Szczerze pisząc nie widziałem takiego sklepu w żadnym dużym mieście, chociaż może po prostu o nich nie wiem.
w trójmiescie (z widzenia bo nie bylam) znam dwa takie miejsca. Jedno jest to przyczepa przerobiona na sklep, ale wygladało nawet nieźle, stoi zaraz przy jednym z centrów handlowych. Drugie mignęło mi gdzieś chyba w Gdyni. W niektorych knajpkach też można kupić wędliny czy sery.
Myślę że ostrą konkurencją dla sklepów tego typu są delikatesy np. Piotr i Paweł czy Alma, a nawet Lidl w którym zdarzają się sery/wędliny np. z serii Deluxe. A targi tego typu wygrywają na tym że są raz w roku i ludzie idą z ciekawości. A utrzymanie takiego sklepu w jednym miejscu przez cały rok wydawałoby mi się bardzo trudne.
_________________ Creation. That is why we are here.
Przepis na tort może wrzucić Bru, ja się nie znam.
Jagnięcina:
Oprawiona ze ścięgien/wierzchniego tłuszczyku, doprawiona tylko solą i pieprzem, obsmażona dosłownie po 1-2 minuty na oleju z każdej strony - zostawiamy na chwilę aby odpoczęła. Panierka jest z chleba, chleb najlepiej aby był wcześniej trochę opieczony np. w tosterze lub na grillowej patelni aby był suchy (można użyć bułki tartej), wrzucamy do malaksera, dodajemy natkę pietruszki i liście kolendry (w pierwotnym przepisie była trybula). Miksujemy aby powstała zielona posypka. Obsmażoną jagnięcinę smarujemy musztardą dijon i panierujemy wcześniej przygotowaną mieszanką chlebową. Wrzucamy na pergaminie do piekarnika na 15-20 minut, temp. 200 st.
Ziemniaki:
Gotujemy ziemniaki w mundurkach, solimy wodę oczywiście, odstawiamy aby wystygły.
Musimy mieć suszone grzyby, pierw je moczymy, następne tniemy w paski i przesmażamy na patelni. Dodajemy pokrojone na ćwiartki/połówki ziemniaki w mundurkach. Jak złapie temperaturę, wszystko zalewamy gęstą, kwaśną śmietaną. Gotujemy to aż śmietana się zredukuje.
Jednym słowem: obłęd
PS. pierwszy raz w życiu robiłem i pierwszy raz w życiu jadłem jagnięcinę. Jestem zauroczony i rozczarowany naszym krajem
PS. 2 reszta na stole to dzieło Bru.
_________________
Ostatnio zmieniony przez MadMill 2014-06-11, 06:38, w całości zmieniany 1 raz
Robiłam na obiad kalafior zapiekany w sosie serowym. Nie chciałam ziemniaków - mam ich wystarczająco dużo do innych obiadów. Zdecydowałam się na bagietkę. Ale te kupne są do kitu... Jakieś takie mało bagietkowe - albo nadmuchane, albo gumowate - błeee
Stwierdziłam, że w końcu jestem zdolniacha i sama upiekę. Poprosiłam wujcia Googla o pomoc i oto co wyszło
Rustykalne bagietki
-500 g mąki pszennej + ok 100 g do podsypywania
-50 g świeżych drożdży
-250 ml ciepłego mleka
-100 ml wody
-2 łyżki smalcu
-2 płaskie łyżeczki soli
-2 płaskie łyżeczki cukru
- olej do posmarowania miski
Z drożdży, cukru, łyżki mąki i 2 łyżek letniego mleka robimy zaczyn i odstawiamy w ciepłe miejsce żeby ruszył. Resztę mleka podgrzewamy i wrzucamy do niego smalec i mieszajmy aż się rozpuści. Zaczyn, wodę oraz przestudzone mleko ze smalcem wlewamy do misy robota. Cały czas mieszając stopniowo dosypujemy do misy mąkę, mieszamy do uzyskania gładkiego ciasta (ok 10 min). Jesli jest za rzadkie można dosypać jeszcze mąki, ale niezbyt dużo bo bagietki będą twardawe. Ciasto wykładamy na stolnicę, przykrywamy miską i zostawiamy na 5 minut żeby odpoczęło. Potem wyrabiamy jeszcze 3-4 minuty. Ciasto powinno być sprężyste, gładkie i odchodzić od rąk.
Miskę natłuszczamy olejem i przekładamy do niej ciasto, przykrywamy bawełnianą ściereczką i pozostawiamy na ok 1 - 1,5 h lub do czasu aż ciasto podwoi swoją objętość. Blat obsypujemy mąką, wykładamy ciasto, lekko spłaszczamy i składamy w tzw. kopertę, powtarzamy tę czynność kilkakrotnie.
Formujemy spory wałek i dzielimy ciasto na kilka części w zależności jakie chcemy mieć bagietki. Ja podzieliłam na 4 części. Z każdej części ciasta formujemy wałek, zwijamy go spiralnie . Układamy bagietki na blasze wyłożonej papierem do pieczenia obsypanym mąką formując między nimi "przegródki" z papieru żeby się nie sklejały. Lekko obsypujemy mąką i odstawiamy ponownie do wyrośnięcia na około 30 minut, w tym czasie nagrzewamy piekarnik do 230 stopni C.
Aby bagietki były chrupiące, na dno piekarnika wstawiamy żaroodporne naczynie z 250 ml wody, możemy dodatkowo spryskać wodą powierzchnię bagietek.
Bardzo ostrym nożem nacinamy wierzch bagietek. Wstawiamy blachę z wyrośniętymi bagietkami i pieczemy około 20 -25 minut w zależności od tego jak mocno chcemy mieć spieczoną skórkę.
Studzimy na kratce.
Bagietki wyszły fenomenalne. Gruba, chrupiąca skórka, sprężysty miąższ i wspaniały smak. Zdjęcia doczekały tylko 3 bagietki - czwarta zniknęła prawie natychmiast po opuszczenia piekarnika
Z masłem czosnkowym - niebo w gębie
Pomogła: 9 razy Wiek: 61 Dołączyła: 25 Lut 2007 Posty: 12655 Skąd: z tej samej bajki
Wysłany: 2014-06-23, 21:06
serenko nadal stwierdzam ze do poznania daleko... ale bilety na polskiego busa tanie
piekne wyszly i jak ja nie jestem osoba "pieczącą" to patrzac na fotki od razu mam ochote upiec
_________________ kot tez czlowiek tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Madź - wiem że są dwa rodzaje suchych drozdzy. Active dry i instant dry. Tych pierwszych nie używałam. Natomiast z przepisu z którego korzystałam wynika że zamiennie można użyć 10 g drozdży instant. Tych act. powinno byc więcej jak mi z tabelek jakichs tam wynika
Pomogła: 8 razy Wiek: 42 Dołączyła: 29 Sty 2007 Posty: 9908 Skąd: Jaworzno/Petawawa, ON
Wysłany: 2014-06-23, 21:21
Tysiu ja dostałam ślinotokju patrząc na te zdjęcia. Może w weekend spróbuję upiec
Dzięki Serenko, tutaj widziałam te instant dry, kiedyś ich używałam do pizzy i piecze się z nimi dziwnie, ale skutecznie
_________________ Nie wszystko złoto, co się świeci,
Nie każdy chłop z widłami to Posejdon.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach