Pomógł: 3 razy Wiek: 49 Dołączył: 22 Sie 2007 Posty: 912 Skąd: Nieznany Świat
Wysłany: 2013-04-13, 21:10
Oj, tak, racja
_________________ "- Jesteś szczęśliwy z wygranej? - zapytałem. [...]
- To nie to zwycięstwo, co dawniej, panie. Dawniej, to się zwyciężało. Sto lat temu zwycięzcy pozwalano ściąć głowę pokonanego. Wtedy sztuka cieszyła się prawdziwym szacunkiem."
Pomogła: 9 razy Wiek: 61 Dołączyła: 25 Lut 2007 Posty: 12655 Skąd: z tej samej bajki
Wysłany: 2013-04-13, 21:13
nic nie mowcie - dwa razy podchodzilam do malazanskiej i za kazdym razem - pierwszy przy czwartym chyba tomie a za drugim przy szostym zaczyna mi sie to snic po nocach... i daje sobie spokoj chociaz... moze za trzecim razem dotre do konca
_________________ kot tez czlowiek tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2013-04-15, 19:40
Choć ma być nie fantastyka, to poleciłabym "Zawód-wiedzma". Fantazy z bardzo wredną plastyczną bohaterką, która swymi przygodami doprowadzała mnie do łez ze smiechu.
Jeszcze "Paragraf 22" chodzi po głowie, ale nie czytałem
Paragraf to specyficzna książka i osobiście do lekkich bym jej nie zaliczył. Pod płaszczykiem absurdalnego humoru kryje się bardzo poważny manifest pacyfistyczny. Książka jest rewelacyjna i nie na darmo należy do światowego kanonu jednak należy pamiętać, że to tragifarsa a nie zabawna, dowcipna książeczka.
Klodziarze. P22 jest rewelacyjny i obowiazkowo nalezy go przeczytac. Oczywiscie, ze nie jest lekki, ale i na lekko mozna go lyknac - gdyz to zaden kosmos - i w tej lakkosci trzeba bedzie ruszyc zwojem Kto nie przeczytal niech nadrabia.
Polecam rowniez wersje audio czytana przez Konrata.
Poniej jeden z wielu doskonalych fragmentow ... jeden z oich ulubionnych.
Cytat:
(...)Był to okropny dowcip, ale doktor Daneeka nie roześmiał się. Roześmiał się dopiero wtedy, kiedy Yossarian przyszedł do niego po kolejnym locie bojowym, by prosić ponownie, zresztą bez żadnej nadziei na sukces, o zwolnienie od lotów. Doktor zachichotał i natychmiast wrócił do rozpamiętywania swoich własnych kłopotów. Należał do nich między innymi Wódz White Halfoat, który tego dnia od rana wyzywał go na indiańskie zapasy, a także Yossarian, który postanowił natychmiast zwariować.
— Tracisz na próżno czas — poczuł się w obowiązku poinformować go doktor Daneeka.
— Jak to, czyżbyś nie mógł zwolnić od lotów wariata?
— Ależ oczywiście. Nawet muszę. Jest przepis, który mówi, że muszę zwolnić od lotów każdego, kto zwariował.
— Więc dlaczego mnie nie zwalniasz? Jestem wariatem. Spytaj Clevingera.
— Clevingera? A gdzie jest ten Clevinger? Jak mi znajdziesz Clevingera, to go spytam.
— No to spytaj, kogo chcesz. Wszyscy ci powiedzą, że jestem wariat.
— Oni sami są wariaci.
— To dlaczego nie zwalniasz ich od lotów?
— A dlaczego mnie o to nie proszą?
— Bo to wariaci.
— Oczywiście, że to wariaci — zgodził się doktor Daneeka. — Przecież sam ci to przed chwilą mówiłem. A nie chcesz chyba, żeby wariaci decydowali o tym, czy jesteś wariatem, czy nie.
Yossarian spojrzał na niego bacznie i spróbował z innej beczki.
— Czy Orr jest wariatem?
— Jasne, że tak — powiedział doktor Daneeka.
— Czy możesz go zwolnić od lotów?
— Jasne, że mogę. Ale najpierw on sam musi się do mnie zwrócić. Tego wymagają przepisy.
— Więc dlaczego on się do ciebie nie zwraca?
— Bo to wariat — wyjaśnił doktor Daneeka. — Musi być wariatem, żeby nadal brać udział w lotach bojowych, kiedy tyle razy ledwo uszedł z życiem. Jasne, że mogę go zwolnić, tylko najpierw musi się do mnie zwrócić.
— I to wystarczy, żeby go zwolnić?
— Wystarczy. Niech się do mnie zwróci.
— I wtedy będziesz mógł go zwolnić? — upewnił się Yossarian.
— Nie. Wtedy nie będę mógł go zwolnić.
— Chcesz powiedzieć, że jest jakiś kruczek?
— Jasne, że jest kruczek — odpowiedział doktor Daneeka. — Paragraf dwudziesty drugi. “Człowiek, który chce się zwolnić z działań bojowych, nie jest prawdziwym wariatem".
Był więc tylko jeden kruczek — paragraf 22 — który stwierdzał, że troska o własne życie w obliczu realnego i bezpośredniego zagrożenia jest dowodem zdrowia psychicznego. Orr był wariatem i mógł być zwolniony z lotów. Wystarczyło, żeby o to poprosił, ale gdyby to zrobił, nie byłby wariatem i musiałby latać nadal. Orr byłby wariatem, gdyby chciał dalej latać i byłby normalny, gdyby nie chciał, ale będąc normalny musiałby latać. Skoro latał, był wariatem i mógł nie latać; ale gdyby nie chciał latać, byłby normalny i musiałby latać. Yossarian był
wstrząśnięty absolutną prostotą działania paragrafu 22, czemu dał wyraz pełnym podziwu gwizdnięciem.
— Ten paragraf dwudziesty drugi to jest coś — zauważył.
— Bezbłędna rzecz — zgodził się doktor Daneeka.
Yossarian widział ów paragraf jasno w całej jego wirującej racjonalności. (...)
Ostatnio zmieniony przez Xys 2013-04-15, 20:14, w całości zmieniany 1 raz
Choć ma być nie fantastyka, to poleciłabym "Zawód-wiedzma". Fantazy z bardzo wredną plastyczną bohaterką, która swymi przygodami doprowadzała mnie do łez ze smiechu.
Pomogła: 7 razy Wiek: 31 Dołączyła: 14 Sie 2007 Posty: 5405 Skąd: Katowice
Wysłany: 2013-05-20, 21:02
Polećcie mi proszę, coś co jest cienkie i szybko czytające się, a fajne Ostatnio nie mam za bardzo czasu, a nie lubię wsiąknąć w jakąś grubszą książkę, jak czytam tylko z doskoku po 15 minut dziennie. Teraz czytam książkę, która ma 150 stron i powinna być lekturą na 2 dni, a ciągnę ją już tydzień, więc sami rozumiecie...
Pomógł: 1 raz Wiek: 37 Dołączył: 07 Maj 2008 Posty: 1881 Skąd: Wawa
Wysłany: 2013-10-11, 06:28
Polećcie książkę jaką można przeczytać w ingliszu, żeby nie bolało ale żeby człowiek się rozruszał, taką na pierwszy raz. Najlepiej cos czego nie czytałem po polsku
Zacząłem czytać Salvatore'a, problemem nie jest rozumienie tekstu ale jego poziom... albo polski tłumacz jest wirtuozem, albo 10 lat temu byłem bardziej tolerancyjny.
Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2013-10-11, 07:21
Kryminały. Jeśli nie czytałeś Stiega Larssona to będzie dobry wybór. Jeśli czytałeś to może Henning Mankell albo Denis Lehane. W przypadku tego drugiego raczej jakaś nowsza książka niż te pierwsze. Możesz też złapać Murakamiego, albo Ojca Chrzestnego Puzo.
Nie brałbym się w ogóle za fantastykę na początek.
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Pomogła: 7 razy Wiek: 31 Dołączyła: 14 Sie 2007 Posty: 5405 Skąd: Katowice
Wysłany: 2013-10-11, 12:01
Murakami nie, on dla mnie traci na uroku, jeśli trzeba się skupić na zrozumieniu samego tekstu, a przy początkach czytania w ingliszu, zdecydowanie trzeba Kryminały tak, ja czytałam jako pierwszą najpierwszą książkę po angielsku "Tell me your dreams" Sindey'a Sheldona (językowo weszło lekko, zerknęłam na opis fabuły, bo nic nie pamiętałam - i też była spoko), a zaraz potem Zafona "The shadow of the wind" i "The Angel's game" - mam je nawet w papierze z niektórymi słówkami pozakreślanymi i potłumaczonymi na marginesach (ależ byłam ambitna, sama się podziwiam ).
Z fantastyki ewentualnie Pratchett po angielsku wchodzi lekko, ale ja też nie polecam tego gatunku na dzień dobry
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach