Wysłany: 2010-11-11, 18:52 Miéville China - Miasto i miasto
Biorąc do ręki Miasto i miasto nie spodziewałem się powieści, aż tak dobrej.
Będę z wami szczery. Twórczość China Miéville liznąłem, niemniej nie zaliczałem jej do powalającej z nóg. Czas spędzony zarówno z Dworcem Perdido, jak i Blizną nie był czasem straconym, ale daleki byłem od wznoszenia peanów na cześć londyńskiego pisarza. Ostatnia wydana w Polsce powieść pisarza zmieniła moje nastawienie. Początkowe „rzucenie na nią okiem” zaowocowało wielogodzinną przygodą i jeżeli o mnie chodzi Miasto i miasto ma duże szanse zostać książką roku.
Zacznijmy od zidentyfikowania grupy czytelników, do których China Miéville kieruje swoją powieść. Gdybym miał scharakteryzować Miasto i miasto rozpocząłbym od stwierdzenia, że jest to literatura wymagająca. Czego? Skupienia, koncentracji, potraktowania książki z właściwą rangą. Każdy, kto choć raz miał do czynienia z twórczością londyńskiego pisarza będzie wiedział o czym mówię. Jeżeli po książkę sięga osoba łaknąca literatury lekkiej, tj. napisanej prostym, miejscami infantylnym językiem, nie będzie zadowolona. Miasto i miasto jest powieścią, przez którą przebrniemy bez sięgnięcia do słownika, niemniej tak, jak mówię nie jest dla każdego. W książce pojawiają się wtrącenia z zakresu polityki społeczno-gospodarczej, odautorskie przemyślenia na temat takiego a takiego porządku świata i delikatnie mówiąc jest tego dość sporo. Miasto i miasto może nie jest naładowane alegorycznymi porównaniami, tak jak wcześniejsze dzieła China Miéville, ale jednak takowe występują i co mniej cierpliwych czytelników mogą zwyczajnie odstraszać.
Historia nakreślona przez China Miéville rozgrywa się – jak wskazuje sam tytuł powieści – w mieście, a właściwie w dwóch miastach: Besźel i Ul Qomie. Powiedzieć, że są to miejsca niezwykłe nie wystarczy. Przyznam, że dawno nie spotkałem się z tak oryginalnie skonstruowanym, w równym stopniu magicznym i realnym, miejscem wydarzeń. Co jest źródłem jego niezwykłości? Besźel i Ul Qoma zajmują tą samą przestrzeń geograficzną, ale w kontekście prawa są całkowicie odrębnym tworem politycznym, gospodarczym i społecznym. Ich obywatele mówią różnymi językami, kultywują odmienne obyczaje, a jeżeli mają ochotę odwiedzić drugie miasto muszą starać się o paszport i przejść. Co natomiast ich łączy? Na co dzień korzystają z tych samych sklepów, ulic, chodników, domów, torów kolejowych. Tyle tylko, że miejsca te inaczej nazywają się w Besźel, inaczej w Ul Qomie, a mieszkańcy zmuszani są do wzajemnego przeoczania się. Czy stosują się do tego nakazu? Tak. Oczywiście nie ma miejsca na Ziemi, które byłoby wolne od różnego rodzaju organizacji wywrotowych, w których szeregach mogą tak naprawdę skrywać się niemalże wszystkie możliwie grupy społeczno-polityczne, począwszy od socjalistów a skończywszy na skrajnych nacjonalistach.
Warto zauważyć, że China Miéville kreował oba miasta na zasadzie kontrastu. I tak z jednej strony mamy do czynienia z brudnym, słabym gospodarczo, ale bardziej otwartym na różnorodność polityczną Besźel, a z drugiej z dobrze prosperującą, rozwijającą się, ale rządzoną jednopartyjnie, Ul Qomą. Tak jak powiedziałem: osoby zainteresowane problemami społeczno-politycznymi i społeczno-gospodarczymi z pewnością znajdą coś dla siebie.
Na zakończenie wypadałoby powiedzieć o czym właściwie jest powieść Miasto i miasto. Dlaczego o wątku głównym wspominam na końcu? Uważam, że największą zaletą książki jest niezwykłość świata, w którym rozgrywa się akcja. Czy gdybym napisał, że jeżeli chodzi o kreację pierwszoplanowych postaci China Miéville wykonał świetną robotę, a historia tajemniczego morderstwa studentki archeologii trzyma w napięciu do samego końca, to czy skusilibyście się na Miasto i miasto? Twierdzę, że większość z was machnęłaby ręką i powiedziała „to już było”. I mielibyście rację. Łączenie kryminału z fantastyką było, jest i będzie powszechnie stosowane. China Miéville otwarcie przyznaje, że pisząc garściami czerpał z twórczości Raymonda Chandlera, Philipa K. Dicka, czy nawet Bruno Schulza. Sięgnął po najlepszych, bo jeżeli się wzorować to właśnie na nich. Dzięki temu udało mu się napisać wciągający, dopracowany artystycznie i stylistycznie kryminał. Kryminał osadzony w niezwykle oryginalnej rzeczywistości.
Podsumowując, Miasto i miasto to kawał porządnej literatury. Jeżeli macie ochotę na dobrą powieść sensacyjno-kryminalną z elementami fantastyki to ta książka jest dla was. Znajdziecie w niej wszystko, co najlepsze: porządnie skonstruowanych bohaterów, wciągającą akcją, a do tego nieprzeciętną scenerię wydarzeń.
A powiedz ty mnie wprost, to czym mi już ta powieść śmierdzi: to jest zwykła komunistyczna propaganda (pomijając domniemane wartości artystyczne; domniemane bo stwierdzić sama nie mogę, bo nie czytałam), ili niet? Bo zdaje się że "szanowny" autor jest trockistą...
Nie ulega wątpliwości, że szanowny autor jest socjalistą. Czy trockistą? Tego Ci nie powiem, bo jego zapatrywań politycznych nie znam, aż tak dobrze. Nie doszukałem się natomiast w powieści haseł typowych dla trockizmu, jeżeli oto Ci chodzi. Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie. China pokazuje, że nawet Państwo rządzone przez biurokrację przez duże B (bez względu na wielopartyjny czy jednopartyjny charakter rządów) jest w stanie funkcjonować i rozwijać się. Oczywiście państwo-miasto z rządami wielopartyjnymi jest w gorszej sytuacji społeczno-gospodarczej Ale akurat rozważania odnośnie natury rządów (wyższość jednopartyjności nad wielopartyjnością) są charakterystyczne dla każdej odmiany socjalizmu.
Pomógł: 1 raz Wiek: 37 Dołączył: 07 Maj 2008 Posty: 1881 Skąd: Wawa
Wysłany: 2010-11-11, 20:10
Z tego co ja kojarzę to jest właśnie trockistą, a w opowiadaniach leci paranojami Mieville'a. Jak jest w tej powieści nie wiem, bo przerwałem lekturę p o2 stronach
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach