Ludowa Republika Haven była zawziętym wrogiem Gwiezdnego Królestwa Manticore już w chwili, gdy Honor Harrington wstępowała do Akademii. Całe swoje życie spędziła na walce z tym przeciwnikiem, płacąc przy tym wysoką cenę i tracąc wielu bliskich. W końcu Gwiezdnemu Królestwu udało się zyskać pokój, ale koniec jednego konfl iktu przyniósł zapowiedź następnego. Przeciwnik zaczął osaczać Gwiezdne Imperium, nie stając jednak do otwartej walki. Nie wzdragając się przed skrytobójstwem czy nakłanianiem do zdrady doprowadził swoimi intrygami do wzrostu wrogości między Manticore a Ligą Solarną. Honor Harrington musi powrócić do swojej roli Salamandry, chroniącej Manticore przez groźbą całkowitego zniszczenia.
Po kiepskim Z Mroku bałem się o formę Webera ale na szczęście o Honor nadal pisze z iskrą.
Książkę czyta się dobrze akcja jest wartka, mamy spiski, dyplomacje, politykę oraz bitwy.
Książka koncentruje się na uspokojeniu akcji pozbieraniu się Imperium Manticore po ciosie z poprzedniego tomu. Mamy dyplomacje szukanie sojuszników i lizanie ran, ciekawym wątkiem jest tu niewątpliwie zmiana "największego" wroga Manticore w jednego z najbliższych sojuszników.
Tym co trochę boli jest nikły postęp głównego wątku fabuły, bardziej mamy ochronę Manticore niż przygotowania do starcia z wrogiem.
:
Manticore zawiera sojusz z Republiką, Liga Solarna prze na starcie ale Mesa jest jakby zostawiona w spokoju
.
Po wprowadzeniu do gry Ligi Solarnej zaczynam się obawiać czy Weber nagle nie wprowadzi obcych by kolejni wrogowie stali się przyjaciółmi i jeszcze bardziej wydłużyć fabułę serii.
W sumie książka dobra ale seria niech powoli zmierza ku finałowi bo zaczyna się dłużyć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach