Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Lynch Scott "Na Szkarłatnych Morzach"
Autor Wiadomość
MadMill 
Bajarz
Bucek


Pomógł: 1 raz
Wiek: 37
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 1881
Skąd: Wawa
Wysłany: 2009-12-07, 12:33   Lynch Scott "Na Szkarłatnych Morzach"

Wielu wydawców krzyczy, że odkryli nowy talent w literaturze, autora który powala czytelnika na łopatki dosłownie każdym aspektem swojego pisarskiego fachu. Szkoda tylko, że w starciu z brutalną rzeczywistością te wszystkie peany legają w gruzach. Czytelnicy to wredne osoby, które po takich reklamach oczekują bardzo wiele i zazwyczaj dany autor nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań. Dobrze, że zdarzają się wyjątki – jednym z nich był rok temu Scott Lynch autor „Kłamstw Locke’a Lamory”, pierwszego tomu cyklu o Niecnych Dżentelmenach. W tym roku ukazała się druga odsłona tego dzieła, książka pod tytułem „Na Szkarłatnych Morzach”.

Debiut Lyncha był niezwykle udany, jak na młodego, niedoświadczonego pisarza napisał książkę w stylu którego nie powstydziłby się autor z wieloletnim stażem. Język w powieści i tworzenie swoistego klimatu sprawiało, że czytelnik pochłaniał książkę jednym haustem. Locke i reszta jego kompanii chociaż to nie bohaterowie z rodzajów świętych i niepokonanych zdobywają sympatie czytelnika do razu. Podczas akcji trzyma się za nich kciuki aż knykcie zaczynają boleć, a podczas dialogów zanosi się człowiek ze śmiechu, bo humor to jeden ze sztandarowych aspektów cyklu. Po przeczytaniu pierwszego tomu zostawało pytanie: „Czy Lynch utrzyma poziom w kolejnym?”. Nie, nie utrzymał… on po prostu przeszedł samego siebie.

W „Na Szkarłatnych Morzacch” trafiamy wraz z Locke’iem i Jeanem do Tal Verrar, miasta położonego nad Morzem Mosiądzu. Tam bohaterowie przygotowują się do swojego kolejnego skoku od czasu opuszczenia Camorry. W międzyczasie mamy rozdziały zatytułowane „Reminiscencje”, a w nich opis tego co działo się miedzy Camorrą, a Tal Verrar. Celem Niecnych Dżentelmenów jest Wieża Grzechu, a dokładniej jej właściciel i władca – Requin. Sama wieża to salon gry, kasyno, dość specyficzne bo podzielone na poziomy i aby przejść na wyższy trzeba się wykazać na niższym. Locke i jego przyjaciel jak to na nich przystało wygrywają oszukując. Realizują swój plan do którego przygotowywali się przez niemal dwa lata. Jednak powiedzmy sobie szczerze, to by było zbyt proste gdyby wszystko się udało bez jakiegoś „ale”. Dlatego właśnie nasi przyjaciele wpadają w nie lada kłopoty, a akcja zmienia kierunki błyskawicznie.

Podczas czytania można mieć wrażenie, że wiele rzeczy opisywanych jest niepotrzebnie, trochę wyciągniętych z kapelusza i niewiążących się z akcją. Tutaj ujawnia się właśnie wyższość tego tomu nad poprzednim. Lynch jakby dojrzał i stał się autorem bardziej wyrafinowanym. Buduje fabułę nie prostoliniowo, to co z pozoru wydaje się nieistotne i zbędne, w ostatecznej rozgrywce staje się ważnym elementem sklepiającym całą mozaikę. Z mroku wyłania się nam też nadrzędna fabuła, która łączyć będzie cały cykl. I oczywiście zakończenie, to ono zaskakuje najbardziej – nieoczekiwane rozwiązanie daje czytelnikowi jeszcze większą satysfakcję z lektury. Poza tym należy wspomnieć jeszcze o trzech rzeczach istotnych w powieści – humor, humor i jeszcze raz humor! Choć czasem Lynch uderza w poważny ton i porusza ważne, głębokie tematy, to zawsze znajduje miejsce i serwuje czytelnikowi humorystyczny dialog, opis, żart sytuacyjny.

Trochę strach myśleć co nas czeka w trzecim tomie jeśli Scott Lynch utrzyma tempo jakie sobie narzucił. Wniósł wiele do gatunku, który wydawał się już beznadziejnie wyeksploatowany. Nikt nie sądził, że trafi się taki brylancik, który da tyle świeżości. W USA na 2009 rok zapowiadana jest „Republika Złodziei”, czyli trzeci tom Niecnych Dżentelmenów, u nas prawdopodobnie wyjdzie na początku przyszłego roku. Pozycja obowiązkowa jak też ta, o której pisałem powyżej. „Na Szkarłatnych Morzach” jest świetną książką i kto jeszcze nie czytał, niech pędzi do księgarni lub biblioteki i niech nadrobi tę zaległość, ponieważ naprawdę warto!

Zaginiona Biblioteka 11/06/09
_________________
 
 
 
Nefra
Znikopis


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 10914
Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2009-12-07, 18:53   

troche inaczej odebralam te ksiazki- moze dlatego, ze nie czytam recezji poprzedzajacych i nie slucham (czytam) reklam...

Dla mnie - niby duzo sie dzieje, niby plastyczni bohaterowie, niby akcja... ale wlasnie wszystyko "niby" - takie jakies... niekolorowe, nienamacalne, nieplastyczne... wciaga ale nie do konca... gdzies tak jakby sie to wszystko rozmywalo w szarej mgle, ktora powoduje, ze czlowiek nie wariuje by doczytac... wciagniety ale nie do konca...

Tego czegos zabraklo co daje czytelnikowi, ze sie nie moze oderwac... i powiem szczerze, ze po przeczytaniu tej Twojej recenzji... zaczelam sie zastanawiac - o czym byla ta ksiazka? :think: I serio jak sie mocno skupilam to mnie sie zakonczenie only przypomnialo, ze niby bohater byl konsekwentny... ale z czego ta konsekwencja wynikala, z kim walczyl czy kogo klamal? Nic nie pamietam- za mdle to chyba bylo by mi sie w pamiec wbic , choc chyba dwa lata uplynely od przeczytania tych dwu tomow...

Jakies mgliste wspomnienie mam tylko, ze plywali na statkach- ale czy swoich czy cudzych - nie pamietam- ani po co plywali ani o co biega :bezsilny:
na jakas dziwna wieże sie probowali dostac...
i to moja cala pamiec tych dwu wypasionych tomow... :bezsilny:
no, kurcze...bingo!
Tysia mi pozyczyla kilka razy takie jakies fantazy- niby chlam ale dopsz sie czytajacy- jak to w fantazy- powtarza sie prawie wszystko przy wiekszej ilosci przerobionej literatury- ale biore w reke i po kilku zerknieciach na kartki wiem o co biegało bo mi sie przypomni - albo czytam recke i kojarze mniej wiecej akcje...
a tu totalna niepamiec...
Wlasnie sie zaczelam zastanawiac gdzie te ksiazki sa - i znalazlam na polce u mlodego- on ich jeszcze nie tknal, a ja zapomnialam o ich istnieniu :/

w sumie moge polecic jako czytadlo, ktore jednym okiem wlatuje a drugim wylatuje nie zajmujac ani troche dysku ;)
_________________
 
 
batou 
Moderator


Pomógł: 55 razy
Wiek: 41
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 11315
Skąd: Tai chi
Wysłany: 2009-12-07, 20:19   

Zdecydowanie najlepsza rozrywkowa fantastyka ostatnich lat. Ten drugi tom, moim zdaniem, nawet lepszy niż Kłamstwa Locke'a Lamory. Oceans Eleven w klimacie fantasy - masa dobrej zabawy i pokręconych intryg. Kolejny tom to będzie jedna z najbardziej przeze mnie oczekiwanych książek nadchodzącego roku.
_________________
"Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."

 
 
Hadrianka 
Znikopis


Pomogła: 18 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 07 Wrz 2006
Posty: 7364
Skąd: Poznań
Wysłany: 2009-12-08, 20:56   

O to, to! Baton dobrze prawi!
_________________
Silva hevsum
 
 
 
Nefra
Znikopis


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 10914
Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2009-12-09, 02:43   

oj tam... slodzi bez sensu- ksiazka jak na fantazy nudna, jak na przygodowke- "porywa inaczej" i kurcze nie wiem co jest- swiat fajny, postac plastyczna, ciagle cos sie dzieje... a jednak nie porywa tak bardzo :bezsilny:
A autora za bardzo okrzyknieto bo cholera czlek po czyms takim oczekuje....no juz nie wiem co...wladcy pierścieni? imienia róźy??
_________________
 
 
MadMill 
Bajarz
Bucek


Pomógł: 1 raz
Wiek: 37
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 1881
Skąd: Wawa
Wysłany: 2009-12-09, 08:31   

Nefra napisał/a:
czlek po czyms takim oczekuje....no juz nie wiem co...wladcy pierścieni?

To jest dopiero nudne, idą, idą, dojść nie mogą :P
_________________
 
 
 
InterSix
Dalekopis
i to grafoman


Wiek: 51
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 795
Skąd: stąd dotąd
Wysłany: 2009-12-09, 17:47   

MadMill napisał/a:
nudne, idą, idą, dojść nie mogą
?


czeeeekaj.... to chyba Tolkien był ?
_________________
2008
 
 
tygryska 
Fotomajster
pregowana



Pomogła: 9 razy
Wiek: 61
Dołączyła: 25 Lut 2007
Posty: 12655
Skąd: z tej samej bajki
Wysłany: 2009-12-09, 17:50   

nie... to koty na pustyni...



sorki szostek nie moglam sie oprzec :) :) :) :P
_________________
kot tez czlowiek tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
 
 
 
andy
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-09, 18:16   

tygryska napisał/a:
... to koty na pustyni...

I nie mogą ogarnąć .... Ale w większości fantasy tak jest. Przykład? Tera w ramach oddechu i odstresowania jak pisałem czytam Kinga
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group