Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
McDonald Ian - Dom derwiszy. Dni Cyberabadu
Autor Wiadomość
MadMill 
Bajarz
Bucek


Pomógł: 1 raz
Wiek: 37
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 1881
Skąd: Wawa
Wysłany: 2013-01-13, 13:35   McDonald Ian - Dom derwiszy. Dni Cyberabadu

„Dziadek był drzewem. Ojciec hodował truxy, w piętnastu kolorach. Matka potrafiła wyśpiewywać kod genetyczny; śpiewała wprost do serc żywych istot i w ten sposób je zmieniała. W koło, ciągle w koło…”. Tym zdaniem Ian McDonald zaskarbił sobie moją sympatię. „Serca, dłonie głosy” była pierwsza przeczytaną przeze mnie książką tego brytyjskiego autora, ale nie ostatnią. Kolejna była „Chaga”, świetna powieść o inwazji obcych na Ziemię, rozgrywająca się w Afryce. McDonald upodobał sobie kraje, nawet jak na fantastykę, orientalne jeżeli chodzi o miejsce rozgrywania akcji swoich utworów. „Rzeka bogów” dzieje się w Indiach, w dość niedalekiej przyszłości, zawiera i elementy czystego s-f, romansuje dość intensywnie z motywami cyberpunkowym i jest jak dotąd najlepszą jego książką. Ostatnimi jego dokonaniami są za to „Dom derwiszy” oraz zbiór opowiadań „Dni Cyberabadu” u nas wydane łącznie.

DNI CYBERABADU

„Dni Cyberabadu” jest to antologia osadzona w realiach jakie poznajemy w „Rzece bogów”, czyli mamy Indie, tym razem najczęściej parę lat po roku 2020, dziś wielkie i znane nam państwo Hindusów rozpadło się pod naporem różnic, wielokulturowości i podzieliło na mniejsze, różnice się od siebie, czasami aż za bardzo, kraje.

Czytelnikowi podczas lektury może nasunąć się skojarzenie z opowiadaniami Paolo Bacigalupiego, orientalizm, Azja, niedaleka przyszłość, rozwój technologii. W sumie można się z tym zgodzi tylko raczej podobieństwo jest w samych bohaterach, którzy w zetknięciu z nowinkami technicznymi, nierzadko niezgodnymi z tradycjami, wierzeniami ludów zamieszkujących od tysięcy lat tamte rejony, muszą sobie jakoś w tym życiu radzić i zachować spokój ducha, czyste sumienie, jasność patrzenia. Bacigalupi duży nacisk kładzie na biotechnologie, u niego często problemem jest żywność, czy też jej brak, u McDonalda największy kłopot sprawiają ludziom sztuczne inteligencje. Chociaż są one powszednie, występują na każdym kroku to rodzą problemy jakich wcześniej ludzkość nie znała.

Czy inteligenta forma, aeai, może związać się z człowiekiem i zostać jego partnerem, współmałżonkiem? Czy super inteligentne dzieci, powstałe na skutek rozwoju genetyki, są szczęśliwe kiedy muszą dorastać fizycznie dwa razy dłużej? Czy pozwolić na rozwój sztucznych inteligencji aby przerosły one swoich twórców? U McDonalda same pointy opowiadań nie narzucają się odbiorcy od razu, one są w tych utworach, czekają, a pewnym czasie zalewają czytelnika i rodzą się mu w głowie takie pytania jak wyżej.

DOM DERWISZY

Powieść została osadzona w niedalekiej przyszłości, w Turcji. Akcesja do Unii Europejskiej się powiodła, a państwo kwitnie nad Bosforem jak nigdy. Nowoczesne technologie, handel, giełda. W Stambule natrafiamy na bohaterów, których historie się przelatają i w finale związują. Turcja to cywilizowany i wysoko rozwinięty kraj, ale nie wszystkim się to podoba, a więc występuje w niej zagrożenie terrorystyczne, ale terroryzm już nie wygląda tak jak dzisiaj. Ataki przeprowadzane z użyciem siły są co najwyżej zasłoną dymną do prawdziwej działalności. Zaczyna się boom na nanotechnologię, jest ona wszechobecna, chociaż służy nie tylko do szczytnych celów. Postęp w tej dziedzinie może być równocześnie ogromnym krokiem w przód, lecz czy ten krok nie doprowadzi ludzkości nad przepaść, albo i trochę dalej…

Po raz kolejny McDonald przestawia społeczeństwo, jak nam odległe kulturowo, jak inne, a zarazem jak nam dobrze znane. Autor umieszcza swoje utwory w miejscach orientalnych dla Europejczyka, ale bohaterami wciąż są ludzie z krwi i kości, wychowani w innych realiach lecz stającymi przed takimi samymi problemami i dylematami. Królowa Miasta jest miejscem kosmopolitycznym, prawdziwym tyglem, rozerwanym Bosforem przez dwa kontynenty. Umieszczenie takiej powieści, w takim miejscu było świetnym pomysłem, a przedstawienie Stambułu przez McDolanda jest wręcz magiczne. Miasto technologii i religii, biznesu i mistycyzmu, magii i nauki.

McDonald to jeden z najwybitniejszych współczesnych autorów science-fiction. Pisarz który ucieka z grona proamerykańskich twórców. Wybiera nowe, odważne kierunki rozwoju ludzkości i wskazuje innych niż Amerykanie jej twórców. W końcu nie tylko USA będzie się za 10… 20… 50… 100 lat rozwijać. Na naszej Ziemi jest więcej państw, więcej ludzi, więcej niż jeden pomysł na przyszłość.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group