Galaktyczna Hegemonia istnieje od dawna i jej członkowie cenią sobie stabilizację - taką, jaką zwykle starają się zepsuć agresywne, mięsożerne gatunki takie jak Shongairi. Dlatego też, kiedy Oddziały Inspekcji Hegemonii odkrywają świat, którego tak zwani czujący - "ludzie", jak się sami nazywają - okazują się być niemal tak źli jak sami Shongairi, sensownym posunięciem jest wykorzystać Shongairi, by zneutralizować miejscowych zanim ci staną się drugim potencjalnym zagrożeniem galaktycznego pokoju. A jak przy okazji Shongairi dostaną cięgi, to tym lepiej. Trwa podbój Ziemi. Shongairi przybyli wielką siłą i ludzkie miasta zmieniły się w sterty radioaktywnych ruin. W kilka minut zginęła ponad połowa rasy ludzkiej.
Starszy sierżant Stephen Buchevsky, który myślał, że wyjeżdża do domu z ostatniej tury w Afganistanie, trafia w bałkańskie ostępy starając się unikać patroli obcych i zorganizować rozproszone niedobitki nie narażając ich życia.
Na Południowym Zachodzie Stanów Zjednoczonych, instruktor strzelectwa i były marine, Dave Dvorak trafia w sam środek rosnącej sieci oporu narażając swoją liczną rodzinę na śmiertelne niebezpieczeństwo, ale cóż może innego począć?
Z pozoru szanse Buchevskiego i Dvoraka nie wyglądają najlepiej, podobnie jak perspektywy rasy ludzkiej. Być może jednak Shongairi i Hegemonia nie docenili mieszkańców tej dziwnej planety zwanej Ziemią...
Przyznam że recenzje piszę z ciężkim sercem. Naprawdę lubię Webera Starfire, Multi uniwersum czy Honor Harrington to serie które naprawdę przypadły mi do gustu.
Z mroku jednak rozczarowuje, cała ta powieść to uwspółcześnienie akcji fabuły jednej z wcześniejszych książek Webera Alternatywy Ekskalibura ( z 2002 r.) Założenia jak i rozwój akcji są w zasadzie identyczne. Znów mamy obcych którzy za zgodą rządu międzygalaktycznego najeżdżają na ziemię. Zamiast jednak porwać ludzi (jak w Alternatywie) próbują podbić Ziemię i tutaj widzę dużo podobieństw do Przeklętych Fostera. Obcy nieźle przejeżdżają się na tym pomyśle. W momencie zaś gdy próbują zastosować rozwiązanie ostateczne okazuje się że ludzie mają niespodziewanego sprzymierzeńca co całkowicie zmienia postać rzeczy.
Akcja jest dość wartka, ciekawie się czyta jak ludzkie czołgi rozwalają pojazdy obcych i jak obcy mają poważne problemy z uświadomieniem sobie że w czym jak w czym ale w walce partyzanckiej i asymetrycznej ludzie mają sporą wprawę. Całkiem niezłe opisy bitew i walk psuje jednak wtórność fabuły a także swoiste przeskoki w których akcja nie tyle przyśpiesza ile szybko przeskakuje do przodu.
:
Mamy najpierw penetracje ziemskiej sieci a potem nagle BUM i 1/3 świata znika, potem mamy bitwę o mała górską wioskę a potem jedna po drugiej bazy obcych padają
Rozwiązanie końcowe zaś co prawda (dla mnie) zaskakujące ale wydaje się wyrwane z kontekstu.
:
Wład Dracula wampiry? Serio?
Słowem jak na Webera może 3- na 5, jeśli zaś czytałeś Alternatywę Ekskalibura i Przeklętych Fostera to możesz sobie w ogóle odpuścić.
Aż się boje na jakim poziomie będą Zwiastuny burzy
Zakończenie jest po prostu żałosne... Trudno mi sobie przypomnieć gorsze (chyba jest nawet gorsze od zakończenia sagi o wieśminie...). Zwiastun burzy przeleciałam wzrokiem, takich głupot tam nie było, aczkolwiek z cyklu znam tylko 1 tom, więc nie jestem w stanie ocenić w tym kontekście.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach