę nazwisko to znam Andermana z artykułów w Wyborczej, a konkretnie z Dużego Formatu i wydań weekendowych. To było w sumie dawno, bo z 6 lat temu, kiedy jeszcze w ogóle czytałem prasę. Nie powiem interesujące to było, ale trochę ciężkostrawne dla mnie.
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Pomógł: 1 raz Wiek: 41 Dołączył: 12 Mar 2007 Posty: 1290 Skąd: W-wa
Wysłany: 2008-08-06, 11:48
Ja w ogóle nie kojarzę Andermana z niczym innym - "Cały czas" to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, zupełnie przypadkowe. Ciężkostrawne artykuły? Trudno być dobrym pisarzem w każdej formie. Nie wiem, nie znam, może powinienem się rozejrzeć. Ale chyba aż tak nie zależy mi na Andermanie. Jeśli coś, kiedyś od tegto autora znów przypadkiem trafi w moje ręce - przeczytam z pewnością.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach