moi drodzy, jakie jest wasze zdanie na temat "czy emigracja zarobkowa jest dobrą propozycją dla młodych polaków"...
od kilku dni siedzę nad tym i mam pewne przemyślenia, głównie patrząc na siebie, jestem ciekaw jakie są wasze zdania w tym temacie (chcę to wykorzystać do pisania pracy z przedsiębiorczości)
Wszystko zależy co rozumiesz przez hasło "emigracja zarobkowa", na jak długo i kogo to dotyczy (wiek, wykształcenie). Nastolatek wyjeżdżający na 3 miesiące do Anglii żeby pracować i szkolić język, ktoś po studiach wyjeżdżający za granicę na staż lub do pracy w zawodzie czy byle co byle jak byle w euro?
_________________
pajk napisał/a:
Bez rymów wszystko sie robi poważne smiertelnie i tragiczne bufoniasto nadente jak zurmik
Tak, planujemy wyjazd w celach zarobkowych/poszerzania horyzontów na okres 1-2 lat. Moim zdaniem jest to zdrowa reakcja na to co dzieje się w naszym kraju i w naszym przemyśle (oboje jesteśmy inżynierami)
_________________ Creation. That is why we are here.
Chodzi mi o wasze ogólne odczucie w tym temacie, powiedzmy że mąż wyjeżdża a żona z dziećmi zostają tu. On po pewnym czasie zaczyna myśleć o pozostaniu w nowym kraju i ściągnięciu rodziny...
Pomogła: 1 raz Wiek: 43 Dołączyła: 10 Sie 2006 Posty: 638 Skąd: z połączenia genów
Wysłany: 2011-10-05, 17:08
Hmmm w sumie ja w podobnej sytuacji byłam... Chociaż młodam ino z duszy, a ciało wykradam Madziarce z tapczanu A moje odczucia są jak najbardziej pozytywne, jeśli tym młodym emigrującym się powiedzie, a państwo ojczyste nie zapewnia nawet minimum na przeżycie.
Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2011-10-05, 20:20
Po znajomych widzę to nieco inaczej. Tzn nie widzę dramatów w stylu państwo nie pozwala mi tu żyć i muszę wiać. Znajomi, którzy wyjeżdżali zrobili to dla kasy, ale nie na zasadzie przetrwania tylko zarobienia na dom, czy odłożenia kasy na własny biznes tu w Polsce. Przez te kilka lat pracy zagranicą mają to bez konieczności zadłużania się na resztę życia. Generalnie traktuję to w kategoriach zaradności, a nie jakiejś ucieczki.
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Pomogła: 9 razy Wiek: 61 Dołączyła: 25 Lut 2007 Posty: 12655 Skąd: z tej samej bajki
Wysłany: 2011-10-05, 20:32
ja sie spotkalam z sytuacja kiedy kolega tutaj mial dlugi i wpadl w sytuacje praktycznie bez wyjscia - wyjechal zeby zarobic na splate dlugow (firma mu padla), zarobil ale juz nie wrocil i raczej nie wroci - siedzi w norwegii...
drugi wyjechal do dziewczny
trzeci wyjechal (lekarz) bo uznal ze tam bedzie mial lepsze warunki rozwoju (najpierw zrobil jakies specjalizacje i uprawnienia - do konca nie kojarze jakie ale takie ktore umozliwialyby mu tam prace...)
_________________ kot tez czlowiek tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Po znajomych widzę to nieco inaczej. Tzn nie widzę dramatów w stylu państwo nie pozwala mi tu żyć i muszę wiać. Znajomi, którzy wyjeżdżali zrobili to dla kasy, ale nie na zasadzie przetrwania tylko zarobienia na dom, czy odłożenia kasy na własny biznes tu w Polsce. Przez te kilka lat pracy zagranicą mają to bez konieczności zadłużania się na resztę życia. Generalnie traktuję to w kategoriach zaradności, a nie jakiejś ucieczki.
podpisuję się obiema łapkami.
U Michała w pracy było małżeństwo. Pojechali do pracy w jednej (dość dużej -więc nie pracowali razem) firmie. Pojechali z jednym dzieckiem i z planem powrotu za dwa lata. Postanowili że chcą mieć jeszcze jedno dziecko. Zamiast jednego urodziły im się trojaczki. Z tego co wiem o powrocie przestali myśleć...
_________________ Creation. That is why we are here.
ja też im się nie dziwie. Bo pracując w polskiej nauce/jako inżynierowie przy 4 dzieci to raczej słabo. Szczególnie że dziewczyna pewnie jest na dość długim urlopie bo koszty żłobka/opiekunki na 4 dzieci to masakra przecież i zeżarłoby nie jedną pensję.
_________________ Creation. That is why we are here.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach