Wysłany: 2013-01-04, 13:35 McDevitt Jack Bezkresny Ocean
Cytat:
Ludzkość wyruszyła w gwiazdy i skolonizowała dziewięć planet podobnych do Ziemi. Nigdy i nigdzie nie napotkano jednak nawet śladu po obcej cywilizacji. Dość powszechna staje się opinia, że człowiek jest ewenementem na skalę kosmiczną. Powszechny dobrobyt i długowieczność powodują, że powoli wygasa zainteresowanie dalszą eksploracją przestrzeni kosmicznej. Tymczasem czwórka pasjonatów poszukiwania kontaktu, wraca z wyprawy w gwiazdy z pasażerem na gapę - nikt oprócz nich nie domyśla się prawdy. Wkrótce troje z nich ginie w tragicznych i tajemniczych okolicznościach. Po latach, klon jednej ze zmarłych kosmonautek, próbuje rozwikłać zagadkę jej śmierci.
Często nawet dobry autor nie może się powstrzymać przed powtarzaniem wcześniej wykorzystanych sprawdzonych pomysłów. Czytając "Bezkresny Ocean" ciągle miałem skojarzenia z Smykałką do wojny i Chindi.
Głównym bohaterem co prawda jest kobieta, ale zasadnicze rozwiązania fabularne pozostają zbliżone: mamy więc tajemnicę z przeszłości, i poszukiwanie kontaktu z obcą rasą, okraszone odrobiną romansu i szczyptą akcji.
W tle przewijają się rozważania o rezygnacji, stagnacji rasy ludzkiej przekonanej że jest jedyną rasą we Wszechświecie.
Książkę da się czytać jednak są dłużyzny i tak naprawdę dopiero ostatnie 100 stron jest ciekawsze i zachęcą do poznania wszystkich wątków tajemnicy. Niestety pozostała cześć strasznie się wlecze i wprost trzeba się zmuszać do przebrnięcia przez nie polecam więc jedynie w razie braku ciekawszych rzeczy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach