Ta nostalgiczna powieść zaczyna się od słów piosenki Beatlesów o tym samym tytule i tak jak ona opowiada o spotkaniu chłopaka z dziewczyną, które na zawsze go zmieniło. Przyniosła autorowi ogromny sukces. Tylko w Japonii sprzedano 3,5 miliona egzemplarzy.
Jedna z bardziej realistycznych powieści Murakamiego, w której praktycznie nie występują elementy magiczne. Opowieść o pierwszych miłościach, o uczuciach: przyjaźni, poczuciu samotności i potrzebie zrozumienia....
To zdecydowanie powieść o dojrzewaniu, nie tylko głównego bohatera Toru, ale także jego najbliższego otoczenia. Dojrzewaniu nie tylko fizycznym, ale także psychicznym, społecznym.
Śmierć przyjaciela, skomplikowane relacje łączące go z dziewczyną zmarłego, Naoko. Dziewczyna z jednej strony tęskni za zmarłym, z drugiej, bardzo potrzebuje Toru
Jest skomplikowana osobowością, na skraju załamania nerwowego...
Cytat:
Naoko wyjęła lewą rękę z kieszeni i ścisnęła moją.
- Nie martw się - powiedziała. - Tobie nic się nie stanie. Możesz tu chodzić, ile chcesz, nawet w ciemności po omacku, a i tak nigdy do niej nie wpadniesz. Ja też nie wpadnę, jeżeli będę się ciebie trzymała.
- Na pewno nie?
- Na pewno!
- Dlaczego jesteś taka pewna?
- Po prostu wiem - powiedziała, mocniej ściskając mnie za rękę. Po chwili milczenia ciągnęła. - Ja się bardzo dobrze znam na takich rzeczach. To nie ma logicznego uzasadnienia, po prostu tak czuję. Na przykład, kiedy tak jak teraz mocno się ciebie trzymam, nie boję się ani trochę. Nic złego ani nic ciemnego nie mogłoby mnie skusić.
- No to prosta sprawa. Wystarczy, żebyś zawsze była blisko mnie.
- Ty... poważnie mówisz?
- Oczywiście, że tak.
Naoko zatrzymała się. Ja też stanąłem. Położyła mi ręce na ramionach i zajrzała uważnie w oczy. W jej ciemnych jak atrament źrenicach tworzyły się przedziwne wirujące wzory. Te piękne oczy długo badały moje serce. Potem wyprostowała się i przytuliła policzek do mojego. To byt cudowny ciepły gest, aż mi serce na chwilę zamarło.
- Dziękuję ci - powiedziała.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
- Tak bardzo się cieszę, że to powiedziałeś. Naprawdę mnie to cieszy - dodała, uśmiechając się smutno. - Ale to niemożliwe.
- Niemożliwe? Dlaczego?
- Tak nie wolno. To byłoby okropne. To... - urwała i ruszyła przed siebie. Byłem pewien, że najróżniejsze myśli kłębią się w jej głowie, więc nie chcąc przeszkadzać, szedłem obok w milczeniu.
- To byłoby niewłaściwe, niewłaściwe i dla ciebie, i dla mnie - powiedziała po długiej przerwie.
- Jak to niewłaściwe? - zapytałem cicho.
- Nie rozumiesz? To po prostu niemożliwe, żeby jedna osoba pilnowała drugiej przez cały czas. Przypuśćmy, że się pobierzemy. Zacząłbyś pracować. Kto by mnie strzegł, kiedy ty byłbyś w pracy? Kto by się mną zajmował, kiedy pojechałbyś w podróż służbową? Przez całe życie byłabym do ciebie przyklejona? Przecież to niesprawiedliwe. Jaki to byłby związek? Wcześniej czy później miałbyś dosyć. Zastanawiałbyś się: co ja robię ze swoim życiem? Dlaczego spędzam je, niańcząc tę kobietę? Nie zniosłabym tego. To nie rozwiązałoby żadnego z moich problemów.
- Przecież te problemy nie będą trwały przez całe twoje życie - powiedziałem, kładąc jej rękę na plecach. - Kiedyś się skończą, wtedy zastanowimy się na nowo, jak żyć dalej, co dalej robić? Może to ty będziesz musiała mi wtedy pomóc. Moje życie to nie ciągły bilans zysków i strat. Jeżeli mnie potrzebujesz, pozwól sobie pomóc. Dlaczego nie? Dlaczego jesteś taka nieugięta? Odpręż się. Jesteś tak spięta, zawsze spodziewasz się najgorszego. Odpręż się, a zobaczysz, że będzie ci lżej.
- Jak możesz mówić coś takiego? - zapytała przerażająco beznamiętnie.
Słysząc jej ton, pomyślałem, że powiedziałem coś, czego nie powinienem.
- Jak możesz? - mówiła ze wzrokiem wbitym w ziemię. - Przecież sama wiem, że jeżeli się odprężę, będzie mi lżej. Jaki sens ma mówienie mi tego? Lecz jeżeli teraz się odprężę, rozsypię się na kawałki. Zawsze tak żyłam i nie umiem żyć inaczej. Jeżeli odprężę się choć na sekundę, nie będzie już powrotu. Rozsypię się na kawałki, a te kawałki rozsieją się po całym świecie. Dlaczego tego nie rozumiesz? Jak możesz mówić o opiece nade mną, skoro tego nie rozumiesz?
Toru z jednej strony czuje się za nią odpowiedzialny, ze względu na zmarłego przyjaciela, także ze względu na nią samą. Z drugiej strony, także ją trochę idealizuje i wyolbrzymia swoją potrzebę opieki nad nią.... Jest młodym idealistą.
Kiedy Toru wyjeżdża na studia do Tokio, poznaje natomiast Midoru, zupełne przeciwieństwo Naoko- ekscentryczna, swobodna, często go zaskakuje...
Obydwie kobiety zajmują w jego życiu ważne miejsce.
Nie będę tu przytaczać całej fabuły, ponieważ jest to jedna z książek, po które na pewno warto sięgnąć samemu... Mimo, ze książka z gatunku takich co średnio lubię, to mam pozytywne uczucia po jej przeczytaniu. Może dlatego, że z jednej strony problemy bohaterów są mi bliskie, w ich rozterkach odnajduję siebie. No i niesamowicie nakreślona postać Naoko... realistycznie, jakoś tak znajoma się wydawała....
Moja ulubiona książka Murakamiego. Bardzo sentymentalna, ale w tym najlepszym znaczeniu. Ach, narobiłaś mi "smaka" Kamilko Chyba przy najbliższej okazji przeczytam ją jeszcze raz
Pomogła: 6 razy Wiek: 37 Dołączyła: 09 Sie 2006 Posty: 3959
Wysłany: 2007-10-27, 13:09
Asiu- mi się wydała jedną z lepszych tych bardziej obyczajowych książek Murakamiego...Ale i tak w moim odczuciu najlepsze były "Koniec Świata..." i "Kronika Ptaka Nakręcacza". Co prawda nie czytałam jeszcze "Przygody z Owcą" a słyszałam, że to tez jest dobre.
Cóż... "Koniec Świata..." i "Norwegian Wood" trudno porównywać . "Kronika..." podobała mi się średnio. tj. wątki o zoo itd były niezłe, ale ten ze studnią... No nie wiem. Podobało mi się, oczywiście, ale nie tak bardzo, jak "Norwegian Wood", "Przygoda z owcą" i "Tańcz, Tańcz, Tańcz". Podobnie jak w "Kronice...", w "Kafkce nad morzem" coś było nie tak - może to dlatego, że najciekawsze wątki były wątkami pobocznymi, a w wątku głównym, czegoś brakowało?
"Przygodę z owcą" gorąco Ci polecam, bardzo śmieszna, pełno w niej takich przekomicznych wtrętów a la Murakami. No i widać w niej wątki podobne do tych wykorzystanych w "Kronice...", choć historia sama w sobie inna.
Pomógł: 7 razy Wiek: 33 Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 2736 Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-06-25, 00:40
Ostatnio, jakieś 2 tygodnie temu, przeczytałem tę książkę Murakamiego. Norwegian Wood podobał mi się bardziej niż Koniec Świata, aczkolwiek obie książki posiadają inny klimat i może rzeczywiście trudno je porównywać.
Pierwszą rzeczą jaka mnie uderzyła w tej książce to realizm, a może w niektórych momentach nawet jaskrawość niektórych zjawisk, czy sytuacji. Ciekawa w książce była kreacja bohaterów, przeciwstawienie sobie Midori i Naoko, rozterki Toru, jego wybór między nimi, między tym co obie mogły mu zaproponować. Jedna dawała mu życie pełne szaleństwa, szybkie i pełne spontaniczności, Naoko zaś mogła mu dać wszechobecny w książce sentmentalizm, życie spokojne, ale jednak piękne samo w sobie, diametralnie różne od tego proponowanego przez Midori. W książce urzekły mnie właśnie te kontrasty, sentymentalizm i to, że niektóre rzeczy mogłem odnieść do siebie i do tego co już przeżyłem. Nie podobało mi się to, że większość bohaterów w książce popełniała samobójstwa, wg mnie było ich za dużo.
Pomogła: 6 razy Wiek: 37 Dołączyła: 09 Sie 2006 Posty: 3959
Wysłany: 2008-06-25, 14:38
Może dlatego, ze czytałam tą książkę, w momencie, kiedy mi było źle, to mam do niej specyficzne podejście i trochę moja opinia może być pod wpływem tamtego nastroju.
sirion napisał/a:
Norwegian Wood podobał mi się bardziej niż Koniec Świata
Wg mnie "Koniec Świata..." jest tak różny od pozostałych książek , że nawet nie próbuję ich porównywać.
sirion napisał/a:
Ciekawa w książce była kreacja bohaterów, przeciwstawienie sobie Midori i Naoko, rozterki Toru, jego wybór między nimi, między tym co obie mogły mu zaproponować
jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Aczkolwiek...
(spoilerowe refleksje) Naoko znał od zawsze, w jakiś sposób, czuł się wg mnie za nią odpowiedzialny, a ona była od niego mocno zależna. Rozpaczliwie go potrzebowała. No i była na skraju załamania nerwowego. Spokoju, poczucia stałości mu raczej dać nie mogla wg mnie.
(koniec spoilera)
A mi się ta bliskość śmierci i samobójstwa podobały. Pasowały do sposobu myślenia bohaterów.
Pomógł: 7 razy Wiek: 33 Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 2736 Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-06-25, 14:58
Do tej pory przeczytałem tylko dwie książki Murakamiego. Spodobał mi się bardziej Norwegian Wood, nie porównuje ich, po prostu do gustu bardziej mi przypadła właśnie ta książka. Co do spokojnego życia może źle się wyraziłem, nie codzijn mi o spokojne w dosłownym znaczeniu tego słowa. Miałem na myśli powolne, zdala od zgiełku życie. (nadal nie umiem wyrazić, tego o co mi chodzi)
Pomogła: 6 razy Wiek: 37 Dołączyła: 09 Sie 2006 Posty: 3959
Wysłany: 2008-06-25, 15:04
sirion napisał/a:
Miałem na myśli powolne, zdala od zgiełku życie
Ale ja chyba wiem, o co Ci chodzi Mateusz.
Tamta była w pewnym sensie spragniona życia, nieprzewidywalna i z nią mogło się człowiekowi zdarzyć wszystko. Z z jednej strony super, zaspokojenie ciekawości świata itp, a z drugiej, brak poczucia stabilizacji i.. niepewność jutra. ( no bo kto wie, co jej strzeli do głowy?)
A Naoko w porównaniu z nią była bardziej ... przewidywalna.
Pomógł: 7 razy Wiek: 33 Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 2736 Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-06-25, 16:21
No właśnie, mniej więcej to miałem na myśli. Chociaż jak teraz pomyśle, związek z Naoko rzeczywiście tak do końca tego nie gwarantował, ale na pewno było to życie diametralnie różne od tego z Midori. Wiążąc się z którąś z nich wybierał swoją przyszłość, każda droga miała swoje zalety i właśnie to było ciekawe, że te plusy w jakiś sposób się różowążyły, ale w końcu samobójstwo Naoko wszystko rozwiązywało, choć też nie do końca bo Toru mógł przecież pogrążyć się w takim stanie jak Naoko po śmierci Kizukiego.
Pomógł: 7 razy Wiek: 33 Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 2736 Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-06-25, 23:47
Kamila napisał/a:
A mi się ta bliskość śmierci i samobójstwa podobały. Pasowały do sposobu myślenia bohaterów.
Może rzeczywiście samobójstwa pasowały do sposobu myślenia bohaterów, ale przesadnym było dla mnie uśmiercanie ich większości. Niemalże każdy liczący się bohater popełnił samobójstwo, w końcu zacząłem się zastanawiać, czy w Japonii w tamtym okresie był to jedyny sposób na załatwianie problemów. Dla mnie wystarczającą bliskość śmierci w klimat książki wprowadzały samobójstwa Kizukiego i siostry Naoko, nie wiem co miało na celu uśmiercanie dziewczyny Nagasawy, nie rozumiem tego, może mi to wytłumaczycie?
Cóż, w Japonii samobójstwa są naprawdę dość poważnym problemem, więc ich nagromadzenia w tej powieści bynajmniej nie uważam za przesadne, czy nienaturalne.
Pomógł: 7 razy Wiek: 33 Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 2736 Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-06-26, 13:32
Jeśli w Japonii samobójstwa, to rzeczywiście spore zjawisko to przestaje się dziwić autorowi. Niemniej jednak nie zmienić się moje stanowisko, że tych samobójstw było za dużo.
Po przeczytaniu dwóch książek murakamiego zauważyłem, że bardzo często operuje tytułami piosenek, co jak mniemam ma wprowadzić czytelnika w odpowiedni nastrój, ze mną się mu to nie do końca udaje, bo w większości ich nie znam. Stosowanie tych tytułów, w takiej ilości to dla mnie spora nowość i coś po czym rozpoznaje Murakamiego. Ciekawe jak będzie w pozostałych książkach.
Piosenki, częściej standardy jazzowe i muzyka klasyczna, ale także tytuły filmów ("Popiół i diament" tak kochany i całkowicie odmiennie rozumiany przez Japończyków pojawia się kilka razy ) - są w każdej książce. Ale bynajmniej Murakami nie jest w tych zabiegach odosobniony, choćby u Łukjanienki często dowiadujemy się, czego Anton słucha, a w Wasiliewowym "Obliczu Czarnej Palmiry" (najlepszy z patroli ) główni bohaterowie sporo śpiewają .
Masz spaczone przez filmy wyobrażenie Książki to nieustanna impreza, przynajmniej w wykonaniu Ciemnych. A "Oblicze..." pisane jest właśnie z perspektywy kijowskich Ciemnych wplątanych w środek konfliktu Pitra i Moskwy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach