Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Aleja Komiksu
Autor Wiadomość
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-12-18, 01:37   

Dwukrotnie Krzysztof Zimiński:

1. "Pierwotny":



Cytat:
Lemire wychodzi od alternatywnej wizji historii, by skręcić w konkretną psychodelię, gdy zwierzaki napotykają Nieznane. I tu w komiks wkrada się - przynajmniej dla mnie - pewna wtórność, bo historia przyjaźni trzech zwierząt, wciągniętych w ludzkie eksperymenty, uzyskujących wyższy poziom świadomości, od pewnego momentu nieustannie kojarzyła mi się z "WE3" Granta Morrisona i Franka Quitelyego.

Podobne skojarzenia budziła u mnie też formalna strona komiksu, w ramach której Andrea Sorrentino dość śmiało poczyna sobie z planszą i kadrowaniem. W podobny sposób co Quitely w "WE3", choć ten prezentował chirurgiczną kreskę. Sorrentino bawi się raczej w podbijanie kontrastów fotek Willa Smitha, które przez część komiksu skądś odrysowuje.

Wtórność jestem w stanie wybaczyć. Nudy nie.


:(

"Pierwotny"

2. "Moon Knight":



Cytat:
Dzieło Bendisa i Maleeva idzie tropem dobrze znanym fanom Moon Knighta, choć jest tu nieco odstępstw. Spector przeniósł się do Los Angeles, gdzie pracuje nad serialem opartym na jego własnych przygodach i doświadczeniach. No i nie jest on filmowcem zbyt biegłym. Dodatkowo uwagę od showbusinessu odciąga lokalny, tajemniczy złoczyńca, którego Moon Knight stara się dorwać bez pomocy swoich sprzymierzeńców z Avengers. Chętnie za to korzysta z podpowiedzi głosów w swojej głowie, którymi tym razem są ci sami Avengersi, tyle że wyimaginowani.

Scenariusz Bendisa to nawet przyzwoita robota, która jednak nie jest niczym ponad to, a na pewno nie zbliża się do poziomu, który osiągnął on przed laty, pracując nad Daredevilem. Ot - sprawne, nawet czytadło, do wchłonięcia i zapomnienia, nieco nużące, gdy próbować czytać większą partię tego tomu na raz. Podobnie Maleev - sprawna, realistyczna kreska, choć w cenach akcji momentami było dla mnie nieco nieczytelnie, ale nie pokazuje on tu poziomu, na który zdarzało mu się wnieść.


;)

"Moon Knight"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-06, 09:58   

Paweł Panic omawia tom pierwszy „Kronik ze Stambułu”:



Cytat:
„Kroniki ze Stambułu” to przede wszystkim opowieść o życiowym spełnieniu i podążaniu za marzeniami. Młody Ersin kocha komiksy i uwielbia rysować. Dobrze wie, co przyniesie mu prawdziwe szczęście, kiedy już będzie musiał wybrać swoją drogę. Oczywiście w międzyczasie nieraz z niej zboczy, czy to pod wpływem otoczenia, czy własnych lęków. Ostatecznie jednak dopnie swego. Niby prosta historia, jakich wiele, ale Karabulut posiada niesamowity talent do opowiadania i po mistrzowsku rozkłada akcenty. Potrafi wstrząsnąć odbiorcą, dzieląc się niewygodnym faktem z lat młodości, by zaraz zrównoważyć swą historię zabawną anegdotą. Jak ognia unika przy tym nazwisk, dat i innych szczegółów, które i tak szybko uciekną z czytelniczej głowy. Nie znaczy to bynajmniej, że nie przytacza nam faktów z historii Turcji. Szybkie, konkretne wzmianki o przemianach, których doświadczał ten kraj na przestrzeni ostatniego stulecia, sprawiają, że bez problemu odnajdujemy się w przedstawionych realiach.

Zresztą podczas lektury na każdym kroku odnosiłem wrażenie, że owe realia są wyjątkowo swojskie. Współczesna Turcja to kraj, który pojawił się nagle, wręcz znienacka. Trochę jak porozbiorowa Polska. Do tego poziom życia mieszkańców, zawirowania polityczne, rola religii – wszystko to sprawiało, że młodość Ersina wyglądała bardzo podobnie do dzieciństwa Polaków dorastających na przełomie lat 80. i 90. Na pewno mieliśmy więcej punktów wspólnych z tureckimi uczniami niż z równolatkami z Europy Zachodniej.

Cytat:
Wraz z kolejnymi stronami wielka polityka coraz mocniej odciska swe piętno na życiu bohatera, a co za tym idzie również na fabule komiksu. Jesteśmy świadkami rodzącego się autorytaryzmu, widzimy jak społeczeństwo dobrowolnie rezygnuje ze swoich praw, a przekaz władz zaczyna zmieniać myślenie i antagonizować obywateli. I w tych fragmentach najważniejszy jest jednak Ersin i jego życie. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że burzliwy okres wchodzenia w dorosłość jest znacznie bardziej zajmujący, niż burza, która przetacza się przez turecką scenę polityczną. Znowu dostajemy tylko te fakty, które są istotne z punktu widzenia bohatera. I chociaż władza i jej zwolennicy coraz mocniej ingerują w życie Karabuluta, to wielka polityka odciśnie na nim swoje piętno dopiero w kolejnych tomach.

„Kroniki ze Stambułu” to wzorcowa opowieść autobiograficzna. Doskonale opowiedziana, osadzona w konkretnych realiach, co rusz odwołująca się do polityki, ale w żadnym stopniu przez nią nie przytłoczona. W centrum wydarzeń cały czas pozostaje bohater. To jego pragnienia i lęki są najważniejsze. Oczywiście jest tutaj zawarta przestroga przed dochodzeniem populistów do głosu, przed mariażem religii z władzą, wreszcie przed demontażem demokracji. Te elementy to jednak „tylko” wyraziste, acz naprawdę mocne tło. Na pierwszym planie cały czas mamy młodego człowieka, z jego marzeniami i ambicjami, ale też lękami, przywarami i ciągłym niezdecydowaniem.


:idea:

„Kroniki ze Stambułu” tom pierwszy
Przemyślenia z tamtego roku
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-09, 00:43   

Krzysztof Zimiński omawia "Pełnię":



Cytat:
Moussé nie szaleje tu aż tak z formą, bo komiks oparł na bardziej konwencjonalnym kadrowaniu, choć to ponownie opowieść przekazana w sposób niemy (a także pozbawiony kolorów).

Cytat:
Poprzednie dzieło Francuza rozgrywało się - zgodnie z tytułem - na przestrzeni wielu lat, będąc swoistą kroniką życia. Jego nowy album to pełna przygód historia rozgrywająca się jednej nocy. Jest tu aż gęsto od wydarzeń, rozgrywających się w stosunkowo krótkim czasie.

Znowu mamy do czynienia z popisem ujarzmienia medium i jego języka, ale tym razem czegoś mi tu zabrakło. Być może poprzednio wycyzelowane pełnostronicowe rysunki mnie dostatecznie ujmowały rozmachem, bym nie czuł tego braku, a być może jednak historia żywota i jego zawikłanych kolei dawała więcej treści. Czy też refleksji. Tu mamy gonitwy i bijatyki, które prowadzą do finału, który pozostawił mnie z konsternacją i brakiem satysfakcji z lektury. Choć owszem, po nocy nadchodzi dzień, Moussé ma bezbłędną kreskę, oko do detalu i kompozycji, a także wie, jak operować tym medium - choćby jak wizualnie przedstawić ciszę czy też upływ czasu.


:-D

"Pełnia"
Ubiegłoroczne oceny
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group