Wysłany: 2015-11-05, 14:55 Czyżby Jar Jar Binks był przebiegłym Lordem Sithem?
Ciekawa teoria
Niemalże każdy fan "Gwiezdnych Wojen" nie przepada, delikatnie mówiąc, za postacią Jar Jara Binksa. Miał być zabawny, a był infantylny i irytujący. Mało kto spodziewa się, że trafi do kolejnych części sagi, ale jeden z użytkowników Reddita, Lumpawarroo, ma jednak inną, dość przekonującą teorię.
Zacznijmy więc od tego, że Jar Jar nie był wcale taką niezdarą, a wszystkie jego działania były skrzętnie planowane. Według wspomnianej teorii Jar Jar jest tak naprawdę niezwykle ważną i wyrachowaną postacią.
Biorąc pod uwagę możliwość, że Jar Jar nie jest idiotą, teoria konspiracji z Imperatorem wcale nie jest taka głupia. Jeśli więc Binks nie jest tylko głupkowatym kosmitą, jego czyny z Epizodu II umożliwiające realizację planów Palpatine'a były na 100 procent zaplanowane.
Wszystko jest jedynie spekulacją, ale przecież wiemy, że nawet kiedy Palpatine wybrany został kanclerzem, wciąż zadaje się z głupkowatym gunganinem. Wszystko wiele lat po tym, jak Jar Jar został "wmanipulowany" w odegranie ważnej roli w jego wyborze na tak istotne stanowisko. Dlaczego miałby to robić? Jaki użytek miałaby z niego najbardziej wpływowa osoba w całej Galaktyce? A może to właśnie Binks jest tą najbardziej wpływową osobą w Galaktyce?
Jar Jar nie ginie w "Zemście SIthów". Czym się więc zajmował przez kolejne trzy części sagi? Grał na czas i trzymając się z boku pracował nad odbudową Imperium. Prawdziwą wisienką na torcie jest jednak pomysł powrotu w "Przebudzeniu Mocy". Spekuluje się, że Wielki Lider Snoke to nie kto inny jak Jar Jar Binks po latach.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach