Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2018-05-02, 00:03
Moja siostra, o której już kiedyś pisałam i nalegałam, by nie kupowała kota - właśnie pochowała tego kota ( 2-letniego). Najpierw wielka miłość do kotki, ale nie ma czasu na sterylkę. Potem zdziwienie, że kotka była na działce i jej brzuch rośnie. Potem cesarka, bo kotka z tych małych rasowych i chudych, a pokrywacz jakiś dachowiec, więc dzieci w brzuchu wielkie. Wynikiem były dwie (cud, że tylko dwie) małe kotki do adopcji. Potem kotka połknęła igłę z nitką - przygotowanie do zabiegu i cud - zwymiotowała tuż przed zabiegiem na rękach weta. A potem ruja za rują i wreszcie próba wyjścia z domu przez uchylone okno. Wisiała tak w tym oknie ileś godzin, nastąpił niedowład i wyziębiebnie. Po wszelakich próbach reanimacji wczoraj ją pochowałyśmy.
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2018-05-02, 23:11
Aniele, nie bój się - moje są takie same, ale - o wiele bardziej teraz niezależne - a po sterylce - bezpieczne - bo myślą tak jak my, a nie wdają się w głupie bójki. Ja do tej pory pamiętam, ze Twój kot był zagryziony - nadal nie chce mi się wierzyć, że te boje kocie są aż tak drastyczne. Ale teraz jak tylko słyszę jakiekolwiek kocie warczenie ( bo mam tłum Romeów do moich "Julii") to wybiegam, wrzeszczę, syczę i mam w dupie sąsiadów i to co o mnie myślą. Zrób sterylkę, naprawdę ! Zrobiłam to dawno temu moim wielkim psom - ale wtedy po zabiegu - po pól roku zaczęły się lubić i normalnie funkcjonować - jak te hormony ustabilizowały się. A wcześniej były cieczki, rzucanie się na siebie i ciągle zakrwawione... Pół roku po sterylkach - ukochane siostrzyczki.
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2018-05-02, 23:13
Fatty napisał/a:
Szkoda kici
Ja mam zabezpieczenia na okna uchylne, takie trójkąty do mocowania - tania sprawa a spokój zapewnia.
Pokaż mi jak to wyglada. (i gdzie kupilaś ;> ) Bo ja mam uchyły wbudowane we wnęki okienne i nie ma szansy - może jaszczurka? Ale w blokach to może ma właśnie sens? Pokaż?
Stefek się z charakterku nie zmieniła, tylko przybyczała. Szybko nabiera masy, muszę im porcje obciąć. Gizio był kastrowany na stare lata(ten straszny tamten rok)- ale z zachowania cały czas taki sam. Nawet się pieni(ślini) jak cieczke poczuje
Pomógł: 2 razy Wiek: 35 Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 2817
Wysłany: 2018-05-03, 19:33
angel napisał/a:
ja się zastanawiam nad sterylizacją Lusi ale boje się trochę ,że stanie sie taka bardziej hmmmm babciowata ,że straci tą swoją szaleńczość
Nic się nie bój. Też psinę naszą sterylizowaliśmy zaraz po pierwszej cieczce i dobrze zrobiliśmy bo już był zaczątek ropomacicza. A postrzelone to jest po dziś dzień jak wcześniej albo i nawet bardziej
_________________ Marzenia, które nigdy się nie spełniły… I nigdy się nie spełnią. Obraz powoli blednie lecz nie znika. Oczy powoli zaczynają dostrzegać świat. Ociężały umysł budzi się. Światełko w tunelu… Śmierć?
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2018-05-04, 00:36
angel napisał/a:
Trochę mnie uspokoiliście choć w głowie jeszcze plącze sie mysl a może ją dopuścic ale wiem ,że nie mogłabym potem oddać takich pieknych kuleczek
Nawet tak nie myśl - zostaniesz z tymi kuleczkami - będziesz je uczyć jak się mają załatwiać i gdzie... i to będziesz sprzątać.
Codziennie.
Rano.
I po pracy.
Wrócisz do domu i będzie śmierdziało tak, ze wypierdzielisz na zewnątrz.
Potem wejdziesz do swojego domku prawie wymiotując i będziesz musiała te gówna sprzątnąć.
Z podłogi w łazience, z podłogi w kuchni, z podłogi w każdym pokoju.
Nawet jak sprzątniesz - to przez te kilka godzin, gdy Cię nie było w domu - zapachem tych odchodów przeszła twoja ukochana kanapa, pościel i nawet śmierdzi Ci w kuchni, gdy próbujesz zrobić jedzenie.
Po sterylce nic się nie zmienia w charakterze zwierza. Może tylko to, ze przestaje być agresywny do swojej rasy. Spotkania są pełne napięć - ale masz gwarancję, że na siebie powarczą, posyczą, ale na pewno nie zagryzają się. Są bezpieczniejsze.
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2018-05-04, 23:44
Nie uwierzycie. Dziś w domu mój mąż zaległ przed telewizorem i nagle ten najbardziej zaprzyjaźniony i zakochany koci " romeo" - zaczyna krążyć przy naszych UCHYLONYCH drzwiach na taras. Krąży, krąży i nagle - jeden wielki skok tak wysoko na te drzwi i kotek przez ten uchył - jest w salonie Miłość jednak naprawdę nie zna granic
Mojej kuzynki kocurek kiedyś stwierdził, że z moreli po której sobie łaził wskoczy bezpośrednio do salonu.
Nie wziął pod uwagę, ze okno jest zamknięte - prawie szybe wybił ;p
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 10914 Skąd: z Matrixa
Wysłany: 2018-05-08, 21:58
Agatka nie będzie mieć zabiegu wycięcia tego cholernego raka, bo już w zasadzie on pączkuje i tworzy gronka jak winogrono - zajmujące jej część miękkiego ciała od kręgosłupa po udo i jeszcze w dół w powłoki brzuszne . Gdyby chcieć to wyciąć - to trzeba by razem z nogą. Pan doktor daje jej w baaardzo optymistycznej wersji - 3 miesiące.
Ale to dziadostwo, wg usg nie zaatakowało jeszcze ani nerek, ani wątroby.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach