Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Filmożercy
Autor Wiadomość
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2022-01-19, 07:22   

"Jeszcze więcej alternatywnych Pająków" - tak swoją wypowiedź o komiksie "Spider-Gedon" zatytułował będąc czwartym Mateusz "Popcornzilla" Papis:



Cytat:
To zdecydowanie nie jest event, który zapisze się złotymi zgłoskami w kilkudziesięcioletniej sadze Człowieka-Pająka. Nie zmniejsza to jednak jego rozrywkowego potencjału. Odejście od utartego schematu sprawia, że sama opowieść jest zdecydowanie bardziej przystępna dla nowych czytelników, którzy na fali popularności filmów czy gier chcieliby sięgnąć po komiks.

Cytat:
Widać, że twórcy chcieli rozwinąć pomysł Dana Slotta i przedstawić jak najwięcej alternatywnych Spider-Manów, jednak nie zawsze ma to uzasadnienie fabularne i momentami ma się wrażenie przeładowania postaciami.

Cytat:
Jeżeli chodzi o rysunki, to ze względu na dużą ilość artystów poziom jest nierówny. Mamy bardzo dobrze narysowane zeszyty, jak i nieco słabsze momenty. Całość jednak broni się i jest przyjemna dla oka.


;)

"Spider-Gedon"

A poniżej jeszcze przemyślenia Piotra Pocztarka:

Cytat:
Komiks jest absolutnie, totalnie przeładowany postaciami, a niektóre z nich pojawiają się tylko dla dekoracji. Akcji jest pełno, ale rzadko kiedy jest emocjonująca - więcej tu chaosu i niespecjalnie interesujących dialogów. Abstrakcyjni bohaterowie przez chwile nawet bawią i intrygują, ale kiedy odkrywamy, że w zeszytach składających się na główny event nie ma dla nich wiele miejsca, a poświęcone niektórym z nich tie-iny są niespecjalnie ze sobą połączone, nasz entuzjazm zaczyna po prostu opadać.

Cytat:
Ze względu na mnogość rysowników w albumie tym zdarzają się naprawdę świetnie narysowane fragmenty, ale i wpadki albo kurioza w stylu kilku stron narysowanych w stylu mangi.


:mrgreen:

"Spider-Gedon"

Oraz Adama Grochockiego:

Cytat:
Dzięki otwierającym album Spidergedon zeszytom "Edge of Spider-Geddon" możemy poznać szereg nowych oraz powracających postaci. Spider-Punk, Noir, Sp//dr, Spider-Man sterujący wielkim Mechem, upiorny Norman Osborn i przede wszystkim Spider-Man z Ziemi-1048. Kim jest ostatni z wymienionych Pająków. Na pierwszy rzut oka to tylko kolejny, niewiele wyróżniający się (w porównaniu do innych) Peter Parker. Jest to jednak postać bardzo ważna, gdyż zaciera kolejne granice dzielące nie tylko światy multiwersum, ale też różne media. Spider-Man z Ziemi-1048 pochodzi z wydanej w 2018 roku gry Insomniac Games zatytułowanej Marvel’s Spider-Man. Pokazuje to, że światy gier, komiksów i może wkrótce filmów mogą się ze sobą przeplatać, a jednocześnie nie wchodzić sobie w paradę. I na to bardzo mocno czekam.

Cytat:
Czego możecie się spodziewać? Wielu Parkerowych sucharków (bo wielu tutaj Parkerów), niezastąpionego… Spider-Szynki, ale też wielu dramatycznych wydarzeń i zwrotów akcji.


;)

"Spider-Gedon"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2022-03-10, 14:59   

"Zapowiedzi na maj i czerwiec 2022 roku od Egmontu. „Avengers”, „Daredevil”, „Thor” i inne" - informuje Mateusz Żaczyk:



Cytat:
Znamy już zapowiedzi wydawnictwa Egmont na maj 2022 roku. Wśród ogłoszonych premier znalazły się kolejne komiksy od wydawnictw DC Comics oraz Marvel Comics. Nie zabrakło przy tym także serii skierowanych do młodszych czytelników. Rozpiskę premier znajdziecie poniżej.


:-D

"Zapowiedzi na maj i czerwiec 2022 roku od Egmontu. „Avengers”, „Daredevil”, „Thor” i inne"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-08-10, 09:54   

„Rośliny kontra zombie” - Marcin Rączka recenzuje „Empireum. X-Men”:



Cytat:
Z jednej strony historia ma być zabawna, z drugiej jest w wielu fragmentach zwyczajnie idiotyczna. I kompletnie nie zgrywa się z wizją Hickmana, jaką od niedawna próbuje zaszczepić w czytelnikach. Zdaję sobie sprawę, że komiksy powinny być rozrywką i przede wszystkim mają sprawiać, że czytelnik miło spędzi czas. Być może mylnie od Marvela i X-Menów oczekiwałem w tym miejscu czegoś więcej. Pytanie, czy słusznie, skoro mówimy tutaj o zombie walczących z roślinami?

Cytat:
Pod względem wizualnym „Empireum. X-Men” nie wyróżnia się niczym szczególnym. To klasyczna, mainstreamowa kreska, podsycona niezłą kolorystyką i kilkoma fajnymi ujęciami szerokiego kadru. Komiks nie zawiera też żadnych „fabularnych” dodatków, wyjaśnień, nawiązań do głównego eventu i czasu akcji, przez co niestety jest mocno nieprzystępny dla nowych czytelników.


:(

„Empireum. X-Men”
Dwie dotychczasowe wypowiedzi
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-08-11, 12:55   

„Gra o meksykański tron”. Krystian Śmietański recenzuje tom pierwszy komiksu „Cesarzowa Charlotta”. Tom ten nosi tytuł „Księżniczka i arcyksiążę/Cesarstwo”:



Cytat:
Nury nakreślił obraz kobiety odartej z prywatności – jej nocy poślubnej z obowiązku przysłuchiwały się dwórki, a każdy aspekt jej życia był bacznie obserwowany i chętnie komentowany. Kobiety, która żyjąc w świecie mężczyzn postanowiła, że nie będzie odgrywać w nim drugorzędnej roli. Wreszcie otrzymaliśmy portret osoby samotnej, udręczonej niespełnionymi pragnieniami i skrępowanej przez zasady lub pazerność i głupotę innych. Poczynania Charlotty śledzi się z zainteresowaniem, a niekiedy też trudno nie sympatyzować z bohaterką i nie kibicować jej działaniom. Życiorys Marii Charlotty znam jedynie pobieżnie, ale nie wydaje mi się, by scenarzysta w znaczący sposób oddalił swoją postać od prawdziwej Cesarzowej.

Cytat:
Spiski, walki o wpływy, batalie z buntownikami, rzezie ludności cywilnej i sporadyczne wizyty w domach publicznych sprawiają, że „Cesarzowa Charlotta” powinna też przypaść do gustu miłośnikom „Gry o Tron”.

Poza dialogami narracja jest również prowadzona w sposób epistolarny i muszę przyznać, że wyjątkowo dobrze sprawdziło się to rozwiązanie. Nie dość, że lepiej oddaje to ducha epoki, to jeszcze fragmenty listów w ciekawy sposób korespondują z wydarzeniami zaprezentowanymi na poszczególnych kadrach. Z samymi dialogami też nie miałem problemów – wypowiedzi postaci nie są przesadnie archaiczne, uniknięto także zbytniego unowocześnienia stylu lub treści przemyśleń bohaterów.

Cytat:
Piękne widoki odpowiednio olśniewają, zaś proza życia, bieda i cierpienie wybrzmiewają dokładnie tak, jak miały wybrzmieć. Bonhomme świetnie poradził sobie z prezentacją i zestawianiem obu światów.


:idea:

„Cesarzowa Charlotta” tom 1: „Księżniczka i arcyksiążę/Cesarstwo”
Dwie poprzednie wypowiedzi
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
Ostatnio zmieniony przez jacek 2023-09-06, 07:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-08-30, 07:06   

„Drewnianie o drewnianym świecie” - Krystian Śmietański recenzuje komiks „Poszukiwacze z Drzewoświata”:



Cytat:
Wyjściowemu pomysłowi brak oryginalności, ale to jeszcze mógłbym znieść. Bardziej przeszkadzała mi niekiedy toporna ekspozycja (trudno uwierzyć, że badaczowi Drzewoświata trzeba tłumaczyć, dlaczego dana roślina jest niebezpieczna), papierowi bohaterowie i drętwe dialogi. Po kilkunastu stronach zacząłem się zastanawiać czy bardziej drewniane są wypowiedzi postaci, czy gałęzie, po których ci się wspinają.

Cytat:
Na szczęście dalszy ciąg nieco rekompensuje trudne początki. Mimo wszystko autorom udało się wzbudzić we mnie zainteresowanie. Zachęcili mnie do rozważań na temat kolejnych perypetii bohaterów i tego, jaki spotka ich finał. To chyba największy atut „Poszukiwaczy…”. Komiks pobudza wyobraźnię i skłania do snucia domysłów na temat prawdziwej natury Drzewoświata.

Cytat:
Rysunki w żaden sposób nie wyróżniają się na tle innych komiksów europejskich, ale przynajmniej są przyjemne dla oka. Artysta udanie balansuje na krawędzi między tym, co jest znane, a bardziej egzotycznymi widokami. Z pozoru dżungla, osady i tajemnicze tunele nie wydają się obce, ale wystarczy chwila, by dostrzec jakieś niezwykłe elementy. Co prawda sam preferuję sytuacje, gdy fantastyczne krainy są… Cóż, gdy są fantastyczne. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że niemałe grono osób woli, jeśli światy prezentowane na kartach komiksów fantasy/science fiction są w jakiś sposób spójne z naszą rzeczywistością. Jeśli należycie do tej grupy, to śmiało o jeden punkt podnieście notę za rysunki.


:)

„Poszukiwacze z Drzewoświata”
To nasze czwarte spotkanie z tą historią
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-09-03, 04:29   

„Bohater przyszłości” - Marcin Rączka recenzuje zatytułowany „Prawda” pierwszy tom komiksu „Superman: Syn Kal-Ela”:



Cytat:
„Supreman Syn Kal-Ela” to przede wszystkim idealny komiks dla nowego czytelnika. Jest łatwy w odbiorze, a Taylor tłumaczy wszystkie zawiłości, zaczynając od narodzin Jona i przypominając o jego wizycie w przyszłości, z której dowiedział się wiele cennych informacji na temat losów swojego ojca. Pomysł z rozdzieleniem fabuły Supermana na różne serie, w której ta poświęcona Clarkowi rozgrywa się w kosmosie wydaje się idealny. Dzięki temu perspektywa wydarzeń w Metropolis nabiera zupełnie nowego znaczenia. Jonowi towarzyszy m.in. Damian Wayne, czyli Robin, Wally West jako Flash, czy nowa Wonder Woman.

Cytat:
Rysunki Johna Timmsa wpasowują się idealnie w atmosferę komiksu, który dość łagodnie odkrywa przed czytelnikiem swoje sekrety. Nie brakuje zbliżeń na twarze bohaterów, ale też szerokich kadrów i ciepłych barw (Jon idzie w końcu na studia), przy jednoczesnym dużo mroczniejszym przedstawianiu Gamorry i tamtejszych zwyczajów.


:-D

„Superman: Syn Kal-Ela” tom pierwszy „Prawda”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-09-08, 11:57   

„Kalifornijski sen” - Marcin Rączka jest trzecim od wczoraj, który opiniuje „Moon Knight”:



Cytat:
Bendis dość szybko podkreśla miejsce akcji – Los Angeles, a dokładnie plan zdjęciowy serialu, którego Mark Spector jest reżyserem. W ten sposób bohater próbuje powrócić do normalności i odnaleźć nieco spokoju. Zapomnijcie jednak o kalifornijskich plażach i promieniach słońca wylewających się z kadrów Maaleva. Jego wizja LA jest dokładnie taka sama, jak Nowego Jorku, a twórca wydaje się być stworzony do kreowania podłych lokacji w stylu Gotham. Z każdym kolejnym zeszytem można mieć wrażenie, że wizje Bendisa i Maaleva się rozmywają. Szczególnie że to komiks, w którym główną rolę powinna odgrywać skomplikowana psychika Marka Spectora, a i z nią bywa różnie.

Cytat:
Scenarzysta „Moon Knight” nie korzysta tym razem z dobrze znanych osobowości głównego bohatera i idzie w innym kierunku. W jego historii kluczowe role odgrywają bowiem: Kapitan Ameryka, Spider-Man i Wolverine.

Cytat:
Ważną rolę w całej historii odgrywa też Echo, czyli Maya Lopez, z którą Spector wchodzi w skomplikowaną relację. Subtelności w kreowaniu ich związku zbyt wiele nie ma, podobnie jak ciepłych, empatycznych wstawek. Jest za to dużo walki, agresji i sztucznie budowanego napięcia. Są też (a jakże!) złoczyńcy, mniej lub bardziej wyraziści, ale zapomniałem o nich tak szybko, jak tylko skończyłem czytać cały komiks.

Cytat:
Nie współgra ona z oprawą wizualną, bawi się pokręconymi uczuciami Spectora i jego chorobą psychiczną, która tym razem kreuje w jego głowie osobowości innych superbohaterów, a na koniec dokłada Ultrona.


;)

„Moon Knight”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-09-14, 05:04   

„Powrót z zaświatów” - zatytułowany „Dawne grzechy” dziewiąty tom serii „Amazing Spider-Man” recenzuje Marcin Rączka:



Cytat:
Decyzja o przywróceniu do współczesnych komiksów jednego z ikonicznych złoczyńców Spider-Mana z lat 80. jest decyzją odważną, ale jednocześnie dość banalną. Dużo łatwiej jest oprzeć kolejne wątki na wcześniej stworzonym łotrze, niż budować go od zera. Podoba mi się jednak sposób, w jaki Spencer kreuje Cartera, jako postać bardzo niejednoznaczną. Nie brakuje politycznych komentarzy i reakcji ludzi na wyczyny Zjadacza Grzechów. To wszystko sprawia, że Spider-Man zostaje postawiony kolejny raz w mocno niekomfortowym położeniu, a gdy dodamy do tego, że jeszcze nigdy nie czuł się tak samotny, można spodziewać się, że będzie tylko gorzej.

Cytat:
Pozytywnie zaskoczył mnie ton „Dawnych grzechów” i aż dwukrotnie sprawdzałem, czy za kolejne zeszyty odpowiada Nick Spencer. 9. tom przygód „Amazing Spider-Mana” ma dość mroczną, czasem nawet depresyjną i przygnębiająca atmosferę. Nie jest to nic nowego w komiksach Marvel Fresh, bo przecież zarówno „Venom”, jak i „Nieśmiertelny Hulk” charakteryzują się podobną stylistyką. Scenarzysta nie oszczędza więc swojego bohatera, a Kindred coraz mocniej zaznacza w tej historii swoją obecność.

Nieco inny charakter tego komiksu odzwierciedla też warstwa artystyczna. Pozytywny Mark Bagley odpowiada tylko za wersję wizualną jednego z zeszytów. Pozostałe mocno odróżniają się atmosferą, są ciemniejsze, posiadają stonowane barwy i nieźle współgrają ze scenariuszem. Nie jestem fanem częstych zmian rysowników w obrębie jednego tomu, ale w ramach „Dawnych grzechów” jest to całkowicie uzasadnione.


:-D

„Amazing Spider-Man” tom dziewiąty „Dawne grzechy”
Z tym tomem spotykamy się po raz trzeci.
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-09-16, 02:33   

„Refleksje i jednorazowe przygody” - Marcin Rączka recenzuje tom drugi komiksu „Świt X. X-Men”:



Cytat:
W komiksie „Świt X” zawiodła mnie przede wszystkim konstrukcja całego tomu, który przeplata w sobie szczątki głównego wątku, zahacza o event „Empireum” oraz podsuwa czytelnikowi one-shoty skupione na pojedynczych bohaterach. Tak jak poprzednie pomysły Hickmana czytało się z zapartym tchem i z przyjemnością poznawałem jego wizję świata z Mutantami w głównej roli, tak w drugim tomie ekscytacja wyparowała. Weźmy choćby wątek, który rozpoczyna cały tom, skupiony wokół królewskiego jaja i inwazji Brood na Krakoę. Być może mylnie w komiksach Marvela szukam nieco większej powagi i odpowiedzialności, ale ten story-arc kompletnie nie pasował mi zarówno do poprzednich wydarzeń, jak i samego scenarzysty.

Cytat:
Jasne, ten komiks wizualnie broni się spektakularnymi walkami, piękną, mainstreamową kreską i zabawą kolorami. Jest to superhero najbardziej klasyczne z możliwych. Hickman zaznacza swoją obecność, dobudowując do obrazków tekstowe dodatki, pozwalające lepiej wczuć się w opowiadane historie. Nie brakuje zahaczania o politykę i bardziej ludzkie (lub też mutanckie) kwestie, nad którymi komiksy pochylają się rzadko. Doceniam sposób Hickmana na odkrywanie bohaterów na nowo, ale zaczynam mieć wątpliwości, czy ten kierunek jest na pewno odpowiedni. Z tego co się orientuję, w USA komiksy te wydawane były w nieco inny sposób. Zebranie ich w takiej formie do drugiego tomu wydaje się być dość niefortunne, szczególnie że czytelnicy mogli spodziewać się pełnoprawnej kontynuacji.

Cytat:
Drugi tom „Świtu X” niestety mnie rozczarował. Nie jestem fanem grupowania pojedynczych, niewiele wnoszących do fabuły zeszytów tylko po to, by na siłę wydać je jako kontynuację, która z poprzednimi wątkami nie ma nic wspólnego. Najgorsze jest to, że nie ma w tym winy zarówno Jonathana Hickmana, jak i polskiego Egmontu. Tak tę historię zdecydował się wydać Marvel i w tym upatruję największy problem (i w „wydaniu” najmocniej obniżę też ocenę).


:P

„Świt X. X-Men” tom drugi
Tekst od Michała
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-09-22, 09:03   

„Powrót Magneto” - Marcin Rączka recenzuje szósty tom „Ultimate X-Men”:



Cytat:
Analizując 6. tom serii „Ultimate X-Men” można odnieść wrażenie, że Vaughan nie chciał niczego popsuć i do swoich wątków podchodził z odpowiednim dystansem. Nie znajdziecie w jego historiach absolutnie przełomowych momentów dla Mutantów z uniwersum Ultimate, a proponowane przez autora scenariusze są bardziej pomostem do dużo ważniejszych wydarzeń, jakie napisał Robert Kirkman.

Cytat:
To uniwersum nigdy nie przejmowało się uśmiercaniem bohaterów tylko po to, by przywracać ich po kilkunastu zeszytach do żywych. Często korzystano w nim z odważnych rozwiązań, a scenarzyści mogli popisywać się kreatywnością i nie liczyć się z konsekwencjami. Tymczasem Vaughan niespecjalnie stara się poruszać ważne tematy, brakuje też społecznego, czy politycznego komentarza, który idealnie pasowałby w wątku z Triskelionem. To rozdział dość bezpieczny i chyba trochę zbyt mocno młodzieżowy, a przez to naiwny.

O pracach Steve’a Dillona pisałem już wcześniej, ale skupiała się ona tylko na pierwszym zeszycie. Za całą resztę odpowiada dobrze znany z prac nad „Ultimate Spider-Man” Stuart Immonen, którego kreska konsekwentnie współgra z luźnym, nastoletnim tonem scenariusza, bardzo podobnym do tego, co Bendis prezentował w „Ultimate Spider-Man”.


:)

„Ultimate X-Men” tom szósty
Wcześniejsze dwie wypowiedzi
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-09-30, 05:38   

„Piekielna rodzinka” - Marcin Rączka recenzuje trzeci tom komiksu „Hellblazer” Mike'a Carey'a:



Cytat:
W trzecim tomie „Hellblazera” od Mike’a Careya zwracam uwagę na jego konstrukcję, gdyż większość tomu zajmuje ciągła i bardzo ważna dla Johna historia rodzinna.

Cytat:
O ile poprzednie dwa tomy pisane przez Careya czytało mi się dobrze, ale też dość szybko je zapominałem, tak tom trzeci zdaje się zapadać w pamięci na dłużej. Wynika to z konstrukcji całego rozdziału, bo poprzednie tworzone były w formie mniejszych story-arców, które dość rzadko na siebie wpływały. Tom trzeci to jednak dwie duże historie, które intrygują od pierwszych chwil, a jednocześnie prowadzą do dość bolesnych konsekwencji. Nie zmienia się jednak styl Careya i tendencja do przegadywania scen (możecie to nazwać nawet grafomaństwem, jeśli chcecie), niczym właśnie u wspomnianym przeze mnie wcześniej Delano. Potężny słowotok wylewający się z wielu stron sprawia, że od Careya trzeba odpoczywać i ciężko ponad 400-stronnicowy tom zaliczyć za jednym posiedzeniem. W żaden sposób nie przeszkadza to jednak w odbiorze całej historii.

Cytat:
Carey uderza zarówno w głównym wątku, jak i w powieści graficznej w rodzinę i przyjaciół Johna. Klasycznie dla niego jest to historia krwawa, brutalna, w pewnych momentach nawet bolesna dla nieco wrażliwszych czytelników. Scenarzysta zaprasza nas do świata, w którym nikt z nas nie chciałby żyć, ale chyba właśnie dlatego, jest on tak intrygujący. Zachwycony jestem też rysunkami autorstwa Leonardo Manco, Giuseppe Camuncoliego, czy Marcelo Frusina, które idealnie podkreślają atmosferę komiksu i doskonale rozumieją, co w scenariuszu chce przekazać autor. Czasem nawet aż za bardzo, gdy przypomnę sobie ich okrutną wizję piekła.


:-D

„Hellblazer” Mike Carey tom trzeci
Opinia od Michała
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-10-08, 06:40   

„Herold gromu” - Marcin Rączka recenzuje pierwszy tom komiksu „Thor”:



Cytat:
Początek – jak to u Catesa – jest mocny i iście wybuchowy. To historia, która pokazuje potęgę głównego bohatera. Z jednej strony jest królem Asgardu, następcą swojego ojca Odyna, którego niebezpiecznie zaczyna przypominać. Zarówno z wyglądu, jak i zachowania. Jednocześnie to absolutnie potężny bóg gromu, który staje się heroldem Galactusa, by wspólnie pokonać nadchodzącą ciemność w postaci Czarnej Zimy – materią pożerającą całe wszechświaty.

Scenarzysta dość szybko stawia Thora przed trudnym wyzwaniem ocalenia Asgardu i pozostałych światów, a decyzje i wybory głównego bohatera zapewne będą mieć bolesne konsekwencje. Podobał mi się sposób, w jaki coraz mocniej Cates zarysowuje trudną relację Thora z coraz cięższym Mjolnirem oraz knucia i kombinacje Lokiego. Z drugiej jednak strony to historia bardzo mocno osadzona w kosmosie Marvela, który nawiązuje do Silver Surfera (Norrin również odgrywa w niej istotną rolę), a tego typu wątki niespecjalnie we współczesnym Marvel Fresh do mnie trafiają.

Cytat:
W scenariuszu czuć polot, zaangażowanie i emocje autora, a także świeżą głowę pełną pomysłów. Widać to też w kresce Nika Kleina, która z każdym kolejnym zeszytem jest odważniejsza, bardziej agresywna i w pewnych chwilach dość szalona. Artysta atakuje dość szeroką paletą barw, co szczególnie odczuwalne jest w trzeciej historii.


:-D

„Thor” tom pierwszy
Dwie wcześniejsze analizy
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
Ostatnio zmieniony przez jacek 2023-10-11, 06:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-10-11, 05:27   

„Chewie, jesteśmy w domu” - Krystian Śmietański recenzuje część pierwszą komiksu „Star Wars. Han Solo & Chewbacca. Za milion kredytów”:



Cytat:
Może i nie niesie ze sobą żadnych treści i jest wyłącznie dostarczycielem niezobowiązującej rozrywki, ale skłamałbym mówiąc, że czas spędzony z tym komiksem uważam za zmarnowany. Nie brak tu pościgów, strzelanin i widowiskowych scen akcji. Wyjątkowo mocno w pamięci utkwił mi pojedynek Chewbacci z Czarnym Krrsantanem. Bokserskie walki o mistrzowski pas są niczym w porównaniu ze starciem dwóch wookieech. Cztery strony pełne ryków i ciosów wymierzanych przez kudłate pięści sprawiły, że mieszkając w odległej galaktyce chyba chodziłbym na jakieś gwiezdne WWE, by popatrzeć na zmagania tych futrzastych wojowników. Pierwsza część „Za milion kredytów” jest również dobrą okazją do przypomnienia sobie kilku znajomych twarzy. Gościnnych występów tu nie brakuje i co ważne, żaden z nich nie sprawia wrażenia wymuszonego.

Cytat:
Kilka słów należy się także warstwie wizualnej. Już przy okazji komiksów z uniwersum Star Treka rysownik David Messina udowodnił, że dobrze wychodzi mu ilustrowanie opowieści, których bohaterami są postacie dobrze znane z małego bądź dużego ekranu. W przypadku „Han Solo & Chewbacca” ponownie otrzymujemy przyjemne dla oka plansze, a ukazane na nich istoty można bez problemu rozpoznać. Messina przywiązuje też sporą wagę do otoczenia. Może i poszczególne kadry nie są przebogate w szczegóły, ale na szczęście nie ma też odwrotnej sytuacji. Tła nie są puste, a przestrzenie wokół bohaterów mają z reguły swój unikalny charakter. Aż chciałbym, aby częściej Messina dostawał komiksy Star Wars do narysowania.


:-D

„Star Wars. Han Solo & Chewbacca. Za milion kredytów” część pierwsza
Pierwsza ocena
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-10-13, 03:22   

„Wolność i wiedza” - Marcin Rączka recenzuje komiks „Assassin’s Creed: Valhalla: Ukryta księga”:



Cytat:
„Ukryta księga” to dość krótki one-shot zamknięty na nieco ponad 80 stronach. Czyta się go bardzo szybko, a przez niewielki format, większość wątków potraktowanych jest dość pobieżnie. Podobnie z resztą jak bohaterowie, którym brakuje głębi i charakteru. Znajdziecie tutaj kilka niezłych akcji, ale sam scenariusz dla wyjadacza serii Ubisoftu (jakim bez wątpienia jestem) to nic nowego. Od pierwszych stron czuć, że to historia skierowana dla graczy, mocno osadzona w konkretnym uniwersum i będąca tylko dodatkiem do świetnie sprzedającej się gry. Zakończenie nieco rozczarowuje i wydaje się być ucięte, bez odpowiedzi na wszystkie pytania, ale zapewne taka była intencja samego twórcy.

Lepiej od scenariusza wypada za to warstwa wizualna. Rysunki Paolo Traisciniego angażują od pierwszych chwil i atmosferą przypominają grę. Nie brakuje dynamicznych scen akcji, ale też nieco lżejszych momentów. Pamiętać należy jednak, że „Ukryta księga” to pozycja ze świata „Valhalli”, gdzie nie brak trupów i widowiskowych napadów wikingów na okoliczne wioski i opactwa.


:-D

„Assassin’s Creed: Valhalla: Ukryta księga”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2023-10-21, 06:59   

„Razem przez przestrzeń i czas” - Marcin Rączka recenzuje zatytułowany „Zaćmienie” drugi tom „Flasha”:



Cytat:
Główna intryga skupiona wokół Mrocznej Ligi Sprawiedliwości zaskakuje trochę znienacka, a gdy już się pojawia, Adams bawi się z czytelnikiem, tworząc jeden z zeszytów na zasadzie łamania czwartej ściany. Flash z Doktorem Fatem niejako zmuszają czytelnika do wykonywania konkretnych czynności z komiksem (przestawiania go w boki lub do góry nogami), by stworzyć iluzję wpływania na wydarzenia dziejące się na kolejnych stronach. Ciekawa inicjatywa skierowana wyraźnie do młodszego czytelnika, co też potwierdza grupę docelową tego komiksu. „Flash” jest w odbiorze dużo lżejszy, niż np. „Batman”, czy „Nightwing”, a to wcale nie oznacza, że jest gorszy. Po prostu jest inny.

Im bliżej końca drugiego tomu, tym więcej jest w nim superbohaterskości pełną gębą. Widowiskowe pojedynki, nowy, groźny złoczyńca i tym podobne. To naturalna konsekwencja dużo przyjemniejszego początku, która specjalnie nie przeszkadza. Tak po prostu tworzy się dziś komiksy. Doceniam więc Adamsa za poświęcenie kilku zeszytów na zbudowanie charakteru Westa dla czytelników, którzy niespecjalnie go znają.

Wizualnie „Zaćmienie” jest komiksem bardzo spójnym. Trójka artystów: Will Conrad, Christian Duce i Fernando Pasarin prezentują dość podobny styl nastawiony na dbanie o szczegóły i korzystają z szerokiej palety barw, a konstrukcja i rysunki we wspomnianym zeszycie łamiącym czwartą ścianę to klasa sama w sobie.


:-D

„Flash” tom drugi „Zaćmienie”
Niedawne opinie
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group