Pomogła: 9 razy Wiek: 61 Dołączyła: 25 Lut 2007 Posty: 12655 Skąd: z tej samej bajki
Wysłany: 2014-04-10, 22:58
hm... ja ogolnie lubie moja prace nadal... acz miewam momenty (ostatnio nawet takich sporo mam) ze najchetniej trzasnelabym drzwiami ale w sumie nie praca winna tylko ludzie
_________________ kot tez czlowiek tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Ja mam dosc spećyficzna prace bo na codzien nikt mnie z niej nie rozlicza (nie mowie o dydaktyce). Czesto trudnym jest zmusic sie do pracy wlasnie dzis nie mowiac a moge ta ksiazke, artykul skonczyc czy zaczac jutro, a obliczenia pusicic za godzinke. To jest w sumie moj glowny powod frustracji w pracy - dluzszy okres marnotrawienia czasu (rowniez na wykonywanie pracy w zlym kierunku o czym musze sie sama przekonac) i jak juz cos po dwoch miesiacach pracy wyjdzie to dopiero wtedy widac ze dalo sie to w dwa dni zrobic, ale mimo to lubie moja prace
_________________ Creation. That is why we are here.
Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2014-04-11, 09:22
U mnie tak samo, jak u Mada. Do pracy chodzę dla hajsu, a życie zaczyna się po 16. Nie widzę opcji zmiany pracy na mniej płatną. Jakoś mnie się to w głowie nie mieści. Co nie znaczy, że jakieś męki w tej pracy przeżywam. Gdybym miał taką czystą administrację IT to pewnie bym się nudził, ale firma jest wielka i co rok robimy sporo projektów i to czasem takich unikatowych w skali kraju, więc wyzwania są.
Jedyne czego mi w pracy trochę brakuje to kontaktu z ludźmi, bo mam takie stanowisko, że dziubię sobie swoje w oderwaniu od reszty firmy, a nawet mojego działu czasem
Ostatnio mieliśmy w firmie ocenę 360, w której praca każdego była oceniana przez szefa, współpracowników z działu i współpracowników spoza działu. Nie miałem ani jednej oceny z zewnątrz. Mieliśmy bekę z szefem, że nikt o mnie nie wie
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2014-04-11, 09:49
Nie no, to nie jest tak zerojedynkowe, że tylko dla hajsu, ale odpowiadając na pytanie Pawła, czy zmieniłbym pracę na gorzej płatną, gdyby była ciekawsza, to raczej nie. Może to mało ambitne, ale dla mnie w pracy najważniejsze jest wynagrodzenie.
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Jezeli praca bylaby gorzej platna to bylabym w stanie ja podjac jesli
- dawalaby mi perspektywe super rozwoju
- po okresie przejsciowym daloby mi pensje wyzsza niz obecna
A to wszystko przy zalozeniu ze oba stanowiska daja mi satysfakcje i przyjemnosc pracy
_________________ Creation. That is why we are here.
Pomógł: 1 raz Wiek: 37 Dołączył: 07 Maj 2008 Posty: 1881 Skąd: Wawa
Wysłany: 2014-04-11, 10:18
Ania napisał/a:
Jezeli praca bylaby gorzej platna to bylabym w stanie ja podjac jesli
- dawalaby mi perspektywe super rozwoju
- po okresie przejsciowym daloby mi pensje wyzsza niz obecna
Dalej zaznaczasz, że w perspektywie jest lepiej płatna. Chodzi o zmiane pracy tylko ze względu na "zmęczenie" obecną.
Ale jest zmęczenie i zmęczenie, że tak powiem. Mogę być zmęczona, mieć dość i chwilowo nienawidzić swojej pracy. A mogę być zmęczona permanentnie. Wtedy pewnie bym czegoś szukała. Bo nie wiem, czy jest sens robić coś, co mnie męczy, czego nie znoszę itd. Nawet za większe pieniądze.
Oczywiście ja tylko teoretyzuję, bo się w życiu jeszcze nie napracowałam specjalnie a i pracę mam specyficzną
_________________ "Nic łatwiejszego niż zmienić kobietę przeciętną w wyjątkową. Wystarczy ją pokochać."
Sauvajon
Mad, ok w sumie masz racje. Ale tak jak pisze Mysza zmeczenie a wypalenie to dwie rozne rzeczy. Gdyby nie praca wlasna u mnie w pracy (czyli mialabym prowadzic tylko zajecia) to bym ta prace rzucila najpozniej po pierwszym roku, zamieniajac na obojetnie jaka prace w zawodzie.
Mniej wiecej raz na rok, zawsze po zakonczeniu semestru zimowego (bo w nim mam tyle zajec ze na prace wlasna nie ma czasu), dopada mnie refleksja: "przez ostatnie kilka miesiecy ok 250 osob nauczylo sie czegos ode mnie i od osoby prowadzacej wyklad, przyszly nie wiedzac nic o automatyce i robotyce, przez pare miesiecy te osoby poznaly podstawy na ktorych moga dalej budowac wiedze - oni sie rozwijaja ja stoje od paru miesiecy w miejscu". Dla mnie wizja pracy w ktorej przestaje sie uczyc nowych rzeczy lub rozwijac w jakis sposob jest przerazajaca.
Szczerze to podziwiam nauczycieli ktorzy tylko ucza, od lat powtarzajac co sezon to samo, szlaag jasny by mnie trafil.
Btw Zuraw czym Ty sie w ogole zajmujesz?
_________________ Creation. That is why we are here.
A tak BTW: znam gościa, który jako specjalizację wybrał medycynę ratunkową. Po czterech latach specjalizowania się, a więc ciągłego zapierniczania SOR, karetka, SOR, karetka..., powiedział, że czuje się wypalony do cna. Nie podszedł do egzaminu specjalizacyjnego i zastanawia się nad specjalizacją, która go nie zeżre w takim tempie.
_________________ "Nic łatwiejszego niż zmienić kobietę przeciętną w wyjątkową. Wystarczy ją pokochać."
Sauvajon
Pomógł: 1 raz Wiek: 37 Dołączył: 07 Maj 2008 Posty: 1881 Skąd: Wawa
Wysłany: 2014-04-11, 16:41
Wkurwa, dzisiaj właśnie tak zakończyłem dzień pracy i rozpocząłem weekend. Czasem wydaje mi się że niektóry do pracy przychodzą na 8 godzin picia kawy i rozmów o pierdołach...
Tak, ze względu na to bym robotę zmienił, ale do pon mi przejdzie, potem święta, 4 dni, weekend, 3 dni i majówka!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach