Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Niekoniecznie jasno pisane
Autor Wiadomość
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-17, 09:55   

Marcin Knyszyński analizuje noszący tytuł „Najlepsza wersja ciebie” drugi tom komiksu „John Constantine. Hellblazer”:



Cytat:
Komiks Spurriera składa się, podobnie jak klasyczny „Hellblazer” od Vertigo, z krótkich, dwu- trzyodcinkowych opowieści, które pozornie się z sobą nie łączą. Pod koniec jednak widać wyraźnie, że od samego początku były z sobą powiązane – tajemnicza, magiczna inwazja na Londyn z tomu pierwszego znajduje swój finał w drugim. To w omawianym dziś albumie John spotyka przerażające, nadnaturalne istoty (syrenę, jednorożca, olbrzyma), jest świadkiem strasznych okrucieństw i krzywd, a także odkrywa prawdę o sobie samym.

Cytat:
Simon Spurrier uzupełnia dziury pozostawione w charakterystyce Johna Constantine’a po zakończeniu trzystuodcinkowej serii od Vertigo i stawia swego rodzaju kropkę nad i. Dodatkowo, znów niczym James Delano, porusza ważne współczesne problemy społeczne – bigoterię, zaściankowość, ksenofobię, wykluczenie, rasizm i nietolerancję. Minęło trzydzieści pięć lat od debiutu „Hellblazera”, od jego ostrej krytyki okresu rządów Margaret Thatcher i Torysów. Problemy jednak wydają się wciąż te same, choć w nowym, nieco teledyskowym wydaniu.

Cytat:
Rysują nadal Aaron Campbell (dwa pierwsze i dwa ostatnie zeszyty) oraz Matias Bergara (dwa środkowe). Ten pierwszy serwuje naprawdę ciężki graficznie horror, taki trochę w stylu Martina Simmondsa („Departament prawdy”) i odcinki te są zdecydowanie poważniejsze i bardziej mroczne. Znamy Campbella dobrze, jego „Infidel” straszył porządnie. Ten drugi wnosi trochę humoru, niewymuszonego żartu i karykatury a Spurrier jakby siłą rzeczy dostosowuje też scenariusze. I tu obaj panowie wypadają o wiele lepiej niż w ich wcześniejszej kooperacji – trzyczęściowej „Codzie”.


:-D

„John Constantine. Hellblazer” tom drugi „Najlepsza wersja ciebie”
Pierwsza opinia
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-21, 19:52   

„Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje” - od Marcina Knyszyńskiego ocena albumu „All-Star Superman” - dziękujemy :-D :



Cytat:
Miał to być komiks „uniwersalny”, odpowiedni zarówno dla starych wyjadaczy DC, jak i dla tych, dopiero zaczynających swą czytelniczą przygodę. Miała to być również „epopeja godna greckich mitów”, w której Superman jest nie tylko nadczłowiekiem i herosem, ale wręcz bóstwem. I to nie byle jakim, bo bóstwem słońca, mesjaszem i prorokiem-nauczycielem jednocześnie. Grant Morrison już właśnie w „JLA” pokazał superbohaterów DC jako istoty ekstremalnie nadludzkie, potężne, ledwie dotykające ziemi swymi boskimi stopami – ta historia była wprawką do tematu mitologizacji i deifikacji najważniejszej postaci DC Comics. Ale nie tylko o to chodzi w „All-Star Superman”.

Cytat:
Celem Granta Morrisona było uczynienie z Supermana wiecznego, archetypicznego symbolu – pewnego popkulturowego moralnego ideału, do którego powinniśmy cały czas zmierzać. W jednym z wywiadów wspomniał, że „All-Star Superman” nawiązuje do teorii monomitu Josepha Campbella, autora słynnego „Bohatera o tysiącu twarzach”. Monomit Campbella jest szablonem narracyjnym używanym w kulturze od wieków. To wzorzec opowieści o bohaterze, który żyje w zwykłym, normalnym świecie i pewnego dnia odpowiada na wezwanie. Rusza w podróż, trafia do świata nadprzyrodzonego i niezwykłego, w punkcie kulminacyjnym toczy zwycięską walkę, zdobywa nagrodę, zostaje przemieniony i wraca do domu. Monomit jest modelem, na bazie którego ludzkość snuje mityczne historie pod każdą geograficzną szerokością i w każdej epoce. Superman wpasowuje się we wzorzec Campbella – sami zidentyfikujecie poszczególne etapy jego podróży.

Cytat:
Morrison wymyślił pewien „komiksowy mit”, destylat wszystkiego, na czym bazuje istota Człowieka ze Stali – śledził bowiem jego historię od czasów Jerry’ego Siegela i Joe Shustera aż do pokryzysowej renowacji Johna Byrne’a i mocno uderzyło go to, jak bardzo podobne są pewne elementy owego mitu, jak wyraźnie zdefiniowaną duszę ma Superman. I nie chodzi tu o wyższość fizyczną czy intelektualną – to przecież widzi każdy gołym okiem. Chodzi raczej o wyższość moralną i mentalną cechującą postać Supermana postawionego w najbardziej ludzkich, prozaicznych i przyziemnych sytuacjach.

Cytat:
Morrison uczynił Supermana potężniejszym niż kiedykolwiek i od razu skazał na śmieć – to samo ciało superbohatera jest tu jego największym wrogiem. O jego sile bowiem nie świadczy fizyczność, ale to jak żyje w ludzkiej świadomości.




„All-Star Superman”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-26, 01:06   

„Hellboy 2.0” - od Marcina Knyszyńskiego wypowiedź na temat drugiego tomu „Baltimore” - podziękowania :-D :



Cytat:
Widać, że po tym pierwszym „hellboyowym” etapie Golden szukał drogi, którą powinna podążyć seria. Drugi tom otwierają dwie krótkie historie – „Czarownica z Harju” rysowana przez Bergtinga i „Wilkołak i apostoł”, czyli łabędzi śpiew Stenbecka. Baltimore ma już kumpli, twardych zaprawionych w bojach wojaków, dziennikarza znanego z poprzednich przygód, byłego inkwizytora i kilku jeszcze, ale chyba tak samo jak Golden, cała ekipa nie wie jeszcze co ma ze sobą począć. To nie jest w właściwie „Baltimore” – takie sobie te odcinki, bez pomysłu, bez jakiegoś planu, można by je bez straty pominąć. Dopiero „Kult Czerwonego Króla” rozpoczyna rewelacyjną, dynamiczną i pełną emocji opowieść. Baltimore i spółka ruszają na poszukiwania śladów tytułowego kultu. Petersburg, Kartagina, Konstantynopol, krwawe rytuały, sabaty czarownic, kontrola umysłów, egzorcyzmy i śmiertelne ofiary. No a ostatnia opowieść zatytułowana „Czerwone królestwo” przenosi nas o pięć lat w przyszłość – nikt już nie szuka Czerwonego Króla, bo on się nigdzie nie ukrywa. Trwa wojna resztek ludzkości z piekielną inwazją.

Cytat:
Przypomina wam to coś? Tak jak pierwszy tom, jak już wspomniałem, mógłby być alternatywnym „Hellboyem”, tak drugi jest czymś w rodzaju „BBPO”. Takim z najlepszych lat, z końcówki „Plagi żab” i „Piekła na Ziemi” – epicka jest to rozróba, sam Christopher Golden mówi, że jest dumny z ostatnich piętnastu odcinków serii. Uważam, że wraz z grafikami, może być dumny z całości. Zaczął melancholijnie, powoli, horrorem gotyckim i ze skrajnie nieszczęśliwym, zdesperowanym, samotnym bohaterem. Kończy z przytupem, obierając kurs na blockbuster, awanturniczą przygodę i niesamowite efekty specjalne. Nie będzie już „Baltimore’a”, w sumie bardzo dobrze, bo szkoda, gdyby zaczął zjadać własny ogon. A tak – mamy naprawdę świetną, zamkniętą serię.


:-D

„Baltimore” tom drugi
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-28, 09:25   

„Kowboj i samuraj" - Marcin Knyszyński ocenia album „Wolverine Epic Collection. Noce Madripooru":



Cytat:
Start serii zbiegł się w czasie z początkiem kolejnego wielkiego eventu w dziejach mutantów Marvela, czyli „Inferno” – nikomu nie przeszkadza to, że Logan bierze w nim udział, przeżywając jednocześnie masę przygód ma Madripoorze. Może miał dobre połączenie samolotowe, kto wie? Rozpoczynamy od afery z Mieczem Muramasy, magicznym artefaktem niezwykle ważnym w przyszłości dla postaci Logana. W życiu bohatera pojawiają się kolejne kobiety – oprócz poznanej już wcześniej Tyger Tiger, przybywają Lindsay McCabe i Jessica Drew (ta druga to była Spider-Woman, zajmująca się teraz prywatnymi dochodzeniami i poszukiwaniem przygód). W kolejnych odcinkach znów dochodzi do walki o władzę w dolnym mieście i wpływy w górnym. Logan ściera się ponownie z masą bandziorów i typów spod ciemnej gwiazdy, ratuje koleżanki, poznaje Karmę z New Mutants i – uwaga – nawiązuje współpracę z Mr. Fixitem, „naprawiaczem” z Las Vegas – czyli dobrze nam znanym chociażby z „Amazing Spider-Man Epic Collection. Kosmiczne przygody” Szarym Hulkiem! Przezabawna jest to konfrontacja, czuć chemię między dwoma bohaterami, po prostu się dzieje.

Cytat:
Gdy po dziesiątym odcinku Chris Claremont odszedł, scenariusze zaczął pisać dobrze nam znany Peter David („Hulk. Koniec i inne opowieści”). Tu już zaczynamy latać po świecie, na przykład do San Francisco, gdzie mieszka brat jednego z towarzyszy Logana. W centrum fabuły leży tak zwany Kamień Gehenny, tajemniczy najprawdopodobniej (znów) magiczny artefakt, nadciągają złowieszczy kultyści i złowrogie wampiry. Rosomak czuje się jak ryba w wodzie, choć nadal udaje, że nim nie jest – z małym wyjątkiem pod koniec. Moment na rozpoczęcie solowej serii z jego przygodami był idealny, choć nie była to pewnie dokładnie taka seria, jakiej sporo czytelników mogło się spodziewać. Przede wszystkim nie był to komiks superbohaterski, choć kilka postaci z uniwersum Marvela się tu pojawiło. Wolverine jest tu zwykłym człowiekiem – silniejszym i wytrzymalszym niż ktokolwiek z nas, ale tylko człowiekiem. Na pewno nie jest superbohaterem.

Cytat:
Chris Claremont pisał, że jego celem była próba odtworzenia nastroju z „Terry and the Pirates” wymieszanego z klimatem „Conana” i szczyptą „Fu Manchu”. Złoczyńcy są przerysowani, śmiejący się w głos z własnych planów, prostolinijni i kampowi – trochę w stylu Srebrnej Ery Komiksu. Kobiety uwodzicielskie, przepiękne i zabójcze, miejsca egzotyczne, podejrzane i niebezpieczne. Wolverine jest o wiele dzikszy niż w „Uncanny X-Men”, nie hamują go reguły tamtego komiksu i kumple z drużyny. Flaki są wypruwane, trup ściele się gęsto i nikogo nie obchodzą zagadnienia poruszane przez Claremonta w „X-Men” – wykluczenie, prześladowania, czy relacja mutant-człowiek. Chodzi tylko o rozrywkę, przygodę, awanturę.

Cytat:
Rysunki Johna Buscemy mocno retro, nawet jak na 1988 rok. Tak jakbyśmy cofnęli się do początku lat siedemdziesiątych, wszystko rysowane ręcznie, tuszowane również – przez kilku inkerów, między innymi Klausa Jansona i Billa Sienkiewicza, co tylko wzbogaca sztukę Buscemy.


:-D

„Wolverine Epic Collection. Noce Madripooru"
Pierwsze uwagi
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-02-06, 08:30   

Marcin Knyszyński tak wypowiada się na temat czwartego tomu serii „Nieśmiertelny Hulk":



Cytat:
Widać, że Al Ewing postanowił w końcu skierować swą łódź brzegu. Wszystkie wątki i pomysły autora zaczynają się łączyć, uzupełniać i tworzyć nowe wartości. Ujawnia się wróg ostateczny, znany fanom Hulka doskonale i w pełni zasługujący na to stanowisko. Wcześniejsze wydarzenia zostają przedstawione w nowym świetle, przerażający świat „Poniżej” z jego piekielnym rezydentem nabiera nowych barw – nawet jeśli są nadal w odcieniach zieleni. Dużo dzieje się w naszej rzeczywistości, choć to uniwersum ukryte w głowie głównego bohatera jest tu najważniejsze. Wszystkie dotychczas poznane osobowości Hulka mają do odegrania swoje role. Ba, pojawia się też ta największa, najsilniejsza, do tej pory dość enigmatyczna osobowość zwana „Diabelskim Hulkiem”, choć jeśli chodzi o gabaryty to nie byłbym taki pewien – znacie postać znaną jako „Worldbreaker Hulk”?

Cytat:
Nie ma chyba grafika bardziej pasującego do serii „Immortal Hulk” niż Joe Bennett. Ma oczywiście kilku zmienników, którzy spisują się całkiem nieźle, ale to Joe rozdaje tu karty. Ewing i Bennett tworzą komiks grozy, pełen body-horroru i to takiego z naprawdę wysokiej półki.


:-D

„Nieśmiertelny Hulk" tom czwarty
Pierwsze uwagi
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group