Jesli chodzi o Eddingsa to Belgariada błeeeeeeeeeee flaki z olejem
Elenium i Tamuli dla mnie świetnie się czytało i chętnie wracam szczególnie do niektórych urywków
:
Padało. Delikatna srebrzysta mżawka sączyła się z nocnego nieba na kamienne wieże Cimmury. Kropelki deszczu syczały w płomieniach pochodni po obu stronach szerokiej bramy, a kamienie na drodze wiodącej do miasta lśniły czarno. Do Cimmury zbliżał się samotny jeździec. Był otulony ciemnym, obszernym płaszczem podróżnym i dosiadał rosłego srokacza o zmierzwionej sierści, długim pysku i bezdusznych, złośliwych oczach. Podróżny był postawnym mężczyzną, raczej grubokościstym i żylastym niż tęgim. Miał czarne gęste włosy, a na jego nosie widać było wyraźny ślad po dawnym złamaniu. Jechał spokojnie, ale z tą szczególną czujnością cechującą wytrawnych wojowników.
Zwał się Sparhawk. Czas obszedł się z nim łagodnie i nie tyle naznaczył jego ogorzałą od słońca i wiatru twarz, co ciało pokrył bliznami, z których kilka, głębokich i purpurowych, doskwierało mu przy dżdżystej pogodzie. Zazwyczaj sprawiał wrażenie przynajmniej o dziesięć lat młodszego, niż był w istocie, tego wieczoru jednak czuł ciężar swego wieku i marzył tylko o tym, by jak najszybciej znaleźć się w ciepłym łożu, w zajeździe, do którego zmierzał. Nareszcie - po dziesięciu latach życia pod przybranym imieniem w kraju, gdzie prawie nigdy nie padał deszcz, gdzie promienie słońca biły niczym potężny młot o wyblakłe kowadło piasku, w kraju kamieni i stwardniałej gliny, gdzie ściany domów były grube i białe, by chronić przed palącym słońcem, a pełne wdzięku kobiety o zasłoniętych twarzach zdążały do studni w srebrnym świetle poranka, dźwigając na ramionach ogromne gliniane naczynia - po dziesięciu latach wygnania Sparhawk wracał do domu.
Srokacz niedbale strząsnął krople deszczu ze zmierzwionej sierści i zbliżył się do bram miasta. Zatrzymał się w czerwonawym kręgu światła pochodni przed strażnicą.
Wyszedł z niej chwiejnym krokiem nie ogolony strażnik w napierśniku i hełmie pokrytych plamami rdzy, w połatanym zielonym płaszczu niedbale przewieszonym przez jedno ramię i stanął chwiejnie na drodze Sparhawka.
- Muszę znać twoje imię, panie - odezwał się niezbyt wyraźnie przepitym głosem.
Sparhawk spojrzał na niego przeciągle, a potem rozchylił płaszcz, by pokazać ciężki srebrny amulet zwisający na łańcuchu z jego szyi.
Na wpół pijany strażnik otworzył szeroko oczy i cofnął się o krok.
- Och, przepraszam, dostojny panie - powiedział. - Droga wolna, proszę jechać. Ze strażnicy wytknął głowę inny wartownik.
- Kto to jest, Raf? - zapytał.
- Rycerz Zakonu Pandionu - odpowiedział nerwowo pierwszy strażnik.
- A czego szuka w Cimmurze?
- Nie zadaje się takich pytań pandionitom, Bral. - Wartownik o imieniu Raf uśmiechnął się służalczo do Sparhawka. - On jest tu nowy - powiedział przepraszająco, wskazując kciukiem do tyłu na swego towarzysza. - Z czasem się nauczy, dostojny panie. Czy możemy być w czymś pomocni?
- Nie - odrzekł Sparhawk - ale dziękuję za dobre chęci. Lepiej schowaj się przed deszczem, ziomku, bo jeszcze się przeziębisz. - Podał strażnikowi w zielonym płaszczu drobną monetę i wjechał do miasta. Rosły srokacz wolno kroczył wąską, brukowaną uliczką. Od ścian domów odbijało się echo stalowych podków dzwoniących o kamienie.
Wygląda to tak jak by te dwie serie pisała zupełnie inna osoba
Pomógł: 2 razy Wiek: 35 Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 2817
Wysłany: 2011-08-27, 22:15
MadMill napisał/a:
A PLiO Martina czytałeś?
nie czytałem skoro mowisz, ze tam polityka, to chyba ciezko to widze
_________________ Marzenia, które nigdy się nie spełniły… I nigdy się nie spełnią. Obraz powoli blednie lecz nie znika. Oczy powoli zaczynają dostrzegać świat. Ociężały umysł budzi się. Światełko w tunelu… Śmierć?
Salat, PLiO opiera się na polityce, a jest jej tym więcej, im dalej posuwa się historia i im głębiej wchodzimy w ten świat. "Taniec ze smokami" rozgrywa się przede wszystkim na tle problemów społeczno-gospodarczych, niewolnictwa, dyplomacji i starcia kilku różnych ruchów religijnych. Nie odbywa się to na zasadzie teoretycznego pitolenia, a w połączeniu z szybką akcją, nieprzewidywalnymi zdarzeniami, silnie pobudzającą wyobraźnię scenerią i naprawdę dobrym humorem. Ta powieść łączy w sobie elementy typowe dla oczekiwań odbiorcy szukającego rozrywki (dużo seksu, walki, śmiechu i elementu zaskoczenia) z całą masą mądrości kryjących się za prostym tekstem. A mądrość tkwi właśnie w prostocie - nadużywanie skomplikowanych słów to tylko bardziej wyszukana forma głupoty. Podsumowując - nie znajdziesz w PLiO jałowych rozważań nad wyższością jednego systemu nad innym, będzie za to sporo prawdy o ludziach i świecie, prawdy brutalnej, ale polanej sporą dawką ironii, która sprawia, że ten cykl momentami ociera się moim zdaniem o wielką szyderę z cywilizacji, choć nie jest to ukazane wprost
Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2011-08-28, 20:49
geralt napisał/a:
A mądrość tkwi właśnie w prostocie - nadużywanie skomplikowanych słów to tylko bardziej wyszukana forma głupoty.
No ja Cię proszę... Generalizujesz, a ostatni fragment wypowiedzi to już totalne nieporozumienie. Masz od groma powieści napisanych językiem prostym, a wybitnych i kładących na kolana nie tylko PLiO (sic!), ale też większość fantastyki. Że wspomnę tylko McCarthy'ego i Myśliwskiego. Poza tym masz drugie od groma przykładów na KONIECZNOŚĆ "skomplikowanego" słownictwa. Nawet w fantastyce. Wyobrażasz sobie jakiekolwiek hard SF napisane językiem potocznym? Ja jeśli czegoś nie rozumiem to staram się to poznać, a nie odkładam na bok mówiąc, że to głupota.
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Jasne, że generalizuję. Gdybym zaczął wdawać się w szczegóły, nie skończyłbym pisania do rana A szydera z cywilizacji (momentami) w tym sensie, że pokazuje ile warte są jej podstawy i wyznawane zasady w obliczu słabości i interesów jednostek, w jaki sposób systemy wartości formują się jako pretekst służący realizacji czyichś celów itp. - to moje bardzo swobodne myśli inspirowane wydarzeniamy z książki. Zwłaszcze, że w nowym tomie jest sporo o kulcie Pana Światła, z pozytywnymi i negatywnymi aspektami, a także o symbolizującym śmierć "Bogu O Wielu Twarzach" czczonym w Braavos, dokąd w "Uczcie dla wron"...
:
trafiła Arya.
batou napisał/a:
Poza tym masz drugie od groma przykładów na KONIECZNOŚĆ "skomplikowanego" słownictwa.
Proponuję zestawić słowo "konieczność" z użytym przeze mnie wyrazem "nadużywanie".
batou napisał/a:
Ja jeśli czegoś nie rozumiem to staram się to poznać, a nie odkładam na bok mówiąc, że to głupota.
Podobnie jak ja. Nie przerażają mnie nowe terminy ani garść liczb, wzorów czy wykresów. Po prostu cenię sobie zdolność zwięzłego wyrażania myśli. Nie zawsze jest możliwe wyjaśnienie czegoś w przystępny sposób, ale często nadużywa się "mądrego słownictwa", za którym niekoniecznie kryją się sensowne wnioski.
Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2011-08-29, 09:16
geralt napisał/a:
batou napisał/a:
Poza tym masz drugie od groma przykładów na KONIECZNOŚĆ "skomplikowanego" słownictwa.
Proponuję zestawić słowo "konieczność" z użytym przeze mnie wyrazem "nadużywanie".
A możesz podać tak ze 2 przykłady książek, w których odczułeś zjawisko przez Ciebie opisane jako wyszukaną formę głupoty? Z ciekawości pytam, bo jakoś sobie nie mogę niczego takiego przypomnieć. Myślałem o Coelho, ale to nie jest pisane jakimś wyszukanym językiem w sumie.
No i ja tutaj nie piłem do PLiO akurat, bo dla mnie ten cykl nie jest polem do jakichś dogłębnych analiz czegokolwiek. Dla mnie to tylko sprawnie napisane czytadło, a te mądrości życiowe to tak na poziomie nastolatków raczej. Wiele ciekawych przemyśleń tam nie widziałem.
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
A choćby "Sklepy cynamonowe". Ale też fragmenty jednej z moich ulubionych (za 4 tom i zakończenie) serii - "Mrocznej wieży", kiedy King za bardzo zaczyna filozofować. Dan Brown (którego też lubię czytać) ze swoimi namiętnymi odkryciami zmieniającymi oblicze świata, które powtarza w każdej książce. To nie muszą być jakieś wielce skomplikowane zwroty - wystarczy, że autor przedstawi jakieś bzdury w sposób sugerujący, że pisze coś mądrego. Większość tekstów Coelho też by pod to podpadało.
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Sty 2007 Posty: 6580
Wysłany: 2011-08-29, 16:21
ja nie pamietam zeby brown pisal cos skomplikowanego.. ale pamietam ze mial jedną historię na kilka książek - z niewielkimi zmianami typu inne otoczenie
Wiek: 37 Dołączyła: 07 Paź 2009 Posty: 98 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-04-11, 20:17
Serena napisał/a:
Jesli chodzi o Eddingsa to Belgariada błeeeeeeeeeee flaki z olejem
Elenium i Tamuli dla mnie świetnie się czytało i chętnie wracam szczególnie do niektórych urywków
Sorry ale zupełnie się z tobą nie zgodzę. Przez Elenium ledwie przebrałam, A Belgariadę uwielbiam. Wniosek: co człowiek to gust. Ciekawa jestem czy miałaś do czynienia z Dziewiątym magiem A.R. Reystone? Trzy lata temu ukazał się pierwszy tom i... nic więcej. Teraz Nasza Księgarnia rozpoczęła wydawanie od początku. Mnie się bardzo podoba ta książka. Więc Tobie pewnie nie
Wiek: 37 Dołączyła: 07 Paź 2009 Posty: 98 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-04-29, 20:00
Serena napisał/a:
miki napisał/a:
Sorry ale zupełnie się z tobą nie zgodzę.
No i prawidłowo po raz kolejny - de gustibus non est disputandum. I na całe szczeście, bo wtedy część pisarzy byłaby bezrobotna
Wielokrotnie pisałam że każdy ma prawo do swojego zdania i każdemu może się podobać coś innego
miki napisał/a:
Ciekawa jestem czy miałaś do czynienia z Dziewiątym magiem A.R. Reystone? Trzy lata temu ukazał się pierwszy tom i... nic więcej
No i pewnie dlatego się za to nie zabrałam
Powiedzmy tak - jesli czytałaś Zmierzch i spodobała się Tobie ta książka, to z pewnością polecac sobie pozycji do czytania nie będziemy
Sereno:> przyznaję się, przeczytałam Zmierzch, znaczy ten pierwszy tom...ale serdecznie nie znoszę, albowiem nie znoszę romansideł. Niezależnie od tego czy wybrankiem jest lord hulaka czy wampir. Natomiast jeśli chodzi o fantasy, to po prostu nie przepadam za wyjątkowo krwistymi pozycjami np R.R. Martin i jego Gra o tron. Bardzo podobały mi się Czarne kamienie Anne Bishop. Uważam że maja idealne proporcje delikatności i okrucieństwa, romantyczności i erotyzmu. A co do Dziewiątego maga- może dla Ciebie będzie za łagodny, ale jakbyś chciała, to właśnie go wznowili
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach