Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2007-07-12, 22:12 Le Guin Ursula K. - Lewa ręka ciemności
Ekumena jest federacją ponad osiemdziesięciu zamieszkanych przez ludzi planet. Wymiana towarów, zdobyczy nauki i poznawanie nowych kultur jest sensem jej istnienia. Wszystkie światy są suwerennymi i niepodległymi społecznościami, zjednoczonymi dla wspólnego dobra. Taka mała sielanka.
Ekumena dąży do ciągłego rozwoju i szuka nowych planet, których rządy zechcą się przyłączyć do wspólnoty. W tym celu wysyłane są ekspedycje, a specjalnie szkoleni emisariusze biorą na siebie zadanie nawiązania pierwszego kontaktu. Jednym z nich jest Genry Ai, który po wieloletniej podróży dociera na planetę Gethen nazwaną przez Ekumenę, Zimą. Zima to świat, w większości skuty lodem, nieprzyjazny i dość specyficzny.
O tym jak Genry radzi sobie z misją i co spotyka go na Zimie nie piszę. Kto nie czytał będzie miał większą frajdę.
Sci-fi autorstwa Le Guin jest pod wieloma względami wyjątkowe. W „Lewej ręce ciemności” w dużej mierze pomija ona „techniczne” opisy stworzonego przez nią świata, a bardziej skupia się na rozwoju zdolności umysłowych jego mieszkańców. Zima jest planetą bardziej zacofaną, pod względem nauki i techniki, niż współczesna nam Ziemia.Getheńczycy z wrogością planety, na której żyją radzą sobie więc inaczej. Posiadają np. umiejętność zwaną dothe, która pozwala im na krótki czas wyzwolić z siebie ekstremalne siły i wytrzymałość. Jest to później okupione kosztem kilkudniowego letargu, podczas którego regenerują siły, ale często ratuje życie.
Gethen jest zamieszkana przez hermafrodytów, co jest wyjątkiem w całej Ekumenie. Le Guin dokładnie opisuje cały cykl aktywności seksualnej Getheńczyków, którzy zależnie od tego jak przebiega u nich faza tzw. kemmeru mogą być matką lub ojcem. Świetnie opisuje też wpływ tak odmiennej niż znana nam seksualności na zachowania i mentalność mieszkańców Zimy, oraz związane z tym kłopoty jakie z odnalezieniem się na tej planecie ma Genry.
Książka moim zdaniem jest bardzo dobra. Czyta się ją bardziej jak fantasy niż sci-fi i przez to chyba łatwiej i lżej. Nie chcę przez to powiedzieć, że jest to łatwa lektura, nie dająca czytelnikowi miejsca na własne przemyślenia, ale na pewno styl w jakim jest napisana pozwala lepiej ją „przyswoić”. Dla mnie najbardziej wartościowym w „Lewej ręce ciemności” jest opis zderzenia dwóch światów. Relacje Genry’ego i jego przyjaciela Estravena są tym, co w tej książce podoba mi się najbardziej. Bariera jaka tworzy się między nimi wynika z tego, że Genry nie potrafi określić swojego przyjaciela w ramach naturalnego dla niego podziału płci. Skomplikowanie tej relacji Le Guin opisuje, moim zdaniem, rewelacyjnie.
Na twórczość Le Guin duży wpływ miało jej dzieciństwo. Jej rodzice byli znanymi antropologami i ta ich pasja wyraźnie udziela się córce. Opisy społeczeństwa Zimy, ustroju politycznego i religii są fascynujące.
Le Guin otwarcie mówiła też o swoim feminizmie, czego wpływ daje się także łatwo zauważyć w tej książce. Hermafrodytyzm jest tu moim zdaniem sposobem pokazania społeczeństwa, w którym nie istnieje zupełnie problem równości płci i wszelka dyskryminacja z tego powodu nie ma prawa bytu z względów czysto fizjologicznych. Jest tu też wiele nawiązań do taoizmu i konfucjanizmu, między innymi koncepcji Yin i Yang. Prawdziwa kopalnia znaczeń i inspiracji.
Świetna książka dla każdego, książka do której (takie mam przeczucie) można chyba wracać co kilka lat i odkrywać ją na nowo.
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Ostatnio zmieniony przez Ania 2007-10-27, 21:11, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2007-07-15, 01:56
dopsz... nie mogłam sie zabrac ale wreszcie choć trochę na początek
Pierwsza fascynujaca dla mnie sprawa - sposób mierzenia i oznaczania czasu na tej planecie. Wbrew pozorom to sprawa bardzo wazna - jest wyznacznikiem danej kultury , która posługuje sie czasem w taki, czy inny sposób. Ursula jak prawdziwy antropolog kultury opisała, ze społeczenstwo mierzy czas od "dziś". Czyli dany rok który ma miejsce jest rokiem pierwszym. gdy on się skończy nowy rok który przyjdzie będzie rokiem pierwszym, a ten który był do tej pory staje sie rokiem drugim, ten co był drugim staje sie trzecim etc. Historia jako taka, mierzona w latach, nie może wiec istniec - czasy odleglejsze musza byc nazywane jako lata panowanie danego władcy .
Porównajmy to z naszym sposobem - dla nas, zyjacych w swiecie oznaczonym przez katolicyzm, rok pierwszy to rok narodzenia Chrystusa. W zasadzie, w świetle religii katolickiej, przed nim nie było nic waznego,lata jego życia i jego uczniów są dla nas historią do której sie ciagle odwołujemy i która wyznaczyła nam pewnien niezmienny kanon zasad zarówno moralnych jak i sposobu zycia. A zmierzamy wszyscy do dnia sądu ostatecznego, który jest gdzieś w przyszłości. Teraźniejszośc więc nie ma specjalnego znaczenia, kazdy rok jest kolejnym między narodzinami Chrystusa a jego powrotem. Życie katolika nie było wiec nigdy wazne w danej chwili - śmierc miała byc dla niego wyzwoleniem, jesli zył wg zasad wyznaczonych w przeszłości.
Tytaj zas mamy wyraznie zaznaczoną doczesnośc. Teraznijszosc jest najwazniejsza, nie ma sie wiec po co spieszyc czy wybiegac w przyszłosc choćby myslą. Stad tez nie istnieją wojny bo nie planuje sie tego co bedzie w przyszłosci. Liczy sie najbardziej dana chwila, dany rok, dany król etc.
Bardzo ciekawą sprawą jest tez podejscie władcy do problemu wejścia w unię ( federację? Już nie pamiętam) - koronne pytanie: Po co? Tutaj mamy do czynienia z kulturą rozwijającą sie we wspaniałej izolacji od obcych wpływów - kulturą, która dostosowała się najbardziej jak to było możliwe do warunków, w których egzystuje. I w zasadzie nie ma potzeby kontaktów i wymiany dóbr, technik czy mysli .
Prawda jest taka ze kazda kultura czy grupa plemienna, rozwijająca sie w pewnej izolacji od innych, staje sie samowystarczalna i ewoluuje w takim tempie i kierunku na jaki jest zapotrzebowanie społeczne, gospodarcze czy biologiczne. Natomiast kazdy kontakt i wymiana burzy tę piękną , wypracowaną przez wieki równowagę i doprowadza wczesniej czy póxniej do zaniku danej grupy.
Stąd, dla mnie, władca nazywany niezbyt bystrym, okazuje sie tutaj przy pierwszym kontakcie wyjątkowo mądrym i przewidujacym.
Mogła bym tak długo, ale coś mało dokladnie pamietam ksiażke - musze sobie chyba przypomniec, bo specyficzny układ jej tresci powoduje u mnie pewwien niespójny obraz... czy to w niej była jakas historia młodego osobnika który miał własnie wejść pierwszy raz w okres aktywnosci seksualnej i bardzo sie tego obawiał?
Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2007-07-15, 12:01
Kto nie czytał książki, a chce niech nie czyta moich kolejnych postów. Nie mogę dyskutować nie zdradzając nadmiernie treści książki
Z tym sposobem odmierzania czasu masz rację. Zupełnie inny, obcy nam, ale po zastanowieniu się bardzo przemyślany i mądry. Piszesz o mierzeniu lat, ale ja zauważam jeszcze, że liczba dni miesiąca wyznacza niejako rytm kolejnych faz kemmeru, czyli aktywności seksualnej Getheńczyków, którzy przez większość czasu są pod tym względem „uśpieni”.
Nefra napisał/a:
Teraznijszosc jest najwazniejsza, nie ma sie wiec po co spieszyc czy wybiegac w przyszłosc choćby myslą. Stad tez nie istnieją wojny bo nie planuje sie tego co bedzie w przyszłosci. Liczy sie najbardziej dana chwila, dany rok, dany król etc.
Tu akurat się nie zgodzę. Planeta, kiedy przybywa Genry, jest na krawędzi wojny między dwoma narodami Karhidem i Orgoreynem. Wzajemna niechęć jest ciągle podkreślana w książce i dochodzi przecież do wymiany ognia na granicy. Zjednoczenie Zimy z Ekumeną rozwiązuje tę sytuacje i zaprowadza pokój, dlatego izolacja byłaby dla Zimy niekorzystna i misja Genry’ego przyniosła dobro dla jej mieszkańców.
Nefra napisał/a:
Bardzo ciekawą sprawą jest tez podejscie władcy do problemu wejścia w unię ( federację? Już nie pamiętam) - koronne pytanie: Po co? Tutaj mamy do czynienia z kulturą rozwijającą sie we wspaniałej izolacji od obcych wpływów - kulturą, która dostosowała się najbardziej jak to było możliwe do warunków, w których egzystuje. I w zasadzie nie ma potzeby kontaktów i wymiany dóbr, technik czy mysli .
Troszkę idealizujesz króla. Wiadomo jak się to kończy. Kiedy Genry przybywa do Orgoreynu zaczyna się wyścig o to które z państw pierwsze przyjmie propozycje Ekumeny. Jasne, że z Karhidu go praktycznie wyrzucają, a w Orgoreynie wtrącają do obozu pracy, ale moim zdaniem to wszystko z lęku przed nowym, obawy przed zmianami. Na koniec górę bierze jednak pycha i król Karhidu w rozmowie z Genry’m ciągle upewnia się, czy to właśnie jego kraj będzie pierwszym.
Nefra napisał/a:
czy to w niej była jakas historia młodego osobnika który miał własnie wejść pierwszy raz w okres aktywnosci seksualnej i bardzo sie tego obawiał?
Nie, to nie ta książka
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2007-07-15, 12:46
mówie, ze do konca nie pamiętam... chyba przeczytam od nowa
Nie idealizuje króla tylko dostrzegam pewną konsekwencje autorki - ja u niej zawsze dostrzegam własnie tę jej wiedze z dziedziny znajomości kultur. I postawa króla jest własnie konsekwencją tej kultury, która go stworzyła i powołała - tej której ma strzec .
Ale jak juz pisałam kazdy styk z inną powoduje niepokój i zmiane - niestety nie na lepsze. Gdyby wysłannik (OBCY!!!) nie pojawił sie i nie posiał niepokoju to byc moze wszystko inaczej by sie potoczyło
hmmm... to gdzie to było z tym młodym osobnikiem - tez obojnaczym ( chyba) który się obawiał - bo w pierwszym okresie aktywnosci seksualnej objawiała sie u nich dominacja którejś płci, zdaje sie, i wazne było czy w tym pierwszym okresie będzie kobietą czy mężczyzną. Jak przychodził na kogoś okers seksu to szedł do takiego specjalnego domu w ktorym sie to wszystko rytualnie odbywało, młodzi byli wprowadzani we wszystko przez starszych... jakoś mi to pasowało do tych przypowiesci...
Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2007-07-15, 13:10
Nefra napisał/a:
hmmm... to gdzie to było z tym młodym osobnikiem - tez obojnaczym ( chyba) który się obawiał - bo w pierwszym okresie aktywnosci seksualnej objawiała sie u nich dominacja którejś płci, zdaje sie, i wazne było czy w tym pierwszym okresie będzie kobietą czy mężczyzną. Jak przychodził na kogoś okers seksu to szedł do takiego specjalnego domu w ktorym sie to wszystko rytualnie odbywało, młodzi byli wprowadzani we wszystko przez starszych... jakoś mi to pasowało do tych przypowiesci...
A to teraz mam wątpliwości. O domach kemmeru jest mowa w tej książce, ale zmyliłaś mnie tym, że to historia jakiegoś jednego mężczyzny/kobiety. Faktycznie jest to jakoś dokładniej opisane w jednym z rozdziałów, ale to na pewno nie dotyczy któregoś z głównych bohaterów i jest to po to, żeby opisać życie seksualne Getheńczyków. Ten rozdział jest taki bardziej "naukowy" i oderwany od wydarzeń opisywanych w książce.
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2007-07-15, 13:48
no to chyba bedzie to - jednak przeczytam sobie od nowa , bo zdaje sie ze te oderwane historyjki doprowadziły do tego ze mi sie zamazal obraz całości - a moz była jakas inna jeszcze jej ksiazka o tym samym świecie albo wyszło coś nadbudowanego w formie opowiadania w jakimś zbiorze ?
Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2007-07-15, 14:44
Nefra napisał/a:
a moz była jakas inna jeszcze jej ksiazka o tym samym świecie albo wyszło coś nadbudowanego w formie opowiadania w jakimś zbiorze ?
Le Guin czytałem tylko całe "Ziemiomorze" i właśnie "Lewą rękę ciemności". która jest częścią większego cyklu nazywanego "cyklem Ekumeny", albo "cyklem Hain". Całkiem możliwe, że są jeszcze jakieś powieści, albo opowiadania, których akcja rozgrywa się na Gethen, ale zwyczajnie nie wiem.
Cykl Ekumeny/Hain:
* 1966 Świat Rocannona ("Rocannon's World")
* 1966 Planeta wygnania ("Planet of Exile")
* 1967 Miasto złudzeń ("City of illusions")
* 1969 Lewa ręka ciemności ("The Left Hand of Darkness")
* 1972 Słowo "las" znaczy "świat" ("The Word for World is Forest")
* 1974 Wydziedziczeni ("The Dispossessed: An Ambiguous Utopia")
* 1995 Cztery drogi ku przebaczeniu ("Four Ways to Forgiveness") – cztery opowiadania osadzone w uniwersum Ekumeny
* 2000 Opowiadanie świata ("The Telling")
Źródło: Wikipedia
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Pomógł: 2 razy Wiek: 35 Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 2817
Wysłany: 2009-06-29, 20:45
Skonczylem "Lewą rękę ciemności" Le Guin. Ksiazke przeczytalem drugi raz (wczesniej jakos 5-6 lat temu) i co moge powiedziec poza tym, ze wyroslem juz z utworow Ursuli?
Ksiazka traktuje o pewnej misji, ktora wykonuje pewien czlowiek na pewnej planecie. Misja w stylu tych "niesiemy swiatlo madrosci ludziom ciemnym", aczkolwiek nie na tym "niesieniu" skupia sie fabula, a na kulturze obcej planety, podzialach "rasowych", fizjologicznych, swiatopogladowych, ale przede wszystkim na polityce. Polityka to jest motor calej tresci. Konspiracja, konszachty, dzialania za plecami, strach o wlasna ciepla posadke sprawily, ze z pozoru proste zadanie "mesjasza" staje sie walka o zycie.
W powiesci mozna wyroznic kilka klasycznych motywow: drogi, mesjasza "spadajacego z nieba", politycznych gierek... odnosnie mesjasza to sprawa ma sie tu nieco inaczej niz moze sie wydawac. Nie ma tu czegos takiego jak narzucanie oswiecenia, jest za to chec poznania i zrozumienia obcej kultury, przyjecia do swiadomosci odmiennosci pod pewnymi wzgledami zamieszkujacych planete istot. Nie ma czegos takiego "to ja jestem oswiecony, przyjmijcie dar ktory wam przynosze, bedzie wam tylko lepiej"...
Misja pokazana w inny sposob, uzalezniona od polityki i gierek roznego rodzaju. A jeszcze jest cos w rodzaju honoru, obyczaju.. "czy nikogo nie uraze tym co powiem?"
Czy ta misja sie powiedzie?
ocena 5/6 i znaczek jakosci kapucha.
Dlaczego wyroslem? bo mimo iz zmusza niesamowicie wile razy do refleksji to jednak ja sam w sbie nie odczuwam potrzeby roztrzasania podanego problemu. W zupelnosci nie zmienia to faktu, ze czyta sie swietnie
_________________ Marzenia, które nigdy się nie spełniły… I nigdy się nie spełnią. Obraz powoli blednie lecz nie znika. Oczy powoli zaczynają dostrzegać świat. Ociężały umysł budzi się. Światełko w tunelu… Śmierć?
Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2009-06-30, 11:32
salat napisał/a:
Dlaczego wyroslem? bo mimo iz zmusza niesamowicie wile razy do refleksji to jednak ja sam w sbie nie odczuwam potrzeby roztrzasania podanego problemu.
A ja mam z tą książką odwrotnie i myślę, że do pewnych tematów w niej poruszonych jeszcze kiedyś wrócę i to, że wyrosłem pomoże mi je inaczej interpretować. To jest dla mnie siła tej książki, bo przez to, że z wiekiem odkrywa się ją na nowo zyskuje taką nieśmiertelność. Wystarczy zobaczyć co o powieści pisałem ja, a co Nefra. Na wiele różnych sposobów można do tego tekstu podchodzić.
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2009-06-30, 12:50
salat napisał/a:
Skonczylem "Lewą rękę ciemności" Le Guin. Ksiazke przeczytalem drugi raz (wczesniej jakos 5-6 lat temu) i co moge powiedziec poza tym, ze wyroslem juz z utworow Ursuli?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach