Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: angel
2007-10-27, 08:35
Koja Kathe
Autor Wiadomość
batou 
Moderator


Pomógł: 55 razy
Wiek: 41
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 11315
Skąd: Tai chi
Wysłany: 2007-01-28, 11:30   Koja Kathe


Pisząc o horrorach i pisarzach z tego kręgu nie sposób pominąć Kathe Koji. Dla mnie to zdecydowanie nr 1. Nie wszyscy zgadzają się z klasyfikowaniem jej książek jako horrory, ale to chyba jednak najwłaściwszy wybór.
Koja zaczęła publikować swoje opowiadania już na początku lat 80-tych, ale prawdziwe "wejście smoka" miała w roku 1991. Za swoją pierwszą powieść "Zero" zgarnęła mnóstwo nagród, w tym najbardziej prestiżowe wyróżnienie dla twórców horrorów - Bram Stokers Award, a także: Locus Award i nominację do Philip K. Dick Award.

Wszystkie powieści Koji:

"The Cipher" - 1991r. (Pol. - "Zero"- 2000r.)
"Bad Brains" - 1992r. (Pol. - "Urazy mózgu" - 1996r.)
"Skin" - 1993r. (Pol. - "Skóra" - 2003r.)
"Strange Angels" - 1994r. (Pol. - "Dziwne anioły" - 1998r.)
"Kink" - 1996r. (Pol. - "Bzik" - jeszcze nie wydana)
"Extremities" - 1998r. - zbiór opowiadań
"Straydog" - 2002r. (Pol. - "Włóczęga" - 2005r.)
"Buddha Boy" - 2003r. (Pol. - "Młody Budda" - 2005r.)
"The Blue Mirror" - 2004r.

Ostatnie 3 książki to całkowita zmiana w jej twórczości. Zaczęła pisać książki dla młodzieży i na razie porzuciła mroczne opowieści. Oby jak najszybciej do nich wróciła :)
Wszystkie polskie wydania to Zysk i S-ka, oprócz "Włóczęgi" i "Młodego Buddy" wszystkie z serii Kameleon. Niestety dostępne jedynie w drugim obiegu, nakład wszystkich dawno wyczerpany (może "Skórę" udałoby się gdzieś wynaleźć, ale ja wszystkie kupiłem na Allegro).

Jakie książki pisze Koja? Trudne pytanie, ale spróbuję. Najlepsze określenie to klaustrofobiczne. U Koji nie przestraszysz się wampira czy innego stwora. Przerażnie, autentyczne przerażenie budzą ludzie i to co mają wewnątrz. Bohaterowie jej powieści wędrują na krawędzi szaleństwa, które prowadzi ich ku samozniszczeniu. Co ciekawe większość z nich to artyści: malarz Austen z "Urazów Mózgu", rzeźbiarka Tess i tancerka Bibbi z "Skóry" czy poeta Nicholas z "Zera". Wszyscy w pogoni za natchnieniem przekraczają wszelkie granice.
Książek Koji nie czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. "Skórę" kilka razy miałem ochotę rzucić w kąt, ale zawsze do niej wracałem. W "Zerze" niektóre sceny są poprostu obrzydliwe, ale jeśli się przez to przebrnie nie można się od niej oderwać. Koja wg mnie jest genialna i z niecierpliwością czekam na polskie wydanie "Bzika" (genialne tłumaczenie tytułu, ale niektóre pomysły rodzimych wydawnictw pomińmy milczeniem).
Może jednak zanjdzie się ktoś kto czytał te książki. Strasznie jestem ciekawy opinii innych.
_________________
"Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."

 
 
batou 
Moderator


Pomógł: 55 razy
Wiek: 41
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 11315
Skąd: Tai chi
Wysłany: 2007-05-09, 08:10   

Miałem ostatnio okazję odwiedzić mały sklepik, w którym o dziwo mieli 3 książki Koji:
Zero
Urazy mózgu
Skórę

Mieli nawet w większych ilościach. Wiedząc ilu jej fanów jest na naszym forum kupiłem od razu kilka sztuk i chętnie zrobię komuś prezent.
Kontakt na maila lub PW :)
_________________
"Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."

 
 
Hadrianka 
Znikopis


Pomogła: 18 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 07 Wrz 2006
Posty: 7364
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-10-28, 10:43   

Ja czytałam ;) Za Twoją namową zwyrodnialcze ;)
Jak na razie przełknęłam "Zero" i "Skórę". O ile "Zero bardzo mi się podobało", o tyle "Skóra" sprawiła, ze postanowiłam, ze po następną książkę Koji (a miałam wypożyczone jeszcze "Dziwne Anioły" i "Urazy mózgu") sięgnę za co najmniej pół roku... Chore, schizofreniczne, klaustrofobiczne i zwyrodniałe... brrr... ale i tak chyba nie tak przerażające, jak "Ukochani poddani cesarza" Tomasza Piątka (które Ci gorąco polecam, jeśli podoba Ci się Koja, to w tym cyklu też powinieneś zagustować (jakby co, mam, mogę pożyczyć ew. kontakt na pw).
Tak, czy owak...nie zakwalifikowałabym powieści Koji do horroru, jakoś horror kojarzy mi się z Mastertonem... Koja to raczej jakich schizowy odłam prozy psychologicznej... ew. horror psychologiczny :mysli: .

Widziałam "Skórę" w księgarni... za 11,50... ale chyba jej nie kupię. Pozostawiła po sobie wrażenie jakiegoś zbrukania. Nie, przepraszam, ale ja naprawdę nie chcę mieć z tym nic wspólnego... czytam to z jakąś chorą fascynacją, a potem mam wrażenie, ze niewiele jestem w niej lepsza od takiej Bibi na przykład. Choć przyznac muszę, ze styl narracji w "Skórze" i fascynacja Tess spawaniem nieco mnie natchneły... wolicienie wiedziec, jakie postacie mi się wtedy umyśliły...(będą w "Hiperkozaku", w pewnym miejscy Rave musi poskładać się do kupy i udaje się do starego znajomego... no i ten znajomy był królikiem doświadczalnym w badaniach nad przywróceniem pewnej technologii... brrr...) <--- :ot: ?
_________________
Silva hevsum
 
 
 
batou 
Moderator


Pomógł: 55 razy
Wiek: 41
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 11315
Skąd: Tai chi
Wysłany: 2007-10-28, 11:53   

Hadrianka napisał/a:
postanowiłam, ze po następną książkę Koji (a miałam wypożyczone jeszcze "Dziwne Anioły" i "Urazy mózgu") sięgnę za co najmniej pół roku...

Mądrze. Ja też tego hurtem nie czytałem, bo pewnie bym zwariował. Jeśli chcesz odpocząć to weź na tapetę "Dziwne Anioły". Mniej Tobą sponiewiera.

Hadrianka napisał/a:
"Ukochani poddani cesarza" Tomasza Piątka

Zanotował, poszuka, zakupi.

Hadrianka napisał/a:
czytam to z jakąś chorą fascynacją, a potem mam wrażenie, ze niewiele jestem w niej lepsza od takiej Bibi na przykład.

Przerażająco łatwo można się uosabiać z tymi bohaterami. Prawda? Miłe to nie jest, ale czasami czytając czuję, że równie dobrze mogłoby mi kiedyś tak odbić. Potwornie realne i życiowe to wszystko dla mnie.

Co do "Skóry". Brud, smród i ten atakujący zmysły klimat sączy się od pierwszych stron książki. Policz sobie ile razy na samym początku czytamy o tym jak bardzo Tess jest spocona. Ja nie wiem skąd Koja bierze te pomysły. Jak to ładnie określiłaś... brrr.
_________________
"Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."

 
 
Hadrianka 
Znikopis


Pomogła: 18 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 07 Wrz 2006
Posty: 7364
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-10-28, 12:14   

Och... pomysły... pomysły to i ja takie miewałam (jak było ze mną naprawdę źle)... to chyba kwestia opisania tego. Ja tak nie potrafię...mimo wszystko zawsze za bardzo utożsamiam się z bohaterem i z nienormalności robię normalność stojącą w opozycji do realności, która staje się jakąś manifestacja szaleństwa. U Koji natomiast od samego początku wiadomo, że bohaterowie popadli w obłęd i najbardziej przerażające jest, to, ze masz świadomość, że dla nich już nie ma ratunku. Mnie zawsze przy tego typu opowieściach wychodzi, ze właśnie szaleństwo jest ratunkiem przed chorym światem. Koja pisze to wszystko z perspektywy NORMALNEJ hierarchii wartości, podziału na normalność i nienormalność i przez to niesamowicie pogłębia odczucie beznadziejności bohater - no bo czyż Bibi, to nie jest postać tragiczna? W pewnym momencie myślała już tylko "O Boże, Tess, zabij ją, niech już się tak nie męczy". A potem im dalej w las, tym bardziej i Tess zaczęła wariować, ta obsesja robienia coraz to mniejszych "skrzynek" i ci wszyscy ludzie dookoła, którzy nie są wstanie dostrzec, jakie to wszystko chore, upatrują w tym coś, czego tam nie ma, dorabiają sobie ideologię, wykorzystują szaloną Tess do zaspokojenia swoich chorych pragnień (Michael) - no i chyba najstraszniejsze jest właśnie to, ze cały czas WIESZ, gdzie znajduje się granica pomiędzy normalnością a obłędem i jednocześnie - doskonale zdajesz sobie sprawę, ze wszyscy bohaterowie stoją po jednej z jej stron. A i ty niebezpiecznie zbliżasz się nad krawędź...

Cytat:
Przerażająco łatwo można się uosabiać z tymi bohaterami. Prawda? Miłe to nie jest, ale czasami czytając czuję, że równie dobrze mogłoby mi kiedyś tak odbić. Potwornie realne i życiowe to wszystko dla mnie.


Owszem... jak sobie siebie przypomnę sprzed dwóch lat/półtora roku, to naprawdę, czasami niewiele mi brakowało do Tess, Michaela, abo nawet Bibi. Nicolas z "Zera" też miał coś w sobie.


brr... (swoją drogą, to mogłaby być niezła nazwa dla tego gatunku literackiego... proza brr... )
_________________
Silva hevsum
 
 
 
batou 
Moderator


Pomógł: 55 razy
Wiek: 41
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 11315
Skąd: Tai chi
Wysłany: 2007-10-28, 12:38   

No właśnie u Koji to szaleństwo nie jest żadnym ratunkiem. Czytając widzisz że ci ludzie systematycznie i konsekwentnie się staczają. Tylko wiesz, takie staczanie się, jakkolwiek głupio to zabrzmi, jestem jeszcze w stanie zrozumieć i do pewnego stopnia nawet zaakceptować. Oni po prostu obrali jakąś drogę i na końcu musiało być szaleństwo. Mimo wszystko mieli jednak coś swojego, mieli swój wycinek rzeczywistości, który sami stworzyli. Jasne, że zrozumieć, że to obłęd może to tylko ktoś trzeźwy, stojący z boku, ale oni nie mieli tyle szczęścia.

Ja chyba z wszystkich bohaterów stworzonych przez Koję najbardziej lubię właśnie Tess. Może dlatego, że najdłużej potrafiła zachować odrobinę normalności w tym środowisku, będąc jednocześnie jego częścią.
Akurat "Skórę" czytaliśmy praktycznie razem z moją przyjaciółką. Potem w sumie nie rozmawialiśmy o tej książce. Zapytała mnie tylko: Tess czy Bibbi? Odpowiedziałem Tess.
_________________
"Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."

 
 
Hadrianka 
Znikopis


Pomogła: 18 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 07 Wrz 2006
Posty: 7364
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-10-28, 12:55   

Tess. Ale Michael... hmm... on też miał coś w sobie... zatłukłabym gołymi rękoma, ale... dobrze zrobiona postać i dobrze poprowadzony wątek.

Cytat:
No właśnie u Koji to szaleństwo nie jest żadnym ratunkiem. Czytając widzisz że ci ludzie systematycznie i konsekwentnie się staczają. Tylko wiesz, takie staczanie się, jakkolwiek głupio to zabrzmi, jestem jeszcze w stanie zrozumieć i do pewnego stopnia nawet zaakceptować. Oni po prostu obrali jakąś drogę i na końcu musiało być szaleństwo. Mimo wszystko mieli jednak coś swojego, mieli swój wycinek rzeczywistości, który sami stworzyli. Jasne, że zrozumieć, że to obłęd może to tylko ktoś trzeźwy, stojący z boku, ale oni nie mieli tyle szczęścia.


I właśnie to chyba najbardziej boli w jej powieściach, to stanowi o ich sile. Ta rozpacz, beznadzieja i świadomość, ze tym ludziom nie da się już pomóc. Że nawet jeśli teraz uważają, ze jest dobrze, to w którymś momencie... niech za przykład posłuży to, jak skończyła Bibi. Ale też najstraszniejszy jest chyba tan moment, w którym uświadamiasz sobie, że zabrnęła za daleko. Że to co na początku było drobnym bzikiem przerodziło się w obsesję. Ale tak, czy owak, "Skóra" pozwoliła mi chyba trochę uporządkować swoje życie. Pokazała mi gdzie przebiega ta granica, gdzie pod żadnym pozorem niewolno się zapuszczać. No i natchnęła do obmyślenia psychiki mentali z Hiperkozaka, a nade wszystko Zory... Potrafi babka tak napisać, żeby kopnąć w głupi łeb - tu nie identyfikujesz się z bohaterami, raczej stajesz po ich stronie, a potem z coraz większym przerażeniem orientujesz się, do czego prowadzi obrana droga.
_________________
Silva hevsum
 
 
 
batou 
Moderator


Pomógł: 55 razy
Wiek: 41
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 11315
Skąd: Tai chi
Wysłany: 2007-10-28, 13:04   

Zwyczajnie tracą w pewnym momencie kontrolę. Wszyscy bez wyjątku i nie ważne jak długo potrafili się bronić. W "Zerze" byłem święcie przekonany, że Nicholas w końcu sobie tę rękę odrąbie, albo w przypływie szału i bezradności wszystkich wokół pozabija.

Można mówić, że wszyscy byli maniakalnymi psychopatami, ale gdyby się tak spróbować postawić na ich miejscu, to faktycznie niewiele mogli w pewnym momencie zrobić. Po której stronie byś się nie opowiedział czytając te książki to i tak skończysz z zalążkiem deprechy we łbie, bo zdajesz sobie sprawę, że ludzie tacy być mogą i ty sam też pewnie możesz.
_________________
"Bo poza tym, że gubisz włoski to jesteś całkiem ślicznym facetem."

 
 
Hadrianka 
Znikopis


Pomogła: 18 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 07 Wrz 2006
Posty: 7364
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-10-28, 13:44   

Dokładnietakwłaśnie. To tak jakbyś szedł, szedł i wszystko było ok i nagle zorientował się, ze spadasz w przepaść. Po prostu wybrali. A potem stracili nad tym kontrolę.

Cytat:
W "Zerze" byłem święcie przekonany, że Nicholas w końcu sobie tę rękę odrąbie, albo w przypływie szału i bezradności wszystkich wokół pozabija.


Był tego bliski, nie da się zaprzeczyć. Wydaje mi się, że to się nie stało tylko dlatego, że nie był wstanie wybrać pomiędzy jednym, a drugim... Ja w każdym razie nie robiłabym nic, właśnie dlatego, ze w obliczu bezcelowości nie byłabym wstanie zdecydować się na jakieś rozwiązanie.
_________________
Silva hevsum
 
 
 
Kamila 
Dziejopis


Pomogła: 6 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 09 Sie 2006
Posty: 3959
Wysłany: 2007-10-28, 20:19   

Tak czytam Waszą dyskusję...

batou napisał/a:
Co do "Skóry". Brud, smród i ten atakujący zmysły klimat sączy się od pierwszych stron książki. Policz sobie ile razy na samym początku czytamy o tym jak bardzo Tess jest spocona.


I chyba dlatego bardzo ciężko mi było przez tą książkę przebrnąć, gorzej niż przez "Zero"... w "zerze" opisy przeżyć bohaterów niesamowicie masakrowały umysł, a w "Skórze" ta krew, pot, brud i to co się działo na spektaklach... Wręcz były momenty, że z obrzydzenia musiałam odkładać książkę... Ale odłożyć całkowicie nie mogłam, bo ciągnęło, żeby czytać dalej.

Hadrianka napisał/a:
postanowiłam, ze po następną książkę Koji (a miałam wypożyczone jeszcze "Dziwne Anioły" i "Urazy mózgu") sięgnę za co najmniej pół roku...


"Urazy" są trochę łagodniejsze.....ale ja też tak czytam. Mimo, ze skompletowałam sobie wszystkie książki Koji, to czytam je z 2 miesięcznymi przynajmniej przerwami. Nie wyobrażam sobie czytać jej powieści jedna po drugiej.
_________________

 
 
zaba 
Bajarz


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 10 Sie 2006
Posty: 1211
Wysłany: 2007-11-03, 16:48   

Zaczęłam czytać Skórę zaciekawiona Waszymi opisami, ale nie idzie mi wogóle. Przeczytałam kilkadziesiąt stron i nie mam za bardzo ochoty czytać dalej. Dotychczasowe opisy przeżyć bohaterów na spektaklach nie budzą za specjalnie mojego przerażenia, ale myslę że to dopiero początki ich szaleństwa i nie jestem pewna czy chcę wiedzieć jak to rozwinie się dalej. Macie rację, to z pewnością nie jest łatwa książka.
 
 
Hadrianka 
Znikopis


Pomogła: 18 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 07 Wrz 2006
Posty: 7364
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-11-03, 16:55   

Hmm... na początku też nie byłam przekonana do tej pozycji, tj.nie zachwyciła mnie jakoś specjalnie (co nie znaczy, ze pozostawiła obojętną). Ale potem, z każdą chwilą jest lepiej (straszniej). Ze swej strony proponowałabym Ci przeczytanie "Skóry" do końca, ale to od Ciebie zależy decyzja (bo to swoją droga są właśnie tego typu książki - przeczytanie ich to podjęcie jakiejś ważnej decyzji).
_________________
Silva hevsum
 
 
 
Kamila 
Dziejopis


Pomogła: 6 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 09 Sie 2006
Posty: 3959
Wysłany: 2007-11-03, 16:59   

zaba napisał/a:
Przeczytałam kilkadziesiąt stron i nie mam za bardzo ochoty czytać dalej.


Ja tak mam z każdą jej książką... Może dlatego jej książki czytam zwykle długo... Więcej niż kilka- kilkadziesiąt stron na raz jest niewskazane.

Hadrianka napisał/a:
Ze swej strony proponowałabym Ci przeczytanie "Skóry" do końca, ale to od Ciebie zależy decyzja (bo to swoją droga są właśnie tego typu książki - przeczytanie ich to podjęcie jakiejś ważnej decyzji).


Całkowicie podpisuję się pod słowami Asi :)
_________________

 
 
zaba 
Bajarz


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 10 Sie 2006
Posty: 1211
Wysłany: 2007-11-03, 17:01   

Widzisz, niby na razie ją odłożyłam i nie czytam, ale myslę o tej książce. Może mimo wszystko jakaś część mnie chciałaby się jednak dowiedzieć co będzie dalej i dokąd się posuną bohaterowie w swoim szaleństwie.
 
 
Hadrianka 
Znikopis


Pomogła: 18 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 07 Wrz 2006
Posty: 7364
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-11-03, 17:06   

Właśnie... taka jakąś nawet niezdrową fascynację to budzi od pewnego momentu, kiedy zaczęło do mnie docierać, co robi ...[żeby spoila nie było]... to miałam ochotę rzucić "Skórę" w kąt i nie mieć już więcej do czynienia z czymś tak chorym. I co? Doczytasam do końca. Cholera! Ja nawet mam ochotę przeczytać to znowu!
_________________
Silva hevsum
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group