Przeczytałem tą książkę. I cieszę się............ że już się skończyła...
Książka opowiada o świecie za 5 mld lat, zdominowanym
przez rośliny gdzie człowiek jest tylko elementem krajobrazu.
Jednym z wielu zwierząt, UPADŁYM (jak ta ksiązka w moich oczach).
Temat wydawałoby się ciekawy, ale...............................
Od pierwszych słów autor zalewa nas szczegółami świata, nawami
setek roślin typu "ptakorośl" czy "skaczopnącz". Czuje się przesyt.
Akcja książki to jedna długa "podróż" przez cały
ten świat. Książka ani razu nie zwalnia, nie daje żadnego wytchnienia
ciągle się coś zmienia. Ludzie i inne zwierzęta (nie bez powodu "i inne"
napisałem) giną z chwili na chwilę, rzeź - aż się nasuwa pytanie jak wogóle
nasz gatunek przeżył. Przypomina to trochę film "Apocalypto" tyle, że
na troszkę większą skalę - i Apocalypto mi się podobało. Do tego fantazja
autora w wymyślaniu kolejnych stworów/roślin/grzybów/niesklasyfikowanych
zaczyna w pewnym momencie nużyć i powalać jednocześnie. Do tego prawa
fizyki nie bardzo zostały zachowane szczególnie w momencie gdy pada stwierdzenie że
księżyc zatrzymał swój bieg wokół Ziemi - i wiecie co nawet na nią nie spadł
co by niechybnie nastąpić powinno...
Książka po przeczytaniu niesie pewien sens jednak forma przekazania go
imho bardzo mało strawna... Niepolecam chyba, że ktoś lubi taki klimat...
Ja choć lubię fantastykę tego klimatu nietrawie.
Pozdrawiam Michał
_________________ Wierzba poddaje się wiatrom i wiedzie jej się dobrze,
aż pewnego dnia zmienia się w ścianę wierzb
odporną na wiatry. To jest przeznaczenie wierzby.
[Frank Herbert, "Diuna"]
andy [Usunięty]
Wysłany: 2007-11-22, 21:14
Hmm, z lekka się odniosę. Czytałem to bardzo dawno temu i w odróżnieniu jeszcze to pamiętam to znaczy, że takie tragiczne nie było.
Zastrzeżenia fizyczne? W pewnym sensie do ominięcia, bo przecie satelity geostacjonarne też wiszą nad jednym punktem nad Ziemią i ... nie spadają. Pomijając granice Roche'a to do przejścia.
Reszta kreacji tego świata? Ano przecie to kawał czasu i nasze słoneczko przeszło w ciut inny cykl czyli możliwe. Aże kniga nie daje chwili wytchnienia bo cuś się bez przerwy zmiena i jeżeli jest logiczne w realiach kreowanego przez autora świata to chyba in plus, a nie zarzut?
Co to "trawienia" klimatu wypowiadał się nie będę bo o gustach się ponoć nie dyskutuje
Hmm, hmmm, hmmmmm
De gustibus non dis putandum est
dla mnie to klasyka powieści sf i byłem swego czasu (Iskry, 1983 czyli dawno) zachwycony wizjami snutymi przez Aldissa. Wizja Ziemi w odległej przyszłości baśnią o wielkiej zieleni z odniesieniami do archetypów tak charakterystycznych dla ludziej świadomości.
_________________ Z wiekiem szansa na miłość dozgonną wzrasta...
Jeżeli boisz się utyć, wypij przed jedzeniem setkę wódki, to usuwa
poczucie strachu.
Oczywiście odczucia są subiektywne, szczególnie że moje uwagi głównie odnoszą się do
formy/stylu przekazania jej. Bo pomysł wydawał mi się bardzo ciekawy ale wykonanie...
A co do orbity geostacjonarnej jest ona możliwa dzięki temu
że nasza planeta się obraca.... inne możliwości to orbita między słońcem a Ziemią
gdzie grawitacje tych 2 ciał się równoważą(jak sonda soho - ok 1,5 mln km od ziemi) - odpada bo księżyc musiałby przesłaniać słońce - niezgodne z opisem lub z przeciwnej strony jeśli dobrze liczę ok 2 mln km od Ziemi gdzie siła odśrodkowa by równoważyła grawitację Ziemi - księżyc zawsze w nowiu i po ciemnej strony planety co też jest niezbyt zgodne z opisem... no i jak księżyc miałby się tam dostać?
Pozdrawiam Michał
_________________ Wierzba poddaje się wiatrom i wiedzie jej się dobrze,
aż pewnego dnia zmienia się w ścianę wierzb
odporną na wiatry. To jest przeznaczenie wierzby.
[Frank Herbert, "Diuna"]
Mi się Cieplarnia podobała, dawno co prawda, ale bez problemu dałam się przewlec przez ten dziwny i dziki świat. Nazwy mnie nie raziły, ściśle łączyły się z funkcją bądź wyglądem tych wszystkich dziwnych rzeczy. Drażnił mnie grzyb, był w tym wszystkim taki za bardzo pospolity.
Pomogła: 9 razy Wiek: 61 Dołączyła: 25 Lut 2007 Posty: 12655 Skąd: z tej samej bajki
Wysłany: 2007-11-24, 13:12
ktory ujawnia sie w najmniej spodziewanych momentach
_________________ kot tez czlowiek tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
andy [Usunięty]
Wysłany: 2007-11-24, 13:25
Hmm, niekoniecznie przesłaniać, bo to przecie punkt Lagrange'a (czy jak się tam to pisze), ale w odnisieniu do Słończa i Ziemi. A po prostej się nie da po to przypadek statyczny i wtedy łuuuupp.
Ale czytając SF już nie takie cuda mi się po nocach śniły.
Acha, a jak Księżyc mógłby zmienić orbitę? No to oczywiste. I tak zmienia (zbliża się do Ziemi), a okres obrotu Ziemi się wydłuża.
No cóż zasada zachowania energii się kłania. W przyrodzie nie ma nic za darmo.
Pomogła: 9 razy Wiek: 61 Dołączyła: 25 Lut 2007 Posty: 12655 Skąd: z tej samej bajki
Wysłany: 2007-11-24, 20:22
wieki temu czytalam cieplarnie wiec nie pamietam za dobrze... moze by nalezalo odswiezyc znajomosc z ta ksiazka.. ustawie ją w kolejce
jool - nie ma przepisu ze wyzsza inteligencja musi wygladac ciekawie moze miec ksztalt kamienia ... albo grzyba
_________________ kot tez czlowiek tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
andy [Usunięty]
Wysłany: 2007-11-24, 20:33
Niom, a grzybka to zeżreć można. Kamyczka pewnie też, ale czy smaczny, i se człek ząbków nie połamie?
Inteligencja w książce ma wyglądać inteligentnie <lol>, grzyb jest formą prymitywną, ot - plecha jakaś. Psuło mi to spójność tego dziwnego świata i tyle:). W Non stop nie było takich licencji.
andy napisał/a:
Niom, a grzybka to zeżreć można. Kamyczka pewnie też, ale czy smaczny, i se człek ząbków nie połamie?
Co to za inteligencja, którą można pożreć bezkarnie? Do kitu.
Kontrolnie można i grzybek łyknąć, chociaż wyższe stany świadomości w nieświadomości jakoś mi mało odpowiadają , wolę łagodniejsze przejawy przewagi nad materią
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach