Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Strony naukowe i popularnonaukowe
Autor Wiadomość
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-02-03, 12:41   

„K MAG MAGAZYN"

„5 dziwnych i nietypowych zawodów, o których istnieniu nie miałeś pojęcia" - intryguje nas Monika Kurek:



Cytat:
Nie wiesz, co chcesz robić w życiu? Nie szkodzi. Świat jest pełen dziwacznych zawodów. Zawsze też możesz wymyślić swój zawód i zacząć zarabiać na tym pieniądze.

Cytat:
Ludzie są gotowi płacić za różne rzeczy. Za partnera na weselę, oglądanie Netflixa, spanie, wyławianie piłeczek golfowych, testowanie mebli czy przytulanie pand.


:mrgreen:

„5 dziwnych i nietypowych zawodów, o których istnieniu nie miałeś pojęcia"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-02-04, 06:18   

„National Geographic – przyroda, fotografia, nauka, ludzie"

„Upadek królowej trucizn. Jak naukowcy nauczyli się wykrywać arszenik?" - wypowiada się Andrzej Miszczak:



Cytat:
Aż do XIX wieku przestępcy, którzy używali arszeniku, byli praktycznie bezkarni. Powstrzymali ich nie policjanci, lecz chemicy. Przełomem okazały się dwie sprawy sądowe. Jedna w Anglii, druga we Francji.

Cytat:
Sędzia Moran przechadzał się po pokoju, rzucając nerwowe spojrzenia to na szacowną matronę madame Lafarge, to na jej zasmuconą synową Marie. Czyżby to ta młoda, ładna, krucha kobieta miała stać za śmiercią Charles’a Lafarge’a? „To ona, panie sędzio, niech pan zawierzy matce! – łkała starsza kobieta. – Aptekarz mi powiedział, że kupiła u niego arszenik. Niby na szczury. Niech pan, panie sędzio, przesłucha aptekarza, błagam!”.

Cytat:
Moran otarł pot z czoła. Był styczeń, a jemu zrobiło się gorąco. Skinął na żandarmów stojących w drzwiach pokoju. „Przesłuchajcie aptekarza” – polecił zmęczonym głosem. Tak zaczęła się sprawa, która odmieniła oblicze współczesnej kryminologii.

Cytat:
Grecy, Rzymianie, Egipcjanie i inne ludy starożytnego świata znali trucizny roślinne. Na przykład cykutę (inaczej lulek, blekot), na której wypicie skazano w Atenach Sokratesa w 399 r. p.n.e. Ponad tysiąc lat później z powodzeniem zastąpiła je trucizna nieorganiczna – tlenek arsenu. Ten zabójczy proszek zsyntetyzował arabski alchemik Geber.

Cytat:
Kiedy dokładnie odkryto jego trucicielskie właściwości, nie wiadomo. I nikt nie próbuje pokusić się o przybliżone oszacowanie liczby ofiar arszeniku na przestrzeni wieków. Wiemy jednak, że ta trucizna długo gwarantowała mordercom nieomal bezkarność, bo była niewykrywalna dla medyków, jurystów czy dopiero raczkującej policji. Mogli tylko domyślać się zbrodni, za poszlakę biorąc np. specyficzny, kojarzący się z zapachem czosnku, odór trupa.

Jedną z najsłynniejszych domniemanych ofiar był sam Napoleon Bonaparte, zesłany na Wyspę Świętej Heleny. Lecz nie da się tego jednoznacznie udowodnić. Często arszenik podawano w małych dawkach przez dłuższy czas. U ofiary rozwijały się wówczas nowotwory, występowały krwotoki wewnętrzne, choroby skóry i serca. Umierała po jakimś czasie, uznawano więc, że śmierć nastąpiła w wyniku „zwykłych” chorób. Historycy mogą zastanawiać się, czy doszło do otrucia, analizując zapisy kronikarskie dotyczące objawów, sytuację „dynastyczno-polityczną” czy wiek denata (im młodszy, tym prawdopodobieństwo otrucia większe).

Cytat:
Podejrzewa się, że po arszenik sięgano w pałacach królów francuskich i książąt Rzeszy. A nawet w Watykanie, gdzie wrogów miał likwidować w ten sposób papież Aleksander VI Borgia. Zbierał też żniwo w „porządnych” domach mieszczan. Arszenik określano jako poudre de succession, czyli proszek dziedziczenia – za pomocą którego „regulowano” kwestie spadkowe.

Cytat:
Aż do lat 40. XIX w. ten morderczy środek wydawał się idealnym narzędziem zbrodni. Bezwonny, bezsmakowy, bezzapachowy, a do tego sprzedawany bez ograniczeń jako trutka na szczury i myszy. Jednak chemicy w końcu podjęli walkę z bezkarnymi trucicielami. Szczególne zasługi w tej batalii położyła para chemików z dwóch stron kanału La Manche.

Cytat:
W 1836 r. w „Edinburgh Philosophical Journal” pojawił się artykuł, który wywrócił do góry nogami toksykologię. Jego autorem był 42-letni angielski badacz James Marsh. Pracował jako chemik w Królewskim Arsenale Brytyjskim w Woolwich. Żył jednak w takim ubóstwie, że popadł w depresję i alkoholizm. W 1832 r. zajął się sprawą śmierci zamożnego rolnika w gospodarstwie w okolicach Woolwich. Chociaż Marsh pracował wówczas nad udoskonalaniem artylerii brytyjskiej marynarki wojennej, został powołany jako biegły. Innego chemika po prostu nie było do dyspozycji.

Policja, znając stosunki i układy rodzinne w gospodarstwie zmarłego – a także wiedząc, że miejscowy aptekarz sprzedaje arszenik – powzięła podejrzenia, że farmer mógł zostać otruty. Zleciła więc sekcję zwłok. Zabezpieczyła też garnuszek, z którego gospodarz napił się kawy, po czym zaczął skarżyć się na bóle i inne dolegliwości. Komplet dowodów – w postaci naczynia i żołądka ofiary – wylądował na stole laboratoryjnym Marsha.

Cytat:
Ten zaczął studiować metody wykrywania arsenu, opracowane wcześniej w Niemczech przez farmakologów Valentina Rosego, Daniela Metzgera i Samuela Hahnemanna. Ten ostatni odkrył, że arszenik w treści żołądka otrutej ofiary opada jako żółty osad rozpuszczalny w amoniaku. Z kolei Rose pocięty żołądek gotował w wodzie destylowanej, a następnie rozpuszczał za pomocą kwasu azotowego. Osad, który pozostał po tych zabiegach, suszył i umieszczał w próbówce. Jeżeli były w nim związki arsenu, przy ogrzewaniu nabierał metalicznego połysku.

Marsh w treści żołądka farmera i w resztkach kawy zidentyfikował osad prawdopodobnie zawierający związki arsenu, co stwierdził, poddając je działaniu amoniaku. Na tej podstawie wnuka ofiary, na którego wskazywały także inne dowody i zeznania (choćby świadectwo aptekarza, który kilkanaście dni przed zgonem dziadka właśnie wnukowi sprzedał arszenik jako trutkę na szczury) postawiono w stan oskarżenia.

Cytat:
Rozprawa z 12 grudnia 1832 r. zakończyła się jednak klęską Marsha, a właściwie całej nauki o toksynach. Przysięgli za nic mieli dowody „chemiczne”. Chcieli zobaczyć truciznę wyekstrahowaną z ciała ofiary na własne oczy. Opowieści chemika o żółtym osadzie podatnym na działanie amoniaku nie przekonały ich. Wnuka uniewinniono.

Cytat:
Marsh nigdy się nie dowiedział, że kilka lat później ten sam mężczyzna przyznał się do zabójstwa dziadka w rozmowie ze współwięźniem, z którym deportowano go do kolonii za inne przestępstwa. Chemik był tak urażony wyrokiem uniewinniającym, że postanowił opracować metodę, która w przyszłości przekona przysięgłych. Analizując prace Niemca Carla Scheelego dotyczące arsenowodoru, wpadł na nowy pomysł.

Skonstruował rurkę w kształcie litery U, w której umieszczał podejrzany płyn lub wyciąg z żołądka w części otwartej, a w części zakończonej dyszą – kawałek cynku. Gdy płyn stykał się z cynkiem, nawet śladowe ilości arszeniku wystarczały, aby wytworzył się arsenowodór, uchodzący przez dyszę na końcu rurki. Gdy gaz ten zapalano, na umieszczonej nad płomieniem porcelanowej miseczce arsen osadzał się w postaci ciemnych plam. Te właśnie doświadczenia opisał Marsh w artykule.

Cytat:
Zaraz pojawiły się opinie typu: „To swoich ofiar muszą się teraz obawiać truciciele, będą one świadczyć przeciwko nim”. Chemik triumfował. Test Marsha nie powstrzymał jednak kolejnych trucicieli. Nie zrobiła tego także brytyjska ustawa z 1851 r. utrudniająca zakup arszeniku. Aptekarze musieli się zapisywać w odpowiednim rejestrze, a kupujący oświadczał, do czego trucizna jest mu potrzebna. Nakazano także barwienie arszeniku, by nie mylić go np. z solą. Mimo to policja i sądy miały już większe pole manewru w walce ze skrytobójcami.

Cytat:
Tymczasem po drugiej stronie kanału La Manche wojnę trucicielom wypowiedział Mathieu Joseph Bonaventure Orfila, urodzony na hiszpańskiej Minorce (1787). Miał być marynarzem, ale złapał „bakcyla” chemii i zaczął się kształcić na uniwersytetach w Walencji i Barcelonie. Uczelnie te szybko okazały się zbyt zacofane dla młodego entuzjasty, który studiował samodzielnie dzieła chemików francuskich. Dostrzegał, jak archaiczne są poglądy jego hiszpańskich wykładowców. Wyjechał do Paryża, gdzie w 1811 r. uzyskał tytuł doktora medycyny.

Równie biedny jak Marsh, urządził w mieszkaniu laboratorium. Tam eksperymentował z truciznami na psach. Wyniki stały się podstawą do wykładów z toksykologii, które Orfila opublikował, wzbudzając niemałą sensację. Potem wydał „Elementy chemii stosowanej w medycynie i sztukach” oraz „Lekcje medycyny prawniczej”. To ugruntowało jego pozycję jako największego w Europie eksperta od toksykologii i medycyny sądowej. Ukoronowaniem jego kariery akademickiej było objęcie stanowiska dziekana wydziału medycyny paryskiego uniwersytetu w roku 1831.

Cytat:
Ponieważ „proszek dziedziczenia” zbierał kolejne ofiary, Orfila znaczną część aktywności naukowej skoncentrował właśnie na arszeniku. Na trutych psach wykazał, że arsen z żołądka i jelit przedostaje się do nerek, wątroby i śledziony. To tam można znaleźć ślady trucizny, kiedy nie było ich już w jelitach czy żołądku. Nawet obfite wymioty nie były w stanie wydalić z organizmu całego zaaplikowanego arszeniku.

Cytat:
16 stycznia 1840 r. sędzia Moran z francuskiego miasteczka Le Glandier polecił przeprowadzić badania na zawartość arszeniku w zwłokach Charlesa Lafarge’a. Był to trzydziestoletni właściciel bankrutującej odlewni, który rozpaczliwie szukał sposobu na doinwestowanie swojego przedsiębiorstwa i spłatę długów. Zlecił więc pośrednikowi matrymonialnemu z Paryża wyszukanie w stolicy odpowiedniej kandydatki na żonę. Lafarge’owi miał pomóc lekko podkoloryzowany opis jego majątku. Pośrednik przedstawiał go jako młodego przemysłowca, właściciela zamku na francuskiej prowincji.

Los postawił na jego drodze 24-letnią sierotę Marie Cappelle, pozostającą pod opieką małżeństwa paryskich mieszczan. Widząc, jak bogatsze, choć nie zawsze piękniejsze koleżanki znajdują dobrze sytuowanych mężów, Marie popadała w rozgoryczenie. Zdesperowana, zaczęła udawać kogoś, kim nie była: córkę bogatych rodziców. Pośrednik tego nie odkrył i młodzi się pobrali. Zaraz po ceremonii pojechali do „posiadłości” należącej do „przemysłowca”. Miejscowość Le Glandier okazała się prowincjonalną dziurą, zamek – zrujnowanymi budynkami klasztornymi. Zamiast ogrodów Marie zobaczyła zaniedbane podwórko, po którym biegały szczury!

Cytat:
Nie tak to miało wyglądać, więc Marie już pierwszej nocy zamknęła się z pokojówką w sypialni, nie dopuszczając męża. Zażądała unieważnienia małżeństwa. Argumentem miał być arszenik, którego Marie trochę ze sobą przywiozła. Groziła, że popełni samobójstwo. Z czasem jednak spuściła z tonu. Młodzi dogadali się i zaczęli odgrywać szczęśliwe małżeństwo. W sporządzonych testamentach przepisali na siebie majątki (wprawdzie skromne, ale jednak jakiejś wartości). Marie wystawiła nawet listy polecające, aby jej mąż wystarał się w Paryżu o pożyczkę. Nie była bogata, ale jako córka weterana armii napoleońskiej i osoba z towarzystwa mogła pomóc w przekonaniu ewentualnych kredytodawców.

Cytat:
To była tylko gra pozorów, bo Marie miała już inny plan. Jego część stanowiły placki upieczone przez teściową. Marie wysłała je Charles’owi do Paryża, tyle że wcześniej dodała do nich coś od siebie – arszenik. Kilkanaście dni później chory mąż wrócił do domu. Żona ugościła go dziczyzną i truflami, po których jeszcze bardziej zaczął niedomagać. Lekarze podejrzewali cholerę.

Cytat:
Podczas przygotowywania jednego z lekarstw – jaj zmieszanych z mlekiem – ktoś z domowników zauważył, że Marie dosypuje czegoś do szklanki. Zapytana, odparła, że to cukier. Tyle, że się nie rozpuścił! Szklankę i malachitowe puzderko, w którym znajdował się ów „cukier”, zabezpieczył ktoś z rodziny Charles’a. Dobrze zrobił, bo 14 stycznia 1840 r. mężczyzna zmarł.

Dowiedziawszy się od aptekarza, że Marie kupowała u niego arszenik „na szczury”, sędzia zlecił sekcję zwłok Lafarge’a. Miejscowi lekarze mieli spore braki w wiedzy o najnowszych sposobach wykrywania arsenu, ale się do tego nie przyznali. W efekcie nie wykonali badań jak należy. Zbadali tylko żołądek oraz zabezpieczone w posiadłości Lafarge’a substancje. Próba podgrzania uzyskanego z żołądka osadu skończyła się eksplozją rurki. Niemniej jednak stwierdzili z całą powagą, że w żołądku znaleziono arszenik i Charles zmarł w wyniku otrucia.

Cytat:
Marie stała się główną podejrzaną. Tym bardziej że trutka na szczury, którą kazała ogrodnikowi wysypać w różnych miejscach gospodarstwa, nie zawierała arsenu, lecz sodę i mąkę. Arszenik od aptekarza odkryto za to w jej malachitowym puzderku. Wszystkie elementy układanki zaczęły do siebie pasować. Marie aresztowano.

Cytat:
Kiedy przybrani rodzice dziewczyny dowiedzieli się o sytuacji w Le Glandier, wynajęli znanego adwokata monsieur Pailleta. Udał się do miasteczka pełnego ciekawskich i dziennikarzy z całej Europy. Mowa oskarżyciela, klarowna i logiczna, wydawała się przesądzać o wyniku procesu.

Cytat:
3 września Paillet przeszedł do kontrataku. Wytknął niedbalstwo lekarzy z Le Glandier, m.in. przy przechowywaniu żołądka denata. A kiedy ci przyznali się, że nigdy nie słyszeli nazwiska Johna Marsha, Paillet dobił ich, odczytując opinię Orfili wydaną na podstawie przekazanych mu dokumentów. Obrońca domagał się wezwania paryskiego toksykologa do miasteczka. Sąd jednak powołał na ekspertów aptekarzy i chemika z Limoges. Oni zaś przedstawili w sądzie raport z badań zwłok przeprowadzonych przy użyciu metody Marsha. Wniosek: arszeniku nie stwierdzono! W budynku sądu na sekundę zapadła cisza, a potem eksplodowały okrzyki – zarówno radości, jak i gniewu.

Teraz jednak do kontrataku przeszedł oskarżyciel – mecenas Decous. Naczytawszy się dzieł Orfili wiedział, że czasami trucizny w żołądku już nie ma, bo wydaliła się z wymiotami, ale powinna zostać w wątrobie i innych organach. Wymógł więc ekshumację Lafarge’a. Nowe badania organów zmarłego, doskonalsze od metody Marsha, potwierdziły pierwszą opinię zespołu z Limoges – ani śladu arszeniku!

Decous jednak się nie poddał: wrócił do trucizny wykrytej w mleku i malachitowym pudełeczku. Nakazano ponowne przebadanie dowodów na obecność arszeniku, tym razem nowszymi metodami. W mleku wykryto go tyle, że można nim byłoby otruć dziesięć osób!

Cytat:
Sprawa wydawała się pełna sprzeczności. Rozwiązanie ich przyniosła wizyta Orfili, na którą przystali i Decous, i Paillet. „Król toksykologii” potwierdził obecność arszeniku w próbkach pobranych ze zwłok Lafarge’a, wykluczając jednocześnie jego naturalne pochodzenie. Wykazał też błędy techniczne popełnione przy poprzednich ekspertyzach. Po pierwsze, początkowe badania przeprowadzono przestarzałymi metodami. Po drugie, aparat Marsha okazał się zbyt czułym narzędziem w rękach niedoświadczonych analityków z prowincji. Ci bowiem ogrzewali rurkę nadto intensywnie, a duży płomień usunął arsen w postaci gazowej, zanim ten zdołał się osadzić.

Marie Lafarge została skazana na dożywotnie ciężkie roboty. Toksykologia, będąca centralnym elementem tego procesu, odniosła – choć nie bez przeszkód – zwycięstwo nad zbrodnią.




„Upadek królowej trucizn. Jak naukowcy nauczyli się wykrywać arszenik?"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-02-04, 07:27   

Materiał usunięty i zamieszczony ponownie dnia następnego.
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
Ostatnio zmieniony przez jacek 2024-02-05, 05:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-02-04, 08:36   

„Radio ESKA: Hity na czasie! - ESKA.pl"

„Życie w tych miastach daje szczęście. Polskie miasta w topce europejskiego rankingu" - cieszy nas Anna Gawrońska:



Cytat:
Komisja Europejska przeprowadziła badanie dotyczące samopoczucia mieszkańców europejskich miast. W tych miejscowościach ludzie są najszczęśliwsi. Polskie miasta w czołówce.

Cytat:
Obszerny raport zwraca uwagę na różne tematy, takie jak wielkość i bezpieczeństwo miast, jakość przestrzeni publicznej, dostęp do opieki zdrowotnej i przystępność cenowa mieszkań. Obejmuje stolice i inne duże miasta w Unii Europejskiej, Europejskim Stowarzyszeniu Wolnego Handlu (EFTA), Wielkiej Brytanii, Bałkanach Zachodnich i Turcji i opiera się na 71 153 wywiadach przeprowadzonych w 83 miastach.

Cytat:
Wyniki sprawozdania z 2023 r. pokazują, że aż 87 proc. Europejczyków jest zadowolonych ze swojego miejsca zamieszkania. Na szczycie rankingu znajdują się Rostock (Niemcy), Braga (Portugalia), Antwerpia (Belgia), Kopenhaga (Dania), Groningen (Holandia) i Gdańsk.

Cytat:
Zazwyczaj mieszkańcy miast spoza stolic są bardziej zadowoleni z dostępności przestrzeni publicznej i opieki zdrowotnej oraz mieszkań. Miasta niestołeczne są również postrzegane jako lepsze miejsce do życia dla migrantów i rodzin z małymi dziećmi, a mieszkańcy miast spoza stolic są bardziej zadowoleni z lokalnej administracji publicznej.

Cytat:
Polskie miasta znalazły się także w zestawieniu Top 10 miast, w których jakość życia poprawiła się najbardziej w ciągu ostatnich 5 lat. Tutaj na pierwszym miejscu znalazł się Białystok, gdzie poprawę na lepsze wskazało aż 62 proc., następny jest Gdańsk – 60 proc. W pierwszej dziesiątce są Kraków (53 proc.) i Warszawa (46 proc.)


:brawo:

„Życie w tych miastach daje szczęście. Polskie miasta w topce europejskiego rankingu"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-02-05, 05:07   

„Ciekawostki Historyczne"

„Skąd się wzięły pocztówki?" - zaciekawia nas Herbert Gnaś:



Cytat:
Trudno jest jednoznacznie wskazać, kto był twórcą pocztówki. Dwie osoby mają jednak w tym względzie udokumentowane zasługi. Pierwszą z nich jest pracownik niemieckiej poczty. Otóż w roku 1865 na V Niemieckiej Konferencji Poczt w Karlsruhe dr Wilhelm Heinrich Stephen zaproponował, by do pocztowego obiegu wprowadzić karteczki przeznaczone na przesyłanie krótkich wiadomości. Miały one nosić nazwę Postblatt, czyli „pocztowy listek/kartka”. Niemieckiej poczcie jednak ten pomysł nie przypadł do gustu.

O wiele więcej otwartości wykazały trzy lata później urzędy Austro-Węgier. Oto bowiem w roku 1868 podobne rozwiązanie zaproponował profesor ekonomii Akademii Wojskowej w Wiedniu dr Emmanuel Hermann. Na łamach „Freie Presse” ukazał się jego artykuł „Nowa forma postalnej korespondencji”. Hermann argumentował, że pomysł ten odznacza się przede wszystkim prostotą. A przy okazji może przynieść spore oszczędności. Poza tym wszelkie nieobyczajne zachowania stałyby się widoczne jak na dłoni. Mimo to poczta na samym początku asekuracyjnie umieszczała na kartkach nadruki, że nie ponosi odpowiedzialności za to, co zostało na nich napisane.

Cytat:
Tym razem pomysł „chwycił”. W 1869 roku w Austro-Węgrzech powstała pierwsza w historii kartka pocztowa. Był to sztywny, żółty prostokąt o wymiarach 123 na 83 mm. Jak podają Barbara Mikocka i Katarzyna Męzik, umieszczono na niej ramkę na adres, cesarskie godło oraz napisy: niemiecki: Correspondenz-Karte oraz węgierski: levelezési. Pierwsze kartki pocztowe z ilustracjami pojawiły się natomiast w Niemczech, w roku 1872. W latach 70. XIX wieku nastąpiła prawdziwa eksplozja ich popularności. Przesyłano je w różnych państwach europejskich, dotarły też na drugą półkulę: do USA (jako postal cards), Kanady, a nawet Chile. Okres od 1890 do 1918 roku określić można mianem „złotego wieku pocztówek”, ponieważ ich produkcja szła wtedy w setki milionów, a nawet w miliardy.

Cytat:
Nie zawsze pocztówki wyglądały tak jak obecnie. Z początku kartki pocztowe były po prostu kartkami, na których nie było żadnych ilustracji. Na jednej stronie umieszczano adres, znaczki i stemple pocztowe, druga służyła w całości do korespondencji. I właśnie na tej stronie zaczęły się pojawiać różnego rodzaju ilustracje, co sprawiało, że trzeba było pisać na ich obrzeżach. Dopiero w październiku 1904 roku Światowy Związek Pocztowy zadecydował, że strona bez obrazka zostanie podzielona na dwie części: adresową i przeznaczoną do korespondencji.

Cytat:
Na tej „reprezentacyjnej” pojawiać się zaczęły nie tylko widoki, ale nawet niewielkie dzieła sztuki. Zresztą wydawcy nawiązywali często współpracę ze słynnymi artystami. I tak za granicą kartki pocztowe zaczęły zdobić prace takich artystów, jak Henri de Toulouse-Lautrec czy Gustaw Klimt, natomiast w polskich warunkach byli to Stanisław Tondos, Juliusz, Wojciech i Jerzy Kossakowie, Piotr Stachiewicz, Stanisław Wyspiański, Józef Mehoffer, Jacek Malczewski czy Wojciech Weiss.

Cytat:
Początków funkcjonowania kart pocztowych w zaborze rosyjskim możemy dopatrywać się w rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych z 19 października 1894 roku. Wytwórcy otrzymali dzięki niemu możliwość drukowania tzw. „listów otwartych” o określonych z góry wymiarach 9 na 14 cm, z kolorowymi winietkami czy reklamami. Jednakże te funkcjonujące w obiegu krajowym musiały posiadać nadruk Otkrytoje Pismo.

Cytat:
Pierwsze pocztówki, chociaż tak ich jeszcze wtedy nie nazywano, na których znalazły się widoki Warszawy zostały wydrukowane przez przedsiębiorstwo Edwarda Chodowieckiego. Najstarsza, jaką odnaleziono, jest opatrzona datą obiegu 15 listopada 1895 roku. Została wykonana techniką litografii monochromatycznej i przedstawia ratusz oraz Teatr Wielki. Do początków XX wieku własne pocztówki miały już Łódź (najstarsza data stempla pocztowego: rok 1897), Kalisz i Sosnowiec (1898), Dąbrowa Górnicza, Radom, Włocławek i Jabłonna (1899), Siedlce i Suwałki (1900), Łomża (1901) i Ostrołęka (1902).

Cytat:
Już w 1889 roku w Krakowie powstało Kółko Kartofilów, czyli kolekcjonerów kart pocztowych, które funkcjonowało przy Związku Polskich Zbieraczy Znaczków Pocztowych. Wspólnie z kolekcjonerami z Czech w roku 1899 roku postanowiło zorganizować wystawę. Trzytygodniowa I Słowiańska Wystawa Kart Ilustrowanych odbyła się na przełomie sierpnia i września. Zorganizowano ją z dużym rozmachem. Wzięło w niej udział 182 polskich i czeskich kolekcjonerów. Odwiedzającym zaprezentowano ok. 30 000 kart. Wystawę odwiedziło aż 20 000 osób! Przy okazji wręczono też nagrody wydawcom i kolekcjonerom.

Prawdopodobnie to właśnie sukces wystawy krakowskiej przyczynił się do tego, że już w grudniu 1900 roku postanowiono zorganizować podobną w Warszawie. Jej pomysłodawcą był Konstanty Woźniak, a organizatorem Towarzystwo Dobroczynności. Również w jej trakcie przyznawano nagrody. Chociażby Medal Wielki Złoty, który przyznano przedsiębiorstwu „Stanisław Winiarski”. Zaprezentowało ono aż 385 swoich widoków na kartach. Firma powstała w 1865 roku i pierwotnie funkcjonowała jako Skład Materiałów Piśmiennych i Rysunkowych. Karty pocztowe zaczęła produkować ok. roku 1898.

Cytat:
Warszawską wystawę postanowiono wzbogacić o pewien istotny element. Otóż zorganizowano konkurs na polskojęzyczną nazwę kartki pocztowej, która stałaby się naszym odpowiednikiem Postkarte, Correspondenz Karte czy też Otkrytoje Pismo.

Cytat:
W tym celu powołano jury, w którego skład weszli wybitni językoznawcy – redaktorzy Słownika języka polskiego. Łącznie zgłoszonych zostało aż 296 propozycji, m.in. „listewka”, „liścik”, „odkrytka”, „oszczędnica”, „bezkopertka”, „pismówka”, „otwartka”, „pisanka”, „jawnostka”, „zawiadówka” czy „pocztówka”. Selekcja musiała być trudna. Ale to właśnie „pocztówka” ostatecznie zwyciężyła. Zgłosiła ją niejaka Marja z B. Jak się później okazało, pod tym pseudonimem krył się… Henryk Sienkiewicz!


:idea:

„Skąd się wzięły pocztówki?"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-02-05, 06:15   

„National Geographic – przyroda, fotografia, nauka, ludzie"

„Inkwizytorzy z piekła rodem. Mieli ogromną władzę, ale czy kierowała nimi tylko wiara?" - nasze zainteresowanie budzi Kazimierz Pytko:



Cytat:
Gdy przybywali inkwizytorzy, wiało grozą. Byli jednocześnie śledczymi, oskarżycielami i sędziami. Dano im ogromną władzę, by umacniali chrześcijaństwo, ale czy kierowała nimi tylko wiara?

Cytat:
Brzemienną w skutki decyzję podjął w 1199 r. papież Innocenty III, który uznał herezję za obrazę majestatu, a więc ciężkie przestępstwo karane konfiskatą majątku lub śmiercią. Otworzyło to drogę do zaostrzenia represji, ale nie przyniosło oczekiwanych efektów. Katarzy poszerzali strefę wpływów i pozyskali tak potężnych protektorów, jak hrabia Rajmund z Tuluzy władający Langwedocją. Gdy w 1208 r. zginął tam papieski legat, papież Innocenty III oskarżył o zbrodnię katarów i wezwał do krucjaty przeciw nim. Krwawe walki trwały 20 lat i zakończyły się militarnym sukcesem krzyżowców.

Cytat:
W czasie krucjaty zarysowały się dwie koncepcje rozwiązania problemów z heretykami. Franciszek z Asyżu i Dominik Guzman uznali, że cel można osiągnąć perswazją i osobistym przykładem. Członkowie założonych przez nich zakonów franciszkanów (1209) i dominikanów (1216) mieli, tak jak katarzy, żyć w ubóstwie i zachęcać tym do powrotu na łono Kościoła. W podobne subtelności nie wdawał się cesarz Fryderyk II Hohenstauf, który w 1220 r. wydał dekret wprowadzający za herezję karę śmierci przez spalenie żywcem na stosie.

Cytat:
Krucjaty zniszczyły struktury organizacyjne katarów, ale wielu wyznawców przetrwało i nie zamierzało wyrzec się poglądów. By do tego nie dopuścić, papież Grzegorz IX nakazał franciszkanom i dominikanom prowadzenie misji antyheretyckich.

Cytat:
Wcześniej zwalczanie herezji znajdowało się w gestii lokalnych biskupów i działających przy ich urzędach sądów biskupich. Wymiar sprawiedliwości był więc zdecentralizowany, a jego skuteczność zależała od postawy miejscowych hierarchów. Jedni wykazywali się gorliwością i surowością, inni – nie. Papież zmienił to, powołując swoich przedstawicieli, którzy mieli zorganizować na określonym terenie system tropienia i sądzenia podejrzanych. Nie podlegali oni biskupom, lecz bezpośrednio papieżowi. Powstawała w ten sposób instytucja scentralizowana i niezależna od lokalnych układów. Sądy biskupie działy jednak nadal, więc obok siebie zaczęły funkcjonować dwa systemy wymiaru sprawiedliwości – ponadnarodowy i diecezjalny.

Cytat:
Przedstawiciele papieża byli pierwszymi inkwizytorami, choć ich jeszcze tak nie nazywano. Wysłany w 1231 r. do Niemiec Konrad z Marburga i dwa lata później do Francji Robert Le Bougre nosili oficjalny tytuł „Głosicieli Słowa Bożego”. Dopiero w 1243 r. papieski pełnomocnik w północnych Włoszech Ruggero Calcagni został określony jako „Inkwizytor Heretyckiej Przewrotności”.

Cytat:
Inkwizytorzy nie tylko orzekali o winie, ale działali jak służby specjalne, które inwigilują społeczeństwo. Tropili dysydentów i zmuszali osoby postronne do ich denuncjowania.

Cytat:
Po otrzymaniu papieskich pełnomocnictw Konrad przystąpił do działania z fanatyczną gorliwością. Zorganizował zespół będący jednocześnie ekipą dochodzeniową i trybunałem. Przemieszczał się z nim od miasta do miasta, wzywając władze świeckie do współpracy, a mieszkańców do wyznania własnych grzechów i informowania o przewinieniach innych. Tym, którzy dobrowolnie przyznali się do ulegania herezji, udzielał rozgrzeszenia i wyznaczał pokutę – post, modlitwę, pielgrzymkę.

Cytat:
Kto tego nie zrobił, stawał przed dramatyczną alternatywą: wyrzec się przekonań i uratować życie albo trafić na stos. Inkwizytor był przekonany, że w kraju roi się od heretyków, więc bardzo się spieszył. Nie dopuszczał do wygłaszania mów obrończych, pozwani przed trybunał mieli krótko i szybko odpowiadać na jego pytania, ograniczając się do „tak” i „nie”. Wkrótce zapłonęły pierwsze stosy.

Cytat:
Duchowni nie mogli wydawać, a tym bardziej wykonywać wyroków śmierci. Od początku do końca istnienia inkwizycji obowiązywała zasada, że jedynie ustalają fakty i orzekają o winie. Jeśli ją stwierdzali, przekazywali podejrzanego władzom świeckim, które wykonywały postanowienia dekretu cesarskiego, przewidującego za herezję spalenie żywcem. Powołanie inkwizycji sprawiło, że wyroków prowadzących na stos nie wydawali już biskupi, którzy lepiej znali sytuację w swoich diecezjach i byli podatni na naciski lokalnych notabli. Robili to niezależni od nich sędziowie przybywający z zewnątrz.

Cytat:
Już po kilku miesiącach działalność Konrada wzbudziła taki niepokój, że nawet prawowierni katolicy i księża wzywali go do większej łagodności. Gdy oskarżenia o nadużywanie władzy zaczęły się mnożyć, Konrad wysłał do papieża list z informacją o wykryciu nie tylko katarów, lecz także groźnej sekty satanistów (lucyferian). Grzegorz IX udzielił mu poparcia i Konrad z jeszcze większą zawziętością tropił herezje, które widział już wszędzie.

Cytat:
Nikt nie mógł czuć się bezpiecznie. W końcu jednak trafiła kosa na kamień. Oskarżony o kacerstwo Henryk – ustosunkowany władca hrabstwa Sayn – odrzucił zarzuty i zwrócił się do biskupów, by ocenili jego prawowierność. Ci na synodzie (1233) oczyścili go z podejrzeń. Inkwizytor nie znalazł sojuszników. Obrażony postanowił wrócić do rodzimego Marburga.

Podróżował bez eskorty, jedynie w towarzystwie dwóch zaufanych współpracowników. W wiosce Kapelle zostali zaatakowani przez sześciu mężczyzn i zamordowani. Późniejsze śledztwo wykazało, że napastnikami byli członkowie szlacheckiej rodziny Dornbach, którzy pomścili krewnych skazanych przez Konrada na śmierć.

Cytat:
Więcej szczęścia od Konrada w cesarstwie miał pierwszy papieski inkwizytor we Francji Robert Le Bougre. Stosował identyczne metody, a był jeszcze bardziej zajadły. W trzy miesiące od rozpoczęcia działalności przeprowadził śledztwa i procesy w pięciu miastach.

Kulminacją była wielka publiczna ceremonia, którą 13 maja 1239 r. urządził w miejscowości Mont Wimer. Ogłosił wówczas kilkaset wyroków. Część oskarżonych wyrzekła się herezji i otrzymała jedynie kary pokutne. Jednak aż 183 odmówiło i zostało spalonych! Była to jedna z największych egzekucji w dziejach inkwizycji. Hekatomba w Mont Wimer wstrząsnęła krajem. Krótko po tym wyczynie Le Bougre został uwięziony – podobno za nieposłuszeństwo wobec przełożonych.

Cytat:
Mniej więcej w tym czasie inkwizycja papieska zaczęła działać także w Hiszpanii. I przyjmowano ją równie wrogo. W 1242 r. dominikanin Ponce de Blanes został otruty w czasie śledztwa w katalońskiej miejscowości Castelbo. W 1260 roku w pobliskim Urgel zabito innego wysłannika tego zakonu, a jego następcę tłum obrzucił kamieniami i zakatował na śmierć.

Cytat:
Po tym i kolejnych atakach na podróżujących inkwizytorów Kościół jeszcze zaostrzył kurs. Od 1243 r. zaczęto tworzyć stałe trybunały inkwizycyjne. Od roku 1252 papież Innocenty IV zezwolił na stosowanie przez Głosicieli Słowa Bożego tortur. Co prawda zasady ich stosowania zostały w bulli obwarowane ograniczeniami, ale znaleziono sposoby ich obchodzenia.

Cytat:
Ostatnie wątpliwości rozwiewali teologowie, którzy przywoływali słowa Jezusa z Ewangelii św. Jana: „Ten, kto nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. Potem ją zbierają i wrzucają w ogień, i płonie”. Heretycy nie trwali w Jezusie, więc inkwizytorzy z czystym sumieniem „wrzucali ich w ogień”.

Cytat:
Sukces inkwizytorów zrodził jednak nowe problemy. Zgodnie z postanowieniami papieży majątki skazanych heretyków podlegały konfiskacie. Po ogłoszeniu wyroku dzielono je między inkwizytorów, ich urzędników, lokalnego biskupa i władze świeckie. Gromadzone w ten sposób środki stanowiły główne źródło finansowania inkwizycji.

Cytat:
Choć dominikanie i franciszkanie nie mogli posiadać osobistego majątku, trybunały zatrudniały świeckich urzędników, pokrywały koszty procesów, łożyły na utrzymanie siedzib i wynajem katów. Wszystko to skłaniało inkwizytorów do poszukiwania dodatkowych źródeł dochodów. To zaś skutkowało gwałtownym wzrostem liczby skarg na oskarżanie zamożnych mieszczan tylko po to, by przejąć ich dobra!

Cytat:
Problemu nadużyć inkwizycji nie można już było przemilczeć. W Vicenzy i Padwie komisja papieska potwierdziła fabrykowanie oskarżeń. Inkwizytorów odwołano. Jeszcze większe afery wykryto w 1306 r. w Tuluzie i Carcassone. Ludzi, których jedyną winą było to, że posiadali znaczny majątek, trzymano miesiącami w lochach i torturami wymuszano obciążające zeznania. Sobór w Vienne podjął w 1312 r. kilka decyzji mających ograniczyć samowolę inkwizytorów. Prawo zastosowania tortur uzależnił od zgody lokalnego biskupa. Wprowadził zasadę, że urząd inkwizytora mogą objąć duchowni, którzy ukończyli 40 lat. Czyli bardziej doświadczeni i rozważni. A wyłączne prawo do ich nominowania powierzono generałom zakonów.

Cytat:
Efekt był taki, że strumień dochodów wysychał, zaś uzyskanie tytułu inkwizytora zaczęto traktować jak prestiżowy awans w zakonnej hierarchii. Procesy stały się rzadkością. Zniknęło związane z nimi ryzyko narażenia się na zemstę poszkodowanych. Można się było poświęcić innym zajęciom: od kaznodziejstwa po pracę naukową i politykę.

Cytat:
Niemiecki dominikanin Heinrich Kramer z braku heretyków zajął się tropieniem czarownic. Jak sam przyznawał, posłał ich na stos dwieście. Papież Sykstus IV chwalił go w listach pasterskich za „religijną gorliwość, prawość i stałość wiary”. Jednak w 1486 r. biskup diecezji Bressanone miał dość terroru i kazał przepędzić inkwizytora z miasta.

Cytat:
Polowania na czarownice dały zatrudnienie inkwizytorom. Jednak na stosach płonęły głównie ubogie kobiety, którym nie było czego konfiskować. Zasobniejsze źródło dochodów znaleziono za Pirenejami.

Cytat:
Pod koniec XIV stulecia w Hiszpanii doszło do masowych pogromów Żydów. Nastroje podgrzewały lokalne władze. Zakazywano powierzania Żydom jakichkolwiek urzędów, handlowania żywnością, noszenia broni. Najskuteczniejszym sposobem uniknięcia prześladowań było przyjęcie chrztu. Z nawróconych rodzin wywodziło się potem wielu dostojników i bankierów.

Cytat:
Rosnąca rola tych konwertytów kłuła w oczy tzw. starych chrześcijan, którzy coraz głośniej kontestowali szczerość ich nawrócenia. Mnożyły się oskarżenia o potajemne praktykowanie judaizmu, a nawet o celowe przenikanie do Kościoła z zamiarem zniszczenia chrześcijaństwa. W takiej atmosferze narodził się pomysł reanimowania dogorywającej inkwizycji, ale w zupełnie odmienionym kształcie. Papież miał jedynie formalnie mianować jej zwierzchnika, którego wybierał król. Byłaby więc organem władzy państwowej, sprawowanej przez duchownych.

Cytat:
W 1478 r. papież Sykstus IV wyraził zgodę i dwa lata później utworzono w Sewilli pierwszy trybunał. 6 lutego 1481 r. kazał spalić sześć osób. Do 1483 r. powstało kilkanaście trybunałów i dla koordynowania ich pracy utworzono urząd Wielkiego Inkwizytora Hiszpanii. Został nim dominikanin Tomás de Torquemada. Rozkręcił on machinę terroru. Obiektem jej zainteresowania nie byli już heretycy, a konwertyci przezywani maranami (co zapewne pochodziło od słowa marrano, czyli świnia).

Cytat:
Marani popełnili taki sam błąd, jak wcześniej zabójcy Głosicieli Słowa Bożego. W 1485 r. zasztyletowali inkwizytora Pedro Arbuésa. Osiągnęli efekt odwrotny od zamierzonego. Morderstwo zmieniło nastroje, wzrosła wrogość wobec konwertytów i poparcie dla inkwizycji.

Ta rozpoczęła poszukiwania zamachowców i ich inspiratorów, łamiąc w kilka lat potęgę wielkich rodów konwertyckich. Ministrowie lądowali w więzieniach, gdzie na torturach przyznawali się do wszystkiego, czego żądano. Mając ich zeznania, Torquemada skłonił monarchów, by definitywnie rozwiązali problem i wszystkich Żydów wypędzili z Hiszpanii. Decyzja zapadła 31 marca 1492 r.

Cytat:
Żydom dano alternatywę: banicję albo chrzest. Na dokonanie wyboru mieli cztery miesiące. Większość wybrała drugie rozwiązanie, więc liczba konwertytów gwałtownie wzrosła, co zapewniło inkwizycji zajęcie na wiele lat. Uwolniło ją też od problemów finansowych. „O tym, kto jest heretykiem decyduje jego majątek” – mówiono. Już w momencie aresztowania podejrzanego inkwizycja „zabezpieczała” jego mienie.

Cytat:
Skrupulatnie inwentaryzowała cały dobytek (od łyżek po dom) i stopniowo wystawiała na licytację. Zatrzymany musiał bowiem z własnych środków opłacać koszty procesu i pobytu w więzieniu. Im dłużej czekał na wyrok, tym więcej tracił. Nawet gdy go uniewinniano, wychodził na wolność zrujnowany. Jeśli został skazany, konfiskowano i sprzedawano wszystko. Uzyskane w ten sposób pieniądze dzielono między inkwizycję i Koronę. Szacuje się, że wpływy z konfiskat stanowiły 2–3 proc. dochodów budżetowych państwa i ponad 80 proc. hiszpańskiej inkwizycji.

Cytat:
Za czasów Torquemady trybunały składały się z dwóch–trzech inkwizytorów i tyluż urzędników. Pod koniec XVI w. pracowało w nich już średnio po 30 osób. Tymczasem malała liczba konwertytów, którym można było postawić tak ciężkie zarzuty, by posłać ich na stos i skonfiskować majątek. Musiano więc znaleźć inne źródła dochodów. Najbardziej intratne okazały się udzielane za opłatą dyspensy pozwalające uniknąć publicznego procesu i noszenia szat pokutnych albo zamieniały karę więzienia na grzywnę. Zebrane w ten sposób pieniądze inkwizycja inwestowała w nieruchomości lub ziemię.

Cytat:
Rozbudowana struktura i spore dochody sprawiły, że w momencie wystąpienia Marcina Lutra inkwizycja hiszpańska jako jedyna w Europie była na tyle sprawna, by stłumić reformację w zarodku. Około 80 jej zwolenników spaliła w Valladolid i Sewilli, zaostrzyła cenzurę, podejrzane książki publicznie paliła. Do więzień i na stos posyłała także cudzoziemców propagujących nowe idee.

Cytat:
W pozostałych krajach inkwizycja, niezwykle aktywna w polowaniach na bezbronne kobiety oskarżane o czary, wobec reformacji okazała się bezradna i bezużyteczna. Sprawy musieli wziąć w swoje ręce papieże, dokonując jej gruntownej reformy. W lipcu 1541 r. Paweł III utworzył nowy urząd: inkwizytorów generalnych, którzy mieli nadzorować i koordynować działalność trybunałów w państwach katolickich. Rok później zdecydował, że sześciu kardynałów, którym powierzył to zadanie, ma działać wspólnie jako Święta Kongregacja Inkwizycji Rzymskiej i Powszechnej, nazywana skrótowo Świętym Oficjum.

Cytat:
Najsilniejszą pozycję w niej zdobył bezkompromisowy wobec protestantów kardynał Gian Pietro Carafa, który w 1555 r. zasiadł na tronie papieskim jako Paweł IV. Wzmocnił uprawnienia Świętego Oficjum i poszerzył kompetencje trybunałów inkwizycyjnych. Odtąd mogły wszczynać postępowania nie tylko przeciw heretykom, ale też sprawcom takich czynów jak bluźnierstwo, profanacja hostii, symonia i bigamia.

Cytat:
Żaden trybunał nie przetrwał Oświecenia i wojen napoleońskich. Wprawdzie po klęsce Bonapartego na krótko reaktywowano inkwizycję w Hiszpanii i państwach włoskich. Jednak w 1816 r. Pius VII zakazał stosowania tortur i karania zwykłych heretyków innymi środkami niż pokuta. Surowszemu osądowi mieli podlegać jedynie przywódcy („fałszywi prorocy i apostołowie fałszywych idei”).

Cytat:
Inkwizycję hiszpańską definitywnie zlikwidowano w 1838 r., włoską po zjednoczeniu kraju w 1870 r. Odtąd pozostała już tylko Kongregacja Rzymska. W 1908 r. z jej oficjalnej nazwy usunięto kłopotliwe słowo Inkwizycja. Odtąd czuwaniem nad czystością katolickiej doktryny zajmowała się Kongregacja Świętego Oficjum, która nikogo nie mogła już skazać na inną karę niż kanoniczna pokuta. W 1965 r. papież Paweł VI przemianował ją na Kongregację Nauki Wiary, a zakończony w tym samym roku Sobór Watykański II stwierdził, że „nikogo wbrew jego woli nie wolno przymuszać do przyjęcia wiary”.


...

„Inkwizytorzy z piekła rodem. Mieli ogromną władzę, ale czy kierowała nimi tylko wiara?"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-02-05, 07:05   

„Planeta Faktów"

„10 rzeczy, o których zastosowaniu nie miałeś pojęcia, cz. 8" - intryguje nas Jacek Makarewicz:



:-D

„10 rzeczy, o których zastosowaniu nie miałeś pojęcia, cz. 8"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-02-05, 07:37   

„Przystanek Historia"

„Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej" - pisze Irena Sawińska:



Cytat:
Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej został utworzony 28 czerwca 1945 r. przez Bolesława Bieruta, wówczas prezydenta Krajowej Rady Narodowej. W ciągu kilku dni ten marionetkowy organ – w teorii koalicyjny, w rzeczywistości realizujący politykę Polskiej Partii Robotniczej pod dyktando Stalina – uznały Francja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone, a w ślad za nimi większość innych państw, cofając tym samym poparcie dla legalnego Rządu RP na uchodźstwie. Usankcjonowanie TRJN na arenie międzynarodowej przypieczętował udział jego przedstawicieli w ostatniej konferencji Wielkiej Trójki (17 lipca – 2 sierpnia 1945 r. w Poczdamie), a następnie podpisanie w imieniu Polski Karty Narodów Zjednoczonych (w październiku 1945 r.).

Cytat:
Pierwszy rząd komunistyczny na terenach Polski wyzwolonych spod okupacji niemieckiej – Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego – został powołany w lipcu 1944 r. Moskiewskie radio podało 22 lipca jako datę, a Chełm w Lubelskiem jako miejsce jego utworzenia. W rzeczywistości PKWN powstał 21 lipca 1944 r. w Moskwie, podobnie jak Manifest PKWN, w którym znalazły się następujące stwierdzenia:

„Emigracyjny »rząd« w Londynie i jego delegatura w Kraju jest władzą samozwańczą, władzą nielegalną, opiera się na bezprawnej faszystowskiej konstytucji z kwietnia 1935 roku”.

Cytat:
Równie horrendalne jest kolejne zdanie – jakoby Rząd RP („rząd” ponownie zapisany w cudzysłowie) „hamował walkę z okupantem hitlerowskim”. Dzień 22 lipca, jako rocznica ogłoszenia tego aktu założycielskiego Polski Ludowej, był Narodowym Świętem Odrodzenia Polski aż do 1989 r.

Cytat:
O ile PKWN był organem władzy uznawanym jedynie przez własnego mocodawcę, czyli Związek Sowiecki, o tyle po przemianowaniu 31 grudnia 1944 r. na Rząd Tymczasowy RP został uznany również przez Czechosłowację i Jugosławię. Przywódcy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii mieli wprawdzie opory przed jego usankcjonowaniem, ale już wkrótce – podczas konferencji Wielkiej Trójki w Jałcie (4–11 lutego 1945 r.) – zgodzili się co do tego, że:

„Działający obecnie w Polsce Rząd Tymczasowy powinien być […] zreorganizowany na szerszej podstawie demokratycznej, z włączeniem przywódców demokratycznych z samej Polski i Polaków z zagranicy”.

Cytat:
Warunkiem utworzenia w Polsce rządu na wskazanych zasadach było przeprowadzenie „możliwie najprędzej wolnych i nieskrępowanych wyborów, opartych na głosowaniu powszechnym i tajnym”. W nazwie zdominowanego przez komunistów gremium powołanego na czas przed wyborami jako listek figowy znalazło się określenie „tymczasowy”.

Cytat:
Po konferencji w Jałcie stało się jasne, że Polska znalazła się w strefie wpływów ZSRS za przyzwoleniem pozostałych wielkich mocarstw. W tej sytuacji parlament Polskiego Państwa Podziemnego – Rada Jedności Narodowej, wbrew stanowisku Rządu RP na uchodźstwie, podjęła dramatyczną decyzję o uznaniu ustaleń jałtańskich i wzięciu udziału w tworzeniu nowego rządu tymczasowego. Politycy krajowi uznali bowiem, że mniejszym złem będzie próba porozumienia z Sowietami niż oddanie pełni władzy podporządkowanym im komunistom.

Wstępem do takiego porozumienia miały być rozmowy, na które jeszcze w lutym 1945 r. gen. Iwan Sierow (występujący pod pseudonimem), pełnomocnik Stalina, zaprosił przedstawicieli Polskiego Państwa Podziemnego. Na spotkanie do Pruszkowa 27 marca 1945 r. przybyła szesnastoosobowa delegacja, na czele z gen. Leopoldem Okulickim (Komendantem Głównym organizacji NIE, ostatnim dowódcą rozwiązanej w styczniu 1945 r. Armii Krajowej) oraz Janem Stanisławem Jankowskim (wicepremierem i Delegatem Rządu RP na Kraj). Wbrew otrzymanym gwarancjom bezpieczeństwa wszyscy zostali aresztowani i wywiezieni do Moskwy na pokazowy proces polityczny, który przeszedł do historii jako „proces szesnastu”.

Zaledwie trzech spośród osądzonych pod fałszywymi zarzutami przywódców zostało uniewinnionych, pozostali otrzymali wyroki więzienia (trzech z nich, w tym Okulicki i Jankowski, w sowieckiej niewoli poniosło śmierć). W celu złamania oporu społeczeństwa przeciwko nowej władzy narzuconej przez ZSRS cały proces był transmitowany przez Polskie Radio.

Cytat:
Równolegle z tym haniebnym, nielegalnym procesem odbywała się – również w Moskwie – konferencja służąca wyłonieniu Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Co znamienne, zakończyła się ona tego samego dnia co „proces szesnastu” – 21 czerwca 1945 r.

Cytat:
Premierem TRJN został Edward Osóbka-Morawski, wicepremierami zaś – Władysław Gomułka (minister Ziem Odzyskanych) i Stanisław Mikołajczyk (minister rolnictwa i reform rolnych). Polska Partia Robotnicza i jej ugrupowania satelickie objęły kluczowe resorty: bezpieczeństwa publicznego, obrony narodowej, spraw zagranicznych, sprawiedliwości oraz informacji i propagandy.

Nowy rząd podjął wysiłek zapewnienia obywatelom podstawowej aprowizacji oraz odbudowy kraju po zniszczeniach wojennych. Przy przetaczających się przez Polskę potężnych falach migracji równie istotnym zadaniem była organizacja przesiedleń ludności, w tym zagospodarowanie tzw. Ziem Odzyskanych, czyli terytoriów włączonych do państwa polskiego po wojnie. Równocześnie TRJN prowadził bezpardonową walkę z podziemiem niepodległościowym oraz opozycją polityczną reprezentowaną przez Polskie Stronnictwo Ludowe pod przywództwem Stanisława Mikołajczyka.

Cytat:
Ciesząca się niewielkim poparciem społecznym PPR nie wahała się użyć wszelkich środków, z terrorem włącznie, aby w wyborach do Sejmu Ustawodawczego w styczniu 1947 r. zagwarantować sobie wygraną. Przeciwko ruchowi partyzanckiemu oraz teoretycznie legalnie działającemu PSL użyto aparatu bezpieczeństwa, a także wojska, tak aby oponentów rozbić, unieszkodliwić i zdyskredytować w oczach współobywateli.

Cytat:
Wreszcie same wybory zostały przeprowadzone w atmosferze zastraszenia, w sposób urągający wszelkim zasadom demokracji. Komisje wyborcze w dużej części zostały obsadzone przez agentów Urzędu Bezpieczeństwa, a wyniki oczywiście sfałszowane. Skutkiem wszystkich opisanych działań tzw. Blok Demokratyczny pod przewodnictwem PPR uzyskał ponad 80% głosów.


...

„Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-02-06, 08:56   

„Historia bez cenzury"

„Rosja - bandyta Europy" - opowiada Wojtek Drewniak:



:szok:

„Rosja - bandyta Europy"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-02-06, 09:26   

„National Geographic – przyroda, fotografia, nauka, ludzie"

„Czy Polska była kiedyś krajem Wandalów? Nasi przodkowie się z nimi utożsamiali i byli z tego dumni" - zaciekawia nas Kazimierz Pytko:



Cytat:
Gdyby dziś ktoś nazwał nas Wandalami, uznalibyśmy to za obrazę. Tymczasem nasi przodkowie utożsamiali się z tym ludem! I uważali to za powód do dumy.

Cytat:
„Pomiędzy Alpami Huńskimi a Morzem Sarmackim jest Polska, która od rzeki Wandalus, jak dowiedziałem się od samych jej mieszkańców, zwie się ziemią Wandalów" – pisał około roku 1212 Gerwazy z Tilbury, wykładowca prawa kanonicznego na uniwersytecie w Bolonii. Alpy Huńskie to Karpaty, Morze Sarmackie – Bałtyk. Ale na jakiej podstawie średniowieczny duchowny powiązał Polaków z Wandalami?

Cytat:
Imion informatorów Gerwazego nie znamy, ale na pewno nie kierowały nimi złe intencje. Jednym z nich mógł być sam Wincenty Kadłubek. W „Kronice Polski” stwierdził, że od imienia legendarnej królowej Wandy „ma pochodzić nazwa rzeki Wandal (Wisła), ponieważ ona stanowiła ośrodek jej królestwa. Stąd wszyscy, którzy podlegali jej władzy, nazwani zostali Wandalami”.

Kadłubek studiował we Francji i prawdopodobnie we Włoszech. Mógł więc poznać dokumenty określające ziemie polskie jako kraj Wandalów. W „Kronikach państwa Franków” pod datą 796 r. zanotowano bowiem, że „Pepin podążył do kraju Wandalów i owi Wandalowie ruszyli mu naprzeciw”. „Kroniki z Sankt Gallen” doprecyzowują, że „Wandalowie zostali pokonani”.

Cytat:
W czasie gdy powstawały te dokumenty, Wandalów nie było już w Europie, nie istniało także stworzone przez nich państwo w północnej Afryce. Pepin, już jako król Longobardów wkroczył na polecenie ojca na teren dzisiejszych Węgier by poskromić wojowniczych Awarów. Ten koczowniczy lud, który szokował Europejczyków męskimi fryzurami w postaci dwóch starannie zaplecionych warkoczy, nie miał z Wandalami nic wspólnego.

Cytat:
Wiedza kronikarzy z VIII i IX w. o środkowej Europie była bardzo ograniczona, więc mogli nie rozróżniać jej mieszkańców. Ale dwa stulecia później dobrze znający ten region niemiecki historyk i geograf Adam z Bremy napisał, że Słowiańszczyzna (Sclavonia) „zamieszkana jest przez Winnilów, których niegdyś nazywano Wandalami”. Mało tego, w „Żywocie świętego Udalryka” (Vita Sancti Uodalrici) autorstwa księdza Gerharda, proboszcza katedry w Augsburgu, Mieszka I przedstawiono jako księcia Wandalów.

Cytat:
Polacy nie protestowali. Skojarzenie Wandalów z wandalizmem, czyli bezmyślnym niszczeniem cudzego mienia, pojawiło się znacznie później. Po raz pierwszy w styczniu 1794 r., gdy biskup Henri Grégoire tak określił ekscesy rewolucjonistów w raporcie przekazanym Konwentowi. Posłużył się chwytliwym neologizmem, nawiązując do złupienia Rzymu przez Wandalów w 455 r.

Cytat:
Było to wydarzenie powszechnie znane, ale najeźdźcy nie wykroczyli wówczas poza reguły epoki. Zagarnęli łupy, bogaczy wzięli jako zakładników z nadzieją na okup za ich uwolnienie, ubogich sprzedali na targach niewolników. Do czasu wystąpienia Grégoire’a Wandalów nie uważano więc za wyjątkowych okrutników i niszczycieli.

Cytat:
Wincenty Kadłubek na swój sposób wyjaśnił, z czego wynikało skojarzenie środkowoeuropejskich Słowian z łupieżcami Rzymu. W swojej „Kronice Polski” napisał, że po śmierci legendarnego Kraka na tronie zasiadł jego młodszy syn. Okazało się jednak, że nowy władca szedł do władzy po trupach i zamordował prawowitego następcę tronu, swego starszego brata. Gdy odkryto prawdę, bratobójcę skazano na wygnanie, a tron powierzono córce Kraka: Wandzie.

Cytat:
O jej rękę zabiegał – według określenia Kadłubka – „tyran lemański”, czyli król Alemanów (związku plemion niemieckich). Wanda odmówiła. Gdy odtrącony zalotnik najechał Polskę, stanęła na czele wojsk i odparła atak. Upokorzony Niemiec popełnił samobójstwo, przebijając się własnym mieczem. Wanda panowała długo i szczęśliwie. Od jej imienia – jak podsumowuje kronikarz – „pochodzi nazwa rzeki Wandal, która stanowiła środek jej królestwa; stąd wszyscy, którzy podlegali jej władzy, nazwani zostali Wandalami”.

Anonimowy autor XIII-wiecznej „Kroniki wielkopolskiej” twórczo rozwinął tę opowieść. Według niego Wanda odwdzięczyła się bogom za uratowanie miasta i złożyła samą siebie w ofierze. Rzuciła się do rzeki nazywanej odtąd jej imieniem – Wandal. Dlatego „Polacy i inne ludy słowiańskie sąsiadujące z ich państwem nazwani zostali nie Lechitami, lecz Wandalitami”.

Cytat:
Kroniki poprzestające na wyjaśnieniu etymologicznych związków Polaków z Wandalami okazały się niewystarczające w czasie jednoczenia państwa przez Władysława Łokietka. Potrzebne było silniejsze spoiwo łączące naród. Dostarczył go związany z królewskim dworem franciszkanin Dzierzwa, który wpisał nasze pradzieje w historię biblijną.

„Przede wszystkim wiedzieć należy, że Polacy pochodzą z rodu Jafeta, syna Noego” – zaczął swój wywód. Poprzez 13 pokoleń doprowadził go do Negnona, ojca czterech synów. Najstarszym z nich „był Wandal, od którego wywodzą się Wandalowie zwani obecnie Polakami”. To on „nazwał od swego imienia rzekę, którą obecnie nazywa się pospolicie Wisłą”.

Według Dzierzwy wiele wieków później, gdy Polakom zagroził najazd „trzystu tysięcy Gallów”, obwołali królem wybitnego wodza Kraka. Tak powstało państwo polskie. Jego władca na cześć praprzodka Wandala nadał swej córce imię Wanda.

Cytat:
Dobry nastrój trwał do późnego renesansu, gdy odkryto zapomniane dzieła starożytnych autorów. Okazało się, że w nich również znajdują się wzmianki o Wandalach. I nie do końca pasują do rodzimej wersji historii.

Cytat:
W swojej „Historii naturalnej” rzymski historyk Pliniusz Starszy wymienił Wandalów jako najpotężniejszy z pięciu ludów... germańskich. Kilkadziesiąt lat później Tacyt w „Germanii” doprecyzował, że Wandalowie zamieszkują terytoria położone na wschód i północ od Łaby. Podważało to słowiański rodowód Wandalów-Polaków.

Cytat:
Sytuację dodatkowo skomplikował niemiecki historyk i humanista Albert Krantz. Powołując się na autorów antycznych i średniowiecznych opublikował w 1519 r. „Wandalię”, czyli historię germańskich Wandalów. Według niego byli oni potomkami Noego osiadłymi po biblijnym potopie w środkowej Europie. Część powędrowała z czasem na południe i zachód, natomiast ci, którzy pozostali, przyjęli nazwę Słowianie (Sclavi).

Do podobnych wniosków doszedł niezależnie od Krantza rektor Akademii Krakowskiej Maciej z Miechowa. W swoim słynnym „Traktacie o dwóch Sarmacjach” z 1517 r. uznał Wandalów za lud germański, który podobnie jak Słowianie od zawsze zamieszkiwał na ziemiach Królestwa Polskiego. Gdy je opuścił, Polacy – potomkowie Jafeta i Lecha – „za zrządzeniem Boga doszli do wielkiej liczby i zapełnili sobą Wandalię, czyli Polskę nad rzeką Wandal, która teraz zowie się Wisłą”.

Cytat:
Archeologia jako nauka jeszcze wówczas nie istniała. Jednak Miechowita trafnie sugerował, że siedzibą Wandalów, z której wyruszyli na podbój Zachodu i północnej Afryki, były ziemie polskie. W jego ujęciu Polska była kolebką wielu różnych ludów, także germańskich. Słowianie nie przybyli do niej ze Wschodu, lecz przebywali tu „od potopu, są tam nadal i za wolą Bożą będą”.

Cytat:
Jeszcze bardziej jednoznacznie za germańskością Wandalów opowiedział się sekretarz Zygmunta I Starego, humanista i historyk Marcin Kromer. W traktacie „O pochodzeniu i czynach Polaków ksiąg trzydzieści” (1555 r.) uznał wywody o pochodzeniu Słowian od Jafeta za naciągane. A utożsamianie z nimi Wandalów – za błędne. Przekonywał, że na rozległe zalesione równiny Polski migrowały różne ludy. Według niego Wandalowie – podobnie jak inne plemiona germańskie – przybyli z północy. Natomiast Słowianie z położonej na wschodzie Sarmacji.

Cytat:
Przy słowiańskości Wandalów twardo jednak obstawał kolejny wybitny dziejopis doby renesansu, Marcin Bielski. Jego zdaniem słowiańscy Wenedowie i Wandalowie to jeden i ten sam lud – Sarmaci. Jego kolebka znajdowała się w rejonie Morza Czarnego. A „tam, skąd oni wyszli żadnych Niemców blisko nie było i dziś nie masz, tylko co naszy ludzie” – pisał w „Kronice wszytkiego świata” (1551–1555). Także nazwa Wandalów jest według niego słowiańska. Wywodzi się od zawołania „wen dalej!”. Joachim Bielski, syn Marcina, nie tylko popularyzował wersję ojca. Jako sekretarz Zygmunta III Wazy żalił się królowi na brak patriotyzmu u Kromera, który „nawet Wandality nasze własne nam wziął i Niemcom przypisał”.

Cytat:
Spory między uczonymi niewiele już jednak obchodziły brać szlachecką. Ta wraz z przeorientowaniem polityki Rzeczpospolitej Obojga Narodów na wschód, za swych przodków uznała Sarmatów. Po rewolucji francuskiej już nie wypadało przyznawać się do związków z ludem, którego nazwa stała się synonimem bezmyślnego barbarzyństwa. A w okresie zaborów germańskość Wandalów Polakom już bardzo odpowiadała. Jednak właśnie wtedy archeolodzy zaczęli dostarczać dowodów potwierdzających teorię Macieja Miechowity o etnicznej mozaice na ziemiach polskich.

Cytat:
W latach 1904–1905 Karol Hadaczek, archeolog z Uniwersytetu Lwowskiego odkrył w wiosce Gać pod Przeworskiem cmentarzysko z epoki żelaza. Składało się z około 180 grobów ze spopielonymi ciałami zmarłych i należącymi do nich przedmiotami: bronią, narzędziami, ceramiką itp. Powstało między III wiekiem p.n.e. a V w. n.e. Zdaniem prof. Hadaczka było reliktem kultury stworzonej przez ludność germańską.

Cytat:
W późniejszym okresie podobnych odkryć dokonano na terenie Śląska, Małopolski, Mazowsza i Wielkopolski. W 1931 r. czeski archeolog i slawista Lubor Niederle zaproponował, by cywilizację obejmującą cały ten obszar nazwać od miejsca pierwszych znalezisk kulturą przeworską.

Dziś wiadomo, iż tworzyły ją różne ludy, głównie Celtowie i Germanie, w tym Wandalowie. Ich obecności na ziemiach polskich już nikt nie kwestionuje. Przedmioty znalezione w grobie dziecka odkrytym w 2006 r. w Osieku pod Jarocinem oraz w 2007 r. w grobie kobiety w Łętowicach pod Tarnowem dostarczyły kolejnych dowodów potwierdzających germańskość Wandalów.

Cytat:
Najstarsze znaleziska są datowane na III/ II w. p.n.e. Jak wykazuje w monografii „Wczesne fazy kultury przeworskiej” prof. Teresa Dąbrowska – właśnie wtedy na terenie północnej Polski pojawili się Wandalowie. Otwarte pozostaje pytanie, skąd przybyli. Na ogół przyjmuje się, że ze Skandynawii, ale dowodów, które by to jednoznacznie potwierdzały, nie ma. Mocną poszlakę stanowi podobieństwo między znaleziskami na obszarze kultury przeworskiej i w duńskim Kraghede. Analogie dotyczą zarysu domów, kształtu i zdobień ceramiki oraz jakości broni.

Kulturę Wandalów nazywa się często „żelazną”, gdyż do grobów składali niemal wyłącznie przedmioty z tego metalu. To prawdopodobnie oni stworzyli wielki ośrodek hutniczy w Górach Świętokrzyskich z tysiącami dymarek.

Na przełomie IV i V w. kultura przeworska zanika. Zbieżność z okresem wielkiej wędrówki ludów, spowodowanej najazdem Hunów, nie mogła być przypadkowa. Przerażone plemiona germańskie uciekały wówczas na zachód, wkraczając do słabnącego Cesarstwa Rzymskiego. Również Wandalowie opuścili środkową Europę, a powstałą próżnię wiek później zaczęły wypełniać ludy słowiańskie.

Cytat:
Szlak dalszej wędrówki Wandalów został dobrze udokumentowany. Przeszli przez południowe Niemcy, Francję, Hiszpanię do północnej Afryki, gdzie utworzyli silne państwo. Z niego dokonywali łupieżczych wypadów na wyspy Morza Śródziemnego, a w 455 r. – na Rzym. W pierwszej połowie VI w. rozbili ich Bizantyjczycy. Jako wyznawców herezji ariańskiej – skazali na zapomnienie. Większość deportowali do Italii i na Bliski Wschód, gdzie rozpłynęli się w miejscowej ludności.

Wandalowie nie byli więc Prapolakami, ale przez 600 lat żyli na ziemiach polskich. Tu ukształtowali swoją tożsamość, stali się ludem świadomym swej odrębności. Stworzyli organizację plemienną na tyle silną, że dostrzeżono ją w Cesarstwie Rzymskim. Stąd wyruszyli na swój długi marsz. Ponieważ na migrację nigdy nie decydują się wszyscy członkowie danej społeczności, rozproszone grupy Wandalów – co do tego historycy są zgodni – przetrwały nad Wisłą do nadejścia Słowian i wymieszały się z nimi. A to oznacza, że DNA niejednego Polaka może zawierać ich geny.


:-D

„Czy Polska była kiedyś krajem Wandalów? Nasi przodkowie się z nimi utożsamiali i byli z tego dumni"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-02-06, 10:43   

„Kopalnia Wiedzy - Najświeższe informacje naukowe i techniczne. Najnowsze osiągnięcia, najważniejsze odkrycia, wynalazki, które zmieniają świat."

„W Wiedniu znaleziono cegły wyprodukowane przez legion, z którym Cezar przekroczył Rubikon" - zdumiewa nas Mariusz Błoński:



Cytat:
Szkoła podstawowa Kinderfmanngasse znajduje się w historycznym centrum Wiednia. Gdy więc przystąpiono do jej gruntownego remontu, rozpoczęto prace archeologiczne. Okazało się, że 1900 lat temu, w miejscu, gdzie obecnie uczą się dzieci, stał duży rzymski budynek przemysłowy, prawdopodobnie cegielnia. A w jego pozostałościach znaleziono coś wyjątkowo interesującego – cegły oznaczone przez Legio XIII Gemina, legion, z którym Juliusz Cezar przekroczył Rubikon.

Cytat:
Archeolodzy nie mają całkowitej pewności, że trafili na cegielnię, nie znaleźli bowiem jeszcze ostatecznego dowodu, jakim byłyby pozostałości pieca do wypalania cegieł, jednak plan podłogi wskazuje na takie właśnie przeznaczenie struktury. A stosy cegieł, które w przeszłości tworzyły filary podpierające podłogę, pod którą mieściło się hypocaustum – system centralnego ogrzewania – zostały oznaczone przez Legio XIII.

Cytat:
Gdy była taka potrzeba, legiony zajmowały się produkcję cegieł w miejscach, w których stacjonowały. To dzięki nim rozprzestrzeniły się one po całej Europie.

Cytat:
W I wieku Rzym wchłonął Noricum, obszar obejmujący znaczną część dzisiejszej Austrii i Słowenii. Około 100 roku, w celu zabezpieczenia granic, nad brzegiem Dunaju powstał fort Vindobona, dzisiejszy Wiedeń. W tym samym czasie cesarz Trajan przeniósł do Vindobony Legio XIII Gemina. Był to spadkobierca legionu Juliusza Cezara, z którym ten przekroczył Rubikon. Legion XIII został założony przez Cezara w 57 roku p.n.e., brał udział w wojnach w Galii oraz w wojnie domowej. W 45 roku p.n.e. Juliusz Cezar rozwiązał legion. W 41 roku p.n.e. został on ponownie powołany do życia przez Oktawiana Augusta. Zyskał wówczas przydomek Gemina. Brał udział w wojnach w całej Europie. Istniał do V wieku, kiedy to stacjonował w Egipcie.




„W Wiedniu znaleziono cegły wyprodukowane przez legion, z którym Cezar przekroczył Rubikon"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group