Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
naEKRANIE.pl - Od fanów dla fanów.
Autor Wiadomość
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-08-30, 08:17   

Tomasz Miecznikowski recenzuje komiks "Beniamin i Beniamina":



Cytat:
Co ciekawe, nie jest to wcale autorska seria obu twórców, tylko praca na zlecenie nad wydawanym już wcześniej tytułem. Dlatego może nas dezorientować brak odpowiedniej ekspozycji, w której mielibyśmy okazję poznać bohaterów. Nie wiemy, kto zacz. To po prostu francuska para młodych ludzi o nieokreślonym wieku i relacji (nastolatkowie, dorośli, para, rodzeństwo?), którym przytrafiają się szalone przygody. I to szalone po całości, co możemy sprawdzić w czterech kolejnych częściach komiksu.

Cytat:
Dwie historie z tego tomu to można powiedzieć humorystyczne komiksy podróżnicze.

Cytat:
Dwie pozostałe opowieści dzieją się już lokalnie, we Francji.

Cytat:
Na kilku planszach widać, że Goscinny i Uderzo wciąż poszukiwali różnorodnych możliwości fabularnych i wynikających z nich humorystycznych sytuacji. W tym przypadku mniej polegali na dymkach dialogowych. Natomiast w komiksach z rodzinką w tytule elementem humorystycznym są po prostu różnice pokoleniowe, stwarzane przede wszystkim przez dziadka, podawane naprawdę w bezpretensjonalny, pomysłowy sposób.


:-D

"Beniamin i Beniamina"
Pierwszy tekst
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-08-31, 09:56   

Tomasz Miecznikowski recenzuje komiks "Conan. Wojna Węży":



Cytat:
Cała przygoda jest nieskomplikowana, można nawet odnieść wrażenie, że napisana w staroświeckim, naiwnym styluW ten sposób scenarzysta chciał nawiązać do dziedzictwa Roberta E. Howarda. Za to rysunki są na poziomie, jaki znamy z poprzednich albumów Conana wydanych przez Marvela, co jednak nie przeszkadza cieszyć się tą fabułą.

Cytat:
Czujemy się tak, jakbyśmy cofnęli się do dziecięcych, przygodowych lektur. Słowem – dostaliśmy ciekawy, marvelowski eksperyment. Ostatnio przygody Conana były trochę na siłę unowocześniane, więc ten zwrot w stronę klasyki to naprawdę ożywcza odmiana. Może nie do końca udana, może naśladownictwo nie zadziałało dobrze we wszystkich aspektach, ale twórcom należą się słowa uznania za ten pomysłowy, howardowski crossover.


:-D

"Conan. Wojna węży"
Dwie poprzednie oceny
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-09-05, 10:01   

Mariusz Wojteczek recenzuje album "Batman. Epidemia":



Cytat:
Pomysł wyjściowy jest tu akurat znakomity. Dziś – w dobie postpandemicznej – jeszcze bardziej chyba trafny i sugestywny niż w momencie pierwotnego wydania. Bo Gotham atakowane jest przez wroga o tyle niebezpiecznego, iż niewidzialnego. Mogącego kryć się wszędzie, dosłownie, bo to wirus, który przenoszony drogą kropelkową błyskawicznie infekuje, a liczba zarażonych wzrasta wykładniczo. I – co gorsza – nie ma na niego lekarstwa.

Cytat:
Owszem, widzę fabularne braki w tej historii. Nie przeszkadzają mi jednak one, bo zwyczajnie nie spodziewałem się niczego innego po albumach z lat 90. I mam wrażenie, że to na takim sentymencie opierają się decyzje wydawnicze Egmontu w zakresie publikowania podobnych crossoverów. Grupą docelową są odbiorcy, którzy szukają szansy na wzbudzenie w sobie nostalgii za tym, co minione. To trochę poszukiwanie utraconego czasu młodzieńczej niewinności, kiedy z wypiekami na twarzy czytało się opowieści o trykociarzach, marząc, że jest się jednym z nich. Na takim sentymencie przecież świetnie buduje się współczesny odbiór Essentiali Punishera! I w tym tkwi całość wartości niniejszego albumu.

Jeśli chodzi o rysunki, to mamy (klasyczną dla zbieraniny komiksów z różnych serii) sinusoidę. Są rzeczy znakomite lub przynajmniej bardzo dobre (jak cudownie oniryczny Kelley Jones, znakomity Dave Taylor czy surowy Tommy Lee Edwards), a na drugim końcu dostajemy irytującego Barry’ego Kitsona i cartoonowo przerysowanego Franka Fosco.


:-D

"Batman. Epidemia"
Trzy wcześniejsze oceny
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-09-06, 08:28   

Wiktor Fisz recenzuje tom drugi komiksu "Skorpion":



Cytat:
Tym razem forma literacka spod znaku Alexandre'a Dumasa schodzi na dalszy plan, a pierwsze skrzypce gra wielka przygoda. Duże znaczenie ma fakt, że fabuła osiąga globalną skalę. Bohaterowie podróżują, odwiedzają egzotyczne miejsca i konfrontują się z przedstawicielami różnych społeczności. Fani Indiany Jonesa powinni być zadowoleni – narracja jest znamienna dla przygód słynnego archeologa. Protagoniści i antagoniści przemierzają nieznane krainy, zbierając elementy większej całości. Chcąc rozwiązać zagadkę, odwiedzają przesiąknięte historią i mistycyzmem, nadszarpnięte zębem czasu miejsca.

Cytat:
W drugim tomie nieco lepiej prezentują się postacie kobiece. Stephen Desberg i Enrico Marini wciąż chętnie je rozbierają, żeby odsłonić powabne wdzięki, ale tym razem bohaterki nie są tak bezbronne i uprzedmiotowione jak to miało miejsce wcześniej.

Cytat:
Pod względem graficznym praktycznie nic się nie zmieniło w stosunku do poprzedniego tomu. To wciąż miła dla oka kreska, która udanie oddaje charakterystykę ówczesnego okresu historycznego. Skorpion to naprawdę piękny album, a różnorodność miejsc, po których podróżują bohaterowie, daje rysownikom duże pole do popisu. Kultury islamskie, żydowskie czy europejskie różnią się od siebie pod wieloma względami, co Enrico Marini przedstawia w bardzo profesjonalny sposób.


:-D

"Skorpion". Tom 2
Sierpniowe wypowiedzi
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-09-08, 13:41   

Mariusz Wojteczek recenzuje tom trzeci cyklu "Niewidzialni":



Cytat:
Morrison sięga po wątek Rooswell, UFO, voo doo i klasyczny okultyzm, oczywiście mieszając to, przekształcając na swoją modłę i wtłaczając do wcześniej wymyślonego uniwersum. Ale jednak te popkulturowe tropy, które już są powszechnie znane, niezależnie od szerokości geograficznej (bo w dobie globalizmu pewne trendy i wzorce w popkulturze są kosmopolityczne), pozwalają prowadzić czytelnika, dają mu szansę uchwycenia się czegoś znajomego, zrębów oswojonej już wcześniej mitologii. Co pozwala mu zakotwiczyć wpierw, a później wejść mocniej w realia uniwersum Morrisona, które przecież do najklarowniejszych, najprostszych nie należy. Używanie znajomych ogółowi znaków topograficznych w miejsce całkowicie niezależnej, autorskiej kreacji świata przedstawionego upraszcza ów świat, ale nie czyni go gorszym czy bardziej miałkim. Słowem – uproszczenia okazują się tu zaletą, a nie wadą.

Cytat:
To wciąż świetna historia, choć autor wyraźnie ucieka od szamańskich afirmacji i estetyki inicjacyjności. Jest tu nadal obecny anarchizm – stanowiący niejako podwalinę ideową samej istoty komiksowych Niewidzialnych – bo przecież kwestionują oni narzucony ogólnie porządek świata. Jednak ten anarchizm zmienia się z symbolicznego, ideowego buntu w toporne, wykładane łopatologicznie rzucanie bombami i strzelanie do policjantów. Bunt Morrisona traci dużo ze swojej głębi, z mistycyzmu, jakim obudowywany był w poprzednich tomach, i zostaje zastąpiony przerysowanym, kiczowatym, amerykańskim stylem. Jest ugładzony, odprasowany w kant względem swojego oryginalnego, europejskiego odpowiednika.

Cytat:
Co do rysunków, owszem, jestem konserwatystą. Jeśli przyzwyczaję się do jakiegoś rysownika w danej serii, to nie lubię nagłych zmian, wybijających z estetycznego rytmu i zwykle niekoniecznie wypadających dobrze. I w tym przypadku dominacja Phila Jimeneza jest zdecydowanie na plus. Lubię jego realistyczną, staranną kreskę, bez przesadnych artystycznych eksperymentów. I nawet jeśli jest miejscami (w krótkich momentach) wspierany przez innych rysowników (jak John Stokes), to jednak prawie całościowe rysowanie przez niego serii wypada więcej niż zadowalająco.


:-D

"Niewidzialni" księga trzecia
To co było do tej pory
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-09-17, 04:57   

Wiktor Fisz recenzuje zatytułowany "Panie łaskawe" dziewiąty tom cyklu "Sandman":



Cytat:
Autor po raz kolejny potwierdza swój geniusz, łącząc wszystkie wątki w kluczowym momencie. To właśnie w tym komiksie następuje przesilenie, a Morfeusz ponosi konsekwencje wszystkiego, w czym do tej pory uczestniczył.

Cytat:
Czytając komiks, rzeczywiście zadajemy pytanie, dokąd to wszystko zmierza. Po co jest w nim aż tak dużo wątków? W jakim celu wprowadzono prawie wszystkie postacie z poprzednich historii? Czy autor czasem celowo nie komplikuje narracji i supła intryg, żeby sztucznie podpompować napięcie?

Cytat:
Autor rzuca do boju wszystkie armaty. Pręży intelektualne muskuły, w jeszcze bardziej wysublimowany sposób wykorzystuje dobrodziejstwa klasycznej literatury i przede wszystkim pozwala wielkiej wyobraźni przejąć kontrolę nad treścią. Dzięki temu prosta historia o żalu, zemście i odkupieniu staje się wielopoziomowa. Gaiman pięknie ją dostosowuje do podjętej w Sandmanie konwencji. Autor po raz kolejny mówi o siłach natury warunkujących ludzkie życie. Niektóre z nich są tak potężne, że mają kontrolę nad innymi. Czasem jesteśmy bezbronni wobec nich i poddajemy się destrukcyjnym wpływom. Wtedy zniszczeniom ulegają nawet sny.

Cytat:
Ilustratorami są między innymi Marc Hempel i Richard Case, którzy pracowali również nad Lucyferem i Doom Patrolem. Ich kreska mocno odstaje od tego, do czego przyzwyczaił nas Sandman wcześniej. Jest ona dość krzykliwa, można odnieść wrażenie, że momentami karykaturalna, a nawet niedbała. Nie ma tu fotorealistycznych grafik, klasycznych ilustracji czy wręcz malarskich wizji w stylu Dave’a McKeana. Jest za to multum kratek komiksowych zdominowanych przez dialogi. Rozmawiające ze sobą postacie tworzą dość powtarzalne zestawienia, które prezentowane w taki sposób potrafią nieco zmęczyć oko. Warstwa wizualna nie do końca pasuje do poetyckiego charakteru opowieści. Można to było zilustrować zupełnie inaczej, z dużą korzyścią dla komiksu.


:-D

"Sandman" tom dziewiąty "Panie łaskawe"
Dotychczasowe analizy
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
Ostatnio zmieniony przez jacek 2023-11-17, 02:05, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-09-23, 07:27   

Wiktor Fisz recenzuje album "Łowcy relikwii":



Cytat:
Bohaterowie rozmawiają ze sobą w sposób błyskotliwy i sarkastyczny. Z wielkim urokiem pakują się w problemy, a potem z jeszcze większą finezją z nich się wyplątują. Główny wątek fabularny, mimo oczywistych inspiracji, ma w sobie pewną świeżość, a konkretne rozwiązania zaskakują przewrotnością. Przykładowo: główna bohaterka, Xia, nie odstępuje na krok butelki z alkoholem. Sprawia to wrażenie, jakby twórcy chcieli wykreować kolejną stereotypową postać awanturnika i hultaja. Wkrótce okazuje się jednak, że nie o to chodzi. Protagonistka jest przedstawicielką religii, której wyznawcy doznają oświecenia pod wpływem upojenia, a wszechwiedza bogini Metaciągu znajduje się w „świętych destylatach”. Vitellius natomiast prezentuje się niczym klasyczny osiłek, żywcem wyjęty z konwencji kina akcji. Autorzy bardzo szybko dekonstruują tę postawę. Vitellius to prawiczek ze słabym żołądkiem, który – delikatnie mówiąc – nie jest samcem alfa. Komiks łamie schematy jeszcze w kilku miejscach, dzięki czemu opowieść nie raz zaskoczy czytelnika.

Cytat:
Na pierwszym planie jest tu akcja. Twórcy poświęcają wiele stron na rozbudowane sekwencje, w których nasi bohaterowie konfrontują się z kosmicznymi maszkarami czy uciekają z objęć śmierci, rzucając zuchwałe komentarze. Na szczęście nie zapomniano o podbudowie fabularnej przygód. Xia i pozostali trafiają w sam środek galaktycznego konfliktu i mimo swojej niefrasobliwości mają decydujący wpływ na los wszechświata. Kontekst wydarzeń jest naprawdę ciekawy. Szczególnie w drugiej części dostajemy nieco rysu historycznego, dzięki czemu budowane uniwersum zyskuje solidne fundamenty. Wątek religijny jest interesujący, zwłaszcza że i tu autorzy pozwalają sobie na dekonstrukcję motywów zaczerpniętych od Enki Bilala czy chociażby z serialu Stargate.


:-D

"Łowcy relikwii"
Dwa poprzednie omówienia
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
Ostatnio zmieniony przez jacek 2023-12-03, 02:15, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-09-29, 09:14   

Mariusz Wojteczek recenzuje "Contrition":



Cytat:
Komiks interesująco rozwija historię, bo śledztwo dziennikarskie szybko wskazuje na o wiele większą złożoność sprawy niż tylko upozorowanie śmiertelnego wypadku. Ciało na miejscu pożaru nie należy do domniemanej ofiary. Okazuje się, że to zabrane z cmentarza zwłoki. Gdzie jest więc pozornie zamordowany mieszkaniec Contrition? Uciekł? Ktoś mu w tej ucieczce pomógł? A jeśli tak, to jakie miał ku temu powody? Jakie motywy nim kierowały?

Cytat:
Znakomite jest stopniowanie napięcia. Bardzo starannie składana jest cała mozaika zdarzeń, z której powoli, z każdym rozdziałem i każdą planszą, wyłania się pełniejszy obraz całości. I dopiero finalnie uzyskujemy całościowy obraz historii. Nic nie jest tak oczywiste i zero-jedynkowe, jak się nam z początku wydaje.
W sukurs tej ponurej, pełnej napięcia opowieści przychodzą znakomite rysunki Keko – tonące w czerni, mroczne, odmalowujące świat nie czarno-biały, a pełen odcieni szarości. Potęgują one poczucie beznadziei i tragizmu, towarzyszące chyba wszystkim postaciom w komiksie, choć każdej w inny sposób, w innym wymiarze.




"Contrition"
Trzy dotychczasowe oceny
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
Ostatnio zmieniony przez jacek 2023-10-22, 08:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-10-11, 08:47   

Wiktor Fisz recenzuje "Ciemność":



Cytat:
Rycerz, księżniczka w opałach, czarownice, potwory i źli możnowładcy – sztampa z pierwszych stron ustępuje miejsca czemuś znacznie głębszemu, niż pierwotnie mogło się wydawać. Autor Hubert Boulard (autor zmarł niestety w 2020 roku) wykorzystuje konwencję fantasy, żeby opowiedzieć o ludzkich emocjach i ciemności kryjącej się w ich duszach. Jasny podział na dobro i zło w tym komiksie nie istnieje. Miłość i namiętność przeradzają się w zawiść, a finalnie wnienawiść. Między bohaterstwem a bezwzględnością jest cienka granica. Dzika żądza jest w stanie zniszczyć wszystko to, co powstało dzięki światłości. Historia Huberta, mimo że ulepiona ze standardów fantastyki, zanurza się coraz głębiej w ludzką duszę, gdzie odnajduje dużo zła, ale również promyk nadziei. Po przeczytaniu całości nie ma wątpliwości, że komiks ma humanistyczne przesłanie. Defetystyczne oraz smutne, ale też chwytające za serce i poruszające.

Cytat:
Narracyjna maestria autora pozwala historii płynąć poprzez dynamiczne zwroty wydarzeń, trzymające w napięciu konfrontacje i niespodziewane rozwiązania. Punkt wyjścia celowo jest zawoalowany. Hubert miarowo i sukcesywnie obiera fabularną cebulę z kolejnych warstw, docierając w odpowiednim momencie do sedna. Dzięki obszernym retrospekcjom i szczerym rozmowom między rycerzem Arzhurem i księżniczką Isleną poznajemy wszystkie sekrety barwnego świata. Dwójka głównych bohaterów niechętnie dzieli się tym, co ma w sercu. Z czasem dowiadujemy się jednak o nich wszystkiego. Wraz z wyjawieniem ostatnich tajemnic fabuła uzyskuje dopełnienie.

Cytat:
Stylistyka idealnie pasuje do baśniowej konwencji. Pierwszorzędne wrażenie robi kolorystyka, której autorem jest sam Hubert. Artysta, wraz z rysownikiem Vincentem Mallie, stworzył niezwykły kolaż bajkowej estetyki z mrokiem. Wielobarwny i przepełniony magią świat jest sukcesywnie pochłaniany przez ciemność. Powstaje interesujący kontrast ciepłej kolorystyki z półmrokiem, w którym toczą się najbardziej dramatyczne wydarzenia. Momentami mamy wrażenie, że przeglądamy album z ilustracjami skierowanymi do dzieci, gdzie twarze postaci mają w sobie coś kreskówkowego i przyjaznego. Innym razem trafiamy na mroczne wizje, w których próżno szukać optymistycznych akcentów. Powyższe zestawienie nie jest oczywiste, ale robi naprawdę dobre wrażenie.


:idea:

"Ciemność"
Wrześniowe omówienia
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-10-12, 06:32   

Mariusz Wojteczek recenzuje tom trzeci serii "Hellblazer. Mike Carey":



Cytat:
Careyowska odsłona znanej serii pokazuje, że epicki rozmach można wykorzystać nawet bez jednoznacznie pozytywnego bohatera. Bo John Constantine z pewnością do kryształowych herosów nie należy. To – jednym słowem – dupek, jakich mało, zostawiający po sobie tylko śmierć, ból, rozpacz i niezabliźnione rany. I już nawet nie w tym rzecz, że robi komuś na złość świadomie i z premedytacją. Jeszcze za młodzieńczych lat zaczął igrać (w dziecięcej głupocie i buńczuczności typowej dla wieku młodocianego) z mocami nie z tego świata, a każda nierozsądna i naiwna decyzja (wraz z przekonaniem, że jest mocniejszy i sprytniejszy od tych, z którymi pogrywa) prowadzi do bolesnych konsekwencji, przez które obrywają wszyscy wokół Johna. A on sam próbuje wówczas wyłgać się od odpowiedzialności za własne czyny.

Mike Carey ciekawie rozwija postać Johna Constantine’a, choć może miejscami za mocno ciąży ku tej epickości, ku temu rozmachowi. Za mocno odrywa bohatera od zwyczajnych, przyziemnych, bardziej ludzkich spraw. Jak wspomniałem, widać tutaj naleciałości scenariuszowej maniery z Lucyfera, co jednak tak do końca nie przeszkadza i dalej sytuuje run Careya w czołówce listy najlepszych odsłon Hellblazera (zaraz po G. Ennisie, który zresztą miał mocne ciągoty ku „drugiej stronie", tej niebiańskiej, w równych stopniu, co Carey do piekielników).

Cytat:
Mniej tu spraw ziemskich, mniej prostackiego, przaśnego okultyzmu i igrania z pomniejszym, demonicznym tałatajstwem, a więcej epickiego rozmachu i sięgania po piekielną pierwszą ligę. Jednak Carey rozmach i epickość lubi, a do tego dobrze sobie w takiej estetyce radzi, więc można mu te trochę megalomańskie zapędy wybaczyć. Zważywszy, że całość historii solidnie spina się na końcu i starannie domyka wszystkie opowieściowe wątki.


:-D

"Hellblazer. Mike Carey" tom trzeci
Poprzednie przemyślenia
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-10-19, 08:37   

Mariusz Wojteczek jest następnym, który dzieli się wrażeniami po zapoznaniu się z zatytułowaną "W zimową mroźną noc" księgą drugą "Friday":



Cytat:
Każdy zwrot akcji jest możliwy. Piętrzą się też tajemnice, a wiele z nich jest dużo groźniejszych i bardziej ponurych, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Jak to się mówi – kto się zapałkami bawi, ten może później gasić pożar. Friday dociera więc w swoim śledztwie o krok za daleko. Jakie siły kryją się w Kings Hill? Jaki związek mają z tajemniczą Białą Panią? I w końcu co ją łączy z samą Friday?

Tom drugi nie daje zbyt wielu odpowiedzi. Rozbudowuje tło, poszerza rozmiary intrygi, w dodatku na tyle udatnie, że zaostrza nam apetyt na kontynuację chyba jeszcze mocniej, niż zrobiła to część pierwsza. Jest już wyczuwalny epicki rozmach tajemnicy, którą obdarzył scenarzysta tę – zdawałby się – senną mieścinę.

Cytat:
Friday wzbudza mnóstwo pozytywnych emocji, akceptujemy ją ze wszystkimi niedoskonałościami, bo wydaje nam się dzięki nim zwyczajnie autentyczniejsza, bliższa. W kontrze dla tego surowego realizmu w kreacji postaci otrzymujemy ponure, zagadkowe i momentami fantastyczne, nadnaturalne, czasami zaś makabryczne zdarzenia. I to działa, to współgra ze sobą na tyle dobrze, byśmy cały czas mieli poczucie niedosytu po skończeniu tomu. Byśmy pragnęli więcej.


:-D

"Friday" księga druga "W zimową mroźną noc"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-10-22, 08:58   

"Nagroda Hugo dla Polaków za komiks Cyberpunk 2077. Sny wielkiego miasta!" - cieszy nas Dawid Muszyński:



Cytat:
Nagroda Hugo to amerykańska nagroda literacka przyznawana każdego roku najlepszym utworom z gatunku science-fiction i fantasy. Jest przyznawana już od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, choć nie od początku we wszystkich kategoriach. Na liście laureatów nagrody znajdują się tak wielkie dla świata fantastyki nazwiska, jak Philip K. Dick, Roger Zelazny, Frank Herbert, Ursula Le Guin, Isaac Asimov, Arthur C. Clarke, William Gibson czy Neil Gaiman.

W tym roku do tego zacnego grona dołączyli pierwsi Polacy: Bartosz Sztybor i Krzysztof Ostrowski, współautorzy komiksu Cyberpunk 2077. Sny wielkiego miasta. Nasi rodacy odebrali nagrodę Hugo w kategorii Best Graphic Story or Comic. W zespole pracującym nad tym albumem byli również Filipe Andrade, Alessio Fioriniello, Roman Titov, którzy również zostali nagrodzeni.


:brawo:

"Nagroda Hugo dla Polaków za komiks Cyberpunk 2077. Sny wielkiego miasta!"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-10-26, 13:11   

Tomasz Miecznikowski będąc trzecim recenzuje komiks "Reckless. Zniszczyć wszystkie potwory":



Cytat:
W tych opowieściach sensacyjna intryga jest równie ważna, co związki (niekoniecznie typowo romantyczne) z kobietami, których wpływ na stan psychiczny bohatera w danym czasie był przemożny. W trzecim tomie ta rola przypada dobrze nam już znanej bohaterce – Annie, współpracownicy Ethana. To bardziej opowieść o relacji tych obojga niż o ponurej sprawie, w której zemsta miesza się z korupcją. Choć rzecz jasna to właśnie działania Recklessa, zmierzające do pogrążenia pewnego bogatego przedsiębiorcy, są tym, co napędza fabułę komiksu.

Cytat:
W trzecim tomie Brubaker dużo uwagi poświęca także ogólnej kondycji Ethana – bohater stroni od innych ludzi, słabo toleruje kolejne związki uczuciowe Annie, żyje od sprawy do sprawy.

Cytat:
Mniejsze śledztwo to (jak zawsze) preludium i rodzaj wskazówki dotyczącej głównej sprawy, która w finale mocno odbije się na życiu Ethana i Annie.

Cytat:
W fabule mamy rok 1988, na co bohater zwraca często uwagę przy opisie elementów śledztwa, w którym trzeba było wykazać się kreatywnością bez technicznych udogodnień. Rysunki Seana Phillipsa nie są jednak utrzymane w jaskrawym stylu lat osiemdziesiątych – dostosowują się do osobowości bohatera, który widzi świat i swoje wspomnienia w innych kolorach.


:-D

"Reckless. Zniszczyć wszystkie potwory"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-10-29, 04:12   

Tomasz Miecznikowski recenzuje pierwszy tom "Thora":



Cytat:
Autor nowej serii o Thorze, scenarzysta Donny Cates, potrafi zbudować intrygującą fabułę, która z jednej strony obficie korzysta z wcześniejszych klasycznych przygód superbohatera, z drugiej udowadnia, że można jeszcze na ten temat wymyślić coś oryginalnego.

Cytat:
Cates wydaje się niezrażony oczekiwaniami i rozpoczyna tę historię od wysokiego C, stawiając ogromne wyzwanie nie tylko przed Thorem, bo oto nadchodzi zagrożenie mogące unicestwić cały wszechświat. Owszem, niby nic nowego, ale w tej historii scenarzysta ma kilka asów w rękawie (na czele z przewodnią rolą Galactusa), które sprawiają, że czytamy o tym zagrożeniu – nazwanym Wieczną Zimą (analogia do eventu w DC jak najbardziej wskazana) – z wypiekami na twarzy.

Cytat:
Jest w tych pomysłach Catesa coś wyjątkowo świeżego, intrygującego i zarazem nieprzypadkowego. Aby o dobrze znanych postaciach powiedzieć coś zupełnie nowego i odwrócić zastane schematy, trzeba to wszystko doskonale poznać, a do tego uwolnić wyobraźnię, by postawić bohaterów w sytuacjach, które wcześniej byłyby nie do pomyślenia. Amerykański scenarzysta nie boi się takich fabularnych eksperymentów (bo koniec końców wychodzi, że służą fabule jak najlepiej) i po prostu wierzy w swój pisarski instynkt. Aby Thor nadal ewoluował, potrzebny jest mu wstrząs. I Cates takie wstrząsy w tym pierwszym tomie funduje swojemu bohaterowi - ku radości czytelnika wynudzonego innymi marvelowskimi historiami.


:-D

"Thor" tom pierwszy
Dotychczasowe przemyślenia
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-11-17, 08:47   

Tymoteusz Wronka omawia zatytułowany "Biały Irys" czterdziesty zeszyt "Asteriksa":



Cytat:
Oczywiście u podstaw pomysłu na ten album leży kolejna próba podbicia przez Rzymian opornej wioski Galów. Jak nie dało rady siłą, groźbą czy prośbą, to trzeba sposobem. A ten ma nowy wysłannik Juliusza Cezara – ktoś na kształt trenera personalnego i coacha. Bohater, pełen gładkich słówek i złotych sentencji, których nie powstydziłby się Paulo Coelho, przekonuje wszystkich dookoła do metody Białego Irysa. Cóż to, zapytacie? Nikt do końca nie wie, ale grunt to być miłym dla innych, zdrowo się odżywiać, uwierzyć w siebie, podążać za pragnieniami i marzeniami. Te klimaty.

Zaskakujące, ale to początkowo działa. Galowie pokornieją, Rzymianie nabierają wiary w swoje możliwości (a przynajmniej idą po ostry oklep z uśmiechem na ustach), a Ahigieniks zaczyna sprzedawać świeże ryby. Sytuacja się jednak komplikuje dla obu stron, czego efektem jest wyprawa ratunkowa do Lutecji. Razem z całym (przyjemnym!) bagażem charakterystycznym dla serii.

Cytat:
Mamy dużo humoru sytuacyjnego i przede wszystkim słownego (zapewne duża w tym zasługa przekładu Marka Puszczewicza), składającego się z całych sekwencji gier słownych. Jest nieco nienachalnych, ale dobrze dobranych odwołań do współczesności. Nie tylko za sprawą głównego antagonisty, ale też małych smaczków – na przykład stanowiących zagrożenie na drogach hulajwózków. Są wreszcie w pełni wykorzystywane postacie, zgodnie z ich charakterem i specyfiką. A jeśli coś delikatnie odbiega od normy, jest uzasadnione fabularnie i nie razi.

Cytat:
Rysunkom Didiera Conrada nie można nic zarzucić, trzymają się linii charakterystycznej dla serii, choć z pewnymi unowocześnieniami.


:-D

"Asteriks" #40: "Biały Irys"
Ilość opinii nam się powiększa
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group