Pomogła: 9 razy Wiek: 61 Dołączyła: 25 Lut 2007 Posty: 12655 Skąd: z tej samej bajki
Wysłany: 2014-04-11, 16:58
ja dzis zaliczylam wkurzenie na zwierzchnosc, rozwiazywanie zagadki faktury widmo i oczywiscie normalnej roboty - jestem zmeczona i gdyby mi ktos zaproponowal ze moge przejsc do innej pracy lepiej platnej i takiej gdzie bede mogla np. swoich projektow miec duzo... to bym sie zastanowila... ale tutaj mam ogolnie ludzi (wiekszosc) ktorych lubie ktorzy mnie bawia
_________________ kot tez czlowiek tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Mad jest mozliwe wypalenie po 4 latach... Znam kilka przypadkow, zmienili branze zupelnie i wydaje im sie narazie ze jest lepiej a co bedzie dalej zobaczymy.
Inna rzecz, ze moim zdaniem, nie powinno sie siedziec dluzej u jednego pracodawcy niz powiedzmy 5 lat (a w niektorych dziedzinach 2 lata to dlugo) bo zmiana srodowiska co jakis czas dobrze robi (przynajmniej mi). A nawet jakby sie mialo robic to samo to robi sie to z innymi ludzmi co tez (moim zdaniem) jest dobre.
_________________ Creation. That is why we are here.
Pomógł: 1 raz Wiek: 37 Dołączył: 07 Maj 2008 Posty: 1881 Skąd: Wawa
Wysłany: 2014-04-11, 19:53
Ania napisał/a:
Mad jest mozliwe wypalenie po 4 latach... Znam kilka przypadkow, zmienili branze zupelnie i wydaje im sie narazie ze jest lepiej a co bedzie dalej zobaczymy.
No ja w swoim wypadku to rok temu zmieniłem stanowisko więc jeszcze może mam mało doświadczenia, chociaż jak kiedyś mnie dopadała frustracja to teraz tylko mi ciśnienie podnoszą niektórzy swoją niekompetencją.
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Sty 2007 Posty: 6580
Wysłany: 2014-04-11, 20:58
dlaczego pracuje - trzeba cos wpisac w CV oraz regularna wyplata nie jest do pogardzenia
u mnie jest rotacja wiec choć pracuje w tym samym miejscu to z roznymi ludźmi ogolnie cenię sobie krótki czas dojazdu ~30 min, wzgledny spokój i w sumie spory margines luzu (np wczoraj niemal caly dzien sie obijałam).
raczej nie czuję wypalenia choc mam wrazenie ze czas mi leci przez palce, brakuje mi swobody z mojego bezrobocia na tzw przyjemnosci (male wycieczki), zas w weekendy kiedy mam czas to wole sie wyspac.. w ten sposob nic specjalnie konstruktywnego nie robie
jak zmienie prace to bede pracowac w tych samych godzinach takze ta zmiana nic nie da, efektem byloby raczej wiecej pracy w ciagu tych 8h a tego niekoniecznie sobie życzę nio chyba ze wyplata poszlaby w góre to wtedy inna bajka. ale zmieniac pracy dla samego zmieniania nie bede. na razie nie szukam
Też u siebie zauważyłam, że ciężko się zmobilizować do roboty - ale tu może nie tyle chodzi o wypalenie (bo w sumie lubię swoją pracę i przy każdej książce robię coś nieco innego), ale już sam fakt, że pracuję nieregularnie (dzieło), a przez ostatnie dwa lata jest mniej zleceń niż parę lat temu (kryzys wszędzie...) działa demobilizująco. Wbrew pozorom łatwiej mi się zorganizować, gdy jest dużo pracy i jej przepływ jest stały - gdy człowiek nie wie, czy jutro będzie miał co robić (i w związku tym, czy coś zarobi) to łatwo o wypalenie.
_________________ Uwaga na niewypały literackie. Ich autorzy niebezpieczni są jeszcze po latach. [S. J. Lec]
Ja jestem na tym etapie, że swojej pracy serdecznie nienawidzę
Przejścia miałam od początku, bardzo się przejmowałam tym, że ktoś na mnie naskoczył etc, potem nastąpił etap względnej tolerancji... a od 2 lat po prostu nie mogę, nie nadaję się. Nie nadaję się do obsługi klienta. Mam w sobie coś co wzbudza agresję - jestem rekordzistką w obrywaniu za nic(podejrzewam, że po części to zasługa tępego, ponurego wyrazu twarzy ale ja jestem mało mimiczna), już grożono mi sądem i wyzywano od kurew, z racji odrzuconej reklamacji obuwia dzieciecego.
Obecnie słyszę, ze ktoś idzie, to już cała się spinam i pragnę aby się wynosił. Każdej niedzieli, na myśl o poniedziałku zaczyna boleć mnie brzuch... Nie umiem traktować pracy tylko jako pracy bo :
a)wszelakie sytuacje pracowe przeżywam w domu
b)godziny pracy (9-18) przypadają akurat na godziny mojej aktywności, pozniej robienie obiadu, obowiazki i właściwie trzeba już iść spać.
Dosyć długo byłam na czarno, wtedy innej pracy szukałam i nabrałam przeświadczenia, że innej nie znajdę- wszędzie przekreślał mnie brak orzeczenia o niepełnosprawności i/lub brak prawa jazdy
I szef mi kiedyś wypalił, że w życiu nie chodzi o to, aby zarabiać sporo, aby mieć frajdę z tego co sie robi... i konsternacje miałam, czy on mnie motywuje do rzucenia tej roboty czy co.
Gdybym miała okazje, zmieniłabym ją na tak samo płatną, byleby bez kontaktu z klientem(przynajmniej tym żywym). Jako iż dorabiałam sobie w wylęgarni drobiu, wiem, ze dobrze radzę sobie gdy mam jakąś robotę do odwalenia , bez kontaktu z kimkolwiek, tylko ja, kilkanaście tysiecy jaj i wózek
Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2014-04-14, 10:42
Ania napisał/a:
Inna rzecz, ze moim zdaniem, nie powinno sie siedziec dluzej u jednego pracodawcy niz powiedzmy 5 lat (a w niektorych dziedzinach 2 lata to dlugo)
No to jestem prawdziwym dinozaurem z moimi 10 latami To wszystko zależy od tego gdzie się pracuje i co robi. Można w jednej firmie przez cały czas wykonywać mechanicznie te same prace i faktycznie takie roboty po kilku latach mogą nieco rdzewieć, ale nie zawsze to tak wygląda. Ja mam w tej chwili równo 2 lata od ostatniej rewolucji i taki też realny staż pracy
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Mam szansę przejścia na inną branżę (u tego samego szefa) ale widzę, że on do tego nie ma głowy i chciałby żebym sama to zorganizowała A ja z kolei nie wiem co i jak
batou, ja rozumiem że można robić różne rzeczy będąc zatrudnionym w jednej firmie. Po prostu moim zdaniem warto zmieniać pracodawców, żeby zmienić środowisko, żeby zmienić ludzi którymi się człowiek otacza, żeby poznać jak dane rzeczy wykonuje się w innych firmach. Dla mnie ideałem są kontrakty 2-3 letnie, ale ja po prostu lubię zmiany. Są przecież ludzie którzy pracują całe życie w jednej firmie (dla mnie niewyobrażalne), więc rozumiem że ile ludzi tyle preferencji.
W obecnym miejscu pracy jestem "uwiązana" póki nie skończę doktoratu i zaczyna mi to przeszkadzać. Mam nadzieje że wpłynie to na mnie motywująco do szybkiego skończenia go
_________________ Creation. That is why we are here.
Pomógł: 55 razy Wiek: 41 Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 11315 Skąd: Tai chi
Wysłany: 2014-04-14, 11:17
Mamy jednak zupełnie inne podejście do tematu Dla mnie taka praca na 2-3 letnich kontraktach to nie jest to. Myślę, że to jest skorelowane z tym jak ktoś traktuje samą pracę i na ile to ważny element życia. Im to jest dla kogoś istotniejsze tym bardziej będzie szukał zmian, czegoś nowego, lepszego. Dla innych np. ważniejsza będzie regularność wypłat i stabilizacja
_________________ "Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach