Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Sty 2007 Posty: 6580
Wysłany: 2008-12-22, 22:21 Fragment czegoś.. do waszej oceny :)
Znajoma napisała dramat i namówiłam ja by pozwoliła mi wkleić fragment tego
Liczę na ocene - czy sie dobrze czyta, czy nie za banalne, czy nie za nudne.. itp Wszelkie uwagi, konkrety, przemyslenia , konstruktywne krytyki, etc mile widziane i pożądane. Proszę sie nie przejmowac ze to jest środek akcji i że nie wiecie o co chodzi.. to tylko fragment
--------------------------
Kod:
AKT III
SCENA TRZECIA
(Faust, Iga)
Faust siedzi przy stole w kuchni i przegląda nuty do jakiegoś utworu.
Wchodzi Iga i z zainteresowaniem się im przygląda.
IGA:
Co robisz?
FAUST:
Odczep się
I nie ubieraj uprzedzenia w piękne słowa.
Nie ma Amaranda, więc planujesz dręczyć mnie?
IGA:
Nikogo nie dręczę!
FAUST:
Trochę jestem zajęty,
A więc jednak mnie dręczysz. Chyba ci się nudzi.
IGA:
Chcę tylko pogadać! Coś ty taki przejęty?!
FAUST:
Ten świat negatywne emocje we mnie budzi,
Więc i ty razem z nim. Zostaw mnie, odejdź. Proszę.
IGA:
Ale ja nastrój chcę twój poprawić!
FAUST:
Wspaniale.
Nic nie wskórasz! Nienawiść wielką w sobie noszę.
Nie potrzebuję twego pocieszenia wcale.
IGA:
Nienawiść to ból doświadczeń, zemsta na życiu -
A ty za młody jesteś, by czegoś żałować
Szczerze. Pomyśl o niechęci swojej rozmyciu,
Bo świat cudowne ma barwy. Trzeba próbować
Przegonić chmury!
FAUST:
Naćpałaś się czegoś chyba.
Taka radosna chodzisz od jakiegoś czasu...
Czy to lek cudowny? Daj trochę i mnie wybaw -
Chcę oglądać jednorożce na skraju lasu
I słonie latające. Widzisz je?
IGA:
Nie.
FAUST:
Szkoda.
IGA:
Umiesz nie być ironiczny?
FAUST:
Jeśli chcę, to tak,
Lecz ja nie chcę zupełnie i powód ci podam:
Bronię się przed wami. Taki jest niestety fakt.
IGA:
Jak to: przed nami?
FAUST:
Przed Amarandem i tobą.
IGA:
Dlaczego jesteś do mnie tak źle nastawiony?
Brak szacunku jest twoją śmiertelną chorobą.
Przez nią cierpisz.
FAUST:
Szacunku sens został zgubiony.
Kogo mam szanować?
IGA:
Jesteś całkiem zepsuty.
FAUST:
Ty mnie takim widzisz, bo nie potrafisz słuchać
I patrzeć. Jesteś niczym człowiek lodem skuty -
Głuchy i ślepy totalnie. Wiesz, co to skrucha?
IGA:
Chciałabym cię zrozumieć.
FAUST:
Otwórz ślepca oczy -
Potem spróbuj ujrzeć rzeczywistość prawdziwą.
Czy wiesz, co teraz robisz? Bitwę ze mną toczysz.
Chcesz objąć wszystko, bo jesteś osobą chciwą!
Chcesz mieć to dla siebie, ale nie jesteś w stanie.
IGA:
Czemu mnie atakujesz?
FAUST:
Bo stoisz po jego
Stronie. Wiem! Może raduje cię krwi spijanie?
IGA:
Skąd! Lecz nie uważam go za kogoś groźnego...
FAUST:
Wy oboje jesteście mocno pomyleni.
Jakże możesz się go nie bać?
IGA:
Nic mi nie zrobił...
FAUST:
Czekasz, aż zrobi? Aż spoczniesz w trawy zieleni
Na wieki? Tego chcesz? On to szybko nadrobi.
IGA:
Uprzedziłeś się do niego dość bezpodstawnie...
Unikasz go i żyjesz w krainie domysłów,
A to, co opowiadasz, brzmi całkiem zabawnie.
FAUST:
Przysłał cię tu?
IGA:
Nie.
FAUST:
Nie mam innego pomysłu...
Po co mi to wszystko mówisz? Zdania swojego
Nie zmienię. Strach okropny mnie paraliżuje,
Ale nie ma nic bardziej wampira godnego.
IGA:
Przestań. Ty nawet zrozumieć go nie próbujesz!
On ma serce, a ty widzisz w nim tylko bestię!
FAUST:
No i dobrze. Każdy ma swoje o nim zdanie.
Zakończmy tę niezbyt wygodną dla mnie kwestię...
Mam tylko jedno, drobne, do ciebie pytanie...
IGA:
Jakie?
FAUST:
Czy zależy ci na jego pieniądzach?
Czy to one zmuszają cię do zrozumienia?
IGA:
Zupełnie nie wiem, czemu mnie o to posądzasz...
Ufność moja nie jest przedmiotem do kupienia.
Amarand to samotnik, lecz nas potrzebuje...
Uwierzysz, gdy powiem, że on jest nieszczęśliwy?
Chce życie dla nas poświęcić.
FAUST:
Czas swój marnuje.
IGA:
Jesteś tak bezkompromisowy i złośliwy...
Tylko udręka się na twej twarzy maluje!
Już zawsze będziesz stał z boku wszystkich wydarzeń,
Bo wstręt do treści świata w sobie pielęgnujesz!
FAUST:
Wydaje ci się, że niechęcią wszystko darzę...
Ale jak jest naprawdę – nigdy się nie dowiesz.
Nigdy nie będziesz żyła moim własnym życiem
I nie będą nim też żyli twoi bogowie
Szczęścia fałszywi. Będę go trzymał w ukryciu,
A ty nigdy nie poznasz emocji mi znanych.
Ponieważ nigdy cierpieć się tak nie nauczysz.
IGA:
Scenariusz twego losu jest już napisany –
Ktoś uciechę i spełnienie z niego wykluczył.
FAUST:
Radość daje mi muzyka.
IGA:
Dziś tylko ją masz.
FAUST:
To wystarczy. Nie potrzebuję ani ciebie,
ani Amaranda. Rolę swoją odgrywasz
W tym marnym, mrocznym przedstawieniu. Poświęć siebie,
Jeśli chcesz, lecz mnie zostaw na zawsze w spokoju.
IGA:
Muzyka nie osłodzi żywota gorzkiego...
Nie czyń z Amaranda sprawcy swego nastroju,
Bo muzyka wnet ucichnie.
FAUST:
Nienawidzę go!
Faust gwałtownym ruchem zwala ze stołu wszystkie kartki
z nutami i wychodzi zdenerwowany.
Iga podnosi je, zostawia i zamyślona także wychodzi.
Pomógł: 55 razy Wiek: 42 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2008-12-22, 22:41
Nie znam relacji między bohaterami, więc cała sytuacja i oddane emocje są dla mnie kompletnie niezrozumiałe i ciężko oceniać.
Napisane jako dramat, więc od razu staram się sobie to wyobrazić na scenie, jako zagrany dialog między ludźmi i szczerze pisząc nie widzę tego. Ale jak wspomniałem - nie wiem co się dzieje między bohaterami, więc mogę się mylić. Językowo jakoś nie zgrzyta za bardzo. Kilka rzeczy bym pozmieniał. Np. bardziej do ogólnej stylistyki pasuje mi tu słowo "odurzony" niż "naćpany"
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Pomógł: 18 razy Wiek: 110 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 2699 Skąd: f451
Wysłany: 2008-12-23, 19:15
U mnie tak jak Batou napisal nacpany nie pasuje ... zrazilo mnie przy reszcie tekstu .. czytalo sie OK ... lecz cos bylo nie tego .. pewnie wyrwanie z kontekstu ... podobienstwo Amarand i wymienianie wampir ... do Rice wampira Armanda tez mi sie dziwnie ułożyło .. moze to celowe ... jesli nie to gwarantuje ze znawca Rice tak sobie skojarzy (chyba ze to tylko dlatego ze to fragment)
_________________ "- Nie wiedziałem, że wszyscy przeszliście na buddyzm i mówicie językiem ciasteczek szczęścia."
Pomógł: 3 razy Wiek: 49 Dołączył: 22 Sie 2007 Posty: 912 Skąd: Nieznany Świat
Wysłany: 2008-12-29, 21:23
Ania napisał/a:
Mnie osobiście drażni zabieg pt. przerzucenia czasownika na koniec. Acz jako rzeką moi zacni przedmówcy bez kontekstu ni czorta..
Mnie też to nieco drażni... w dramacie wierszem trzeba iść w jedną z dwóch dróg: nadmuchany styl - i wtedy taka odmienność może być cechą charakterystyczna stylizacji - lub mowa potoczna "z leksza" i "niechcący" się rymująca. Tu dąży się chyba do tego drugiego, skoro już mamy "naćpaną"... więc i nad stylem trzeba popracować. Albo złagodzić styl głaszcząc neologizmy i modernizmy, jak by tego nie nazwać, w każdym bądź razie pozbyć się - w tym wypadku - naćpanej.
[styl swobodny mode on]
Niechaj spróbuje Autorka
wybrać własny styl - i tyle.
Trudno wrzucić wszystko do jednego worka
bez chaosu. Tak jest, gdy wojujesz stylem...
[styl swobodny mode off]
[styl "napuszony" mode on]
Niechaj Autorka natchniona
Styl dzieła wyrobić spróbuje.
Zaprawdę! Ważna to kwestia
I ni chwili nie żartuję!
[styl "napuszony" mode off]
Sorry, nie mogłem się powstrzymać.
_________________ "- Jesteś szczęśliwy z wygranej? - zapytałem. [...]
- To nie to zwycięstwo, co dawniej, panie. Dawniej, to się zwyciężało. Sto lat temu zwycięzcy pozwalano ściąć głowę pokonanego. Wtedy sztuka cieszyła się prawdziwym szacunkiem."
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Sty 2007 Posty: 6580
Wysłany: 2008-12-29, 23:30
Autorka czytała i stwierdzila ze chce przekazać killka słów od siebie
Cytat:
2008-12-29 23:09:31 :: # Asia
napisz prosze na tamtym forum ze - o ile nie zauwazyli a nikt nie zauwaza - dramat jest pisany trzynastozgloskowcem wiec niech sami sobie pisza lepszym stylem... mozesz dodac ze czepiaja sie rzeczy zamierzonych - wobec tego ich krytyka jest becelowa
2008-12-29 23:09:35 :: # Asia
troche sie zawiodlam
2008-12-29 23:09:57 :: # Asia
dziwnych rzeczy sie przyczepili chociaz z drugiej strony nie sposob po 1 scenie ocenic bohaterow... wiec przyczepili sie stylu
nerwowa ta Asia pytalaś już czy reflektuje na emo myszki?
Czytałam troszkę więcej, i o ile pamiętasz Ene za każdym razem na początku miałam też ten problem ze stylem. Sama akcja się bardzo fajnie i ciekawie rozwijała, zwłaszcza biorąc pod uwagę nieinteresującą mnie tematykę w stronę której szła
tego tu jako fragmentu jakoś koniecznie nie chce mi się już oceniać, pewnie nic twórczego bym nie powiedziała... dziewczyna ma zdolności językowe i niech z nich korzysta
_________________
Wciąż niepewni siebie, siebie niewiadomi
Pytać wciąż będziemy, pytać po kryjomu
o ile nie zauwazyli a nikt nie zauwaza - dramat jest pisany trzynastozgloskowcem wiec niech sami sobie pisza lepszym stylem...
Hmmm, trzynastozgłoskowiec to nieco więcej niż miara wiersza, w której wersy mają po trzynaście sylab. A innych rzeczy dla niego charakterystycznych raczej w tym utworze nie widzę . Akcentowanie i średniówka powinny wyznaczyć rytm - nie ma go tu zupełnie, może dlatego nikt nie zachwycił się równą ilością sylab.
_________________ Uwaga na niewypały literackie. Ich autorzy niebezpieczni są jeszcze po latach. [S. J. Lec]
Pomógł: 55 razy Wiek: 42 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2008-12-30, 11:40
Nie rozumiem trochę podejścia Autorki. Co miałem innego oceniać niż styl skoro dostałem wyrwany z kontekstu fragment nic nie mówiący o fabule i bohaterach? Nie jestem specjalistą od recenzowania dramatów. Robię co mogę Rozumiem, że można mieć uwagi co do samej oceny, ale raczej nie do tego co oceniam(y) bo wiele więcej niż styl kompetentnie ocenić nie mogę.
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Pomógł: 3 razy Wiek: 49 Dołączył: 22 Sie 2007 Posty: 912 Skąd: Nieznany Świat
Wysłany: 2008-12-30, 20:07
Niestety zgadzam się z Batou - podejście Autorki zdawa się być typu "macie tu ogryzek z ołówka i napiszcie, jak sie sprawowała temperówka!". To o czym mamy pisać jak nie o stylu? Treść stanowi wyrwana z kontekstu treść dramatu mową wiązaną, więc można ocenić:
- jakość zachowania rytmu, rymu i równowagi między nimi (czyli styl),
- oraz samą treść, ale wyłącznie w aspekcie "czy miałbym ochotę na większy kawałek?" - zatem znów mamy tu: jak pisze, czy jasno wyłuszcza to, co wstawiając w usta bohaterów uznaje za ważne a co za "dopowiadanie" i czy nie jest to sztucznie naciągnięte dla dobra rymu oraz czy język jest spójny (!!!).
To wszystko mieści się w szeroko pojętym stylu - niestety.
Nie ocenimy przecież spraw pozastylowych a jakże istotnych dla ogółu:
- spójności fabuły - przynajmniej w ramach aktu,
- logiki zachowań bohaterów,
- logiki zmiany miejsc i czasu akcji,
- zachowania stałego charakteru dzieła we wszystkich częściach, czyli poszczególnych scenach (niektóre mogą odchodzić od normy, ale wyłącznie na tyle, na ile - jeśli mogę się posłużyć statystyką - pozwala im odchylenie statystyczne),
- całego konglomeratu związanego z zakończeniem!! Czyli np. czy jest zamknięte czy otwarte i czy komponuje się to z całością dramatu, czy zakończenie dokonuje się drogą logicznego ciągu wydarzeń a nie na siłę itp. itd. - bo długo by pisać...
Daje nam dziewczyna kawałek i narzeka, że piszemy, co nam się rzuca w oczy... i jeszcze je mydli, że to - za przeproszeniem! - zachowany w konwencji fantastyki Pan Tadeusz (jasne skojarzenie z trzynastozgłoskowcem, innych mi brak choć kiedyś pisałem jakiś wiersz w tej formie i stylu, na potrzeby lekcji języka polskiego siostrzenicy) z Faustem zaprzedającym duszę diabło (bo słuchał Dżem od tyłu) zamiast księdza Robaka i naćpaną Kryśką zamiast Zosi. No sorry.
(teraz następna użytkowniczka doda mnie do listy ignorowanych... )
_________________ "- Jesteś szczęśliwy z wygranej? - zapytałem. [...]
- To nie to zwycięstwo, co dawniej, panie. Dawniej, to się zwyciężało. Sto lat temu zwycięzcy pozwalano ściąć głowę pokonanego. Wtedy sztuka cieszyła się prawdziwym szacunkiem."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach