Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Mieville China "Kraken"
Autor Wiadomość
Dora 
Znikopis


Pomogła: 7 razy
Wiek: 31
Dołączyła: 14 Sie 2007
Posty: 5405
Skąd: Katowice
Wysłany: 2011-09-11, 13:56   Mieville China "Kraken"

Drogi Chino M.,

Piszę do Ciebie ten list, ponieważ czuję się głęboko zaniepokojona Twoimi poczynaniami. Jesteś człowiekiem, który napisał pełen barwnych, głębokich postaci cykl Bas-Lag, gdzie co stronę można było natknąć się na coś lub kogoś interesującego. Jesteś człowiekiem, który potrafił stworzyć swój świat praktycznie od zera, własne interesujące rasy, opisać to w taki sposób, że zapominałam o wszystkim, zatracając się w Twojej powieści. Jesteś człowiekiem, który stworzył fascynującą wizję dwóch współistniejących (lub osobnoistniejących) miast. Co prawda tam już zaobserwować można było brak ciekawych bohaterów, ale ogólne smaczki powieści to wynagrodziły. Zasiadłam do "Krakena" z nadzieją na orgazmiczne doznania literackie, postawiłam Ci poprzeczkę wysoko... a w zasadzie sam sobie ją tak postawiłeś tym, czego dokonałeś wcześniej.

Niestety. Nawet czubkiem swojej łysej główki nie dotknąłeś tej poprzeczki, nie mówiąc już o przeskoczeniu jej.

Wpadłeś na ciekawy pomysł. Prezentujesz nam Billy'ego Harrowa, kustosza Muzeum Historii Naturalnej. Tak się składa, że Billy pracował przy konserwacji wspaniałego okazu. Architeuthis dux, kałamarnica olbrzymia. Zwierzę, którego oko ma średnicę mniej więcej naszego talerza obiadowego, w związku z czym możemy sobie wyobrazić rozmiar całego okazu. Pewnego pięknego, spokojnego dnia ta kałamarnica znika z muzeum, a Billy zostaje wplątany w ciąg dziwnych i niebezpiecznych zdarzeń. Śledztwem w sprawie krakena zajmuje się policja, Baron i posterunkowa Collingswood. Do tej pory wszystko zapowiada się obiecująco. Dalej prezentujesz nam Londyn pełen różnych dziwnych wyznań i wiar, a tym samym różnych wizji apokalipsy, końca świata. Z dniem zniknięcia kałamarnicy każdy zaczyna COŚ czuć. Każdy czuje, że zbliża się koniec świata - a niestety nie każdy będzie chciał mu zapobiec.

Drogi Chino, z przykrością stwierdzam, że spierdzieliłeś bardzo dużą część obiecującej książki. Elementów fabularnych czepiać się nie będę w razie, gdyby list ten wpadł w niepowołane ręce osób, które jeszcze "Krakena" nie przeczytały. Wspomnę tylko o tym, że 500 z 620 stron streścić mogę w kilku zdaniach. Sam spróbuj, zachęcam. No widzisz, da się. A teraz spróbuj streścić 500 stron "Żelaznej Rady" (jak dla mnie najlepszej Twojej powieści) w kliku zdaniach. No... nie da się? Właśnie.

Przejdźmy do bohaterów. Billy Harrow, totalna ciapa, nic ciekawego. Ale podejrzewam, że taki właśnie był Twój zamysł, pokazać go jako totalnie zwykłego człowieka. Everyman, który zostaje wplątany w grubą aferę zupełnie niezależnie od siebie. Byłoby to ok, gdyby reszta bohaterów nie była do niego podobna. Mamy Dane'a, wyznawcę kościoła krakena. Tu już mogłeś się popisać, zrobić z niego ciekawego bohatera, nadać mu jakieś wyraźne cechy, cokolwiek. Nie ma tu nic, Dane jest jak szary papier toaletowy. Nawet londynmanci, osoby, które potrafią rozmawiać z miastem, którym miasto się poddaje - jakoś Ci nie wyszli. Szkoda.

Mimo wszystko, należą Ci się słowa uznania za niektóre postaci - rewelacyjny jest skaczący z posągu do posągu Wati, niezła jest wulgarna do bólu posterunkowa Collingswood ("Gratu-kurwa-lacje. (...) A teraz może pofatygujecie się do pierdla?"). Ukłon za postaci Gossa i Subbiego, postrach Londynu, bezlitosnych morderców, którzy potrafią się ciekawie zabawić ofiarą. Brawo również za Tatuaża, aniołów pamięci i człowieka-kameleona, którego otacza ciekawy czar - każdemu kto go widzi, wydaje się osobą znajomą.

Jak widać powyżej - nie twierdzę, drogi Chino, że skopałeś wszystko. Ale te wyżej wymienione postaci są drugo-, trzecioplanowe lub epizodyczne! Wszystko, co jest na pierwszym planie, bohaterowie, fabuła - jest po prostu kiepskie. I to stwierdzam z wielką przykrością. Samo zakończenie było ciekawe, owszem, ale sam odpowiedz sobie na pytanie - czy lubisz przebijać się przez 500 stron takiej-sobie powieści dla bardzo dobrej końcówki?

Z niecierpliwością czekam na kolejną Twoją powieść, poprzeczka ciągle stoi wysoko, bo znam Twoje możliwości. Tutaj ich nie wykorzystałeś, a szkoda. Oceniam książkę na 4 z minusem, bo tak jak mówię, nie jest zła, ale stać Cię na dużo więcej. Liczę na Ciebie!

Z poważaniem,

Lekko Zawiedziona Ja.
_________________
:dora:
 
 
batou 
Moderator


Pomógł: 55 razy
Wiek: 41
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 11315
Skąd: Tai chi
Wysłany: 2011-12-01, 13:47   

Brnąłem przez to jak przez błoto, a zakończenie wcale nie jest jakąś rewelacją. Ja nie wiem, jak on mógł takiego gniota spłodzić. Dla mnie w tej książce nie ma za wiele rzeczy do komplementowania. Nawet okrojone do postaci opowiadania byłoby to takie sobie. Zdecydowanie nie polecam.
_________________
"Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group