Spotykają nas czasami śmieszne lub absurdalne rzeczy, a tematu, gdzie by je umieszczać ni ma... więc mam nadzieję, że teraz jak już jest, to się przyda
zaczynam więc
Właśnie wyszukuję dla mojego stałego zleceniodawcy jakiś życzeń, gratulacji itp. do programu koncertowego - generalnie w ogóle nie wiem jak to zrobić, ale mniejsza z tym. Zasugerowano mi, że może znajdę coś w tym guście w pamiątkowej książce ze zjazdu organizacji. No i czytam jedne z życzeń, a brzmią one tak:
"Z okazji Zjazdu *, jak również Pierwszej Rocznicy zgonu mojej kochanej żony, wyrażam zasłużone uznanie dla całego Stowarzyszenia."
muszę przyznać, że się popłakałam, bo chociaż nie sądzę, żeby taki był zamysł, to znaczenie tekstu wyszło komiczne.
* - tutaj nazwa organizacji, której to nazwy podawać nie będę
_________________ Nie wszystko złoto, co się świeci,
Nie każdy chłop z widłami to Posejdon.
Ostatnio zmieniony przez madziaro 2012-03-30, 22:06, w całości zmieniany 1 raz
dialog z mojej klasy, szkola podstawowa, lekcja geografii z sympatycznym acz nieco przytytym facetem (mój ulubiony nauczyciel tak w ogole )
N = nauczyciel
U = uczennica
N - wy to tacy szczuplutcy a ja to taki gruby...
U - nie no skąd, co też pan mówi. pan jest chudy jak nitka, a ja gruba jak...jak...[brakło konceptu]... jak pan!
Wiek: 31 Dołączyła: 14 Sie 2007 Posty: 5405 Skąd: Katowice
Wysłany: 2009-10-17, 12:55
Takie autentyki rozkładają najbardziej
O poezji romantycznej:
- No i wiecie, będziemy omawiać ten romantyzm, panowie nauczą się w taki piękny sposób wyrażać swoje uczucia! Rzucą panie na kolana! Chociaż to w sumie bez sensu, bo i tak je potem zawiodą, jak to faceci.
WF przy skoku przez skrzynię:
- Dziewczęta, wakacje się skończyły! Nogi razem!
Matematyka:
- Przepraszam, że to koło jest takie krzywe, ale nie miałam linijki...
Swego czasu, przed egzaminem z łaciny wszyscy kuliśmy jak górnik w biedaszybie. W związku z tym niektórym mowa Wergilusza czy innego Horacego zaczęła rzucać się na mózg. I tak też Małgorzata, starościna mojej grupy wyszła z psem na spacer. No i woła tego psa - po łacinie
- Canis meus propera ad me! (mój psie podejdź do mnie)
Na co jakiś facet:
- Pani recytuje zaklęcia z Harrego Pottera?
Prof. Wydra: Ja to państwu mówię... właściwie to nie wiem po co ja to państwu mówię...
Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2009-10-17, 14:07
Studia magisterskie z zarządzania firmą na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie, przedmiot - kontrakty menadżerskie:
Wykładowca na pierwszych zajęciach:
No i mam tu Państwu opowiadać o tym jak będziecie zatrudniani po ukończeniu tych studiów, ale tak sobie myślę, że w obecnych warunkach lepiej byłoby, żebym wykładał Wam coś, co bardziej przyda się w waszych, dobrze płatnych, karierach za granicą. Rozbiór tusz wieprzowych, czy techniki szybkiego zmywania naczyń byłyby zapewne bardziej przydatne, ale cóż począć - trzymajmy się narzuconego nam programu...
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2009-10-17, 18:22
przypomnialo mnie to , ze dawno temu jak na studiach byl jeszcze przedmiot pt "wojsko" to w Łodzi na UŁ uczył wojska niejaki Major Sulima, na ktorego temat anegdot bylo tyle , ze mozna byloby ksiazke z nich napisac. Facet nie był zbyt lotny, wzrostu mu bozia oszczedzila, a podobno przeniesiono go na nauczanie na UŁ jak wysadzil w ramach cwiczen jakis most- tyle ze wysadzil go naprawde.
Wiec anegdot było tysiace i studenci lata cale jak juz goscia nie bylo i wojska nie bylo- opowiadali je sobie jako dowcipy.
I pewnego wieczora siedzac gdzies na przerwie miedzy zajeciami i opowiadajac sobie np:
major sulima opowiada studentom na zajeciach jak to ich zrzucili gdzies noca... "desant... przedzieramy sie... rzeka ... po chuja wody... mnie potąd" - tu Major pokazuje na szyje... "
wszyscy ryczymy ze smiechu...i nagle wsrod nas odzywa sie glos... pani profesor - przechodzila i usłyszala - zawsze super powazna i profesjonalna, z wielka wiedza, tłumaczka wielu pozycji naukowych z naszej dziedziny...
zdetwielismy...
a ona mowi: "Wiecie Panstwo, a ja mialam zajecia na studiach - wojsko z Majorem Sulimą"... nadal dretwi czekalismy czy nas zbeszta...
a Ona kontynuujac: " na pierwsze zajecia z wojska sie spoznilam troszeczke. Wbieglam jak juz wszyscy stali w dwuszeregu. Ustawilam sie na koncu - bez pary , jak odliczanie doszlo do mnie- wykrzyknelam swoj numer i dodalam - bo cos mnie sie z harcerstwa przypomnialo- "pusta!"
Na co major Sulima pokiwal z aprobata glowa i powiedział : "bardzo dobrze. Jak studentka jest niepokryta - nalezy zameldowac"
Ta opowiesc wypowiedziana z zupelna powaga przez kobiete, ktora byla zawsze powazna i profesjonalna - spowodowala u nas najpierw chwilowy szok i zaniemowienie...a potem wyjac padlismy na podloge...a ona zniknela w czelusciach uczelni...
Na 100% była to prawdziwa historia - potem powoli uwierzylam we wszystkie pozostale o tym czlowieku
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach