Jestem w połowie pierwszego tomu i na razie tylko ciekawość spowodowana wieloma przychylnymi opiniami ze sprawdzonych źródeł skłania mnie do dalszego czytania.
Jako fan (atyk) MKP, miałem tak za pierwszym, niedokończonym zresztą posiedzeniu z Domami Księżyca. Dopiero jakiś czas później, znajomi zaczęli czytać, po to by podyskutować o lekturze. Postanowiłem dołączyć. Zanim oni skończyli pierwszy tom, ja byłem po szóstym. Jednak początki, to jest droga przez mękę. Dopiero po 200-300 stronach Ogrodów, coś zaczęło nabierać sensu.
Jak przebrniesz, to Bramy domu umarłych są dużo strawniejsze, ba to najlepsza część cyklu (za pierwszym czytaniem ).
MKP jest cyklem na wiele czytelniczych spotkań i za każdym razem znajdzie się tam nowe, ciekawe fakty i powiązania. Słabsze tomy, mniej ciekawe postacie przy kolejnych odsłonach nabierają wyrazistości. Mogą stać się nawet jednymi z ulubionych.
Nie mogę tego samego powiedzieć o Pieśniach Martina, które to postanowiłem sobie przypomnieć na fali popularności serialu. Tam nie ma zaskoczenia. Czytając zaś Grę o tron bezpośrednio bo emisji serialu wynudziłem się okropnie.
Przy Eriksonie to nie grozi
_________________ Kiedy w życiu jest źle
Gdy wszystko wk... Cię
Jeśli ochoty wciąż brak
Przebrzydły osrał Cię ptak
Pomogła: 7 razy Wiek: 31 Dołączyła: 14 Sie 2007 Posty: 5405 Skąd: Katowice
Wysłany: 2012-04-22, 12:31
Tak piszecie o tym, Baton leci jak burza już z którymś-tam tomem i zaczynam nabierać ochoty żeby jednak spróbować, chociaż dłuższe cykle mnie odrzucają.
W formie kindlowej bym na pewno nie przebrnęła przez takie cegły, więc... kto chce przywieźć mi do strusi ze 2 pierwsze tomy?
Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2012-04-22, 19:55
geralt napisał/a:
batou napisał/a:
Za dużo jak dla mnie grot i czarów-marów.
Ja odnoszę podobne wrażenie.
Spoko, ale ja, czytając to teraz, już tak nie uważam Nie wiem dlaczego, ale przy drugim czytaniu zupełnie mnie to nie przeszkadza. Chyba dlatego, że wcześniej mnie to po prostu irytowało, bo przerywało ciekawsze dla mnie wątki. Teraz tak nie jest. Zresztą widać, że to wszystko jest dobrze pomyślane, trzyma się kupy i sama historia byłaby uboższa bez czarów-marów.
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Wymęczyłem ten pierwszy tom i mam dość. Zupełnie nie moje klimaty z taką ilością magii, rozgrywek wzorowanych na mitologiach bogów i wróżbiarstwa w stylu tarociarsko-astrologicznym. A to się chyba nie zmieni w dalszych tomach.
Ludzie, czarodzieje, bogowie i różne dziwolągi ganiają się "wte i wewte", żeby się ponapieprzać. Może i ładnie się biją, a świat błyszczy od czarów i efektów specjalnych, tyle że w tym wszystkim brakuje najważniejszego - sensu.
Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2012-04-24, 08:32
Trochę się dziwnie czuję broniąc Eriksona, ale co tam
Właśnie zrobiłeś dokładnie to samo co kiedyś Hadrianka oceniając pierwszy tom PLiO, czyli zaplanowaną na wiele tomów historię zglebowałeś po pierwszym tomie
Co do poszukiwania sensu to tak jakbyś każdą inną książkę ocenił po prologu, bo pierwszy tom MKP to właśnie prolog.
Co do samego klimatu to masz rację, nie zmieni się to w dalszych tomach (przynajmniej do trzeciego, bo tyle czytałem).
Co do napieprzania się to generalnie jest w tym sporo takiej militarnej fantasy, więc sorry Mnie się te wątki cholernie podobały, szczególnie marsz Coltaine'a w drugim tomie. W trzecim też jest spoko, bo wkracza do akcji Panioński Jasnowidz i jego armia ludojadów Fajne jest też to, że tutaj nie ma schematyzmu. Objawia się to np tym, że zwykły śmiertelnik może bogowi pociągnąć mieczem po pysku
Kończę właśnie pierwszą część Wspomnienie lodu i na razie nie mam zamiaru przerywać czytania cyklu inną książką.
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Właśnie zrobiłeś dokładnie to samo co kiedyś Hadrianka oceniając pierwszy tom PLiO, czyli zaplanowaną na wiele tomów historię zglebowałeś po pierwszym tomie
Wiem, że zglebowałem. Z tym, że "Gra o tron" wciąż pozostaje bardzo dobrym wstępem do znacznie lepszych tomów. A "Ogrody Księżyca" - w talenty dilerów nie wątpię ale po mojemu czytać się tego nie da. Tu chodzi o same podstawy, podczas gdy w dyskusji o PLiO była mowa o rzekomym braku polityki i religii, a tak właściwie nikt nie zaprzeczył, że to się fajnie czyta.
Się zabieram i mam w planach Chociaż jak czytam o tej magii to mi się odechciewa Jak teraz jakoś się temat ruszył, to może się serio zabiorę
A PLiO miałam zamiar czytać dalej (choćby po to, żeby się pośmiać z dokonać autora i tłumacza) do momentu, kiedy ubił najfajniejszy wątek i napluł na jego zwłoki tymi smokami
Pomógł: 1 raz Wiek: 37 Dołączył: 07 Maj 2008 Posty: 1881 Skąd: Wawa
Wysłany: 2012-04-24, 15:50
batou napisał/a:
Objawia się to np tym, że zwykły śmiertelnik może bogowi pociągnąć mieczem po pysku
Herold Kaptura to jeszcze nie bóg, nawet jak jest jaghutem
W każdej części jest wiele scen które po prostu powalają. M.in. w 2. tomie: Gelser dostaje w mordę o Cotaina, rozmowa Kalama z Lassen, czy na koniec wron zabierające wielką pięści - ja miałem ciary na całym ciele a czytałem to drugi raz i dobrze pamiętałem całą scenę. W 3. tomie np. taką sceną jest jak Brood rzuca młotem w Kruppego
Pomogła: 1 raz Wiek: 25 Dołączyła: 26 Maj 2008 Posty: 1034
Wysłany: 2012-04-24, 17:57
Meo, też tak pomyślałam, ale w sumie oprócz ostatniego faktu o Caltainie nie ma tam nic drastycznego.
Jeszcze nadmienić trzeba, że warto czytać dla niesamowitych postaci jakie przewijają się u Eriksona. Nie każdy kocha Karsę (ja kocham xD), ale jeszcze nie spotkałam osoby, która nie byłaby zachwycona duetem Tehol i Bugg <niewinna minka>
Duet Tehol Bugg ratują tom który ma miejsce w Letherze (ten pierwszy). Gdyby nie ich zabawne perypetie "Przypływy nocy były by wielkim rozczarowaniem. Nawet nie dlatego, że nie jest ciekawy. Po prostu brak tam bohaterów, których poznaliśmy wcześniej.
MadMill napisał/a:
Z książek Eriksona spoilerów nie ma, bo to co się wydarzyło w każdej z części wcale nie musi być tylko czym się wydaje
Co mi przypomniało naszą rozmowę o mitologii i historii świata. Postaci z kart powieści wręcz nas oszukują i opowiadają "swoją, lepsiejszą" prawdę.
Na koniec zaś cytat dla poprawy nastroju:
Żałosnym upokorzeniem jest nie to, co koc odsłania, ale to, co ukrywa.
Autora nie podam, żeby nie spojlerować
_________________ Kiedy w życiu jest źle
Gdy wszystko wk... Cię
Jeśli ochoty wciąż brak
Przebrzydły osrał Cię ptak
Pomógł: 2 razy Wiek: 35 Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 2817
Wysłany: 2012-04-24, 21:54
będę oporny i nie zacznę kolejnego cyklu o nie
_________________ Marzenia, które nigdy się nie spełniły… I nigdy się nie spełnią. Obraz powoli blednie lecz nie znika. Oczy powoli zaczynają dostrzegać świat. Ociężały umysł budzi się. Światełko w tunelu… Śmierć?
ubił najfajniejszy wątek i napluł na jego zwłoki tymi smokami
Sądząc po stanie aktualnym, sam wątek dothracki niekoniecznie jest ubity, ale do tego od "Gry o tron" baaardzo długa droga. A smoki i tak mają wszystkich w dupie
Ale to nie o tym temat, więc zapodam cytat z Malazańskiej, przez który aż mi pociekły łzy. Przy Eriksonie, jak zwykle zresztą, olałem wszystkie "słowniczki". Możliwe, że coś pominąłem, ale ni cholery nie wiedziałem co to jest ten cały Odprysk Księżyca. Tymczasem glosariusz wyjaśnia:
Cytat:
Odprysk Księżyca: latająca góra z czarnego bazaltu, w której znajduje się miasto – dom Syna Ciemności oraz Tiste Andii
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach