Odpowiem od końca, żeby tym razem niczego nie przegapić (ostatnio przegapiłam i żałuję):
geralt:
Cytat:
To nie było porównanie.
O, przepraszam, tak wyglądało.
Cytat:
Gratuluję znajomości tylu trudnych pojęć A nie wystarczy powiedzieć, że filozofia to pytania i odpowiedzi odnoszące się do świata, życia i postępowania? Filozofia jako dziedzina wyjątkowo nieścisła powinna być moim zdaniem bardziej otwarta. A i szufladkowania literatury do poszczególnych nurtów nie za bardzo rozumiem. Po co to? Każda powieść jest inna.
Jeśli wyglądało to tak, jakbym próbowała popisywać się pojęciami, to trudno, ale nie taki był mój cel. Twoja kontrpropozycja nie oddaje jednak do końca tego, o co mi chodziło. Filozofia nie jest po prostu dumaniem, to nauka, nawet jeśli - przepraszam za kolejne trudne słowo, wybacz, czasem brakuje mi odpowiednich - wybitnie idiograficzna. Zresztą historia zna przypadki prób zmiany tego stanu rzeczy. Szufladkowanie literatury to z kolei odpowiedź na zastaną rzeczywistość, która (ta odpowiedź, oczywiście) jest narzędziem w kręgu czytelników, wydawców, krytyków i historyków literatury. Po to jest - żeby się poruszać po ofercie i dziedzictwie.
Cytat:
Każda zupa pomidorowa złożona jest z podobnych składników. Ale nie każdą da się zjeść
No i Martin to dla mnie taka pomidorówka z paczki Głodna jestem w niedzielne popołudnie w środku lasu - zjem i to nawet chętnie. Ale jeśli mam do wyboru domową - nie tknę.
batou:
Cytat:
Chyba każdy gatunek może być dobrym polem do przedstawiania wszystkiego czego się zapragnie jeśli tylko autor ma talent. Niemniej wizerunek fantasy mam głęboko zakorzeniony jako coś oderwanego od rzeczywistości i mającego bawić fabułą, ciekawymi postaciami i dać odskocznie od poważniejszej literatury. Patrząc na to w ten sposób doskonale wiem, czego się po książce mogę spodziewać i generalnie się nie mylę Jak dla mnie jedynym w fantasy co się wybija ponad ten mój schemat jest Ziemiomorze Le Guin. Reszta z tego co czytałem pasuje mi do definicji.
I gdyby wyciągać wnioski na podstawie produkcji - zgadzam się. W końcu niewiele jest pozycji takich, jak "Ziemiomorze", "Pan Światła" czy "Kroniki Amberu" aż kipiące od platonizmu. Ja jednak jestem w tej materii trochę idealistką i staram się myśleć raczej o potencjale gatunku niż o jego realizacjach
Cytat:
BTW - posmodernizm nie jest zły.
Moim skromnym zdaniem jest, bo wyrządził kulturze i nauce wiele zła.
Nefra:
Cytat:
No właśnie - ja tez i zaczynam się zastanawiac, czy ktos ze starych forumowiczow nas nie wkręca, udajac inną osobe
Bo az niemożliwym sie wydaje, ze pojawia sie ktoś nowy, kto tak idealnie potrafi oddać nasze odczucia w stosunku do autora /książek/. W kazdym razie, nie w pierwszym swoim poście - - zanim pojszła do powitalni - a sama napisała, ze czyta nas od jakiegos czasu - czyli wie, ze powitalnia jest.
Mogę zeznawać pod przysięgą - zarejestrowałam się tu po raz pierwszy
Ja tak nieco offtopicznie - dobieram sobie dobrze znajomych, jak na razie, tylko jednej osobie mi dobrze znanej się "Gra o tron" podobała i to tylko dlatego, że po lekturach polonistycznych to faktycznie jest ultra dobre Więc Nefi - ja tu byle kogo nie spraszam
A serial jest lepszy od książki - i od początku to podejrzewałam - bo w serialu, krótszym i szybszym mniej się rzucają w oczy niedostatki całości. Z tym, że wciąż jest mało interesujący.
To co niby? Dobiera się znajomych względem tego co dla nas najważniejsze i najbardziej interesujące - piłka nożna, polityka, literatura czy kolor ścian w sypialni
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Sty 2007 Posty: 6580
Wysłany: 2011-05-14, 11:18
w sumie to miałam na mysli ze sa ludzie będący bardzo wartościowi nawet jesli podoba im sie cos innego niż nam poza tym ktos moze nie czytac ale za to miec inne ciekawe zainteresowania i też bedzie o czym rozmawiac
Ależ ja nie twierdzę, że ludzie, którzy mają inny gust literacki są małowartościowi (no dobra, twierdzę, ale nie w miejscach publicznych i nie na poważnie ) Tylko że wódki z nimi nie piję
A ja nie mówiłem, że PLiO jest jakimś wielce rozbudowanym traktatem filozoficzno-naukowym. Filozofia w tej zupie jest przyprawą i w takich występuje ilościach. Pomidorowość zupy, choć mało ściśle sprecyzowana, wymaga zachowania pewnych proporcji między składnikami.
kruffachi napisał/a:
No i Martin to dla mnie taka pomidorówka z paczki
Z paczki to tam może być co najwyżej makaron - a i to taki z wyższej półki
Poza tym Martin i Sapkowski trochę jednak jadą po wszelkich możliwych ideologiach, więc może rozbieżność oceny wynika zwyczajnie z różnic poglądów? Dla mnie zanegowanie religii czy autorytetów nie jest równoznaczne z brakiem wartości.
I jasne, że ta powieść jest dobra na samotną wycieczkę do lasu. Na plażę również, pod warunkiem, że wokół nie będzie tłumu ludzi zagłuszających szum fal
Przeczytałem A dance with dragons. Nie wiem jak Martin to robi, ale po tylu tysiącach stron wciąż trzyma poziom. Wydawało mi się, że po tych wszystkich tomach nic mnie już nie jest w stanie zaskoczyć. Wydawało Moim zdaniem w najnowszej części pojawia się najbardziej szokująca scena w całej dotychczasowej powieści. Jeśli chcecie spać spokojnie, to radzę trzymać się z dala od tej książki, bo ona "gryzie". Żadne dzieło z żadnej dziedziny twórczości nie wywołało u mnie takich emocji, co Pieśń lodu i ognia. To po prostu masakrycznie genialna seria, a George wielkim pisarzem jest i basta
A to swoją drogą, czytałem niedawno Ale najbardziej lubię dłuuugie historie.
Wrócę jeszcze do jakościowego przeskoku między "Grą o tron" i kolejnym tomem, o którym pisałem wcześniej. Otóż od "Starcia królów" zmienił się tłumacz - i to może mieć duży wpływ. W oryginale przeczytałem tylko najnowszy tom, ale ludzie dość mocno krytykują przekład Pawła Kruka. Kolejne części tłumaczył Michał Jakuszewski.
Ostatnio zmieniony przez geralt 2011-08-19, 19:38, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 7 razy Wiek: 33 Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 2736 Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-08-19, 22:33
Hadrianka napisał/a:
A co do PLiO - chyba nigdy nie ogarnę co ludzie w tym widzą... Jak pojmuje zachwyty nad Tolkienem, choć mi się nie podobał, tak PLiO - rozumiem, że ktoś to może lubić, ale tych orgastycznych reakcji nie pojmuję
Mi chodzi o tę wszechobecną intrygę, mnogość wątków, te niezapomniane, zaskakujące zwroty akcji no i sami bohaterowie, zawsze się znajdzie ktoś, kogo się polubi. To wszystko sprawia, że człowiek nie może się od tych książek oderwać, a z drugiej strony ma ochotę rzucać książką, czytając o tym co potrafi zrobić Martin bohaterom
Hadrianka napisał/a:
W którym miejscu jesteś? Bo pierwszy tom baaardzo powoli się rozkręca.
Tristen dopiero przekroczył rzekę, tak więc chyba się jeszcze nie rozkręciło
Mi chodzi o tę wszechobecną intrygę, mnogość wątków, te niezapomniane, zaskakujące zwroty akcji no i sami bohaterowie, zawsze się znajdzie ktoś, kogo się polubi. To wszystko sprawia, że człowiek nie może się od tych książek oderwać, a z drugiej strony ma ochotę rzucać książką, czytając o tym co potrafi zrobić Martin bohaterom
No, ja takiego wrażenia po Grze o Tron nie odniosłam... Szczególnie zwroty akcji ? i ci (papierowi) bohaterowie... No, ale to nie temat o tym. Jeśli chodzi ci o przewagę gadania i knucia nad bieganiem i strzelaniem/machaniem mieczem, to owszem, jest przytłaczająca
Jak Tristen dopiero przeszedł przez rzeczkę, to to się zdecydowanie nie rozkręciło. Kiedy dotrze do miasta i... dobra, nie spoileruję. Ale nie daj się zwieść, początek jest bardzo "klasyczny", a intryga zaczyna się potem.
Pomógł: 7 razy Wiek: 33 Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 2736 Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-08-20, 10:38
Hadrianka napisał/a:
Szczególnie zwroty akcji
z tego co pamiętam przeczytałaś tylko 1 część. Ja na przykład nie spodziewałem się,
:
że Ned pójdzie pod topór.
I było dużo takich zwrotów, im dalej tym chyba więcej.
Hadrianka napisał/a:
i ci (papierowi) bohaterowie...
papierowi? mnie tam przypadli do gustu, z czasem wszystko się rozkręca.
Pamiętam, że gdy pierwszy raz podchodziłem do PLiO, to zaciąłem się na początku pierwszego tomu, ale przy drugim podejściu pochłonęło mnie bez reszty
_________________ mateuszdomanski at hotmail.com
Ostatnio zmieniony przez necro 2011-08-20, 17:48, w całości zmieniany 1 raz
, z tego czy innego powodu, natomiast przede wszystkim nic a nic mnie to nie obchodziło, bo Martin kompletnie poległ właśnie na przywiązaniu mnie do bohaterów. Jedynie Tyrion był ciekawszy (mimo wypowiadania mądrości a la Coelho i kompletnego absurdu jakim było samo zostawienie karła przy życiu i wyjaśnienie Martina jakoś mnie nie przekonało), no i Arya (tylko dlatego, że mam sentyment do stereotypowych opowiastek dla młodzieży).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach