Pomógł: 7 razy Wiek: 58 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-07-10, 10:29
"Maski opadły" - wypowiada się Michał R. Wiśniewski:
Cytat:
Epidemia wyzwoliła wojnę kulturową, w której starła się polska zagrodowa szlacheckość, chińska tradycyjna medycyna i amerykańskie umiłowanie wolności. O co poszło? O maseczki.
Cytat:
Nie minął nawet miesiąc i Polakom wirus po prostu się znudził. Zaraza - odwołana od zaraz; odpuścił rząd, odpuścili rodacy, którzy wystawili twarze ku słońcu (Ku Słońcu – przy tej ulicy znajduje się trzecia największa europejska nekropolia); nastąpiła emancypacja, która aż domaga się jakiegoś aktu ikonicznego spalenia maseczki, niczym stanika w feministycznej mitologii. Co było pierwsze, jajko nieuzasadnionego zakazu czy krnąbrna kura? Gdy rząd zamknął lasy, żeby przeciwdziałać piknikowym zgromadzeniom, chyba każdy uznał, że to przesada; policja łapała rowerzystów, a sanepid rozdawał wielotysięczne kary lekką ręką. Dziecko przyłapujące rodzica na oszustwie przestaje mu ufać; wychowanie oparte na kłamstwie musi zakończyć się wprowadzeniem przymusu lub przemocy.
Pomógł: 7 razy Wiek: 58 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-07-10, 11:00
"Czemu pije ptak (naukowe spojrzenie na ptaki i alkohol)" - wypowiada się Anna Ślązak:
Cytat:
Alkohol spożywają ptaki z aż 55 gatunków. Szpaki jedzą sfermentowane owoce, kury biją się o resztki z domowej produkcji "win". U papug i krukowatych upodobanie do alkoholu spotyka się z wyjątkową inteligencją - mówią naukowcy badający te relacje.
Cytat:
Ptaki pozyskują go z poddanych naturalnej fermentacji przejrzałych owoców albo soków drzew, np. brzozy. "Bardzo dobrze znamy to zjawisko np. u jemiołuszek albo szpaków, które zajadają się czereśniami albo winogronami. W pewnym momencie część tych owoców jest przejrzała i zaczyna fermentować. I one właśnie stają się w jakiś sposób dla ptaków atrakcyjne" - mówi prof. Piotr Tryjanowski, dyrektor Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Pomógł: 7 razy Wiek: 58 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-07-10, 14:29
"Pakt SOE-NKWD. Jak Brytyjczycy zrobili Stalinowi olbrzymią przysługę" - pisze Marian Zacharski:
Cytat:
Brytyjskie służby ściśle współpracowały z sowiecką bezpieką. Pomagały jej zrzucać agentów do okupowanej Europy.
Cytat:
Interesującym aspektem działalności SOE była jego współpraca ze Związkiem Sowieckim, a mówiąc precyzyjniej - z Ludowym Komisariatem Spraw Wewnętrznych powszechnie znanym jako NKWD. Oficjalnie SOE powołało do życia sekcję sowiecką natychmiast po wybuchu wojny między Hitlerem a Stalinem. Początki były skromne. Organizację budowali G.O. Wiskeman z sekcji skandynawskiej oraz mjr George Alexander Hill z wydziału szkoleń. Obydwaj mówili biegle po rosyjsku i mieli za sobą związki z Sowietami.
Cytat:
Po dwóch tygodniach intensywnych rozmów Guiness powrócił do Londynu, gdzie przekazał "C.D". oraz Foreign Office propozycje wstępnie przedyskutowane w Moskwie. Po zakończeniu konsultacji powrócił do Moskwy, gdzie 30 września wraz z gen. Nikołajewem złożyli podpisy pod dwoma dokumentami. Jeden był "Uzgodnionym protokołem z [przeprowadzonych] dyskusji", a drugi "Wstępną ekspertyzą wspólnej polityki wywrotowej".
Cytat:
Wypełniając zapisy części II paragrafu 8 porozumienia, w końcu października 1941 r. dokonano niezbędnych przygotowań do przyjęcia grupy sowieckich agentów, którzy mieli zostać zrzuceni z pokładów brytyjskich samolotów na terytorium Europy kontynentalnej.
Cytat:
Sowiecka agentura, która miała dotrzeć do Wiednia czy Berlina, była zrzucana głównie na teren Śląska. Po wylądowaniu agenci musieli na własną rękę dojechać do celu. Najczęściej wpadali w czasie podróży pociągami. Brak niezbędnych dokumentów podróży oraz próby wymiany dolarów (w taką walutę zwykle ich wyposażano) na marki kończyły się aresztowaniami. Na terenie Rzeszy obowiązywały ścisłe reguły obrotu obcą walutą i już samo nieuzasadnione jej posiadanie stawało się źródłem ogromnych problemów prawnych.
Cytat:
Do końca 1942 R. Anglicy zrzucali sowieckich agentów na tereny państw okupowanych bez powiadamiania o tym rządów tych państw przebywających na uchodźstwie w Londynie.
Cytat:
Jeszcze przez blisko pół roku, lepiej lub gorzej, współpracowano przy przygotowywaniu i realizacji zrzutów, by ostatecznie decyzją Sowietów z dnia 15 maja 1944 r., bez podania przyczyn, ją zakończyć.
Pomógł: 7 razy Wiek: 58 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-07-10, 15:04
""Czerkieskie ślicznotki" - symbol seksu i namiętności w XIX wieku"- opowiada Kamil Kozakowski:
Cytat:
Przekonanie Europejczyków o niezwykłej urodzie kaukaskich kobiet wynikało z faktu, iż to właśnie Kaukaz postrzegany był w europejskiej świadomości jako miejsce zamieszkiwane niegdyś przez mityczne Amazonki. Kiedy w 1807 roku car Aleksander I zapragnął podporządkować Kaukaz Imperium Rosyjskiemu, zlecił Rosyjskiej Akademii Nauk przygotowanie wyprawy naukowej, której celem było ocenienie możliwości podporządkowania lokalnych ludów rosyjskiej zwierzchności.
Cytat:
Zadanie to postanowiono powierzyć niemieckiemu uczonemu Juliusowi von Klaprothowi. Wyboru tego dokonał sam Jan Potocki, polski podróżnik i pisarz (autor słynnego Rękopisu znalezionego w Saragossie), pełniący wówczas obowiązki honorowego członka Rosyjskiej Akademii Nauk. Polak przygotował również instrukcję dla badacza, w której znalazły się takie polecenia jak odnalezienie śladów Amazonek na Kaukazie oraz potwierdzenie informacji o niezwykłym pięknie zamieszkujących tę krainę kobiet. Klaproth sumiennie podszedł do celów ustalonych przez Potockiego i na łamach swojej pracy za najpiękniejsze na całym Kaukazie uznał właśnie Czerkieski.
Cytat:
Przykładem jest sam Lew Tołstoj, który na kartach opowiadania "Kozacy" opisywał Czerkieskę jako przepiękną, smukłą, lecz jednocześnie dziką i nieokrzesaną dziewczynę, będącą obiektem marzeń wielu młodych rekrutów rzuconych w wir okrutnej wojny na obcej ziemi, z dala od domu i swojej kultury. Siemion Broniewski twierdził natomiast, że Czerkieski ucieleśniają klasyczny, starożytny model piękna, a w ich rysach twarzy widział zarówno greckie, jak i rzymskie wzorce.
Pomógł: 7 razy Wiek: 58 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-07-10, 17:25
"Kapadocja na własną rękę" - opowiada Patrycja Bednarek :
Cytat:
W Kapadocji byliśmy ze Stasiem we wrześniu 2019. Nawet nie wiesz, jak byłam szczęśliwa, gdy postanowiliśmy się tam wybrać! Kapadocja była moim marzeniem i nie sądziłam, że spełnię je tak szybko i nieoczekiwanie Wyjazd połączyliśmy ze zwiedzaniem Stambułu, co było świetnym pomysłem. Uwaga! W poście zamieściłam duuuużo zdjęć, ale nie mogłam inaczej. To miejsce jest tak fotogeniczne, że co chwilę łapaliśmy nowe kadry.
Cytat:
W Kapadocji balony latają cały rok! Co dla niektórych jest zaskoczeniem. Jedynym przeciwskazaniem może być wiatr. Wystarczy, że trochę wieje i balony nie startują. Polecam przyjechać tutaj na dłużej niż jeden poranek. Nie warto ryzykować. W naszym przypadku na 3 poranki, balony latały 2 razy. Balony startują o wschodzie słońca, więc dokładna godzina uzależniona jest od pory roku. We wrześniu startowały około 6 i do 8 można było je oglądać na niebie. Zakładam, że w czerwcu/lipcu startują około 5.
Cytat:
Głównym punktem naszej wycieczki drugiego dnia było zobaczenia Uçhisar, czyli zamku i miasteczka o tej samej nazwie. A co ona właściwie oznacza? Ano: "Uç" to trzy, a "hisar" to twierdza. Zamek Uçhisar to właściwie ogromna tufowa formacja skalna, wysoka na 60 metrów (widoczna z Göreme), w której znajdują się wydrążone okna i tunele. Kiedyś zamek prawdopodobnie pełnił funkcje obronną. Poza tym w skalnej cytadeli mieszkało około 1000 osób. Podobno szczyt zamku jest idealnym punktem widokowym na wschód słońca.
Pomógł: 7 razy Wiek: 58 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-07-10, 18:41
"Ziemia Kłodzka na weekend. (Prawie) same miejsca spoza turystycznej klasyki" - zachęca Zofia Jurczak:
Cytat:
Ziemię kłodzką zwiedzałam pociągiem. Krążąc tam i nazad lokalnymi pociągami Kolei Dolnośląskich i Polregio. Jazda nimi nie sprawiła mi żadnych przykrości - pociągi są czyste i klimatyzowane, dość punktualne, a po niedawnych remontach torowiska nie wloką się jak potępieńcy. Widokowo też jest przyjemnie, zwłaszcza panorama Bystrzycy Kłodzkiej zapada w pamięć. Jak gotowa pocztówka. Nie pomnę też ile po drodze widziałam dzikich zwierząt, a najwięcej saren (zawsze z mieszanką zdziwienia i niezrozumienia wymalowaną na pysku).
Pomógł: 7 razy Wiek: 58 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-07-10, 20:00
"Historia Chanel No. 5. Jak powstały najsłynniejsze perfumy świata?" - wyjaśnia Anna Kasperowicz:
Cytat:
Nie da się ustalić, kiedy i w jakich okolicznościach doszło do pierwszego spotkania Gabrielle Chanel i niezwykle utalentowanego perfumiarza Ernesta Beaux, który przed rewolucją tworzył zapachy dla carskiej rodziny. Wiadomo jednak, że ich wspólna kreacja na zawsze zmieniła postrzeganie luksusu.
Cytat:
Chanel już od dzieciństwa byłą wyczulona na zapachy. Teraz pragnęła połączyć nuty identyfikowane z klasą i ze zmysłowością. Do sprawy podeszła bardzo poważnie i wiele czasu spędziła zdobywając wiedzę w tematach perfumeryjnych. Kluczem do sukcesu okazała się jednak współpraca z ekspertem.
Cytat:
Ernest Beaux przygotował dla Coco Chanel kilka fiolek. Zawierały one różne wariacje zapachu, o którym oboje rozmawiali. Szklane naczynia w laboratorium zostały ponumerowane od 1 do 5 i od 20 do 24, aby w żaden sposób nie wpływać na decyzję zleceniodawczyni.
Perfumy w nich ukryte nieznacznie się różniły. Uwagę Gabrielle przykuły te, które znajdowały się w fiolce oznaczonej numerem 5. Nie miała wówczas wątpliwości - to był jej zapach.
Pomógł: 7 razy Wiek: 58 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-07-11, 02:55
"Najrzadsze goryle na świecie zauważone z dziećmi w nigeryjskim lesie" - zawiadamia Jan Sochaczewski:
Cytat:
Pierwsze w historii zdjęcia goryla diehli z młodymi zarejestrowane foto pułapką dają nadzieję, że nie wszystko stracone dla tego podgatunku goryla zachodniego.
Cytat:
Po angielsku nazywane są ”Cross River gorilla”, od nazwy południowego stanu Nigerii graniczącego z Kamerunem gdzie przy życiu pozostawać ma około 300 znanych osobników.
Cytat:
- Najnowsze obrazy z gór Mbe pokazują goryle jako odpowiednio chronione i rozmnażające się - stwierdził w informacji dla prasy Inaoyom Imong, dyrektor Cross River Landscape for Wildlife Conservation Society Nigeria.
Pomógł: 7 razy Wiek: 58 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-07-11, 03:44
"Pierwsze wybory prezydenckie w Polsce. Brutalna kampania i Wałęsa kontra czarna teczka" - fakty przypomina Wojtek Duch:
Cytat:
Wybory z 1990 r. były pierwszymi powszechnymi i wolnymi wyborami prezydenckim w historii Polski. Kampania prezydencka była burzliwa i nie brakowało w niej brutalnych ataków. Zwycięzcą wyborów został Lech Wałęsa, który pokonał w II turze wcześniej nieznanego Stanisława Tymińskiego. Największym przegranym był dopiero trzeci, premier Tadeusz Mazowiecki. Poziom emocji między kandydatami "Solidarności" spowodował pogłębienie podziałów wewnątrz tego obozu politycznego. Wreszcie wybory doprowadziły do odsunięcia od władzy generała Wojciecha Jaruzelskiego.
Pomógł: 7 razy Wiek: 58 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-07-11, 05:24
"Sokoliki (Sokoliki Górskie)" - autorem materiału jest Z. Jantoń:
Cytat:
Sokoliki (Sokoliki Górskie) to wieś nad Górnym Sanem lokowana pomiędzy potokami Litmirz i Bukowiec u stóp Kiczery Sokolickiej (836m n.p.m) w dobrach Kmitów. Jak większości wsi, w 1580 roku upłynął już okres wolnizny więc wieś została założona około roku 1556. Okazało się jednak, że wieś Sokoliki była lokowana w dwóch etapach, co potwierdza dokument w którym dokonuje się podziału majątku po Barbarze Herburtowej która była żoną Piotra Kmity. W dokumencie tym jest zapisane że część wsi jest jeszcze zwolniona z podatków co potwierdza lokację wsi w dwóch etapach.
Cytat:
Jedynym obiektem który pozostał po II wojnie światowej jest cerkiew, która popadała w ruinę. Można ją zobaczyć ze strony polskiej. Z budynków mieszkalnych zostały do dziś tylko części podmurówek.
Cytat:
Obecnie z dojściem na tereny dawnej wsi nie ma problemu. Z drogi Tarnawa Niżna - Bukowiec, na wysokości Leśnictwa Sokoliki (będzie tablica) i granicy Bieszczadzkiego Parku narodowego, odbija w lewo znakowana ścieżka pieszo-rowerowa "Sokoliki" oraz ścieżka konna. Będzie to ok. 3 km za torfowiskiem Tarnawa. Sama ścieżka liczy również 3 km w jedną stronę i prowadzi do punktu widokowego na cerkiew. Ścieżka konna natomiast biegnie dalej i zatacza pętlę, wracając do drogi Tarnawa - Bukowiec nieco dalej.
Pomógł: 7 razy Wiek: 58 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-07-11, 05:42
"Sanok - Zamek Królewski" - opracował Jacek Bednarek:
Cytat:
Sanok wzmiankowany jest po raz pierwszy w Latopisie Hipackim w 1150 roku w kontekście relacji zajęcia Grodów Czerwieńskich przez króla węgierskiego Gejzę II Arpadę (zm. 1162).
Cytat:
Gwałtowną śmierć Jerzego Trojdenowicza (zm. 1340) wykorzystał Kazimierz Wielki (zm. 1370), który w latach 1340-41 dokonał zbrojnego najazdu przyłączając do Korony Ziemię Sanocką wraz z jej nowo powstałym miastem Sanokiem. Wkrótce z jego inicjatywy w północnej części wzgórza wystawiono potężną wieżę o grubych murach wraz z podziemnym więzieniem, zaś całość otoczono murem obronnym o szerokości czterech łokci (Janko z Czarnkowa, Chronica Magna). Wznoszeniu murowanego centrum administracji stolicy ziemskiej towarzyszyły inwestycje przy fortyfikowaniu miasta, a także prace związane z budową gotyckiego kościoła pw św. Michała Archanioła. Intensywna działalność muratorska Kazimierza Wielkiego wynikała z potrzeby zapewnienia niezbędnej obronności grodom Rusi Halickiej w kontekście ich peryferyjnego położenia w sąsiedztwie Hospodarstwa Mołdawskiego i Królestwa Węgier. Zamkiem na codzień zarządzali starostowie królewscy, z których najstarszym znanym był niejaki Piotr, wzmiankowany w 1352 roku, a po nim Benedik (1376-77), Tomko Nashalka oraz Piotr Kmita herbu Szreniawa, wojewoda krakowski i sandomierski, pełniący urząd w latach 1391-98. W 1366 roku przez dłuższy czas przebywał tutaj sam król Kazimierz, który podczas całego swojego panowania gościł w Sanoku trzykrotnie.
Cytat:
Wielkie chwile miał zamek za panowania Władysława Jagiełły (zm. 1434). Tutaj bowiem w dniu 2 maja 1417 roku odbyły się zaślubiny króla z Elżbietą Granowską (zm. 1420), rozpoczynające jego trzecie, ale jedyne nie podyktowane racją stanu małżeństwo.
Cytat:
Od połowy XV wieku zamek sanocki zaczął być traktowany jako oprawa małżonek królewskich. Na początku XVI stulecia stał się własnością Bony Sforzy (zm. 1557), która choć nigdy w Sanoku nie była, zdecydowała o przebudowie rezydencji na styl renesansowy. Z polecenia królowej, pod nadzorem marszałka Mikołaja Wolskiego herbu Półkozic (zm. 1548) w latach 1523-48 wzniesiono okazały piętrowy budynek mieszkalny, nową bramę wjazdową i łazienkę królewską, pobudowano szereg zabudowań gospodarczych, wykuto również studnię. Zakres realizowanych w tym okresie prac był tak szeroki, że możemy tutaj właściwie mówić o budowie nowego zamku na murach starej gotyckiej warowni.
Pomógł: 7 razy Wiek: 58 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-07-11, 06:17
"To rośliny rządzą ludźmi. Psychodeliczny renesans odkrywa przed nami nowy wymiar ewolucji" - zagadnienie naświetla Katarzyna Grzelak:
Cytat:
"Wiedziałem, że usłyszałem głos wszystkich gatunków wchodzących w skład planetarnej biosfery. Wiedziałem, że otrzymałem bezcenny prezent, a mianowicie gnozę i mądrość pochodzącą prosto z serca/umysłu planetarnej inteligencji". Tak Dennis McKenna, wspomina swoją psychodeliczną wizję, której doznał, gdy pierwszy raz wypił ayahuaskę z wyznawcami União do Vegetal. Przeczytajcie fragment książki "Gdy rośliny śnią" Daniela Pinchbecka i Sophi Rokhlin.
Cytat:
Amazońskie rośliny tworzą szeroki wachlarz substancji chemicznych, aby za ich pomocą przyciągać zapylaczy i odstraszać stworzenia, które mogłyby stanowić zagrożenie. Do produkowanych przez nie związków należy między innymi duża grupa azotowych molekuł nazywanych alkaloidami. (...) Niektóre roślinny wywierają nawet toksyczny albo psychoaktywny wpływ na istoty, które je zjadają. Za tego rodzaju efekty często odpowiadają alkaloidy.
Pomógł: 7 razy Wiek: 58 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-07-11, 06:47
"Seks, ryzyko, sława i śmierć. Ta himalaistka do dziś wzbudza wiele kontrowersji" - postać Chantal Mauduit przypomina Daniel Walczak:
Cytat:
Seksapilem, bezczelnością, siłą woli graniczącą z pychą - Francuzka Chantal Mauduit w drodze na szczyty ośmiotysięczników pomagała sobie każdym sposobem. Wzbudzała pożądanie lub niechęć, mało kogo pozostawiając obojętnym. Jednak gdy przyszło jej umrzeć w obozie na zboczu Dhaulagiri, przez osiem dni nikt jej losem się nie zainteresował. Zawsze robiła, co chciała, bez oglądania się na innych - być może dlatego w chwili jej śmierci nikt nie oglądał się na nią.
Cytat:
Mauduit urodziła się u podnóża Alp, więc ze sportami zimowymi była za pan brat od małego. Z nart szybko przeskoczyła do wspinaczki lodowej - była jedną z pierwszych, o ile nie pierwszą kobietą wspinającą się lepiej od wielu mężczyzn. Równocześnie będąc po uszy naładowana seksapilem, owijała sobie męskie towarzystwo wokół palca.
Cytat:
Francuski Narodowy Związek Alpinizmu włączył ją do kadry, stąd już było blisko do gór najwyższych, a Chantal Mauduit w ten świat dosłownie wleciała. W Andach po wejściu na Huascarán, najwyższą górę Peru (6768 m), zleciała z niej na paralotni, bo i ten sport zdarzyło się jej uprawiać.
Cytat:
Chantal Mauduit zawsze powtarzała, że wspina się w stylu "alpejskim" - czyli z minimalną ilością sprzętu, potrzebną jedynie do szybkiego wejścia i zejścia na szczyt. Nie używała tlenu, więc nie potrzebowała butli. Ale równocześnie nosiła minimalistyczny plecak i unikała jak ognia wynoszenia zapasów do wyższych obozów.
Pomógł: 7 razy Wiek: 58 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-07-11, 07:31
"Protest z wosku" z Małgorzatą Mirgą-Tas rozmawia Aleksandra Szczepan:
Cytat:
Drewniany pomnik twojego autorstwa w lesie koło Borzęcina stał się w ostatnich latach prawdziwym symbolem. Nie tylko oddolnych, lokalnych upamiętnień nazistowskiej Zagłady - w tym przypadku Romów, ale też wciąż wartkich nurtów nacjonalizmu w polskim społeczeństwie: dewastacja pomnika w 2016 roku, a później jego odbudowa wstrząsnęły polską sferą publiczną. Jak to się stało, że zostałaś jego autorką?
Cytat:
Przez długi czas jedynym upamiętnieniem poświęconym zamordowanym Romom był pomnik na cmentarzu w Szczurowej, gdzie w lipcu 1943 roku naziści zastrzelili jednej nocy dziewięćdziesiąt trzy osoby, niemal wszystkich Romów mieszkających w tej wsi od pokoleń. Tam się modliliśmy, przyjeżdżał konsul Niemiec, przemawiała ocalała z masakry Krystyna Gil. Natomiast w borzęcińskim lesie, gdzie w 1942 roku niemiecka żandarmeria z pomocą polskiej policji granatowej zastrzeliła dwudziestu dziewięciu Romów, nie było nic, tylko mały kamień, później krzyż. Pewnego dnia w 2011 roku zadzwonił do mnie Adam i zaproponował, żebym zaprojektowała pomnik dla tego miejsca.
Cytat:
Chciałam zrobić coś delikatnego. Już sam mój pomysł na pomnik był taki, żeby to nie był taki typowy monument, "na amen", ale żeby żył razem z lasem i stopniowo w niego wrastał, znikał. Romski wóz z "Zalikierdo drom" też cały czas się zmienia: teraz stoi w ogrodzie w kolekcji prywatnej i co roku wymieniam jakieś jego elementy, które stopniowo ulegają rozkładowi. Ostatnio na przykład zmieniłam dach na drewniany. Odlewy miały być delikatne, szlachetne, miłe w dotyku. Jak ciało. Pewną inspiracją były dla mnie prace Berlinde de Bruyckere.
Cytat:
Wystawa pokazywana jest w kaplicy, więc to, co padło ofiarą profanacji, na nowo zostaje wprowadzone w sferę sacrum. Nieświęte staje się święte?
Nie wyobrażam sobie, żeby te prace zostały pokazane gdziekolwiek indziej. Kiedy zobaczyliśmy kaplicę w Orońsku, wiedzieliśmy, że to idealne miejsce. Tam przecież byli chowani ludzie, wciąż są epitafia na ścianach, choć szczątki przeniesiono do wspólnej mogiły. Teraz na ścianach obok epitafiów wiszą szczątki pomnika. W centrum stoi klęcząca postać kobiety, przy ścianie, na pozostałościach ołtarza - upadający mężczyzna.
Pomógł: 7 razy Wiek: 58 Dołączył: 10 Sie 2006 Posty: 17304
Wysłany: 2020-07-11, 08:47
"Argentyna: Boskie Buenos Aires" - na przygodę zaprasza Evi Mielczarek:
Cytat:
Buenos Aires jawiło mi się jako równie egzotyczne miasto co Kuala Lumpur, tak odległe, tak inne od tego, co znam. Okazało się zupełnie swojskie, bardzo nowojorskie, czyste, ładne i przyjemne w zwiedzaniu. Stolica Argentyny to ogromna metropolia, największa w kraju i jedna z największych w całej Ameryce Południowej. W samym mieście i okolicach (prawie 3 000 km²!) mieszka prawie 1/3 populacji kraju, który liczy sobie około 44 miliony obywateli. Buenos Aires oznacza po prostu Dobre powietrze lub Pomyślne wiatry, nazwa pochodzi od nazwy wzgórza na Sardynii, które było powyżej niezbyt ładnie pachnącego, toczonego zarazami (choćby malarią), miasta Cagliari. Ponad 200 lat później, w 1536 roku hiszpański żeglarz Pedro de Mendoza założył fort i port w obecnym San Telmo (około kilometra na południe od obecnego centrum Buenos Aires) i nazwał go Santa María del Buen Aire (“Matka Boska Dobrego Powietrza”). Łącznie w boskim Buenos spędziłam 4 dni i spokojnie udało mi się zobaczyć wszystko co zaplanowałam. Choć w pierwszym momencie miasto może nieco przytłaczać, to przeciętny mieszczuch szybko się tu odnajdzie. Szerokie, zadrzewione aleje przypominają nieco Nowy Jork, choć brakuje tu tyle wieżowców. Jak się zabrać do planowania zwiedzania, co warto zobaczyć, a co można sobie odpuścić? Sprawdźmy!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach