Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Gołębiewski Łukasz
Autor Wiadomość
Kamila 
Dziejopis


Pomogła: 6 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 09 Sie 2006
Posty: 3959
Wysłany: 2009-09-06, 20:39   Gołębiewski Łukasz

Łukasz Gołębiewski, pseud. Krzysio Isztar, K.I. Sider (ur. 1971 w Warszawie) – dziennikarz, analityk rynków wydawniczych, krytyk i wydawca, prezes zarządu spółki Biblioteka Analiz Sp. z o.o.


Moj wywiad z pisarzem jest dostępny tutaj
Autor opowiada w nim o swoich książkach, oraz o stanie czytelnictwa w ogóle.



Wydał zbiór wierszy i opowiadań Naprzód. Symbole, kolory i rytmy (1990), jako współautor z Magdą Gołębiewską zbiór wierszy Ergo Sum (1991), minipowieść Franz i Aleksander (1993) i opowiadanie Franz i Aleksander 2: Ostatni lot (1996), zbiór opowiadań Alkohol (2000). W 2007 opublikował skandalizującą powieść Xenna - moja miłość. W tym samym roku ukazała się jego książka podróżnicza Meksyk - kraj kontrastów (ze zdjęciami Soni Dragi, wydanie albumowe), w 2008 powieść Melanże z Żyletką, a w 2009 roku - powieść Disorder i ja.
Autor wielu książek poświęconych analizom rynku, w tym od 1998 roku corocznej monografii Rynek książki w Polsce przetłumaczonej na j. niemiecki i angielski. W 2005 opublikował wspólnie z Piotrem Kitrasiewiczem książkę Rynek książki w Polsce 1944-1989. W 2008 roku wydarzeniem medialnym była jego książka eseistyczna poświęcona kulturze cyfrowej Śmierć książki. No Future Book, zawarte w niej idee autor kontynuował w wydanej w 2009 roku Szerokopasmowej kulturze.



Poniżej kilka słów na temat jego "Brudnej trylogii". (Zawiera spoilery)

Łukasz Gołębiewski stworzył coś, co sam określił mianem brudnej trylogii, natomiast co nieco bardziej złośliwi nazywają punkowymi harlequinami. Jego trzy książki: Xenna, moja miłość, Melanże z żyletka oraz najnowsza Disorder i ja budzą w czytelnikach dość niejednoznaczne odczucia.

W jego powieściach mamy dużą dawkę punk rocka podlaną morzem wódki, piwa, drogimi drinkami, prochy, całonocne libacje,koncerty, skłoty, bogactwo, brud…i na tle tego sex, kłamstwa, pragnienia i uzależnienia.
Drażnią – fabułą, postępowaniem bohaterów, ich słowami a jednocześnie przyciągają jak magnes.

Ktoś mógłby powiedzieć, że to nieprawdopodobne tak nie można żyć? Jak można tylko pić, bawić się i nie dążyć do żadnego celu?
Można.
Miałem wolny zawód i robiłem, co chcę i kiedy chcę. W przerwach miedzy kolejnymi libacjami pisałem ksiązki. Ale co pomyśleć o nich – o Żyletce, Karolku, Disorderze, Włochaczu, Natalce , Sylwii i innych, którzy przelewali się przez moje mieszkanie, bez chęci do pracy, nauki, bez zainteresowań. Nie liczyli
czasu na dni, tygodnie czy lata lecz na godziny. Godziny wypełnione alkoholem lub oczekiwaniem na alkohol.



Mądrze pisząc, mamy w tych książkach dużo. Tragizm, naturalizm, okraszone egzystencjalizmem, dekadentyzmem, fascynację brzydotą, nowe wcielenie Bukowskiego i wsio inne. Ogólne klimaty rozeznane.
Językowo – soczyście, potoczyście i dosłownie, czyli wiarygodny język punków , ale bez przesady i używania wulgaryzmów jako znaków przestankowych. Do tego cytaty z mniej lub bardziej punkowych kawałków w tle.

To ciekawe jak szybko i łatwo akceptujemy kurestwo i zdradę. Oczywiście, jeśli chcemy akceptować. Oczywiście, jeśli się już nauczyliśmy dawać dupy. Dziewczyny, nie wierzcie w męski honor - kończy się tam, gdzie kończy się interes ( i nie chodzi tu wyłącznie o koniec penisa)

Moimi prywatnymi perełkami są niektóre z damsko – męskich dialogów. (Samo życie z nich wyłazi...)

Wcześniej twierdziła, że nie pije mleka, nie je serów i w ogóle. Żadnych produktów mlecznych.
-Krowy nie są po to żeby je doić.
-A po co?
-Człowiek nie ma prawa wykorzystywać zwierząt.
-Aha.
Nie dyskutowałem bo i po co? Co najwyżej obraziłaby się że jej nie chcę zrozumieć.
Dokładnie takiej formy używała, gdy była naburmuszona.
-Nie chcesz mnie zrozumieć.
-Chcę tylko nie rozumiem jak można bać się koników polnych.
-A widziałeś jakie mają oczy?
-Nie.
-Rybie.
-Może i rybie, ale co z tego?
-To że wyglądają paskudnie.
-Może i paskudnie, ale nie gryzą.
-Ale ja się ich boję i nigdzie nie pójdę.
-Nie ma się czego bać.
-Jak zwykle nie chcesz mnie zrozumieć.
Dlatego lepiej odpowiadać ‘aha’. Na to samo wychodziło, a krócej.




Mogłabym ckliwie napisać, że w każdym z nas jest trochę z bohaterów Gołębiewskiego - analogicznie do tego, jakiej kto jest płci oczywiście.Bo to tak ładnie brzmi :) Ale to raczej na odwrót, bohaterowie stanowią zlepki różnych, ludzkich cech i przywar. I są bardzo realni, co świadczy o tym że autor jest dobrym obserwatorem rzeczywistości i trochę zna się na ludziach i ich psychologii ;)

Wszystkie trzy książki mają za bohatera nieco ponad trzydziestoletniego mężczyznę. Bezimiennego.
Wg sugestii autora, wszędzie bohaterem jest ta sama osoba, aczkolwiek fabularnie jest to potraktowane dość swobodnie. Ale tak czy inaczej, wspólnych cech jest sporo.
Patrząc pod kątem rozwojowym, mężczyzna taki zwykle ma już jakieś swoje nawyki, coś osiągnął w życiu i którego wytresować się nijak nie da. Często w tym wieku facet lubi rozpatrywać swoje życie, robić sobie różne ‘rachunki sumienia’ i oceniać swój żywot.

3.

Widzimy to zwłaszcza w książce Disorder i ja, gdzie bohater opowiada historię swojej młodości przebiegającej w czasie transformacji ustrojowej. (Trochę przekornie, rozkładanie na czynniki pierwsze zaczniemy od ostatniej części)

Mieliśmy nową Polskę. Zmieniał się wystrój sklepów, zmieniały się etykiety na butelkach z piwem a pijackie ryje pozostawały takie jak dawniej, jakby nic się w tym kraju nie działo. A jednak czuliśmy, że nastał kapitalizm

Nowa rzeczywistość – nowe realia, sklepy, denominacja złotówki, wzrost cen. Główny bohater i jego kumpel Disorder próbują się w tym wszystkim odnaleźć. Przystosować nie próbują. Są outsiderami, poza trwającym dookoła wyścigiem szczurów. Do szczęścia wystarczy żeby było co albo za co pić. I już jest fajnie.

Książka jest swoistą retrospektywą – bohater opisuje swoje kobiety, krótkotrwałe, przelotne romanse, z których każdy znaczył niewiele.

Wcześnie miałem edukację seksualną. Alkohol pozbawia jednaj seks jakiejkolwiek otoczki uczuć. To nie jest ‘kochanie’ ale bzykanie, jebanie, ruchanie gdzie i jak popadnie.

Mimo spotykania na swej drodze różnych, często dobrych kobiet które chciały mu pomóc i ‘ucywilizować’ bohater wybiera picie. Mniej wymagającą a bardziej urzekającą ‘kochankę’.Aż by się chciało rzec, Whisky moja żono gdyby nie to, że bohater w mniej markowych trunkach gustował.


Pragnienie doznań, to mnie napędza od dziecka i wiedzie ku zgubie. Nienasycenie, ciągła potrzeba doświadczeń, choćby za cenę pakowania się w najgorsze tarapaty.


2.

W Melanżach z Żyletką, bohater nie ogranicza swoich zainteresowań tylko do picia. Wręcz przeciwnie, stara się ograniczać z obawy o wątrobę. Za to mamy sporo sexu, kłamstw i fascynacji.

Dlaczego nie poznam normalnej dziewczyny? Bo takiej nie szukam. Bo kręcą mnie te ześwirowane małolaty z wypisanym na piersiach hasłem ‘no future’. Mam 34 lata, przepieprzam życie. Dosłownie!


Bohater jaki jest, już wiemy, teraz pora na bohaterkę.
Żyletka, Zuzka, młodsza od bohatera o prawie połowę. Przypadkowo spotkana na ulicy, staje się częścią jego życia.

Dlaczego jej nie wyrzuciłem? Wszyscy znajomi mnie o to pytali. Stary pozbądź się jej czym prędzej, zanim oszalejesz. Jakoś nie umiałem. Uzależniłem się od jej obecności. Była jak narkotyk, przeklęta ale potrzebna. Patrzyłem z przerażeniem, co robi z moim życiem, a jednocześnie bezwolnie się na to godziłem

Na swój sposób dziewczyna jest mu potrzebna. Ile razy próbował się jej pozbyć, tyle razy chciał jej powrotu i się z niego cieszył. Nie byli sobie wierni, nie byli do siebie podobni pod wieloma względami, o miłości czy przyjaźni też ciężko by było tu mówić.

-Chcę cię kochać – wyszeptała.
-Śpij Zuzka, śpij już niebawem świt.
-Ale ja chcę prawdziwej miłości.
-Przecież ty nawet nie wiesz czym jest prawda.
-Prawdy nie ma, sami ją tworzymy. Stwórzmy więc prawdziwą miłość.
-Czego ty chcesz?
-Zrozumienia.



Czytając, głowimy się co autor ma na myśli opisując nam kolejne powroty i rozstania oraz jak to się skończy. Przy ostatnich kartach będą towarzyszyć nam coraz większe niedowierzanie, lekki niesmak no i zaskoczenie. Klasyczne wtf? ; )

1.

Książką, od której się wszystko zaczęło, jest Xenna, moja miłość. Stanowi ona jakby łagodniejszą wersję Melanży ( czyżby wprawka przed pisaniem…). Znaczy mamy to wszystko co wyżej – młoda dziewczyna, trzydziestoparolatek, sex i punk rocka. Ale mamy też troszkę uczucia. I świeżość historii, a zwłaszcza głównego
bohatera. I podróże po Polsce. I jakoś tak ‘radośniej’ – Xenna jest zupełnie inna niż mała Żyletka - kłamczucha.

-Czasami myślę, że mogłabym być dla ciebie dobrą żoną.
-Zwariowałaś? Pilibyśmy od rana do wieczora, co to za małżeństwo.
-Ja mogę dla ciebie nie pić.
-Jakoś nie zauważyłem.
-Bo sam mnie namawiasz.
-I będę namawiał, ale nie chcę mieć żony pijaczki.
-Musisz się kiedyś ożenić.
-Po co?
-Bo normalne życie też jest potrzebne.


Każda z książek Gołębiewskiego jest inna. Wszystkie łączy punk rock i no future ale każda z nich przedstawia inny stopień destrukcji, rozwoju. Mogą nas zachwycać, zaciekawiać albo odrzucać, ale nie da się przejść koło nich obojetnie. Warto poznać i wyrobić sobie własną opinię.
_________________

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group