Strona Główna Fahrenheit 451
rozmowy o książkach, muzyce, filmie i... wszystkim innym

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Książkarnia
Autor Wiadomość
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-05, 08:34   

„PAN KNIGHT” - od Michała uwagi po zapoznaniu się z albumem „Moon Knight: Łowca zwany Moon Knightem / Z zaświatów” - dziękujemy :-D :



Cytat:
Trudno nie odnieść wrażenia, że ten komiks Ellis zrobił trochę po macoszemu. Zupełnie, jakby mu się nie chciało, ale kasa go przekonała. Można i tak, tym bardziej, że to co zrobił to i tak chyba najlepszy Moon Knight jakiego czytałem. Fabularnie przypomina to trochę ellisowskie „Globalne pasmo” – czyli mamy serię złożoną z krótkich epizodów, każdy traktujący o innej sprawie. I każdy różniący się stylistyką i estetyką – bywa nastrojowo, bywa jak w horrorze, to znów mamy klasyczny thriller czy antyhero, a nawet baśniowe elementy.

Cytat:
Olewczość Ellisa widać jednak w tempie, w jakim prowadzone są historie. Mało tu miejsca na zbudowanie złożonej akcji, sprawy rozwiązywane są w kilka chwil, czasem w zeszytach mamy tyle akcji, że wystarczą dwie, trzy minuty by je pochłonąć… A jednak udaje się scenarzyście zbudować świetnie nakreślonego, narwanego, szalonego Moon Knighta, złożonego z kilku osobowości i przeżywającego niejedne, skrajne emocje. A że jest w tym sporo brudu, ma to swój pulpowy urok i składa się na i tak – jak już mówiłem – najlepszą historię z tym bohaterem, jaką dane było mi czytać.

Cytat:
A graficznie? Tym razem niepokorny Brytyjczyk dostał do pomocy irlandzkiego komiksiarza. I chociaż ja za grafikami Declana Shalvey’ego (bo o nim mowa) nie przepadam, tu gość jest w świetnej formie i pokazuje, że jak chce to potrafi. Jest klimat, dynamika, ładnie to wygląda, a kolorystycznie to miodzio.


:-D

"Moon Knight: Łowca zwany Moon Knightem / Z zaświatów"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-07, 07:46   

„GALIJSKI JUBILEUSZ” - od Michała wypowiedź o noszącym tytuł „Rocznica urodzin Asteriksa i Obeliksa. Złota księga” trzydziestym czwartym tomie „Asterixa” - dziękujemy :-D :



Cytat:
Więc tak: jako jubileuszowe podsumowanie, taki hołd, rzecz jak najbardziej okej. Jako kolejny tom świetnej serii już gorzej, ale nadal sympatycznie. Szczególnie na początku, gdzie podczas czytania o starszych o pięć dekad Asteriksie i Obeliksie łezka w oku zakręcić się może. Ale scenariusz Uderzo nie jest tak odkrywczy, jak byłby Goscinnego. Mniej też jest tym razem satyry i odniesień popkulturowych, choć też ich nie brak – choćby do parku rozrywki w tematyce Galów – ale i tak pozostaje zabawny, pełen przygód, akcji i tego niezapomnianego klimatu, za jaki kochamy serię.

Cytat:
Wszystko to wieńczy zaś znakomita szata graficzna, która od początku serii zachwyca i wciąż pozostaje równie znakomita, jak dekady temu, a także tradycyjnie dobre wydanie. Pogrubione zresztą, bo trochę więcej stron tu jest. I chociaż nie jest to wszystko do końca spełnione, nadal warto. Lepsze to to od wszystkich tych dodatków pokroju „Imperium smoka” i nikt chyba nie pożałuje lektury.


:-D

„Asterix” #34: „Rocznica urodzin Asteriksa i Obeliksa. Złota księga”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-08, 10:33   

„BEAT ‘EM UP, SCOTT!” - od Michała ocena gry „Scott Pilgrim vs. The World!” - dziękujemy :-D :



Cytat:
Fabuła i przebieg akcji jest bliski komiksowej wersji. Z tym, że sama treść została tu okrojona do minimum (stąd smaczki w tle wyłapią tylko znający fabułę pierwowzoru), więc ogólnie to tytułowy Scott poznaje piękną Ramonę i by z nią być musi pokonać jej siedmiu złych byłych. Więc zaczyn przemierzać miasto i toczyć boje z kolejnymi napotkanymi ex, do których prowadzi ścieżka pełna przeciwników. I tak się to toczy aż…

Cytat:
Walisz z pięści, kopiesz, używasz combosów, wiadomo, do tego sporo rzeczy da się złapać i bić nimi innych – piłki, cegły, kije, miecze, nawet samym przeciwnikiem da się okładać innego czy walić nim o ziemię. Rzucać. Ale żeby sobie dobrze powalczyć, trzeba jednak najpierw wymaksować postać. No i to podstawowy problem całej tej gry, wkurzający mocno na początku, a przy okazji mający chyba wydłużyć usilnie samą rozgrywkę.

Cytat:
Bo z poziomem z jakim zaczynamy, nawet w najłatwiejszym trybie zbyt daleko nie nikt nie zajdzie zanim nie uzbiera odpowiedniego doświadczenia. Bo skalowania siły wrogów tutaj nie ma, nie że są jacyś potężni – poza finałowym bossem – ale jednak jak idą całą kupą łatwo jest wyprztykać się z żyć. Więc i więcej tych żyć też warto szybko zdobyć, a żeby to wszystko ogarnąć, trzeba zdobyć dużo kasy, żeby móc spłacić swój dług w wypożyczalni i wypożyczając filmy wymaksować postać. Są na to tricki, jak ktoś chce (spożywczak, guma i cheat na umieranie), jak nie, musi się pomęczyć całkiem sporo, bo żeby osiągnąć satysfakcjonujący poziom, trzeba powtarzać wciąż to samo przez czas dłuższy niż zajmuje potem ukończenie całej gry.

Cytat:
No i długość tej gry to też swoisty minus. Jak macie już dobry poziom, poleci może w dwie godziny. Mi zajęło to wszystko niespełna cztery, wliczając w to dodatki (takie sobie zresztą). Nie zmienia to jednak faktu, że jak już zacznie nam się dobrze grać, zabawa jest świetna. Urok starych, pikselowych gierek, gdzie szło się głównie w prawą stronę ekranu, pokonując kolejne wyzwania. Fajnie, że wierne to komiksowej wersji, która swoim wnikaniem w gry i szaleństwem na taką gierkę nadawała się idealnie.


:-D

„Scott Pilgrim vs. The World!”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-09, 09:34   

„RAMONA VS WORLD” - od Michała opinia o serialu „Scott Pilgrim zaskakuje / Scott Pilgrim Takes Off” - dziękujemy :-D :



Cytat:
Trafili z tym tytułem, nie powiem, bo to, co na początku sprawiało wrażenie po prostu jeszcze jednej adaptacji historii Scotta, szybko okazało się czymś mocno odmienionym. Raz, że Scott głównym bohaterem przestaje być po pierwszym epizodzie, dwa, że tym prostym mykiem twórca oryginału (który tu robi za współscenarzystę), dostał szansę fajnie zdekonstruować swój własny komiks.

Cytat:
Treść? Jak w komiksie. Scott jest po dwudziestce, mieszka w Kanadzie u kumpla, spotyka się z licealistką i śni mu się pewna dziewczyna. Kiedy spotyka ją w rzeczywistości, postanawia zdobyć za wszelką cenę, a by to osiągnąć, będzie musiał stawić czoła lidze jej złych byłych, którzy mając za sobą wielką kasę, wielką siedzibę i niesamowitą technologię, stanowią wielkie zagrożenie. Ale wkrótce Scott ginie, a przynajmniej tak się wydaje, Ramona wie bowiem, że on żyje, ale nie ma pojęcia kto i dlaczego go porwał, więc zaczyna własne śledztwo i czeka na nią konfrontacja z własną przeszłości i byłymi…



Tylko osiem odcineczków, a robi robotę. Nie mówię, że to produkcja idealna, że wielkie dzieło i w ogóle, bo cierpi na podobne bolączki co komiksowy pierwowzór – czyli pewną nieprzystającą fantastyczną przesadę. Zamysł rozumiem i w ogóle, ale O’Maley, wyraźnie na tym polu inspirując się japońską popkulturą, z trochę mniejszym wyczuciem wrzucił to wszystko do jednego wora. W komiksie aż tak intensywne to nie było, w końcu rzecz w dużej mierze skupiała się na bohaterach, życiu, retrospekcjach, ale i tak nadmiar szaleństwa był widoczny, nadmiar oderwania się od ziemi. W serialu to czuć mocniej, ale…

Cytat:
Ale przede wszystkim liczy się fabuła. Szalona pokręcona opowieść o miłości zaludniona bohaterami, którzy mimo swej abstrakcji, są na tyle życiowi, że w sumie większości z nich absolutnie lubić się nie da. Fabuła jest ciekawa, dynamiczna, różnorodna, fajnie skacząca między różnymi gatunkami i wątkami. Rzecz ma klimat, ma coś do powiedzenia, sporo prawdy, ale i masę rozrywkowości. No i świetnie dobrano tu aktorów głosowych (dlatego nie warto oglądać z polskim dubbingiem, który jest całkiem spoko – Dybowski, Nowicka czy Kowalicka, ludzie z doświadczeniem dają radę, ale jednak to nie to, co oryginał). Bo w angielskim mamy obsadę filmu kinowego – czyli Cera, Winstead, Culkin, Evans, Kendrick, Larson, Pil czy Schwartzman, a gościnnie pojawia się Al Yankovic – a w japońskim naprawdę znakomitych seiyū, jak Hiro Shimono (Zenitsu z „Kimetsu no Yaiba”), Fumihiko Tachiki (niezapomniany Gendo z „NGE”), czy Yuichi Nakamura (Satoru z „Jujutsu Kaisen”). No i to brzmi.


:-D

„Scott Pilgrim zaskakuje / Scott Pilgrim Takes Off”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
Ostatnio zmieniony przez jacek 2024-01-10, 07:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-10, 07:30   

„SCOTT PILGRIM I STARA PRAWDA” - od Michała analiza filmu „Scott Pilgrim kontra świat” - dziękujemy :-D :



Cytat:
No więc tak – przeczytałem komiks, ograłem grę, obejrzałem serial i postanowiłem w końcu wrócić do filmu.

Cytat:
Treść? Wiadomo, że nów to samo, co już pisałem przy poprzednich dziełach z Scottem, mamy ten sam punkt wyjścia: czyli tak Scott jest po dwudziestce, mieszka w Kanadzie u kumpla, spotyka się z licealistką i śni mu się pewna dziewczyna. Kiedy spotyka ją w rzeczywistości, postanawia zdobyć za wszelką cenę, a by to osiągnąć, będzie musiał stawić czoła lidze jej złych byłych, którzy mając za sobą wielką kasę, wielką siedzibę i niesamowitą technologię, stanowią wielkie zagrożenie.

Cytat:
Jak komiks, tak i film, starą prawdę o tym, jak to faceci chcą się okazać lepsi od byłych swojej obecnej – czyli muszą ich pokonać w ten czy inny sposób – obrał w rozrywkową, kolorową formę wyssaną z mlekiem popkulturowej matki. Anime, superhero, komiksy, gry, muzyka i życie zderzają się tu w jednej, pokręconej i niestety nie do końca wyważonej opowieści, gdzie nawet ciężko mówić o przeroście formy nad treścią. Bo treść jest bardzo dobra, ale jakby rozdarta. Forma ciekawa, ale też nie aż tak zbalansowana między tym, co przyziemne, a tym, co od ziemi odrywa się całkowicie i wbrew logice.

Cytat:
Komedia romantyczna, naparzanka z supermocami, historia o wkraczaniu w dorosłość, ale nadal młodości, która musi się wyszumieć. Jest tu muzyka – Scott w końcu ma własny band – są przyjaźnie, miłości i nieźle nakreślone relacje wszelkiej maści. Wizualnie film się broni, a aktorsko ciężko mu coś zarzucić.

Cytat:
A całość wypada przyjemnie. I wciąż należy do jednych z lepszych ekranizacji komiksów. Niby nie wszystko się tu układa, jak należy, niby coś zgrzyta, ale ma to tyle wdzięczności, że pal licho. Liczy się, jaką zabawę oferuje, że nie brakuje tu emocji i prawdy i… No i coś więcej trzeba od dobrej rozrywki dla fanów?


:-D

„Scott Pilgrim kontra świat”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-12, 09:34   

„FLY ME TO THE MOON” - od Michała ocena artbooka „Der Mond” - dziękujemy :-D :



Cytat:
Recenzować artbooki to jak próbować słowami opisać komuś wygląd danego koloru albo smaku, którego do niczego porównać się nie da. Mija się to z celem, bo to po prostu trzeba zobaczyć i nic, co ktokolwiek powie, tego nie zastąpi. Są jednak takie dzieła, które aż chce się omówić, choćby kilkoma słowami. I do nich należy „Der Mond”, zbiór grafik Yoshiyukiego Sadamoto, artysty kojarzonego przede wszystkim z pracy nad „Neon Genesis Evangelion”. Zbiór, który autentycznie potrafi zachwycić, choć jeśli czytaliście mangę „NGE”, znaczna część prac tu ukazanych jest już Wam znana.

Cytat:
Chociaż wszystko sugeruje, że „Der Mond” to artbook poświęcony „Neon Genesis Evangelion”, prawda o nim jest taka, że to po prostu zbiór prac Sadamoto z tamtego okresu.

Cytat:
Tu znajdziecie genialnie wykonaną ilustracje z Rei jako Lilith, skąpaną w czerwieniach. Wszystkie te grafiki wierne są estetyce „NGE” – mamy zatem i klimat, i mecha, i walki – i erotykę także. Najważniejsze jednak jest ich nastrojowe wykonanie, które z miejsca wpada w oko.

Cytat:
Oczywiście nie brak tu także niezwiązanych z serią prac autora. Tu też dominują ładne dziewczyny, nuta erotyki, zachłyśnięcie się technologią i sporo męskich elementów – samochody, motory, statki kosmiczne. Jest widowiskowo, jest mile dla oka, chociaż mniej jest tu grafik, które robią takie wrażenie, jak w części poświęconej „Evangelionowi”. Nadal jednak wypadają znakomicie i dobrze pokazują ogół twórczości Sadamoto.


:-D

„Der Mond (artbook)”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-13, 10:31   

„GŁĘBIA ZIELENI” - od Michała wypowiedź na temat albumu „Green Arrow: Łucznicy”, który stanowi piętnasty tom serii „Bohaterowie i Złoczyńcy DC” - dziękujemy :-D :



Cytat:
Niby klasyczna opowieść, thriller psychologiczny i wariacja na temat Kuby Rozpruwacza, a jednak coś naprawdę znakomitego. Coś, co zapoczątkowało regularne przygody Zielonego (wcześniej miał tylko solowe miniserie) a jednocześnie potwierdziło tylko, że końcówka lat 80. XX wieku była najlepszym okresem dla DC – i jednym z najlepszych dla komiksu superbohaterskiego w ogóle. Ucieczka spod jarzma cenzury pozwoliła na snucie dojrzałych, mocnych, zaangażowanych społecznie i politycznie opowieści i tacy są właśnie „Łucznicy”. Powierzchownie bowiem to thriller o polowaniu na seryjnego mordercę, jednak głębsza warstwa tej opowieści zabiera nas w podróż poprzez uliczki i zaułki miasta takiego, jak jego czasy – rozświetlonego kolorowymi neonami, ale ociekającego mrokiem i brudem. I taka właśnie jest ta historia.

Cytat:
Tym bardziej, że graficznie to też wgniata w fotel. Klasyczna, doskonała, nastrojowa i realistyczna robota, mająca w sobie równie wiele z komiksu amerykańskiego, co europejskiego. Najlepiej wypada tu ta pierwsza historia z ręcznie kładzionymi barwami i malowanymi tłami (sceny leśnie to w ogóle perełka), ale i drugi komiks, już z typową dla amerykańskich zeszytówek kolorystyką, też wpada w oko, choć już nie tak.


:-D

„Bohaterowie i Złoczyńcy DC” #15: „Green Arrow: Łucznicy”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-14, 06:43   

„TO, CZEGO FANOM KOMIKSU BRAKOWAŁO” - dzisiaj od Michała artykuł o książce, lecz o nie byle jakiej książce tylko o publikacji wybitnego scenarzysty komiksowego Alana Moore'a. Nosi ona tytuł „Iluminacje” - dziękujemy :-D :



Cytat:
Moore jako scenarzysta znany jest każdemu miłośnikowi komiksów. Żadne bowiem zestawienie najlepszych, najważniejszych i w ogóle naj komiksów w dziejach nie obejdzie się bez co najmniej kilku jego dzieł. Ba, jeśli spojrzycie na listy najważniejszych dzieł literackich w ogóle – albo nawet na książki takie, jak „1001 książek, które musisz przeczytać” – znajdziecie niewiele komiksów, czasem jeden, czasem dwa, a niemal zawsze wśród tych komiksów są jego „Strażnicy”, bodajże pierwsza opowieść graficzna wyróżniona nagrodą Hugo. A to o czymś świadczy. Tak samo, jak fakt, że za którego bohatera komiksowego Moore by się nie wziął, wykorzystywał pełen jego potencjał.

Cytat:
Świat filmu poznał go za sprawą paru ekranizacji, które same w sobie nie były złe, ale jako adaptacje wielkich, zaangażowanych dzieł Moore’a, po prostu poległy. „Strażnicy”, „V jak Vendetta”, „Liga niezwykłych dżentelmenów” czy „Batman: Zabójczy żart” albo „Z piekła rodem” są rozpoznawane, chociaż ich poziom przy takim materiale źródłowym to jakiś żart niestety. No ale nie o komiksach i filmach miałem tu mówić – choć kontekst się przydaje – a literaturze, więc…

Cytat:
Więc Moore’a, jako literata znam od dekad. Po polsku nie poznaliśmy jego prozy, którą uprawia już od paru dekad (ten zbiór składa się z tekstów z ostatnich czterdziestu lat), ale w jego komiksach często mieliśmy fragmenty powieści, scenariuszy czy artykułów „tworzonych” przez bohaterów jego historii. Raz dał się nam nawet poznać jako kontynuator przygód Allana Quatermaina w dopełniającym komiks opowiadaniu o jego losach. Tu idzie inną drogą. Nie dopełnia stworzonych przez siebie i innych światów, a kreuje własne, nowe, kolejne. I robi to w typowy dla siebie sposób, zaangażowany, przewrotny, satyryczny, ale i pełen czułości, humanizmu, sentymentów. W zbiorze królują właściwie dwa teksty, tytułowe „Iluminacje”, czyli kameralna, sentymentalna opowieść o miłości oraz nie tyle opowiadanie, co licząca niemal trzysta stron (zajmuje ponad pół tego tomu) powieść „Co możemy wiedzieć o Thundermanie” (dedykowana zmarłemu już koledze artysty, z którym ten zrobił „Ligę niezwykłych dżentelmenów”) traktująca o scenarzystach komiksowych i zmianach zachodzących w branży przez ponad siedem dekad. Reszta też jest świetna, Moore ma super pomysły, choćby ten by spece od zjawisk paranormalnych zajęli się nie duchami, UFO etc., a czymś, co nawet nie mają pojęcia, że mogłoby istnieć (tylko co to w takim razie mogłoby być?), ale to właśnie te dwa robią robotę i kradną całe show. Ten pierwszy pięknym emocjonalnym podjęciem i nietypowymi zabawami słownymi, taką siłą sentymentu, która zachwyca. Ten drugi, choć iście kafkowski, szalony i nieokiełznany, doskonałym wniknięciem w branżę, w fanów, w przemiany, w superhero i we wszystko, co w świecie komiksu ważne. I choćby dla tej historii, fani komiksu – nie tylko Moore’a – sięgnąć po zbiór powinni, bo to samo gęste i to, czego im w literaturze brakowało, czy tego braku byli świadomi, czy nie. Mi brakowało straszliwie.


:idea:

„Iluminacje”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-19, 01:52   

„KARMIN I ŻOŁNIERZ #15” - od Michała omówienie zatytułowanego „Carmine and Soldier #15” sto pierwszego rozdziału mangi „Dragon Ball Super” - dziękujemy :-D :



Cytat:
No i mam wrażenie, że ten rozdział to taki od niechcenia. Wtórna akcja, choć z fajnym zagraniem typowym dla komedii pomyłek, trochę nawalanki i… No i tyle. Z tą Armią można było już sobie dać spokój, z Saiyamanami też. Było raz i drugi, fajnie zagrało, ale widać, że już za długo ciągnięty jest temat. Jeśli do czegoś wracać, można by do Turnieju o Tytuł Najlepszego, ale w jakieś nowej formie (dzieciaki tam posłać czy coś), bo to zawsze się sprawdzało i powtarzalność tego motywu była jego siłą. Tu tej siły brak, choć nadal czyta się szybko, lekko i przyjemnie.

Cytat:
Ale mam wrażenie, że nawet rysownikowi już się nie chce. Jakoś graficznie to prostsze jest, z dziwnymi czasem minami (zobaczcie niektóre Broly’ego czy Piwusa), jakby na szybko, trochę na kolanie. Walkom brakuje widowiskowości, za to – o dziwo i trochę bez sensu – taka epickość wrzucona zostaje ot tak w spokojniejszych chwilach (przemiana Gohana).


;)

„Dragon Ball Super” #101: „Carmine and Soldier #15”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-19, 07:04   

„ARTYZM ZABÓJCÓW DEMONÓW” - od Michała omówienie artbooka „Miecz zabójcy demonów: Ogrom czasu” - dziękujemy :-D :



Cytat:
Recenzować artbook to trochę bezsensowne zajęcie. No bo co właściwie można powiedzieć? Opisać same grafiki, styl, porównać, spoko, logiczne, ale ile się z tego wyciśnie? Pogrupować to można, że tu np. są bardziej na luzie, na lekko i łagodniejsze, a tam mamy te mroczniejsze i z klimatem – oczywiście o ile sam artbook jakoś to wszystko rozdzielił – ale… No szybko kończą się rzeczy, o których można by mówić, ale spróbujmy.

Cytat:
Więc tak, zawartość podzielona została na konkretne działy. Na początek dostajemy ponad pięćdziesiąt stron nowych kolorowych grafik – plus bardzo ładną rozkładówkę na wstępie. Po nich czekają na nas rzeczy już znane, ale… No właśnie, mamy tu grafiki z okładek, a także kolorowe strony z samej mangi, które w tomikowym wydaniu były czarnobiałe i te drugie to dla fanów gratka. Kolorowe ilustracje otwierające tomiki też się tu znalazły, przedrukowane w wielkim formacie, a obok tego masa rysunków w kolorze i czerni i bieli. Tych czarnobiałych pod koniec jest więcej, kiedy docieramy do działu z ilustracjami ekskluzywnymi. Wszystko wieńczą wspominki, wśród których mamy kalendarium wydarzeń, a także typowe dla artbooków omówienia ilustracji. Na posłowie miejsce się też znalazło.

Cytat:
Super to się prezentuje, popatrzeć jest na co, bo jednak może i autorka operuje stylem dość prostym, ale zyskuje on w takim formacie i wydaniu, a i dla fanów serii to po prostu przepiękny dodatek do zakończonego już cyklu. Coś co musi znaleźć się na ich półce. No i coś, co spodoba się fanom japońskiej popkultury, bo artbooki w tym kraju to rzadkość, więc już samo to, że jakiś pojawił się na tynku po tylu latach stanowi duże wydarzenie.


:-D

„Miecz zabójcy demonów: Ogrom czasu”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-20, 08:47   

„AHEAGO PEŁNĄ GĘBĄ” - od Michała opinia o noszącym tytuł „Re: Play” drugim tomie „Baby Violet” - podziękowania :-D :



Cytat:
Ta manga to w sumie rzecz o pretekstowej historii. Jak to zawsze w opowieściach o miłości czy seksie bywa. Ale przecież o to chodzi. i chodzi by o tych tematach opowiadać tak, by działały. No a tu działają. Niby to opowieść romantyczna i ta jej strona nie kuleje, ale sam seks jest tu ukazany ostro, wyzywająco, niby bez większych detali, a jednak z detalami. Co to właściwie oznacza?

Cytat:
Cóż, ta manga nie jest hentaicem, więc ginekologicznych szczegółów tutaj nie uświadczycie. Jeśli coś jest dokładnie narysowane to piersi łącznie z sutkami, wszystkie bardziej newralgiczne miejsca ukazane zostały z większą subtelnością, niedokończone, pozostawiające nam do dopowiedzenia sobie to i owo. Ale jednocześnie te pozy, ta kapiąca wilgoć, te tryskające wydzieliny, te miny – no aheago pełną gębą – i to, jak się bohaterowie biorą za siebie w sposób dziki, szarpany, jak z filmów XXX mówią same za siebie i nie wymagają zbyt wiele od naszej wyobraźni.

Cytat:
Właściwie ta manga od początku do końca jest przegadana, w całości znajdziecie może z jedną stronę bez tekstów (ale za to z onomatopejami, bo czemu nie). Ale to w niczym nie przeszkadza. Ma to trochę przedłużyć to i owo, odwlec, podbudować – ta podbudowa to i obyczajowa, gdzie mamy więcej codziennego życia bohaterów, wypada całkiem do rzeczy – i na tym polu sprawdza się dobrze. A jeszcze bardzo fajne rysunki, niby pełne kobiecej delikatności, ale i wręcz hentaiowej zadziorności, brutalności niemalże. A wszystko razem wzięte, wypada bardzo dobrze w swojej kategorii.


:-D

„Baby Violet” #2: „Re: Play”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-22, 07:13   

„UCIEC, ALE DOKĄD” - od Michała wypowiedź na temat mangi „Mój przyjaciel koziorożec” - dziękujemy :-D :



Cytat:
Całość rozpisana jest właściwie na dwóch bohaterów, ale wiadomo, z każdym z nich łączą się kolejne postacie, które mają ten czy inny wpływ na całą opowieść. I tak to się toczy, dość kameralnie, w zasadzie w jasnej scenerii, ale nie brakuje tutaj mocniejszych scen – bo przecież sama zbrodnia, bo kilka nocnych czy mrocznych sekwencji. I fajnie to wypada, dodaje klimatu, nastroju i wagi.

Cytat:
Graficznie rzecz przypomina mi nieco prace Makoto Ojiro, ale z pewną dozą uproszczenia. Mają one jednak pewien podobny look (szczególnie w designie postaci) no i urok, za który polubiłem tamte grafiki. I właśnie taka jest manga, niby zbudowana z tego, co już znamy, ale jednak nadal w formie, która przyjemnie się sprawdza.


:-D

„Mój przyjaciel koziorożec”
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-23, 09:25   

„PUDEŁKO W KSZTAŁCIE SERCA” - od Michała ocena drugiego tomu mangi „Niebieskie pudełko” - dziękujemy :-D :



Cytat:
Pierwszy tom zaskakiwał mnie co chwila. Więc w sumie gdybym nad tym podumał przed lekturą części drugiej, mógłbym zacząć mieć obawy, że tym razem opowieść będzie kulała, bo czym tu jeszcze zaskoczyć po tym, co było, prawda? Wszystkie ciężkie działa autor wytoczył w jedynce, na tym w dużej mierze opierała się siła napędowa wydarzeń serii w owym momencie. Więc co dalej? A no spokojnie, „Pudełko” nie zawodzi ani na moment. Czy są te zaskoczenia, czy nie, przekonajcie się sami – w końcu zaskoczenia mają zaskakiwać, a nie macie się ich spodziewać, prawda? – to i tak przestaje mieć w zasadzie znaczenie, bo przecie może to była siła napędowa wydarzeń, to siłą całej serii i wiatrem ją niosącym są uczucia i emocje, a te to w ogóle perełka.

Cytat:
Ale to operowanie emocjami, ich ukazywanie, ale i wzbudzanie… (sceny z przebieraniem!!!) No robi robotę i tyle, po to się sięga po to wszystko, by poczuć, by doświadczyć, tak do żywego. I żeby móc się tym rozkoszować. Autor umiejętnie serwuje kolejne wydarzenia, ale i różne emocje, świetnie to przedłuża i podbudowuje, a także doskonale oddaje graficznie. Prosto, nieco szojkowo w swej jasności i delikatności, ale z shounenowym charakterem. Ładne i tyle, ujmujące.


:-D

„Niebieskie pudełko” tom drugi
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-24, 08:00   

Dwukrotnie Michał - dziękujemy :-D :

1. „A CO JEŚLI…?” - „Przyjacielskie rozgrywki” #5:



Cytat:
Przyjacielska Zabawa w Chowanego powoli dobiega końca. Wydaje się, że wszystko idzie po myśli naszych bohaterów, ale czy to prawda? A co jeśli…?



Od poprzedniego tomiku seria ta ogrywa motyw stary, jak popkultura – czyli wyspa, odcięci od świata bohaterowie i zmagania, z którymi muszą sobie poradzić. niby gra, ale jednak o wielką stawkę. Niby to znamy, a jednak fajnie jest tu wykorzystane. I tak sobie leci. Jest tu coś z „Battle Royale” – nie zabijanie się, ale np. pewne wykorzystanie seksapilu, o którym zazwyczaj w takich historiach się zapomina – jest też z masy innych historii. Przede wszystkim jednak całość ma ten swój urok magicznych sztuczek iluzjonistów.

Cytat:
Dostajemy najpierw jakieś wydarzenie, potem jego rozwiązanie, zaskakujące najbardziej, jak to możliwe, a wreszcie krok po kroku odkrywamy tajniki sztuczki i jak do niej doszło. I to za każdym razem się sprawdza, temat samograj, ale nawet samograj można zepsuć. Tu jednak psucia nie ma, jest wyciskanie z motywów wszystkiego, co najlepsze, zabawa takimi elementami, które ja osobiście w popkulturze uwielbiam.

Cytat:
No i jeszcze graficznie jest fajnie. Jak pisałem przy okazji poprzednich tomów, to rzecz wyrazista, choć typowa. Prosta robota, gdzie nieskomplikowany, ale rozpoznawalny design postaci spotyka się z dobrze rozrysowanym tłem i detalami.


:-D

„Przyjacielskie rozgrywki” #5

2. „SZARE DNI” - „Kaczki: Dwa lata na piaskach”:



Cytat:
Kate poznajemy w 2005 kiedy ma dwadzieścia jeden lat, skończyła właśnie naukę i przekonuje się, że w dorosłym życiu nie będzie miała się tak łatwo odnaleźć. Dziewczyna pochodzi z Cape Breton, wysepki u wybrzeży Kanady, z której nie eksportuje się już niczego, poza ludźmi. Tu nie ma perspektyw, nie ma szans, nie ma nadziei. Ludzi trzyma jedynie przywiązanie. A Kate ma problem – ma kredyt studencki do spłacenia – i szybko przekonuje się, jakim szczęściem może być w jej wieku znalezienie pracy.

I tak trafia do Alberty, gdzie kwitnie biznes związany z roponośnymi piaskami. To przyszłość dla każdego, kto chce uciec i szukać pieniędzy, a ona chce zdjąć z siebie to widmo długów, więc decyduje się spróbować swoich sił w zawodzie stricte męskim można by rzec. I zaczynają się problemy, bo nie dość, że praca ciężka – kopalnie, wielkie machiny i wielki wysiłek – to jeszcze nie każdy uważa, że ktoś taki, jak ona w ogóle może się do tego nadawać…

Cytat:
I taki jest ten komiks. O próbach odnalezienia się w miejscu, gdzie nie pasujemy. Szczególnie zdaniem innych. Taka historia o dorastaniu, o odpowiedzialności, ale i niegościnnym świecie. O seksizmie też. Jest tu polityka, jest rzut oka na degradację środowiska, jest temat migracji… No dużo jest rzeczy, każdy pewnie odczyta to po swojemu, każdy coś innego zauważy. Dla jednych będzie to „tylko” opowieść biograficzna, ot ciekawostka z intrygującego okresu w życiu autorki, inni będą doszukiwać się czegoś więcej. I każdy będzie w sumie rację. Swoją rację.

Cytat:
To, że poleca go Barack Obama to dla mnie żadna zachęta – akurat polecajki polityków wszelkiej maści częściej mnie zniechęcają, niż kuszą – ale już przyznane nagrody tak. Tych nagród to sporo zgarnął i komiks, i autorka, i całkiem słusznie, bo Beaton fajnie to wszystko opowiada. Lekko, ale z emocjami, szczerze, sympatycznie, bez zbędnego wnikania w detale. To opowieść o niej, a nie zajęciu, jakiego się podejmowała, choć o nim przecież też. O przemianach. Dużo tu rozmawiania, dużo takich prostych, zwyczajnych spraw, codzienności, interakcji. I naprawdę dobrze jej to wychodzi.

Cytat:
A jeszcze prostym stylem, cartoonowym i odartym z kolorów na rzecz odcieni szarości, bardzo przyjemnie to ilustruje. Ta szarość szaty graficznej, korespondująca z szarością tamtych dni, ma swój urok, klimat i w ogóle.


:idea:

„Kaczki: Dwa lata na piaskach”
Pierwsza opinia
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
jacek 
Znikopis


Pomógł: 7 razy
Wiek: 58
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 17304
Wysłany: 2024-01-25, 07:29   

Dwa razy Michał - podziękowania :-D :

1. „PODNIEBNY TRENING” - „Hunter × Hunter” #6:



Cytat:
Fajna manga, trochę niechlujna, tego nie da się nie wspomnieć, ale to też stanowi część jej uroku. Taka nonszalancja, takie pędzenie przed siebie z tym wszystkim bez oglądania się na nic – zupełnie jak pędzą przed siebie bohaterowie. Jest w tym magia tych starych shounenów, tej klasyki, która miała – i wciąż ma – w sobie ten niesamowity urok, który sprawia, że dzieciaki siedzą i kibicują, a starsi… no starsi robią to samo, choć może tylko mniej otwarcie. Czytam więc i kręci mnie to, śmieję się czasem, ciekaw jestem, co tam bohaterowie i aktor jeszcze wykombinują i w ogóle co się jeszcze wydarzy. Bo niby to znamy, niby wszystko widzieliśmy już tyle razy, a jednak jest tak przyjemnie, że chcemy w to wniknąć i lecieć dalej.

Cytat:
A na razie mamy super rozrywkę z samym początkiem. I po prostu z dobrą mangą. Prosto, nieco niechlujnie rysowaną, ale z jakim urokiem…


:-D

„Hunter × Hunter” #6

2. „OWCE: DECYDUJĄCE STARCIE" - „Kalinka" #3: „Co za baran!":



Cytat:
Zaczyna się od tego, że pojawił się znak. I że owce są gotowe do działania. Jakiego? Tego dowiemy się już za chwilę, a na razie…

Na razie mamy zimę (w końcu wróciła równowaga pór roku) i Kalinkę, dla której w życiu się układa. Nowi znajomi, nowe zabawy, ale i szybko okazuje się, że i nowe problemy także. Bo oto w okolicy zaczynają dziać się dziwne rzeczy, niewyjaśnione zniszczenia mienia i w ogóle. No i wkrótce wychodzi na jaw, że dolinę atakują owce. I to owce uzbrojone. Co gorsza, dowodzi nimi pół człowiek, pół baran, którego trudno nazwać inaczej, jak prawdziwym matołem. Dziewczynka i jej znajomi będą musieli stawić czoła najbardziej pokręconemu i wariackiemu planowi tych złych, z jakim się zetknęli…

Cytat:
Jest humor, lekkość, są przygody i przesłanie też jest. Mamy fantastykę, mamy zagrożenia, ale mamy sporo świetnego klimatu, chyba najlepszego jak dotąd w serii – albo to ja najbardziej lubię te zimowe klimaty, kto wie. Tak czy inaczej, jest uroczo i naprawdę na poziomie. Wciągająco dla dzieciaków (i jeszcze te mega urocze figurki z papieru, które można wyciąć sobie z końca albumu i złożyć), a dla dorosłych podane tak, że nie obraża inteligencji ani nie jest infantylne.


:-D

„Kalinka" #3: „Co za baran!"
_________________
"Bóg także był autorem: jego proza to mężczyzna, jego poezja to kobieta" - Napoleon Bonaparte.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Link do Shoutbox

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group