Moje Wy mole książkowe, jako niespełnioną socjolożkę interesuje mnie czy przejawiacie jakieś nawyki, rytuały które uprawiacie około-książkowo, za czytanie się zabierając?
Chodzi o to, czy czytacie o określonych porach, czy macie jakąś określoną pozycję, czy parzycie herbatkę, a może macie jakiś zespół innych zachowań przy książce?
Ja gdy czytam, to tylko na leżąco , wyro mą miejscówką. Czytam wieczorami, aby sie za czytanie zabrać musze mieć te kojącą świadomość, że wszystko już zrobiłam, gary pozmywałam, psa wyprowadziłam, czyli, że jestem wolna.
Przeważnie wcześniej zaparzam sobie herbatę aby sobie po troszku siorbać i nagle zauważyć, że już wysiorbałam.
Mam tendencję do pogryzania czegoś, jedzenia w trakcie czytania- ale się z tym pilnuję, odkąd przy wciągającym rozdziale opierdzieliłam kiedyś niepostrzeżenie 0,6 kg cukierków.
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Sty 2007 Posty: 6580
Wysłany: 2015-01-04, 01:12
Rytuału nei mam żadnego - chce to czytam, nie chce to nie czytam herbata zwykle jest dostepna ale nieraz robie w trakcie lektury, jednak nie mam jakichs przygotowan do celów czytelniczych choc czasami (a raczej rzadko) szykuje sobie poduszke i kocyk
Jesli chodzi o miejsce - nie mam konkretnego, ale ma byc raczej w miare wygodne. kanapa, krzesło, fotel, podłoga, ławka w ogrodzie.. czasem ekran monitora bo nie zawsze chce mi sie ebooka dac do kundla (wiem, bez sensu.. ale mysle ze tłumaczy mnie fakt ze ekran monitora nie męczy mi oczu w zauważalny dla mnie sposób i moge spedzic przed nim spokojnie kilka godzin oraz wtedy tylko pacam spację dla przewrócenie kartki, bo czytam w MobiPocket Readerze ktorym konwertuję, ale spokojnie moze robic za czytnik z PC zatem nie trzymam w ogole niczego w łapce tylko czytam - na swoj sposob wygodne )
zdarza mi sie tez usiasc "na chwile" bardzo niewygodnie ale lektura wciagnie i tak trwam w tej pozycji... bez sensu.
a jeszcze bardziej bez sensu byla sytuacja jak odkładałam ksiązke na półke.. otworzylam ja po drodze i tak postalam przed regałem z pół godziny nie pamietam czy w koncu odlozylam ta ksiazke czy usiadlam z nią ale mozliwe ze to drugie
moge powiedziec jeszcze ze kiedys duzo czytalam przy jedzeniu, czesto tez nie odrywalam sie od ksiazki nawet jak szlam zrobic siku, co konczylo sie dluga posiadówą zamiast zalatwienia sprawy w pare chwil.. obecnie wole skoczyc do wc bez ksiazki i wrocic po momencie.
co jeszcze.. jako zakladke zaginam róg kartki lub wkladam skrzydełko okladki, ew. kłade grzbietem do góry. ksiazki ktore pozyczam zawsze zakladam zakladką (karteczka/paragon) i tych ostatnich nie czytam przy jedzeniu dla zasady
PS
przypomnialas mi tym tematem ze planuje sobie zakupic jakies lepsze światlo do czytania w mojej obecnej sypialni jak kupie bede czesciej lezec
Dzisiaj w trakcie książkowej rozmowy z mym chłopem tkneło mnie, że ja inaczej rejestruje czytaną treść- nawet już w liceum, mi się to dawało we znaki: otóż nauczyciel mial w zwyczaju aby wyznaczona osoba opowiadała dany fragment lektury, ze szczegółami - i pomimo iż byłam mocno książkowa, lektury czytałam to zawsze było, że nie przeczytałam - bo w pamięć zapadają mi poszczególne fragmenty, otoczka jak gdyby mi umyka- dopiero gdy ktoś mnie nakieruje, coś wspomni to wtedy okazuje się, że jednak to pamiętam.
I tak gaworzyliśmy sobie dziś o 1984 Orwella, który usiłuję przeczytać( a że wydanie to najbardziej kieszonkowe z kieszonkowych jakie kiedykolwiek widziałam** , czyta mi się cholernie ciężko i niewygodnie) i on który czytal to ponad rok temu , jest lepiej zorientowany w części której jestem niż ja która jestem "na świeżo"- bo fatyś pamięta tylko "punkty zaczepienia", dopiero gdy mnie naprowadził, to się okazało, ze i ja to kojarzę - ale nie na pierwszy rzut.
Jakaś taka dziwna mózgu mego skłonność.
*czcionka, interlinia i czasami papier mają dla mnie znaczenie. Są książki które mimo niezbyt wzniosłej treści czyta mi się przyjemnie, a sa i bardzo, bardzo kieszonkowe Orwelle, na szarym papierze które mimo braku wady wzroku czyta się źle
*czcionka, interlinia i czasami papier mają dla mnie znaczenie. Są książki które mimo niezbyt wzniosłej treści czyta mi się przyjemnie, a sa i bardzo, bardzo kieszonkowe Orwelle, na szarym papierze które mimo braku wady wzroku czyta się źle
oczywiście że mają, po pierwszym zachłyśnięciu się pojawiającymi się coraz częsciej wydaniami kieszonkowimi bardz szybko otrzeźwiałam. nerwica mnie bierze od trzymania w rękach malutkiej książki z pomniejszoną czcionka
ja dziś odkrylam nową w moim repertuarze pozycję czytelniczą. uchyliłam drzwi balkonowe, opatulilam się kołdrą i połozylam na plecach na tyle blisko ściany że operacjące się o nią nogi były jakieś 50 cm w gorze. bardzo relaksujące to było
_________________
Wciąż niepewni siebie, siebie niewiadomi
Pytać wciąż będziemy, pytać po kryjomu
Nie mówię, że jak leżałaś z nogami na ścianie, bo wtedy to się nie da czytać Mówię o godzinach poprzedzających. (I zaraz nas zbanują za gadanie o czytaniu w wątku o czytaniu )
_________________ "Nic łatwiejszego niż zmienić kobietę przeciętną w wyjątkową. Wystarczy ją pokochać."
Sauvajon
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach