Warren Ellis po raz kolejny napisał realistyczną opowieść, w której wielka polityka miesza się z najnowszą historią, a dynamiczna i wybuchowa akcja z pełną niespodzianek intrygą. Mam wrażenie, że pracując nad drugim tomem przygód Jamesa Bonda, autor "Transmetropolitan" znacznie lepiej czuł postać agenta 007.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2018-10-10, 11:47
"Mackowanie aż do stadium pnuszu" - "Mistrzowie Komiksu - Exclusive": "Ślepa cytadela/ Przystanek na Faragonescji/ The Long Tomorrow":
Cytat:
Część opowiadań zamieszczonych w tomie jest pozbawiona dymków, a co za tym idzie stawiają czytelnika w położeniu "obserwatora z potężnym teleskopem, który widzi, ale nie słyszy" jak to określił sam Moebius.
Cytat:
Moebius uwielbia bohaterów-podróżników. Wysyła ich oczywiście na ekspedycje do nieznanych światów i wymiarów, choć częściej eksplorują oni (a czytelnik wraz z nimi) duszę autora.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2018-10-11, 15:40
"Marsjanie atakują!" - recenzja książki "Wojna światów" - za klasykę wziął się Mateusz "Chi-Fi" Cholewa:
Cytat:
"Wojna Światów" była jedną z pierwszych powieści science-fiction i po dziś dzień uznawana jest za klasyka gatunku. Powstała w niezwykle burzliwych czasach, kiedy to wyścig zbrojeń, zmiany na arenie międzynarodowej oraz wybuchające konflikty zbrojne sprawiły, że coraz częściej w twórczości pisarzy pojawiały się motywy apokaliptyczne."
"Pozamiatane" - Łukasz Wasilewski tak pisze o "Dozorcy: Nie wszystko złoto":
Cytat:
Sama historia nie jest może ultrasztampowa, a dzięki szybkiemu tempu nie nudzi, ale raczej żadne wydarzenie czy twist Was nie zaskoczą. Nie będziecie wracać kilka-kilkanaście stron do tyłu, by w pełni zrozumieć wydarzenia. Wszystko jest klarownie wyłożone, powracają znane tropy (np. wizyta w bibliotece, by znaleźć tę jedną jedyną książkę, w której znajduje się wyjaśnienie motywacji potwora), ale dzięki odpowiedniej oprawie nie będziecie się czepiać.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2018-10-12, 00:42
"On gdzieś tam jest! Eden" - recenzuje "Anforius":
Cytat:
Eden to historia o tym, jak ludzkość traci swoją idyllę, nie tracąc jednak przy tym możliwości znalezienia szczęścia. Potrzeba do tego dużo odwagi, przychylnego losu, pewnej ilości czasu i cholernej ilości determinacji.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2018-10-13, 12:59
"Ciężkie jest życie Matta Murdocka..." - Piotr Markiewicz recenzuje piątą część "Daredevila: Nieustraszonego!":
Cytat:
Daredevil: Nieustraszony! Tom 5 to wspaniała lektura, którą każdy powinien przeczytać sam. Szybka akcja, liczne wątki, dramaturgia i tajemnice naprawdę wciągają. Trudno oderwać się od lektury. A ponieważ wszystko jest dopracowane, to i czytanie idzie szybko i przyjemnie.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2018-10-13, 19:36
Janusz Samborski recenzuje "Historie małe" - tom szósty "Uncanny X-Men":
Cytat:
Osobom chcącym rozpocząć swoją przygodę z komiksami o mutantach stanowczo odradzam zaczynanie od tego albumu. Brak znajomości domykanych tutaj wątków sprawi, że ta i tak słaba pozycja, może na dobre zniechęcić do sięgnięcia po inne tytuły z mutantami.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2018-10-14, 10:53
Przemek Pawełek jako pierwszy omówił pierwszą część "Ricka i Morty'ego":
Cytat:
Niedzielne przedpołudnie, więc czas kreskówek. Które doczekały się u nas komiksu. Jedziemy.
Ricka i Morty'ego prawie nikomu przedstawiać nie trzeba, a jeśli jest taka potrzeba, to na wstępie piszę: to nie jest komiks dla Ciebie. Najpierw odpal animowaną serię o socjopatycznym naukowcu i jego pierdołowatym wnuku, a dopiero jeśli się spodoba i obejrzysz trzy sezony, to wtedy sięgaj po komiks. Animacja to napakowana przygodami i utrzymana w ostrym tempie humorystyczna historia pełna skoków między alternatywnymi światami, mieszająca naukowe teorie z zabawami popkulturą, oraz doprawiona nihilistycznym sosem. Animacja tworzy pewien kanon, do którego komiks nawiązuje, i bez znajomości bazy nie ma po co sięgać.
No to skoro wstęp mam za sobą, a Ty czytasz dalej, to znaczy że znasz, a może nawet lubisz animację. Komiks jest dla Ciebie. Czy jednak warto po niego sięgać? No to już nie jest takie proste.
Przygody Ricka i Morty'ego na papierze to teoretycznie ci sami bohaterowie w innym medium, ale ten przykład pokazuje, jak bardzo czasem ta zmiana medium może być niekorzystna. Animacja kupiła mnie nieustanną niemal dynamiką, ruchem, oraz oczywiście głosami bohaterów. Tu tego z wiadomych względów nie ma. Rysunki są statyczne, utrudniają grę tempem, czy spowolnieniem narracji, no i w trakcie czytania dymków musiałem sobie głos Ricka i Morty'ego dodawać w głowie. Bez tego ich przygody nie są dla mnie ich przygodami, nawet jeśli są spoko - a te są spoko. Dzieje się tu natomiast jeszcze co innego, co jest dziwne. Albo czegoś nie zakumałem, albo autorzy przez pierwsze trzy zeszyty budują konsekwentnie narrację z wydarzeń następujących po sobie, by zakończyć cliffhangerem, a potem się z niego wyłgać, nie dopowiadając co dalej, i skacząc w kolejne przygody.
Jednocześnie, jak wspomniałem, są to spoko przygody, choć najlepiej wypadają szorty zgromadzone na końcu albumu, one mają intensywność której oczekiwałem. Długie niestety nie zapadają w pamięć. Jest więc spoko dla fana, bo bardzo lubię animację, i więcej odcinków, nawet na papierze, jest spoko, ale tylko spoko. Brak mi tu wspomnianego ruchu i głosów, kreska nawet nieźle imituje styl rysowania postaci, ale jakieś takie ubogie te tła, a kolorki niedostatecznie intensywne. Dobrze z wyzwania wybrnął przy tłumaczeniu Jacek Drewnowski, bo co prawda musiałem sobie dodawać głosy bohaterów w głowie, ale ten bełkotliwy rytm wywodów Ricka, czy jąkanie się Morty'ego zostało tu oddane, tylko nieszczęsną 'dziwkę' bym na 'sukę' zamienił, bo jakoś mi nie grała w kontekście.
Podsumowując. Czy warto? Tak, jeśli jesteś fanem z dużym niedosytem, zawsze to kolejne przygody lubianych bohaterów, nawet jeśli nieco zawodzące oczekiwania. Jeśli jesteś umiarkowanym fanem, to możesz sobie darować. Jeśli nie jesteś fanem w ogóle, to co za różnica?
_________________ "Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2018-10-15, 05:51
"Wielka draka w Wieloświatach" - Marcin 'Lekt' Wiatrak omawia "Nieskończony kryzys":
Cytat:
Ogólne zespalanie ogromnej mnogości wątków, przez odtworzenie 52 Wieloświatów zwyczajnie powala. Ażeby nie napisać przytłacza. Ilość bohaterów drugo- i trzecioplanowych wraz z ich zmiennymi wcieleniami przyprawia o zawrót głowy.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2018-10-15, 08:11
Przemek Pawełek wziął na tapet tym razem tytuł dla bardzo dorosłych - "Cicca Dum-Dum" #1:
Cytat:
Autorów nowej serii od "Planeta Komiksów" przedstawiać chyba nie trzeba. Jordi Bernet jest świetnie kojarzony dzięki swoim rysunkom z serii "Torpedo", Carlos Trillo też jest obecny na naszym rynku dzięki niejednej pozycji, choć żadnego z jego scenariuszy nie można uznać za wiekopomny. I tak też właśnie jest z ich wspólnym cyklem. To świetne rysunki, taki sobie scenariusz i seks. No właśnie. Seks. Bo Cicca to komiks który jedzie po bandzie oddzielającej erotykę od porno, i wychyla się w tę drugą stronę.
Tytułowa Cicca to ponętna laska, która co chwilę pakuje się w kolejne problemy, zwykle kręcące się wokół dwóch spośród elementów wprawiających świat w ruch - rzeczonej kopulacji i grubych pieniędzy. Cicca ma liczne atuty, jednym z nich jest jej ponętne ciało, ale chyba jeszcze mocniejszym, że taka z niej rozerotyzowana kocica. W efekcie każdy problem kończy się zbliżeniami intymnymi w różnych wariantach, a że Cicca, przepraszam bardzo, dobrze ssie, to udaje jej się wychodzić z tych problemów obronną nomen omen ręką. Od jednego stosunku do drugiego, bo problemów ma co nie miara. Pierwszy zgromadzony w tym tomie album to niemal pornograficzna wersja "Torpedo", bo seks, pieniądze i nierealne plany matrymonialne zakłócają na co dzień spokojny żywot amerykańskich gangsterów. Druga część to wyprawa do Meksyku, meksykańscy rewolucjoniści, znowu pieniądze, a by nikt nie uskarżał się na monotonię, to jest też sporo seksu lesbijskiego.
Chłopaki z "Komiks Dnia" napisali o tym albumie o ile pamiętam, że to głównie cyce i pały i to na okrągło, i to generalnie podsumowuje ten tom. Bo fabuła jest tu głównie pretekstem, popychającym bohaterkę od jednego stosunku do drugiego, od jednej okazji do golizny, do drugiej. To świetne rysunki Berneta, który miał tu sporo okazji do pokazania nagiego ciała, ale sama historia jest w najlepszym przypadku naiwna, banalna i pełna dziur, w tym gorszym - ociera się o grafomanię, bo teksty, którymi raczą się bohaterowie, są rodem z kiepskich pornoli.
Być może taki był cel, nie wiem, ale efekt dobry nie jest. Pozostaje dobra kreska i sceny seksu, które dla fanów gatunku być może są kuszące, mnie jakoś jednak bardziej ziębiły niż grzały, bo to seks nie tyle wyuzdany, co mnie nieco odrzucający, seks pełen przemocy, ze scenami gwałtów, bywa że oddawaniem na bohaterkę moczu, z obleśnymi samcami i zupełnie pogodzoną ze swoim losem, a często z niego nawet zadowoloną bohaterką. Przy czym sama Ciccaa nie jest kobietą upadłą, bo - cytując żonę Królika Rogera - tak ją po prostu narysowano. To przedziwna fantazja erotyczna, w której ja akurat się nie odnalazłem, popadająca zresztą w pewną monotonię, i nawet krecha Berneta w moim odczuciu tego komiksu nie broni. Ale z erotyką czy pornografią jest generalnie jak z szeroko rozumianą kulturą człowieczą - każdy ma własny gust, swoje rzeczy, które go kręcą. Poza tym jakie znaczenie ma fabuła w pornolach? Tu nie chodzi o nią, a o kolejne erotyczne ekscesy z udziałem bohaterki, a tych na pewno nie brakuje. Sami sobie odpowiedzcie na pytanie, czy Cicca może kręcić i Was.
Edit: zapomniałem dodać, że komiks wydano nie tylko porządnie i schludnie, ale poza grubą okładką mamy też bardzo fajny papier, na którym świetnie prezentują się rysunki w czerni i bieli. Nie jest to tani offset, nie jest to lakierowany papier plakatowy, jest w sam raz, bez taniochy, ale i bez przesady w drugą stronę.
"Anarchizm w komiksach – czyli zaangażowanie polityczne w dymkach" - pisze Aleksander Denkiewicz:
Cytat:
Celem "nowego początku" ma być zaprezentowanie dojrzałemu czytelnikowi serii, które nie tylko będą w stanie autentycznie zainteresować kogoś, kogo raczej nie obchodzą osoby w skórzanych kalesonach. Komiksy te mają być też wyraźnie zaangażowane w aktualne sprawy społeczne i polityczne.
Pomógł: 7 razy Wiek: 57 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2018-10-16, 06:38
"Hobbit czyli tam i z powrotem" to znane na całym świecie dzieło Tolkiena - arcymistrza gatunku fantasy. Zostało wydane w 1937 roku i od tamtego czasu na całym świecie bije rekordy popularności. W dniu dzisiejszym zajmę się komiksową adaptacją tej opowieści, której autorami są David Wenzel (ilustracje) oraz Charles Dixon i Sean Deming (tekst).
W Polsce tytuł ten został wydany w 2002 (nakładem wydawnictwa "Zielona Sowa") roku i jest w zasadzie niedostępny a szkoda wielka gdyż oczywiście jest warty niemałej uwagi.
Fabuły nie będę Wam streszczał gdyż wszyscy ją znamy.
Skupię tylko w kilku zdaniach na samym tytule.
Autorzy tej opowieści graficznej dokonali ogromnej pracy znakomitej zarówno pod względem scenariusza jak i ilustracji by jak najwierniej oddać ducha Tolkiena - dzieło to oczywiście jest także nie małe pod względem objętościowym - liczy sobie bowiem aż 147 stron.
Na tych wszystkich kartach przeżywamy wspaniałe przygody naszych bohaterów świetnie nakreślone pod względem narracyjnym i graficznym oraz uzupełnione o ogromną masę wybranych z powieści Tolkiena dialogów.
Historia poprowadzona jest po mistrzowsku - w ducha oryginału wczuwamy się już po sekundzie - to co zaś Tolkien nam opisywał i musieliśmy to sobie wyobrażać tutaj na każdej karcie dokładnie widzimy. Ja - tak chyba jak wszyscy - mam oczywiście dzieło Tolkiena - ale niestety stare wydanie "Iskier" sprzed równo trzydziestu lat - zatem bez ilustracji.
Ha - kiedyś bawiłem się w introligatora - może więc sobie te cudowne grafiki z komiksu w przyszłości do swojego wydania książki dodam (żartuję) . Jest przecież tegoroczne wydanie książki wydawnictwa "Zysk i Ska" z ilustracjami.
Całość ma formę opowiadania o pradawnych epokach. W związku z tym pierwszoplanową rolę odgrywa obszerna narracja zaś grafiki są bardziej dodatkiem do zasadniczej historii.
Z tego też względu komiks może być świetnym uzupełnieniem pierwowzoru i można go czytać zarówno przed jak i po lekturze powieści. (I rzecz jasna także w trakcie ).
Znakomicie rozplanowana redakcja sprawia, że tytuł czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Mnie uważna i staranna lektura zajęła raptem dwie godziny, które minęły jak z bicza strzelił.
Recenzja Tomasza Nowaka
Jacek Gądor.
_________________ "Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach